Dziś z cyklu „cudze chwalicie swego nie znacie” równolatek mojej Nuta.pl i osoba, która nie dba o należyty PR jak należy bo gdyby więcej osób znało i doceniało to co robi Bartek i jego Independent.pl to w Polsce żyło by się lepiej i młodzież byłaby grzeczniejsza a starsi nie głosowali na PiS. Panie i Panowie przedstawiam Bartka „Adolfa” Rusińskiego i jego dziecko czyli serwis niezależny i offowy Independent.pl!…
Bartka miałem okazję spotkać osobiście kiedy próbowałem go przekonać abyśmy zrobili coś razem z wykorzystaniem jego serwisu. Bartek słuchał mnie jak wariata (i słusznie) i zapewne dziwić go musiało, że ktoś próbuje go przekonać do tego, że na to czym zajmuje się Independent można zarobić. Koniec końców nasze drogi rozeszły się, ale Bartek przypomniał mi się całkiem niedawno przy okazji zmiany szaty graficznej swojego serwisu. Ponieważ mam dużo szacunku do tego co zrobił i co robi nadal postanowiłem przybliżyć trochę to czym się zajmuje.
AK74 – Bartku, mógłbyś przedstawić historię Independent.pl? Działasz od 2000 roku czyli jesteś dla jednych weteranem a dla innych dinozaurem polskiego netu. Skąd wziął się pomysł na serwis i jak wyglądała jego historia?
Bartek Rusiński – Dinozaury wyginęły w mało przyjemnych okolicznościach, a ja jakoś się trzymam, więc chyba mam grubsza skórę od nich :)
A tak na poważnie to sam jestem za każdym razem zaskoczony, gdy dostaję tego typu pytanie. Gdy dochodzi do wspominania, spoglądania wstecz to raczej tego unikam. Internet jest na tyle fascynujący i nieprzewidywalny, że pozostawiam innym łamanie sobie głowy nad tym co by było gdyby to oni kilka lat temu stworzyli w Polsce youtuba czy myspace.
Początek mojego Independent.pl, jak i cała jego dalsza historia, to przedziwny splot przypadków. Być może pod tym względem przystanę ewentualnie na nazwanie mnie weteranem.
Skończyłem studia i zamiast wydać w druku moją ciepłą jeszcze pracę magisterską o niezależnych wytwórniach płytowych, wybrałem Internet na miejsce, gdzie będę mógł kontynuować moje badania terenowe. Już od wielu lat mozolnie notowałem w brulionach niekończące się zestawienia różnych dat i osób, więc co szkodziło podzielić się tymi zbiorami z innymi ludźmi :)
Start miał miejsce na początku wieku, w epoce pierwszej bańki hurraoptymizmu w tej branży. Pamiętam na ulicach billboardy reklamujące serwisy, których po kilku miesiącach nie było już w sieci, a komornicy zajmowali sprzęt.
Pamiętam Kubę Wojewódzkiego w Wirtualnej Polsce, który prawie namówił mnie na podpisanie cyrografu z tym portalem. To był też czas niebotycznych cen jednostkowych za wyświetlanie banerów.
Później bywało różnie, raz lepiej, raz gorzej, jak w życiu. Pierwszy okres mojego szczeniackiego szczęścia, gdy nagle mogłem spotkać na żywo artystów, których znałem tylko z gazet i TV. Pojawili się pierwsi współpracownicy piszący recenzje czy robiący zdjęcia dla portalu.
Logo Independent.pl zaczęło ukazywać się na plakatach lub okładkach płyt i książek. Serwis przyciągał uwagę ważnych koncernów decydujących się na dedykowane kampanie reklamowe. Rozmawiałem z prywatnymi osobami i firmami na temat wspólnych inwestycji, nadchodziły oferty kupna portalu.
W tej chwili wchodzę na całkiem nowe terytorium. Aby sprostać wciąż rosnącym oczekiwaniom użytkowników portalu, konieczne było oddanie im znacznej kontroli nad nim. Jestem bardzo ciekawy co z tego wyniknie.
AK74 – Independent.pl to dość specyficzny i unikalny serwis w polskiej sieci. Skupiasz sie na pokazywaniu tego co nie jest mainstreamem – można z tego żyć?
Bartek Rusiński – Mainstreamem są w tej chwili zapewne tabloidy i serwisy plotkarskie. Ale nie oszukujmy się, jest ich niewiele, tyle że mocno rozpychają się łokciami w zestawieniach Gemiusa. Tymczasem bardzo ciekawych, choć niszowych witryn są tysiące i to one w sumie stanowią olbrzymią energię oddolną. Pod tym względem faktycznie prowadzę partyzantkę.
Niezależność nie oznacza dziś wyłącznie kazikowego głodu, a strojem roboczym nie musi być szary worek na ziemniaki. Ale nie jest to bynajmniej zajęcie dla każdego i pieniądze nie przychodzą same w paczkach z kokardkami od Internautów.
Oczywiście przy odrobinie zaangażowania da się „żyć z portalu”. Od lat trzymam się na powierzchni i co jakiś czas wprowadzam niezbędne zmiany technologiczne (html-php-ruby).
Choć kiedyś pewna prawniczka zasłuchana w moje opowieści przerwała mi na moment mówiąc: „Pan to jest taki biznesmen – romantyk…”. Być może gdybym był typem menedżera z byczym karkiem i wzrokiem ryby piły, to miałbym na koncie więcej.
Ale z drugiej strony na pewno bym już nie zajmował się sztuką współczesną, tylko pisał o właścicielkach piesków Chihuahua i ich najnowszej bieliźnie. Co mam poradzić, że bardziej interesuje mnie festiwal w Jarocinie niż rozdanie Telekamer?
W tym miejscu wielki ukłon należy się moim rodzicom, którzy nie raz pomagali mi w trudniejszych momentach i bez nich nie osiągnął bym tyle co mi się dotąd udało.
AK74 – Independent czyli „niezależny” – od czego? Od ideologii, masowości, kultury popularnej? Bliżej Tobie i serwisowi do alterglobalistów i Noemi Klein? Jak określiłbyś przesłanie serwisu?
Bartek Rusiński – Independent.pl jako projekt autorski był i jest nadal przede wszystkim odzwierciedleniem moich własnych zainteresowań. Dojrzewał i rozszerzał horyzonty razem ze mną. Nie poddawał się żadnym naciskom z zewnątrz. Od lat zmieniała się tylko forma oraz współpracujący ze mną ludzie.
Pytasz o przesłanie? Nie podam żadnego motta marketingowego guru ani starożytnego filozofa. Tak naprawdę niezależność oznacza dla mnie przede wszystkim zasadę d.i.y – rób swoje, a dobrze, z przekonaniem, bez oglądania się na innych i z wiarą we własne możliwości. Niezależną kulturę traktuję jako zasób tych wartości w powiązaniu z reprezentującymi je ludźmi, miejscami, zdarzeniami.
AK74 – Muzyka, film, teatr, literatura, sztuka – to strasznie duży krąg zainteresowań. Jak wygląda redakcja i codzienne przygotowywanie tekstów? Ile osób pracuje w redakcji serwisu?
Bartek Rusiński – Serwis obywa się bez tradycyjnie rozumianej redakcji. To takie lotne brygady specjalne. Większość pracy spoczywa na mojej głowie – podejmuję strategiczne decyzje, wybieram tematy na stronę główną, koordynuję działania kilkunastu współpracujących z portalem osób.
Odpowiada mi rola redaktora naczelnego, natomiast nie ukrywam, że chętnie bym oddał wydawanie serwisu w ręce dużego partnera z branży. Ja w każdym wypadku pragnę zachować decydujący wpływ na merytoryczną zawartość portalu.
AK74 – Gdybyś miał określić jednym zdaniem – czym jest Independent? Serwisem społecznościowym miłośników kultury niezależnej? Czy może po prostu ludzi poszukujących ciekawych
Bartek Rusiński – Wolę unikać takich sztucznych terminów. Robię swoją działkę na czuja, staram się obserwować i wychwytywać to co dookoła wydaje mi się najciekawsze, najbardziej wartościowe.
Zbieram to, co bardzo często jest pomijane przez współczesne sformatowane media, dla których materia jest zbyt lokalna lub za słabo rokująca na wykrzykniki w tytule. Pod tym względem portal przypomina rzetelnie prowadzonego bloga, który przedstawia szczere opinie twórcy, a nie teksty wykupione przez agencje.
Wprowadzam kolejne zmiany z myślą o tym, aby ludzie zainteresowani tą tematyką mogli mieć z portalu jak najwięcej korzyści i przyjemności. Zależy mi szczególnie na tym, aby umożliwione wreszcie współtworzenie serwisu (m.in. przy pomocy elementów wikipedii) było bodźcem do gorących dyskusji w grupach, a także do prezentowania ma Independent.pl własnej twórczości i recenzowania filmów, książek, płyt czy spektakli.
AK74 – Jak wygląda wspieranie przez Independent.pl działań artystów? Mógłbyś pochwalić się jakimś większym tego typu działaniem?
Bartek Rusiński – Na najniższym szczeblu kariery pomocą ze strony Independent.pl jest nawet samo pojawienie się na portalu nazwy danej osoby bądź grupy ludzi. To zawsze miło wygooglować się w sieci, być dostrzeżonym przez media. Podstawowym narzędziem promocji niezależnej twórczości jest jednak opcja patronatu medialnego.
Opieka nad wybranym produktem bądź wydarzeniem zakłada tekstowe i graficzne wyróżnianie ich spośród tysięcy innych.
Najbardziej cenne jest dla mnie nawiązanie stałej współpracy patronackiej. Nieprzerwanie od kilku lat trwa opieka nad książkami wydawnictwa W.A.B, płytami kilkunastu czołowych niezależnych labeli (jak Metal Mind, Rockers, SP Records, Zima, Jimmy Jazz, Karrot Kommando), wystawami w cenionych galeriach (gdańska Łaźnia, krakowski Bunkier).
Coraz lepiej wyglądają kontakty z dystrybutorami filmów i teatrami. Osobną kategorię stanowią imprezy kulturalne – każdego roku pomagam w nagłaśnianiu kilkuset z nich.
W przyszłości zamierzam rozszerzyć działania o promocję artystów w portalowej telewizji i radiu, a także wydawanie muzyki i jej sprzedaż w zintegrowanym z serwisem sklepie.
AK74 – Zbieracie informacje z ponad 1100 miast. To ogromne morze informacji spływających do Was. Jak dajecie sobie radę z aktualizacjami?
Bartek Rusiński – Serwisy lokalne są jednym z najważniejszych elementów nowej wersji Independent.pl. Prezentują aktualności i wydarzenia pochodzące z dokładnie wybranego punktu na mapie Polski. Dla podkreślenia znaczenia roli lokalnych społeczności, w górnej listwie portalu znalazła się sekcja „Twoja okolica”, która umożliwia użytkownikom wybór miejscowości i ustawienie jej jako domyślnej. Także w głównym menu jest po prawej stronie przełącznik między poszczególnymi stronami miejskimi.
Na szczęście informacje trafiają na strony lokalne automatycznie, jako że każdy użytkownik przy dodawaniu notki na blogu, strony wiki bądź prezentacji wydarzenia, ma do dyspozycji okienko do wpisania przyporządkowanej do treści lokalizacji.
AK74 – Portal przeszedł gruntowne zmiany na jesieni oraz w okresie Świąt. Co znalazło się nowego i czym chcecie zaskoczyć użytkowników?
Bartek Rusiński – Najważniejsze zmiany to odświeżenie szaty graficznej i uporządkowanie olbrzymiej bazy danych, ale przede wszystkim zwiększenie wpływu użytkowników na zawartość portalu.
Strony główne działów i miast otrzymały osobne boksy z tagami oraz tematycznym rankingiem popularności grup, artystów i instytucji. Zarejestrowani użytkownicy otrzymują standardowo własny profil umożliwiający im m.in. publikację notek na blogu, samodzielne zamieszczanie wydarzeń w bazie portalu i tworzenie własnego kalendarium (lista obecności).
Kolejną nowością są listy znajomych oraz wspomniane już grupy dyskusyjne. Wpisy z blogów zbierane są w polu „Ludzie piszą”, co pozwala każdemu autorowi publikacji trafić na stronę główną portalu.
Baza danych Independent.pl została w nowatorski sposób wpleciona w siatkę portalu na zasadzie działania Wikipedii. Aktywne współtworzenie portalu zaczyna się od budowy własnego portfolio („wiki użytkownika”), w której można zamieszczać tekst, grafikę oraz pliki audio i video.
Istnieje także możliwość dodawania i aktualizowania opisów znanych osób, miejsc, dat i wydarzeń, aż po rozbudowane prezentacje produktów.
AK74 – Twoje wielkie marzenie – czego nie udało się zrealizować do tej pory a co chciałbyś aby pojawiło się na Independent.pl?
Bartek Rusiński – Obecny stan portalu można uznać za okres przejściowy.
Docelowo zmierzam do w miarę możliwości dokładnej archiwizacji dokonań polskiej kultury (ludzie, produkty, miejsca, wydarzenia, trendy) oraz zakończenia budowy ogólnopolskiej bazy wydarzeń kulturalnych (sprawnie przebiega przejmowanie profili artystów i instytucji).
Mówiąc ogólniej, na pewno marzę, aby Independent.pl był jeśli nie stroną startową, to co najmniej jedną z kilku czołowych witryn wśród kulturalnych zakładek Polaków. Aby przychodził szybko do głowy zarówno szukającym odpowiedzi na pytanie „co, gdzie, kiedy”, jak i tym pragnącym podyskutować o „jak i dlaczego”.
Chciałbym osiągnąć poziom opiniotwórczości poważnych tygodników oraz prowadzić w prezentacji online kulturalnych premier. Marzy mi się również wyjście w którymś momencie z Independent.pl poza Internet.
Od strony technologicznej wizja kolejnego etapu rozbudowy obejmuje takie funkcjonalności jak: wewnętrzna poczta, śledzenie aktywności przyjaciół, zakładanie albumów z plikami oraz tworzenie własnych playlist i kolekcji.
Celem Independent.pl jest także wprowadzenie w przyszłości systemu rekomendacji i ocen, geolokalizacji, spersonalizowanej strony głównej, multimedialnego odtwarzacza oraz platformy handlowej i usług mobilnych.
Z czysto osobistego punktu widzenia życzę sobie (spóźniona Gwiazdka za oknem) poszerzenia grona współpracowników o kolejne zaufane osoby. Zaś spoglądając na to nieco od strony finansowej, warto będzie spotkać wreszcie poważnego partnera (osobę/firmę), z którym mógłbym wspólnie realizować powyższe cele.
W ciągu minionych ośmiu lat udało mi się poznać kilku odpowiednich kandydatów, ale zazwyczaj coś zawsze stawało na przeszkodzie w realizacji naszych planów. Jak choćby niedoszły współudziałowiec, który w ostatnim momencie zamiast związku biznesowego ze mną wybrał związek małżeński z kobietą swojego życia :)
Oczywiście wcale mu się nie dziwię :)
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku
Bartek „Adolf” Rusiński