Na HackFest 48 godzin wystarczy żeby zobaczyć czy dany projekt ma sens

Artur Kurasiński
21 października 2011
Ten artykuł przeczytasz w 3 minut

AK74 – Jak oceniacie HackFest z pozycji organizatora? Jesteście zadowoleni z wyników?

Dorota Harasimowicz: Kilkudziesięcio godzinna impreza onsite/online, która nie mogła być gorsza niż ta realizowana 3 lata temu (I edycja Hackfest) to spore wyzwanie organizacyjne. Wszystko wypadło bardzo dobrze – promocja eventu z Robertem Burneiką na czele, jego przebieg (stworzono 17 aplikacji), tygodniowe głosowanie (prawie 2000 głosów) aż po wręcznie nagród podczas reaktywowanego “Barcampu w Poznaniu”.

Adam Zygadlewicz: Dodam, że to chyba nasza pierwsza impreza podczas której tak blisko i niskopoziomowo współpracowaliśmy z Partnerem (był nim Poznański Akademicki Inkubator Przedsiębiorczości) i współpraca wypadła naprawdę dobrze. Beneficjentami programu 3.1 są bardzo często świetne organizacje i świetni ludzie, otwarci na nowe doświadczenia i formuły.

AK74 – Można w czasie 48 godzin stworzyć aplikację / usługę / produkt, które potem dadzą się przekuć w biznes? Ja mam co do tego duże wątpliwości – wierzę, że może zebrać się zespół i coś zrobić ale „dług technologiczny” takiego projektu będzie ogromny…

DH: Założeniem takich imprez jak Hackfest nie jest stworzenie gotowego projektu. Podczas tych kilkudziesięciu godzin powstały przede wszystkim prototypy aplikacji. Zadaniem uczestników było zaprojektowanie “szkieletu” serwisu, który zawierać będzie podstawowe funkcjonalności. Jak widać po efektach maratonu, w 48 godzin można stworzyć coś nowego i wartościowego, wystarczą tylko chęci i dziewczyny RedBulla:)

AZ: To w jaki sposób zorganizowaliśmy sposób wyłonienia laureatów głosowania Internautów (głosowanie z wykorzystaniem facebook share) pokazało na ile poszczególne zespoły są zintegrowane i zmotywowane do promowania swojego projektu – to też jest bardzo ważne. Łącząc jedno i drugie pokazaliśmy zespoły, które mogą być łakomym kąskiem dla inwestorów, niekoniecznie w kontekście stworzonego podczas HF projektu.

AK74 – Po co organizuje się takie imprezy jak HackFest? Żeby łowić młodych zdolnych do pracy w korporacji? Co się dzieje z ludźmi, projektami z poprzedniej edycji? Śledzicie to?

DH: Jako Fundacja Polak 2.0 stawiamy głównie na integrację środowiska IT i networking. Jeśli przy okazji konkretnej imprezy okaże się, że mamy doczynienia z nieoszlifowanymi diamentami – to jesteśmy bardzo dumni.

AZ: Wrażenie przełożenia eventu, jego formuły na otoczenie to wręcz kluczowy składnik motywacji organizatora otwartych, bezpłatnych eventów. Niestety nie zawsze od razu po evencie wiadomo na ile komuś pomogliśmy…. Ale przyjmujemy, że zmieniamy świat na lepsze :)

AK74 – W Polsce w tym roku jest nadmiar imprez na których prezentowane są startupy (w większości kadłubki biznesowe i kaleki technologiczne) – czy nie lepiej zrobić serię warsztatów i stworzyć coś sensownego w długim okresie? Na przykład roku czasu?

AZ: Masz rację, sporo tego jest. Osobiście jestem jednak zwolennikiem urodzaju, szerokiej oferty – od szybkich hackathonów zorientowanych na zabawę technologią po wielomiesięczne programy wsparcia przez mentorów. Wydaje mi się, że tak samo dobre i tak samo złe projekty mogą powstawać w każdej z formuł – jeśli ocenimy je z dłuższej perspektywy. W naszym przypadku wyszliśmy z założenia, że lubimy zwinne technologie (w końcu komercyjnie “robimy” w RubyOnRails), w tworzeniu czegoś działającego w kilkanaście godzin jest sporo magii, którą warto wyzwalać. Doświadczenia i wnioski na pewno nie idą las :)

AK74 – Kto się zgłasza na HackFest? Studenci, młode osoby? Czy raczej ludzie, którzy chcą zrobić „coś” tylko nie mają do tego motywacji?

DH: W większości są to młode osoby. Duże zainteresowanie, z jakim spotkał się HackFest pokazuje, że imprezy tego typu są potrzebne, a młodym ludziom nadal chce się robić coś z niczego. To co szczególnie nas ujęło to fakt, że na Hackfest zjechała się przysłowiowa “cała Polska”.

AK74 – Jak wygląda takie 48 godzin w perspektywie organizatora? Jak się taką imprezę robi, co się na niej dzieje i na co trzeba zwrócić uwagę?

DH: Zdecydowanie najważniejsza jest promocja. Długo walczyliśmy o patronat Roberta Burneiki – jakby nie patrzeć – ikony polskiego Internetu i ten zabieg zwrócił uwagę wielu osób. Bardzo mocno udało nam się pokazać w mediach lokalnych (olbrzymia w tym zasługa naszego Partnera, PAIPu). Logistyka samego eventu to była raczej czysta przyjemność – trzeba dbać o regularne dostawy pizzy, energetyków i podtrzymywanie dobrej aury :) Oczywiście jak przy każdej imprezie jest sporo niespodzianek. Niektóre wpływają jednak tylko na percepcje eventu przez organizatora a nie mają większego znaczenia dla uczestnika. Jest też sporo sytuacji spontanicznych. Dla nas była to szybka decyzja, że głosowanie zrobimy w oparciu o “podziel się na facebooku” bo to może wygenerować fajny buzz dla projektów.

AZ: Wyjdzie trochę taka Moda na Sukces ale co tam…. Doroto, dziękuję! Jesteś najlepszym event managerem! Pozdrawiam :)

AK74 – Co dostaje wygrany zespół? Coaching, wskazówki biznesowe, kasę? Macie potem kontakt z takimi zespołami?

DH – Zwycięskie zespoły otrzymują pakiety wspierające “działalność na dobry początek” (hosting, e-księgowość, dostęp do biura coworkingowego, porady prawne). Najlepszy projekt wybrany przez zespół ekspertów z Poznańskiego Akademickiego Inkubatora Przedsiębiorczości objęty zostanie preinkubacją i ma duże szanse na dofinansowanie kwotą do 800.000 zł w ramach projektu “Inkubator Innowacji”.

AK74 – Planujecie za rok zrobić kolejną edycję HackFest?

AZ: Jasne, oczywiście, tak!!! Mam nadzieję, że uda się zrobić jeszcze większa imprezę i jeszcze bardziej połączyć teamy programujące na miejscu z tymi zdalnymi.

Może zainteresują Cię również:



facebook linkedin twitter youtube instagram search-icon