Obrzydliwie bogaty jak Piotr Majewski

Artur Kurasiński
29 kwietnia 2008
Ten artykuł przeczytasz w 9 minut

piotr majewski

Natrafiłem ostatnio przypadkiem na kilka newsów i wpisów poświęconych Piotrowi Majewskiemu – osobie z którą sam się parę lat temu zetknąłem a nawet wykupiłem kurs polecany przez jeden z jego serwisów. Majewski jest osobą, która nie pozostawia obojętnym komentujących – zarzuca mu się stosowanie prostych czy metod na sprzedaż swoich mało odkrywczych książek i kursów. Inni twierdzą, że Piotr Majewski posiadł to „coś” i dzięki jego naukom można daleko zajść…

Powiem szerze, że parę razy już miałem ochotę napisać o Piotrze i osobach prowadzących podobne biznesy. Zwlekałem szukając jakiegoś pomysłu na to jak do tego się odnieść. Wybrałem w końcu metodę standardowego wywiadu via mail (szkoda, bo pewnie gdybyśmy mieli możliwość rozmawiania face-2-face parę wątków można by rozwinąć) oraz mój komentarz jako ustosunkowanie się do całości wypowiedzi Piotra.

Ponieważ obiecałem Piotrowi, że nie będę dokonywał zmian w tekście (sam zainteresowany potwierdzi to) poniżej znajdziecie odpowiedzi na moje pytania zadane Piotrowi w takiej formie w jakiej dostałem je od przepytywanego. Enjoy!

AK- Piotrze – możesz się przedstawić?

Piotr Majewski, redaktor CzasNaE-Biznes

AK – Jakiego typu biznesy zakładałeś i co obecnie robisz?

dz. gosp. oraz s.c. (spółka została zamknięta po 2 latach z kawałkiem). Generalnie usługi edukacyjne, szkoleniowe i dla e-biznesu, rzadziej konsultacje.

AK – Jak w zasadzie zaklasyfikować Ciebie – chcesz być postrzegany jako biznesmanem, menadżerem, wizjonerem? Chcesz być polskim Robertem Kiyosakim? Brianem Tracy?

Przedsiębiorca. Menadżer ze mnie jest słaby. Chciałbym być wizjonerem z prawdziwego zdarzenia, ale na razie pozostańmy przy doradcy.

AK – Prowadzisz wiele stron, forum – wygląda na to, że świetnie na nich zarabiasz. Na co wydajesz zarobione pieniądze?

Na rodzinę, mieszkania – kupuję w maju trzecie, na sprzęty AV, komputery i dobre jedzenie.

AK -Kolekcjonujesz samochody? Grasz w golfa na drugim końcu świata?

Jeszcze mnie na to nie stać. Własnego samochodu nie mam, zatrudniam kierowcę z samochodem, a na dłuższe wyprawy wybieram pociąg i taksówki – dzięki temu wydajniej wykorzystuję mój czas.

AK – Nie znam osobiście żadnej bogatej osoby, która ma czas na robienie show z
tego, że zarobiła pieniądze…

W Polsce też nie znam. Za granicą znam bardzo wielu.

AK- ..”jestem milionerem – zrobię z Ciebie też milionera”…

Ja nie jestem milionerem. Zarobiłem milion (nie mówię o obrotach, bo to żadna sztuka) mając 25 lat zaczynając od komputera i modemu. Nigdy nie miałem żadnego dofinansowania, nie miałem też wielu pracowników. Jestem na dobrej drodze aby zostać wielokrotnym milionerem.

Z nikogo nie zrobię też milionera, mogę jednak pokazać dokładnie, jak tego osiągnąć.

AK – Piotrze ty jesteś milionerem? Jak wielki majątek stosując swoje rady, możesz się pochwalić?

Gdybym mieszkał w innym kraju, może bym Ci odpowiedział.

AK – Wiele komentarzy negatywnych na Twój temat na jakie trafiłem podkreśla, że próbujesz kreować się na guru marketigu, PR i reklamy ale tak naprawdę zarabiasz na naiwności subskrybentów. Jak byś odpowiedział na taki zarzut?

Po kolei. Po pierwsze na pewno nie jestem guru PR ani reklamy, bo PR i reklamy prawie w ogóle nie stosuję poza e-mail marketingiem, w którym jestem jednym z najskuteczniejszych w Polsce (jak ktoś się chce zmierzyć, to zapraszam).

Jeśli chodzi o marketing to też nie, ale w e-marketingu potrafię zagiąć prawie każdego (poza specjalistami SEO i SEM), jeśli mówimy o skutecznym, a nie kreatywnym e-marketingu.

Co do naiwności subskrybentów. Zgodzę się, jeśli ktoś mi udowodni, że moje rady są nieskuteczne. Nie chodzi mi jednak o argumenty, bo te z łatwością obalę, chodzi mi o dowód naukowy.

Ponad 7 lat ludzie na mnie psioczą, a jeszcze nikt mi nie udowodnił nieskuteczności moich rad.

AK- Czujesz się ekspertem w SEO / SEM?

5 lat temu tak. Dzisiaj nie, za dużo się zmieniło, a ja tego nie śledzę. Ale i tak wiem więcej niż zdecydowana większość e-biznesmenów na ten temat, bo znam wielu ekspertów SEO i SEM. Mogę więc doradzać w tej kwestii do pewnego poziomu.

AK -Uważasz, że Twoja wiedza, metody i poglądy na temat spamu uprawniają Cię do tworzenia ofert z wykorzystaniem pozycjonowania i mailingów?

Jeśli chodzi o spam jestem z całą pewnością człowiekiem, który w Polsce najwięcej biznesów uświadomił w kwestii e-mail marketingu zgodnego z ustawą i nietykietą.

E-mail marketing robiłem profesjonalnie i skutecznie, gdy najwięksi w Polsce nie mieli o tym pojęcia… zresztą do dzisiaj większość nie ma.

AK- Sprzedajesz wiedzą dotyczącą e-marketingu i Internetu. Mogę znać jakaś polską kampanię reklamową / wirusową w sieci stworzoną przez Ciebie albo Twoją firmę?

Nie zajmuję się reklamą poza e-mail marketingiem. Więc nie znajdziesz żadnych kampanii reklamowych / wirusowych stworzonych przeze mnie.

Zajmuję się tym, co się dzieje z prospectem/klientem gdy już wejdzie na stronę lub gdy kupi. Zajmuję się też organicznym (bezpłatnym) ściąganiem ludzi na stronę.

AK – Nie masz czasami wrażenia, że to co robisz Ty i parę innych osób w Polsce (np. Kamil Cebulski) to gdyby zdjąć Wam krawaty i cygara ze zdjęć to bylibyście mało wiarygodnymi chłopakami, którzy znaleźli niszę sprzedaży porad i szkoleń za grubą kasę?

Tak, w moim wieku (25 lat) byłbym mało wiarygodny, gdyby nie szło za mną 8 lat w e-biznesie, bestseller i zaprojektowanie od strony merytorycznej największego projektu szkoleniowego z zakresu e-biznesu w historii Polski (3 dniowe szkolenia, 1900 firm przeszkolonych).

AK – …dość naiwnym i biednym ludziom?

Obrażasz ludzi, którzy czasami mają znacznie większe doświadczenie w biznesie niż Ty i ja razem wzięci. Większość moich klientów (robię cykliczne badania) to właściciele biznesów z wyższym wykształceniem w wieku 30-40 lat. Oni jednak po prostu robią swoje.

Z drugiej strony jest dużo ludzi, którzy mieli chęć a nie mieli samozaparcia i te sfrustrowane osoby można spotkać w sieci, gdy piszą o mnie.

Moi klienci dostają ode mnie 30 dniową gwarancje satysfakcji, z której korzysta 1% klientów. Gdybym ich oszukiwał, zbankrutowałbym wiele lat temu

AK – Uważasz, że Ty ze swoją wiedzą możesz uczyć ludzi jak stać się milionerami?

Tak. Każdy, kto jest dobrym menadżerem, ma moją wiedzę i nie jest głupi zrobi milion dla siebie w 2 lata. Mi to zajęło 5, bo żaden ze mnie menadżer i wiele robiłem sam tracąc na to masę czasu.

A jak ktoś nie jest menadżerem to potrzebuje dużo samozaparcia i może trochę więcej czasu niż 2 lata.

AK- …i jesteś tak samo wiarygodny jak Kulczyk, Sołowow czy Krauze?

Oczywiście że nie. Oni są tysiąc razy bogatsi ode mnie i działają w biznesie 3, 4 razy dłużej.

AK – Piotrze deklarujesz, że chcesz być „obrzydliwie bogaty”. Co dla Piotra Majewskiego znaczy „obrzydliwie bogaty” – jak szejk naftowy, jak Bill Gates?

Wystarczy mi pierwsza setka wśród Polaków… przynajmniej dzisiaj mi się tak wydaje. Sądzę jednak, że będzie to możliwe głównie dzięki zagranicznej części mojego e-biznesu.

AK- Rozumiem, że odnosisz się do bogactwa finansowego nie duchowego?

Moja rodzina (żona i synek) sprawiają, że czuję się obrzydliwie bogaty duchowo.

AK- Na stronie Twojej akademii znajduje się taki tekst „chcesz być kolejnym internetowym milionerem”. Znasz kogoś kto w Polsce dorobił się milionów złotych na Internecie?

Zdaje mi się, że Rafał Agnieszczak mógł tyle zarobić oraz właściciele innych, czołowych Polskich portali… ale bogacenie się w Internecie to coś innego niż poza nim.

Jak inwestujesz w nieruchomości, to bardzo łatwo stać się milionerem i to widać. Jak działasz w Internecie to możesz być po prostu zamożnym i mieć e-biznes warty wiele milionów – tego nie widać, póki ktoś go od Ciebie nie kupi – np. taki Popowicz milionerem nie jest, ale jego majątek jest warty przynajmniej 3 miliony złotych, jeśli z resztą ekipy naszej-klasy ma po równo udziałów. Ale pewnie też nie gra w golfa na końcu świata i nie kolekcjonuje samochodów.

Znam wiele osób, które zarobiły wielokrotnie więcej w Internecie niż ja, bo są np. dobrymi menadżerami. Sęk w tym, że te osoby nie potrafią lub nie chcą swoich doświadczeń przkezywać innymi, a ja potrafię uczyć i dowodem na to jest moja popularność wśród tych, którzy chcą się uczyć.

W ofercie kursu „Obrzydliwie Bogaty” napisałem: „Jeśli znasz kogoś, kto jest już obrzydliwie bogaty i ta osoba chętnie pomoże Ci dojść do tego samego, słuchaj tej osoby. Nie ma lepszej drogi.”

AK – Zapewne wiesz co znaczy termin „pisać jak Majewski” albo „styl Majewskiego”. Jest to termin o zabarwieniu pejoratywnym i chyba niezbyt pochlebny.

Ludzie go stosujący nie mają pojęcia o skuteczności, a „kreatywni copywriterzy” ich utwierdzają w swojej opinii, bo znacznie łatwiej napisać tekst kreatywny niż skuteczny. Nie mógłbym stworzyć agencji kreatywnej, ale w kwestii skutecznego copywritingu niewiele agencji przebiło by moje teksty (chętnie się zmierzę).

Rozmawiałem kiedyś z dyrektor marketingu w jednej z największych firm w Polsce stosujących direct marketing. Powiedziała mi wtedy, że rozmawiała osobiście z copywriterami każdej liczącej się agencji reklamowej w Polsce i żaden nie miał pojęcia o skutecznym pisaniu. Podkreśliła słowo „żaden”.

Z kolei dyrektor ds. promocji wydawnictwa „Wiedza i Praktyka” stwierdziła: „Nareszcie ktoś w Polsce w profesjonalny sposób porusza zagadnienia e-marketingu i copywritingu.”. WiP stosuje wyłącznie direct marketing i są dzięki temu czołowym wydawnictwem w Polsce.

To, że ktoś pisze slogany do reklam nie czyni do Copywriterem, najwyżej autorem sloganów, których skuteczności nikt nie zbadał.

AK – Wydaje mi się, że jesteś zafascynowany NLP i starasz się wykorzystywać w swoich działaniach wiedzę z tym obszarem związaną. Nie masz wrażenia, że kiedyś NLP było czymś tajemniczym a teraz pojawiła się duża konkurencja, która sprzedaje kurs techniki NLP do podrywania dziewczyn? Warto jeszcze przyznawać się do wykorzystywania NLP?

Reklama służy dzisiaj do promowania stron pornograficznych. Warto przyznawać się do stosowania reklamy?

Dla mnie NLP to jedno z narzędzi. Przeszedłem tylko podstawowy kurs NLP, ponieważ poznałem osobiście większość najważniejszych trenerów w Polsce i nie czułem potrzeby duplikowania ich umiejętności.

AK – Żałujesz, że zamieściłeś tekst „Śmiali się, że…, ale kiedy”? Ten tekst w niektórych kręgach jest kultowy i stawiany jako anty wzór pisania ofert. Teraz mając parę lat więcej napisałbyś taki wstęp i zamieścił na swojej stronie?

Nie żałuję. Nadal jest to nagłówek mojej oferty, tylko krótkowzroczni „analitycy” e-biznesowi uznali, że zamiast starej długiej oferty teraz stosuję tzw. squeeze page z krótką ofertą. Prawda jest taka, że za tą krótką ofertą jest stara, długa. Ale trzeba umieć liczyć i znać się trochę na sktuecznym marketingu, aby rozumieć dlaczego tak się stało.

Co do nagłówka nienawidzę go, nie znoszę i patrzeć na niego nie mogę. Chwilowo jednak jest najskuteczniejszy i to odróżnia mnie od kreatywnych copywriterów.

AK – Powiedzmy, że chcę założyć serwis internetowy i zarabiać na nim. Co mam zrobić i jak zacząć? Jakiej porady mógłbyś udzielić takiej osobie?

Kup dostęp do cneb.pl, a jak nie masz pieniędzy, to zastanów się kto jest Twoim klientem i spytaj go czego potrzebuje. Ta druga rada jest tak banalna, a mogę się założyć, że 99% e-biznesów nigdy tego nie zrobiło.

AK – Piotrze, dziękuję za wywiad

Komentarz do wywiadu:

Przed przygotowaniem pytań dla Piotra nie postawiłem sobie żadnej tezy ani założeń. Przejrzałem fora, strony i notowałem pojawiające się opinie i głosy. Starałem się po „dziennikarsku” pozostać obiektywnym i nie zadawać pytań sugerujących, obraźliwych czy po prostu nie przemyślanych. Piotr z tego co mi napisał w mailu podsumowującym wywiad twierdzi, że starał się poziomem „ostrości” dostosować się do mojego poziomu. Nie mnie to oceniać.

Nie podaruję sobie jednak komentarza osobistego do powyższego wywiadu :) W przeciwieństwie do wielu osób złośliwie komentujących praktyki Majewskiego uważam, że błędem jest próba uciszania Piotra. Pomyślcie ilu z ludzi, którzy wykupią te kursy „zostań milionerem w weekend” czy też zakupią cudowne mechanizmy do spamowania albo e-kursy pozwalające nagle z niczego stać się obrzydliwie bogatym – ilu z tych ludzi nie stanie się nigdy Waszymi klientami czy zleceniodacami.

Oni po prostu żyją w innej galaktyce, myślą i mówią jak Klingoni i wierzą ślepo w NLP. Ja dziękuję Piotrowi Majewskiemu, że za własną kasę zbudował firewall oddzielający mnie od tego całego zalewu e-ludzi z ich e-poglądami nabytymi na e-kursach albo wyuczonych na e-bookach.

Piotr ma rację, że trudno mu zarzucić działania niezgodne z prawem czy też szeroko pojętą etyką. Ja mam prostszą metodą „badania” takich biznesów – po prostu staram się zrozumieć gdzie jest haczyk i na ile ten haczyk jest uczciwy dla mnie jako klienta końcowego. W przypadku biznesów Piotra haczyk polega na tym, że jest (było i będzie) wiele osób apsirujących albo chcących zmienić swój status społeczny szybko i bezboleśnie – dlatego wiele osób chce wierzyć, że kupując kurs za 1 tys. pln zarobi miliony.

I dlatego nie mam pretensji do Piotra. On wyczuł niszę, ma towar i nim dealuje. Głupcami są Ci którzy wierzą w stanie się milionerem za jedyne 9,99 pln netto albo w to, że łykną tabletkę i stracą 10 kg w nocy. Są dwie nieskończone rzeczy – głupota ludza i wszechświat.

Winić powinniśmy mnie / Ciebie / społeczeństwo, że widząc takiego pacjenta nie stara mu się wytłumaczyć, że osoba o wzroście 120 cm nigdy nie będzie w stanie grać w NBA. A niestety widzę, że z tłumu kupującego złote myśli Piotra wiele osób zamiast wędki dostaje po prostu nawet nie samą rybę ale tylko jej obietnicę. Smutne ale to też bizes.

Jeśli ktoś poczuje się obrażony przez moje porównania to poproszę o dowód na sprawdzalność tezy Piotra Majewskiego (może być też Kamila Cebulskiego) z wykorzystaniem: PITa rocznego albo wpisu do KRS (w przypadku firmy). Chętnie odszczekam swoje argumenty. W innym wypadku lojalnie ostrzegam, że będę do bólu prześmiewczy i okrutny w komentrzach.

Materiały dodatkowe dla dociekliwych:

> Wpis na blogu Patrycji „Shrew” Kierzkowskiej, który stał się inspiracją do przepytania Piotra.

> dyskusja na forum poświęcona mailingowi będaca pokłosiem newslettera CNEB.

> kolejny wpis poświęcony Majewskiemu – tym razem jego metodom i stylowi pisania ofert

> Ciekawostka – Piotr zarejestrował domenę „obrzydliwiebogaty.pl” ale nie „com.pl”. Skucha czy przemyślan. Postanowiłem również stać się obrzydliwie bogaty i zakupiłem tę domenę. Cały czas zastanawiam się co tam zamieścić – jakieś pomysły?:)

> Strona Obrzydliwie Bogatego Piotra Majewskiego – dziwne, że jednak w subdomenie implesite?

> …oraz na koniec strona Internetowego Milionera Piotra Majewskiego.

PS. 4 maja 2014 (czyli 6 lat po publikacji tego wywiadu) Piotr Majewski poprosił mnie o zamieszczenie swojego komentarza co niniejszym czynię:

„Wrzucanie mnie do worka z osobami, które proponują „kursy „zostań milionerem w weekend” czy: „mechanizmy do spamowania” albo „e-kursy pozwalające nagle z niczego stać się obrzydliwie bogatym” uważam za pozbawione jakichkolwiek podstaw.

1. Kurs Internetowy Milioner proponuje wiedzę: „Jak stworzyć od zera lub rozwinąć prosty e-biznes, aby zarobić milion złotych w czasie krótszym niż 5 lat?” (to jest nagłówek oferty, a nie notka napisana małą czcionką). 5 lat to nie weekend. Zarobić milion to nie to samo, co zostać milionerem. Nagłówek był taki sam w 2008 r., gdy powstawał wywiad.

Oferta mówi też: „(JEŚLI ZACZYNASZ) w ciągu roku zacznie generować stały zysk,” oraz „To NIE jest kurs oferujący szybkie metody wzbogacania się i generowania pieniędzy bez pracy i zaangażowania.” – wystarczy przeczytać ofertę.

2. Sprzedaję system do e-mail marketingu, który jako pierwszy wymuszał i do dzisiaj wymusza double opt-in i był zgodny z ustawą o świadczeniu usług drogą elektroniczną zanim ta powstawała. Więc nie można w żaden sposób nazwać go system do spamowania.

3. Oferta kursu „Obrzydliwie Bogaty” od 2008 r. mówi: „Nie obiecuję Ci, że będzie szybko i łatwo, ale obiecuję Ci, że jeśli masz w sobie pasję uczenia się i innych i się jej poświęcisz, zaczniesz zarabiać.” oraz „P.S. Przypominam. Nauczę Cię, jak zbudować bardzo dochodowy e-biznes na lata, a nie zarobić trochę pieniędzy w krótkim czasie.”. Wystarczy przeczytać ofertę.

Rozumiem, że jeśli ktoś czyta tylko nazwy moich kursów, może pomyśleć, że sprzedaje szybkie bogacenie się, ale moje produkty kieruję do osób, które potrafią przeczytać więcej niż nazwę kursu.

Dodam też, że pierwszy artykuł biznesowy, jaki kiedykolwiek opublikowałem „Gdzie nie ma pieniędzy” (wrzesień 2000 r.) podsumowałem zdaniem: „internet jest takim samym rynkiem jak każdy inny, a co za tym idzie, trzeba dużo albo nawet więcej pracować na SUKCES.”

Jeśli więc ktoś chce mnie wrzucać do worka sprzedawców magicznych i szybkich metod zarabiania, prosze wskazać artykuł lub ofertę, gdzie coś takiego obiecuję.”

Może zainteresują Cię również:



facebook linkedin twitter youtube instagram search-icon