Samsung S8+ czyli telefon, który skrycie wprawia w zachwyt fanów Apple

Artur Kurasiński
26 czerwca 2017
Ten artykuł przeczytasz w 8 minut

W czasie normalnego dnia pracy operuję na kilku platformach: PC z Windows 10 (domowy, biurkowy komputer służący głównie do grania), Macbooka 13” oraz Samsunga (ze zmutowanym Androidem). Można powiedzieć, że to samobójstwo bo przecież każde z urządzeń ma swój ekosystem, specyficzne aplikacje i sposób działania. 5 lat temu przyznałbym rację. Teraz uważam, że granice w zasadzie się zatarły.

Kiedy potrzebuję otworzyć tekst z załącznika poczty w edytorze na smartfonie korzystam z pakietu Office, który kupiłem dla Windows. Jeśli szukam na laptopie na Dropboksie to mogę to zrobić poprzez aplikację na smartfonie albo laptopa. Z serwisów społecznościowych korzystam bez zastanawiania się „gdzie aktualnie jestem” (no może z małym wyjątkiem – mobilna aplikacja Twittera jest idealna w przeciwieństwie do jej wersji desktopowej). Czy to znaczy, że nie ma znaczenia z jakiego systemu korzystam? Nie do końca.

Tutaj pojawia się Samsung – a właściwie rodzina smartfonów z których mam okazję korzystać od modelu 6. Kilka lat temu Android jawił się jako system porażka całą masą dziur a przede wszystkim wersji. Wybranie telefon z „Andkiem” to było ryzyko – czy producent tworząc swoja nakładkę „zamuli” go już zupełnie? Czy i kiedy będzie aktualizacja? Czy polska wersja pojawi się? Nie ukrywam to była loteria. To był również czas panowania iPhone’a na każdym polu. W zasadzie w telefonie z Cupertino można było przyczepić się do ceny – reszta była prawie perfekcyjna. Do czasu.

Bo w pewnym momencie okazało się, że wiecznie goniący Samsung oraz chińskie firmy zaczynają produkować naprawdę bardzo dobre telefony. Do tego flagowce Samsunga zaczynały być „kreatywną inspiracją” dla inżynierów Apple (do tej pory było odwrotnie). Wersja 6 była całkiem fajna, Samsung S7 to naprawdę bardzo dobry telefon no ale Samsung S8 został uznany za największe dokonanie koreańskich speców w dziedzinie designu jak i osiągów technicznych. Pamiętajmy, że na chwilę obecną skończyły się pomysły na totalne „odjechanie” konkurencji. Nie można dramatycznie
poprawić jakości wyświetlacza, wielkości akumulatora czy szybkości procesora.

Poniżej jest zapis moich przemyśleń i obserwacji poczynionych na podstawie prawie miesięcznego korzystania z Samsunga S8+:

Słuchawki

Zacznę mało standardowo bo od podzielenia się wrażeniami z użytkowania słuchawek. Dlaczego? Bo to chyba jeden z najważniejszych dodatków znajdujących się w pudełku z których korzystam. Po raz pierwszy „deafaultowe” słuchawki naprawdę dobrze leżą w uszach i brzmią. Może mam jakąś mało typowo zbudowane małżowiny uszne ale większość „pchełek” po prostu mi z nich wypada. Dlatego od wielu lat jestem fanem…białych, apple’owskich słuchawek. Chyba naprawdę trzeba było wydać 8 mld dolarów żeby kupić Harmana (i tym samym AKG) żeby zrobić porządne (nominalna cena 99$) słuchawki dokanałowe. Przy dobrym im włożeniu można powiedzieć, że całkiem nieźle wyciszają zewnętrzne odgłosy (może to sugestia?). Dodatkowy plus – kabelek. Widać, że nie jest taki tani i badziewny i grozi przerwaniem.

Ekran

Nic się nie zmieniło, powitajmy starego znajomego. Będziesz patrzył na Super AMOLED o rozdzielczości 2960×1440 pikseli (aka „Infinity Display”). W modelu S8+ będziemy mogli pobawić się ekranem o przekątnej 6,2” (po raz pierwszy możecie krzyknąć „kochanie, zobacz – nie mieści się w dłoni!”) z zagęszczeniem pikseli 529 ppi. Co to oznacza? WIELKI I SUPER FAJNY EKRAN! To jest ten rodzaj telefonu na którym po raz pierwszy bez problemu skonsumowałem kilka godzin Netfliksowych produkcji wlepiając wzrok w ekran komórki. Jest jeden mankament do którego trzeba się szybko przyzwyczaić – proporcje ekranu (18,5:9). Dzięki temu nasz telefon wyświetli o 15,6 % więcej obrazu w pionie. Dla mnie bomba.

Jeśli szukacie telefonu do oglądania YouTube’a albo mobilnej edycji filmów – bierzcie S8 w wersji „plus”! Obraz jest super wyraźny, ikony hiperrealistycznie się prezentują a kolor czarny jest smołą, czarną dziurą i piękną, kosmiczną nicością. To jest ekran, który jest obiektem zazdrości iPhone’owców (nie chcę zdradzać wiele ale powiedzmy, że autorzy kilku znanych serwisów dla „fanów jabłek” cmokali i deklarowali, że po raz pierwszy widzą tak zajebisty wyświetlacz. Wiecie co dla nich oznacza taki coming out?)

Jak widać było po premierze flagowców od Apple i Samsung (obie firmy będą nieustannie porównywane do siebie) skupiają się na szczegółach i detalach technologicznych. W Samsungu S8+ postawiono na proporcje ekranu do ramki. Stąd w reklamówkach mówi się o „uwolnieniu telefonu” i właściwie braku bocznych elementów telefonu. To oczywiście trik osiągnięty poprzez zagięcie powierzchni wyświetlacza. Przy odpowiednim ustawieniu można ulec wrażeniu, że trzymamy telefon za niesamowicie cienkie „boczki” a ekran wypełnia całą naszą dłoń. Sprytne!

Dodatkowo z panelu przedniego zniknęły wszystkie przyciski fizyczne. Klawisz „home” zastąpiony został czujnikiem nacisku. Oznacza to, że po ciemku nie trafisz na niego ale również, że nie zniszczy się tak szybko. Po kilku dniach zupełnie przestałem tęsknić do wduszania kawałka plastiku. Witaj cyfrowy świecie!

Procesor

Trochę technikaliów. Witamy zatem na pokładzie Samsunga Exynos 8895 (8 rdzeni 4×Samsung M2 + 4×Cortex-A53 ,4×2,3 GHz + 4×1,9 GHz). Co to oznacza w praktyce? Bardzo płynną pracę z wieloma aplikacjami działającymi w tle i spokojne korzystanie z tych naprawdę pamięciożernych aplikacji takich jak Facebook czy YouTube. Wreszcie naprawdę nic nie muli i nie skacze. Możecie próbować zajechać ten telefon odpalając gry, klienta poczty i wiele innych aplikacji. Powodzenia!

Bateria
Bardzo pozytywna zmiana w stosunku do S7. Bateria (3500 mAh) trzyma dłuugo. Obecnie mogę bez problemu wstając rano (7.30) dotrwać bez ładowania do godziny 15.00 a nawet czasami 18.00 (bez Always-on-Display) z włączonym WiFi i wszystkimi błyskotkami działającymi w tle (aktywnie korzystając z multimediów i rozmów telefonicznych). W S7 nauczyłem się korzystać z trybu „oszczędzania baterii” – tutaj nie muszę. Również jestem zaskoczony szybkim ładowanie (wystarczy kilka minut żeby telefon odzyskał sprawność pozwalającą mu wykonywać podstawowe zadania – pełne naładowanie osiągnie się po 1h 40 minutach). Jedna poważna zmiana – przesiadka na USB typu C co oznacza konieczność uzbrojenia się w przejściówki ale coś za coś (pozbywamy się powerbanka i ładowarki w plecaku).

Odporność na wodę i kurz
Zaraz po premierze S8+ szukając informacji o nowościach natknąłem się na informację, że nowy telefon Samsunga ma wyróżniać się stopniem ochrony IP68. Oznacza to, że międzynarodowa norma IP (International Protection Rating) certyfikuje Galaxy S8 na następujące okoliczności: może być zanurzony w wodzie do głębokości 1,5 metra na czas do 30 minut oraz jest zabezpieczony przed pyłem. Producent telefonu twierdzi, że telefony z rodziny Galaxy S8 będą się charakteryzowały absolutnie pełną wodoszczelnością.

Szczerze mówiąc nie umiem ocenić – nie mam opcji grzebania w wnętrzu mojego smartfona (chyba, że po jakimś spektakularnym upadku, tfu, tfu) a do kwestii zanurzania telefonu w wodzie podchodzę straaaaasznie konserwatywnie. Na tyle, że nie próbowałem zanurzać swojego egzemplarza nawet w zlewie. Przykro mi. Przepraszam ale musicie uwierzyć na słowo producentowi albo sami poeksperymentować.

Wytrzymałość obudowy i ekranu na uszkodzenia
Zaraz po odpakowaniu S8+ i zobaczenie ogromnego ekranu pobiegłem do sklepu i kupiłem folię ochronną. Teoretycznie ekran powinien wytrzymać rysowanie kluczami czy bilonem ale co tam. Ja wiem lepiej co się dzieje z moimi telefonami po kilku miesiącach trzymania w kieszeniach spodni czy plecaków. Szkoda ekranu. Tak samo postąpiłem z wrażliwymi na obicia i upadki „pleckami” – kupiłem silikonowy „płaszczyk”. Niech sobie telefonik śpi smacznie. A gdyby naprawdę przydał mi się upadek? Polecam obejrzeć sobie testowanie S8. Nie jest dobrze. Nie upuszczajcie tego telefonu bez żadnych zabezpieczeń!!

A tutaj drapanie kamerek, podpalanie matrycy, darcie obudowy i inne tortury, brrr:

Zabezpieczenia
Skanowanie tęczówki, linie papilarne, rozpoznanie twarzy, wzór, hasło i PIN. Takie środki zabezpieczenia twojego smartfona oferuje Samsung. Szczerze? Spodziewałem się, że hakerzy odblokowania smartfona za pomocą skanu tęczówki złamią szybko ale nie sądziłem, że będzie to aż tak proste. Czyli znowu nie możemy dać się zwariować na marketingowe hasła i zabezpieczać się z głową dbając o to żeby nasze dane były nie były dostępne dla każdego. Ech.

Aparat(y)

Od momentu kiedy odkryłem fajne ustawienia manualne w Galaxy S7 zachwyciłem się możliwościami aparatu tam wbudowanego. W Samsungu S8+ pierwsze co zacząłem robić to zdjęcia i filmy. Wow. W Samsungu Galaxy S8 Plus producent wyposażył telefon w tylny aparat z matrycą 12 megapikseli, sensorem dual-pixel (wielkość sensora 1/2.55”), o jasności f/1,7. Aparat posiada optyczną stabilizację (OIS) oraz ośmiokrotny zoom cyfrowy. Kamera z tyłu nagra wideo w rozdzielczości 4K przy 30 klatkach. (60 klatek / 1080p). Slo-motion przy rozdzielczości 720p to 240 klatek, aparat posiada detekcję twarzy, pozwoli też zrobić 9 megapikselowe zdjęcia podczas nagrywania wideo w 4K. Aparat „na czele” ma 8 megapikseli i jasność f/1,7 (sensor wielkości 1/3.6”). Rewolucji nie ma (więcej nowinek Samsung upchnął w oprogramowaniu) natomiast ten smartfon jest stworzony do robienia zdjęć i filmów (spróbujcie robić zdjęcia w nocy!!).

Headset Gear VR
Nie ukrywam, że pokładałem duże nadzieje w S8+ jako „silniku” nowego, VR’owego headset’a. I nie zawiodłem się. Jakość obrazu jest zdecydowanie lepsza, renderingi znacząco ulepszone. Samsung S8+ zmieniony w konia pociągowego wirtualnej rzeczywistości naprawdę daję radę. Ogromnym plusem jest kontroler. O rany jak on ułatwia granie i obsługę aplikacji w VR!

Bixby

W skrócie: Bixby to Samsungowy wirtualny asystent (odpowiednik Siri czy Aleksy). Pomimo dedykowanego przycisku go uruchamiającego nic nie mogę o nim powiedzieć oprócz tego, że wygląda jak Google Now. Włączyłem, przewinąłem, spróbowałem zagadać po angielsku, polsku ale cisza. Włączyłem detekcję obrazu, (działa) – niestety pomimo wykrycia przedmiotu opcja zakupu nie wchodzi w grę. Nie mam pojęcia jak tego używać, aplikacja jest raczej z tych głupiej zaprojektowanych.

Dex
Hasło reklamowe zachęca nas do „pozostawienia komputera w domu”. Czym jest i co robi Samsung Dex? W wielkim skrócie umożliwia podłączenie telefonu z rodziny Galaxy S8/S8+ do monitora poprzez specjalną „kołyskę” z dodatkowymi gniazdami (na przykład do klawiatury albo myszy) i pracować tak jak byśmy mieli przed sobą monitor podłączony do zwykłego PC albo laptopa. Kusząca wizja ale szczerze – nie bardzo załapałem do kogo kierowana (alternatywą jest przecież stary, dobry laptop). Jeśli dzięki Deksowi mam poruszać się po mieście tylko z telefonem jako moim „centrum multimedialnym” to konieczność dźwigania monitora, klawiatury i myszy ze sobą żeby w biurze popracować „normalnie” jest od czapy. Chyba, że w biurze czeka na nas cały zestaw a my tylko podłączamy się do niego i voila!.

W wielkim skrócie (nie bawiłem się nim jakoś bardzo długo więc proszę wybaczcie mi ubogość moich wrażeń) Dex jest bardzo fajnym konceptem – prostym w obsłudze, bardzo „windowsowym” w swojej filozofii i faktycznie zdolnym stworzyć nam stanowisko pracy w okamgnieniu. Nic się nie wieszało, wymagało dogrania sterowników itd. Prawdziwe plug & play. Jeśli akurat w Twoim wypadku podłączanie się do klawiatury, myszki i monitora brzmi fajnie to nie wahaj się. Jeśli zastanawiasz się dalej nad zakupem tego cudeńka to zobacz jak pracuje się z Deksem na podstawie tej recenzji:

Podsumowanie

Samsung S8+ to ogromny wyświetlacz, szybki procesor i bardzo profesjonalny aparat. Jeśli nigdy nie miałeś okazji korzystać z Samsunga (bo koledzy z „ajfonami” prychali jak im mówiłeś, że chcesz taki telefon) to nie wahaj się, sprzedaj nerkę (tak, to jest bardzo drogi smartfon) i kupuj taką słuchawkę. Jeśli natomiast jesteś już posiadaczem S7 to musiałbyś mocno kombinować żeby znaleźć powód na upgrade. To znaczy jeśli masz wolnych kilka tysięcy złotych to zapraszam – jeśli nie i bardzo racjonalnie podchodzisz do zmiany telefonu to poczekaj. Różnica między S7 a S8 jest ale nie na tyle duża moim zdaniem. Chyba, że skusi cię wieeelki wyświetlacz S8+. Wtedy tak :)

Na zakończenie – coś dla bardziej głodnych konkretów, danych, tabelek i bardziej eksperckich porównań kilka linków do poważnych testów:

Recenzja Samsunga S8+ przez serwis Mobzilla

PClab mocno pomęczył i przwiercił na wylot flagowca z Korei

Samsung S8+ okiem Tabletowo

Może zainteresują Cię również:



facebook linkedin twitter youtube instagram search-icon