Zbliża się premiera Śledzika czyli tajemniczego narzędzia ze stajni Naszej-Klasy. Prawdopodobnie w poniedziałek (jeśli wszystko pójdzie dobrze) między godzinami 16.00 a 18.00 będzie można testować Śledzika online (z tego co wiem tylko dziennikarze plus paru blogerów). Zapewne konkurencja (a jest już dość liczna) będzie pilnie przypatrywała się pierwszym krokom (pluskom?) nowego dziecka twórców N-K (hmm.. chyba pierwszego w ogóle po starcie serwisu) z nadzieją zaklinając słupki…
W Polsce przyjęło się pić „pod śledzika” czyli zagryzając mało smaczny alkohol kawałkiem ryby. Śledzik mógł występować w postaci koreczków albo po prostu ordynarnie wyciąganych rybnych zwłok z metalowej puszki. „Śledzik lubi pływać” jak głosi mądre przysłowie a więc warto zobaczyć czy da sobie radę w zupełnie nowej, nie gastronomicznej rzeczywistości. Nasza-Klasa ryzykuje, bada rynek czy po prostu wali na pewniaka w sektor do tej pory zajęty przez paru mniejszych graczy?
Lektura powszechnie dostępnych statystyk wskazuje, że Nasza-Klasa nie będzie musiała się specjalnie napinać żeby wskoczyć na pierwsze miejsce w polskiej niszy mikroblogowej. Jeśli wierzyć zapewnieniom Marcina Jagodzińskiego Blip.pl jest obecnie najszybciej rozwijającym się serwisem mikroblogowym w Polsce. Pisałem już tutaj o swoich wątpliwościach i wnioskach dot. rozwoju serwisów tego typu w Polsce. Ciekaw jestem bardzo jak Śledzik wpisze się w ten obraz.
Załóżmy, że Blip ma nawet 200 tysięcy użytkowników i ta liczba nadal rośnie dynamicznie. N-K według Megapanelowych badań z czerwca b.r. ma 11,6 milionów real users. Jeśli nawet tylko jakimś dziwnym sposobem o serwisie dowie się część aktywnych „naszoklasowiczów” i tylko 10% z nich zdecyduje się na skorzystanie z nowego komunikatora to Śledzik ma szansę na start z bagażem ponad miliona użytkowników. Mokry sen marketignu NK? Nie wiem – ja nie podejmuje się już prognozować co ta społeczność może zrobić, po prostu nie rozumiem jej i nie chcę znowu odszczekiwać swoich przemyśleń.
Zarzut „nerdowości” mikroblogingu jak dla mnie jest słaby – zawsze powtarzam, że z mikroblogingiem jest tak samo jak z wynalazkiem telefonu. Najpierw Abraham Bell mógł zadzwonić do siebie (głupie) albo do kolegi (nudne) branża telekomunikacyjna stała się intrygująca gdy można było wykonać telefon do kompletnie nieznanej osoby z drugiej półkuli albo do kochanej cioci oddalonej od dwa domy dalej. Liczy się realizowanie potrzeby. W tym wypadku chęć dzielenia się przeżyciami w postaci zdjęć, opisów, komentarzy wśród użytkowników NK jest bardzo mocnym spoiwem.
Śledzik może okazać się (ale nie musi) narzędziem klasy „mass destruction” – jeśli użytkownik NK zauroczy się Śledzikiem a jego grupa osób z którymi utrzymuje kontakt znajduje się w większości na portalu NK to w jego głowie może zrodzić się myśl porzucenia innych bardziej skomplikowanych i przeładowanych reklamami rozwiązań (.. hmm dlaczego myślę o GG?).
Nadal nie wiadomo czym ma być produkt, który się pojawi pod domeną Śledzik.pl – prostym komunikatorem, narzędziem do mikroblogowania ala Twitter czy czymś w stylu Pingera. Jeśli miałbym obstawiać wybrałbym trop myślenia działu marketingu NK „mniej znaczy lepiej” i raczej próba zachęcenia do skorzystania przez wzgląd na prostotę niż wrzucanie dużej ilości „szmerów-bajerów”.
Czysto teoretycznie powróżmy komu Śledzik może się odbić czkawką w czasie następnych kilku miesięcy?
Na Śledzika wstępną reakcję alergiczną już teraz może mieć Fotka – jej spadki (ale komu dziś z serwisów społecznościowych nie spada? – no może poza GoldenLine i…NK) zapewne są po części przyczyną odpływu ludzi do NK i innych „fajnieszych” platform wymiany fotek z wakacji czy komci. Dobrze, że Rafał i jego partnerzy postawili na rozwój innych „nóg” biznesowych (żeby tylko wymienić: Świstak, Bao, Szafa, SobotniaNoc, Finansowo – a po StartupSchool pewnie Rafał dołączy do kolekcji kilka nowych) bo bazowanie na samej Fotce jako głównej bazie dochodów
byłoby samobójstwem w dłuższej perspektywie czasu.
Pinger może spać spokojnie – dobrze rozpędzony serwis z dobrze dobranymi i uzupełniającymi się serwisami w stylu Mixer.pl pozwala wierzyć, że tąpnięcie jeśli takowe nastąpi wśród użytkowników o2 będzie małe. Kto miał stworzyć nowy profil i uciec na NK dawno to zrobił. O2 skutecznie tworzy mur usług i serwisów wokół swoich użytkowników dająć im właściwie kopię każdego istniejącego serwisu jaki może spowodować pozostanie „w rodzinie”.
Rybiemu oku będzie bacznie przyglądać się załoga Blip.pl – w końcu to oni przecierali ścieżki pionierów i mają zapewne całkiem niezły zbiór informacji i doświadczenia. Jak zareaguje właściciel Blipa czy GG Networks jeśli w krótkim czasie z pozycji lidera spadną do roli zamykającego peleton? Pewnie nijak bo dla GG głównym problemem nie jest rentowność tylko pozyskanie powierzchni reklamowej aby móc monetyzować ruch. Blip zatem lekko wykrwawiony ale zapewne nadal będzie się trzymał dziarsko. Chyba, że Naspers kupi Twittera :)
Okręt H.M.S. Flaker.pl płynie dzięki małej ale zgranej załodze użytkowników – na pewno ani nie grozi jej straszliwie szybki rozwój ani też odpływ użytkowników do Śledzika. Nie ten target nie te środowisko. Pytanie tylko czy Śledzik wystawi API i pozwoli ssać swe treści? Flaker na tym pewnie by zyskał jako rasowy społecznościowy agregator. Niemniej jednak Flaker przy całym swoim fajnym działaniu jest za mały żeby zagrozić każdemu ze swoich konkurentów z osobna. Przydałby się jakiś „duży brat” i z portalowym ruchem…
Pytanie natomiast o Twitt.pl i Spinacz.pl – te dwa najmłodsze serwisy (Twitt to twór Redifine, spółki z grupy Polsat, Spinacz to dzieło zespołu Fotka.pl) według mnie nie będą się liczyły w „globalnej” rozgrywce tak bardzo jak Blip, Pinger czy nawet Flaker. Nie dlatego, że są to źle marketingowo przygotowane projekty – raczej dlatego, że weszły jako ostatnie i ich społeczność łatwo może zmienić „platformę mikroblogową”.
Nie chcę krakać ale o Twitta nie ma czym „rozpędzić” (nawet jeśli stanie się on „defaultowym” narzędziem kupionej przez grupę Polsat PoSzkole.pl) a Spinacz oferuje bardzo mało społecznościowych funkcji w porównaniu do konkurencji – jest świetnym uzupełnieniem bytności na Fotka.pl ale jako samodzielny serwis będzie stanowił alternatywę tylko dla ludzi z kręgu serwisów Kreativ / Fotka (których znowu aż tak mało nie ma). Gdybym miał postawić komu Śledzik zabierze widownię to typowałbym właśnie te dwa serwisy – sorry Ragni, mam nadzieję, że będę musiał odszczekać znowu swoje „proroctwa”
.
Zgaduj zgadula będzie trwała zapewne jeszcze przez trzy miesiące aż do najnowszych badań Megapanelu z wynikami za wrzesień. Poczekamy, zobaczymy.
PS. Jeśli wszystko pójdzie dobrze i zgodnie z planem to w poniedziałek najbliższy (31 sierpnia) będę miał okazję komentować live Śledzika w akcji podczas pokazu dla prasy i blogerów. Szczegóły znajdziecie zapewne na tym blogu na Blipie i Flakerze
UPDATE: Na Interaktywnie.com pojawiło się pierwsze wideo z funkcjonowania Śledzik.pl