Poczta Polska nienawidzi e-commerce

Artur Kurasiński
30 czerwca 2008
Ten artykuł przeczytasz w 3 minut

poczta polska

Jak to możliwe, że w środku Europy w 40-to milionowym kraju w XXI wieku państwowa firma nie jest zainteresowana zwiększanie ilości przesyłek? To możliwe jest tylko w Polsce. Poczta Polska bowiem dokłada do przesyłek i nie w smak jest jej wzrost liczby przesyłek…

W kontekście informacji Gazety (od 1 lipca 2008 ceny paczek zdrożeją średnio o 20%) mówienie o tym, że Poczta Polska działa normalnie i prawidłowo jest absurdalnym żartem. Model biznesowy tej organizacji zakłada dofinansowanie paczek jest wpisany w jej działania i jak się wydaję traktowany jest jako efektywny model walki z konkurencją.

„Ceny tej usługi pozostają znacznie poniżej deklarowanych przez Pocztę Polską kosztów jej świadczenia” mówi o cenach Poczty urzędnik z Urzędu Komunikacji Elektronicznej. Bardzo ciekawe – to znaczy, że im więcej e-sklepów w Polsce powstanie tym większe straty generować będzie Poczta. Jednym słowem przedsiębiorczość naszych rodaków jest przyczyną upadku Poczty Polskiej.

Ktokolwiek musiał korzystać z usług pocztowych wie jakiego poziomu się spodziewać – niszczenie paczek, problemy z obsługą na prostym poziomie, opóźnienia w dostarczeniu korespondencji (mnie zdarzyło się czekanie na list polecony przez dwa tygodnie! List został nadany w Warszawie i miał trafić do firmy oddalonej w lini prostej o 10km).

Strajk pocztowców (a dokładnie związkowców z „Solidarności) z początku czerwca pokazuje, że związaki zawodowe zachowują się czasami jak ludzie chcący rozpalić ognisko na tonącym statku więc tną i piłują resztki drewna. Znam wielu ludzi (spoza branży e-commerce), której strajk przyniósł dotkliwe straty finansowe w wyniku zaprzestania świadczenia usług przez Pocztę.

Ci ludzie będą pierwszymi, którzy zmienią firmę jeśli tylko będzie taka możliwość choćby cena nawet był taka sama albo lekko wyższa. Korzystanie z usług firmy, która działa na takim poziomie jak Poczta Polska jest biznesowym tańcem na linie – reklamacje związane z zaginionym, opóźnionymi bądź po prostu zniszczonymi przesyłkami na Poczcie jest jakimś ponurym żartem.

Czy jest wyjście z tej sytuacji? Oczywiście. Konkurencja w postaci Kolportera i InPost zapowiedziała, że będzie starała się pomóc rynkowi e-commercowi. Kolporter chce dystrybuować paczki i listy poprzez sieć saloników i punktów sprzedaży (czyli około 1 tys. punktów) co umożliwi odbiór i wysyłkę w większości miejsc w Polsce.

InPost pod koniec roku chce wprowadzić nową usługę o której mówi tajemniczo, że będzie przełomowa. Tak się składa, że miałem okazję już tę usługę zobaczyć. Pomysł nowatorski, ma siłę przebicia i myślę, że będzie szybko zdobywał popularność. Nie widziałem czegoś takiego na rynku polskim i hmm za granicą również nie.

Jeśli InPost zaiwestuje odpowiednią sumę w swój projekt to może śmiało myśleć o wyparciu wraz z Kolpoterem Poczty Polskiej z rynku obsługi podmiotów żyjących z e-commerce. A to spora biznes wystarczy spojrzeć sobie na wykresy poniżej:

e-commerce w polsce

Sektor e-commerce rosnący o około 60% rocznie jest jak dla mnie lepszym biznesem niż reklama – powierzchni portalu nie da się rozbudować tak aby wygenerować dodatkowe odsłony a powierzchnię magazynu i owszem.

Sukces Allegro pokazał, że Polacy kochają handel (zresztą nadal widać to spacerując po polskich ulicach) i dziwnym nie jest, że Internet jest dla naszych rodaków naturalnym narzędziem do zarabiania pieniędzy.

Czy Poczta Polska przegra bitwę o polski e-commerce? Przepraszam, ale to jest głupie pytanie. Ona już rzuciła rękawicę i dawno machnęła ręką na ten sektor gospodarki. Widać to po zachowaniu dyrektorów, przewodniczących związków i członkach zarządu biernie pozwalających aby konkurencja połykała rynek.

Nie wiem czy istnieje jakieś prawo i paragraf pod które podpaść mogą osoby zarządzające Pocztą Polską ale gdyby przyjąć spiskowy punkt widzenia ala PiS to polska firma rozkładana jest przez podejmowanie decyzji narażających ją na straty finansowe w ogromnym wymiarze. Jeśli ktoś świadomie walkowerem oddaje prywatnej konkurencji rynek przesyłek wart 500-800 mln rocznie to ja pytam się kto rządzi w takiej firmie? Myszka Miki? Reksio i spółka? W takim kontekście czytając kodeks pocztowca można odnieść wrażenie, że ktoś sobie robi jaja.

Decyzja o podwyższeniu opłat zamiast wdrożenia programu naprawy zmierzającego do poprawienia sytuacji wew. firmy (pewnie bez zwolnień grupowych się nie obędzie) pokazuje, że takie molochy jak Poczta w zasadzie są żywymi trupami. Kolejne podwyższki wiszą w powietrzu tylko UKE zażądał jedynie, by rozłożyć je w czasie, aby „uniknąć znacznego spadku przystępności usługi dla użytkowników, szczególnie konsumentów”.

PS. Inny ciekawy artykuł można znależć tu. Wynika z niego, że 40% mieszkańców UE deklaruje chęć robienia e-zakupów. Biedna, biedna Poczta Polska..

Może zainteresują Cię również:



facebook linkedin twitter youtube instagram search-icon