Fejsbóg

Artur Kurasiński
24 stycznia 2010
Ten artykuł przeczytasz w 4 minut

god bóg facebook

Koniec 2009 roku rozpoczął nową histerię, której na imię „Facebook”. Wyznawcy nowej religii (Jobs już się nie liczy – Apple to złom przecież) zaczęli masowo zakładać profile i fan pages na amerykańskim serwisie wierząc, że skoro „przydarzyła” się Nasza-Klasa (czy raczej poprawnie obecnie NaszaKlasa) to lepiej dmuchać na zimne i w te pędy trzeba meldować się w peletonie…

Zanim przeczytacie resztę zapoznajcie się z tym „disclaimere”. Postanowiłem spłodzić ten wpis żeby a) pokazywać go za jakiś czas i mówić „….a nie mówiłem!?” b) fajnie jest myśleć inaczej niż wszyscy c) z proroctwami odnośnie naszej-klasy się pomyliłem więc jeśli teraz dam plamę to nic mi nie ubędzie. Przeczytałeś? Ruszaj zatem dalej!

Konferencja ARBO ściągnęła podobno taką samą ilość osób co dwu dniowa płatna konferencja IAB Forum. Nie wiem czego spodziewali się licznie przybyli do sali Multikina ale jak rozumiem krótki występ Marka Cowana pozwolił uwierzyć, że mamy do czynienia z nową jakością. Chwileczkę – przecież Arbo będzie sprzedawało reklamę w modelu display więc gdzie ta nowość? Co takiego wspaniałego zaoferuje (poza zniżkami od rate card’owych wycen) dom mediowy?

Teoretycznie i praktycznie każdy może kupić reklamę na FB – w przeciwieństwie bowiem do osławionego i budzącego szloch wśród accountów z domów mediowych „działu programistycznego NK„, który wolne terminy ma w 2013 roku (żeby np. zmienić kolor ramki) reklama na FB jest prosta do kupienia i bardzo fajnie konfigurowalna. Co więcej – podejrzewam, że stworzenie własnej kampanii będzie szybsze niż za pośrednictwem ARBO (kwity, potwierdzenia itd.)

Z cyklu „paradoksy branży”: agencja interaktywna (społecznościowa?) BrandKarma czyli o2 będzie przygotowywało kampanie i pośredniczyło w sprzedaży powierzchni reklamowej na FB czyli de facto konkurencji (friendly advice: obrazki kiepsko się pozycjonują vs. tekst, zmieńcie to please). Inne agencje uważają, że stworzenie dedykowanego działu jest powodem do podzielenia się informacją ze światem zewnętrznym. Czemu nikt do tej pory nie tworzył działów dedykowanych Twitterowi czy Naszej-Klasie? Za mało bonus do lansu na spotkaniach z klientem? Przepraszam za ironię ale czemu właśnie serwis z 3 mln użytkowników nagle staje się oczkiem w głowie wszystkich (domów mediowych, agencji interaktywnych, portali) właśnie teraz a nie rok temu?

Portale jak i inni gracze (np. Społeczności.pl) na polskim rynku muszą przełknąć gorzką pigułę – bardzo szybko rośnie im rywal, który: a) nie związany z polskim rynkiem, układami, megapanelem i „portalowym” rozdawnictwem reklamowego tortu b) Facebook „buzzuje” w mediach więc żeby zadowolić klientów trzeba oferować im produkty reklamowe w tym serwisie c) znowu pojawił się nowy gracz, który rozpycha się w działce społecznościowej, która podobno ma być lepsza niż „zwykły” portal.

Z drugiej strony jeśli popatrzeć na efekty to po akcji i działaniach WOŚP widać jak „płytka” jest polska społeczność na FB – w okresie największego medialnego szumu wokół inicjatywy (ba, a bo jest Polak, który nie słyszał o WOŚP?) Jurka Owsiaka fanami WOŚP na FB zostało się 80 tysięcy tamtejszych użytkowników. Mało, zdecydowanie mało jak na inne, o wiele głupsze inicjatywy, denerwujące konkursy i listy o zalegalizowanie marychy.

„I cóż, że ze Szwecji” chciałoby się rzec w takim momencie – buzz jest, serwis pęcznieje tylko nie za bardzo jest co sprzedawać. Klient, którego „zrobimy” na założenie fan page na FB nie dostanie z tego powodu tysięcy nowych kontraktów ani nie sprzeda więcej par butów. Można robić akcje pro publico bono z ładnym przesłaniem lecz polskie agencje nastawione na wspomaganie istnienia marek (brand awareness) lub po prostu sprzedaży na razie nic nie pokazały ciekawego „co z tym FB zrobić”.

Kolejny problem – na razie wszyscy się cieszą, że na FB nie ma użytkowników o mentalności „rodem z NK”. Wszystkim takim osobom raczę przypomnieć, że onegdaj Internet był siedliskiem lewaków, profesorów i wszelkiej maści wywrotowców, którzy reagowali obrzydzeniem na każdą próbę komercjalizacji „ich” przestrzeni. Historia lubi się powtarzać – rozwój FB (który jest faktem) doprowadzi do tego, że może nie będzie tam 11 mln użytkowników jak to się dzieje w przypadku NK ale 5 mln zadomowi się z przysłowiowym „palcem w nosie” (być może nawet w tym roku).

FB stanie się takim samym miejscem jak każde inny serwis w którym „elita” zostanie zalana „przeciętnymi” użytkownikami – może nie powtórzą się protesty w stylu „usuwanie śledzika” ale zapewne poziom merytoryczny spadnie znacząco. I znowu trzeba będzie szukać kolejny raz następnej swojej wyspy z piękną plażą na której są tylko nasi przyjaciele. Do czasu kiedy to za pomocą blipa / flakera / śledzika /twittera / pingera / spinacza nie damy znać naszej pajęczynie znajomych „hej, ale fajny serwis odkryłem – nikogo tu nie ma, wpadajcie!”

Podsumowając – Facebook ma tylko 3 miliony użytkowników. Zapewne będzie miał więcej. Globalnie przekroczy granicę 400 milionów użytkowników (może w tym roku). Nie bardzo rozumiem zatem czego miałby szukać w tak ogromnym serwisie wielkości kilku krajów polski producent np. łożysk? Mając do dyspozycji „polskie” budżety reklamowe zdecydowanie lepiej jest kupić reklamę i przekonywać klientów „dobrymi” CTR-ami niże próbować robić burzę w szklance wody. Chyba, że chcemy wydać kasę i zrobić konferencję aby spotkać się ze znajomymi. To rozumiem.

PS. a wiecie kto zajął taki fajny vanity url: http://www.facebook.com/polska?

PPS. Polecam też to co Marcin napisał na swoim „starym” blogu (czyżby reaktywacja?) w temacie prywatności na FB. Jeśli NK jest „szarą strefą” braku prywatności to FB jest kosmiczną „czarną dziurą”.

PPS. Gazeta.pl i jej analiza dwugłosu w sprawie FB. Dzięki Radek! :)

Może zainteresują Cię również:



facebook linkedin twitter youtube instagram search-icon