Co w 2010?

Artur Kurasiński
31 grudnia 2009
Ten artykuł przeczytasz w 5 minut

null

Ano w 2010 roku szykuje się parę wojen, na pewno padną nowe rekordy, ten i ów zapłacze a niektórzy będą się tylko uśmiechali z politowaniem. Czyli zmiany, zmiany, zmiany…

Ponieważ podsumowań roku 2009 jest już zatrważająca ilość chcąc być na wskroś oryginalnym i wyjątkowym spuszczę zasłonę milczenia na mijające dwanaście miesięcy a postaram się chłodnym okiem spojrzeć i zastanowić się co może nas czekać w nadchodzącym roku.

Mobile i usługi mobilne – Rok 2009 był rokiem Apple, iPhone i App Store. Wyniki finansowe Apple bijące Nokię na głowę, pojawienie się kolejnego modelu telefonu (3GS) oraz liczby osiągane w App Store pokazują, że rynek aplikacji nawet w cenie 0,90$ jest cholernie dochodowy.

Początek 2010 będzie stał pod znakiem próby odbicia części rynku przez Google i jego Nexus One. Telefon od Google’a będzie sprzedawany w dwóch opcjach – bez i z abonamentem.

Czy Android w końcu pokaże, że jest lepszy od OS iPhone (bo Droid jakoś nie przekonał masowego odbiorcy)? Warto obserwować tę rozgrywkę między Google i Apple bo nikt nie ma wątpliwości, że Google jednego czego jeszcze nie ma to dobry model telefonu mogący konkurować z iPhone’m.

Gry i społeczności – takie tuzy jak Zynga, PlayFish pokazały jak wykorzystać potencjał Facebooka aby z prostych gier flaszowych wyciągać miliony dolarów miesięcznie. Ten trend będzie widoczny w 2010 kiedy to choćby inny serwis społecznościowy Hi5 finalnie przekształci się w platformę dla graczy. Nie wypada też nie zauważyć innych ciekawych inicjatyw – choćby takich jak OnLive dzięki być może zmieni się całkowicie paradygmat grania na różnych urządzeniach i platformach.

A jeśli chodzi o zmianę reguł gry to na pewno czekać należy na Project Natal od Microsoftu – jeśli to co pokazywane jest na filmach choć w połowie jest prawdą rynek gier zmieni się dramatycznie.

Konsole stały się równoprawnym uczestnikiem rynku gier wideo i wiele wskazuje na to, że w kolejnych latach gracze PC będą stawiani przed wyborem – kup i zagraj w nowość na konsoli albo poczekaj kilka miesięcy na premierę na PC. Rynek konsol rośnie, gry są zdecydowanie lepsze pod kątem grafiki a ich obsługa ogranicza się do włożenia płyty do napędu.

Wyszukiwarki – Dominacja Google na rynku wyszukiwarek na pewno nadal spędza sen z oczu zarządowi Microsoftu i paru innych koncernów. Bing nie wzniecił rewolucji (a szkoda) a jego 10% zdobytego rynku nie wskazują w zasadzie na nic – czy w 2010 roku Bing przypuści większy atak na bastion Google’a? Pewnie tak bo kasa jaką mieli do dyspozycji marketerzy wprowadzający Bing na rynek na pewno możemy spodziewać się w 2010 kilku akcji reklamowych.

Nie spodziewajmy się rewolucji – Google zbyt mądrze rozepchnął się w wielu niszach żeby zbyt szybko oddawać pola konkurencji. Prawdopodobne jest natomiast, że Microsoft kupi wyszukiwarkę Wolfram / Alfa i włączy ją do Bing – taki ruch jest logiczny i oczekiwany przez rynek.

Mac vs. PC – Microsoft poczuł się reprezentantem wszystkich producentów komputerów (bo wszyscy poza Apple instalują w nich OS Windows) i zaczął punktować Apple za cenę jego urządzeń. Filmiki były zabawne, pełne wpadek ze strony MS ale słusznie pokazywały przepaść cenową.

Czy PC mają szansę na lepszą sprzedaż w 2010? To zależy głównie od zasobności portfeli konsumentów – wydaje się, że era deskotpowych PC mija ale laptopy z Windows na pokładzie wcale nie są takim rarytasem głównie za sprawą samego Microsoftu, który namieszał na rynku wypuszczając kiepski system operacyjny Vista.

Sukces netbooków pokazuje, że jest jeszcze trochę miejsca na rynku na nowości związane ze sprzętem PC – pytanie co stanie się standardem w nadchodzących latach? Netbooki czy laptopy?

Real-Time Web– Twitter zaczyna lekko tracić ale Facebook nie ma zamiaru. Wszystko wskazuje na to, że w 2010 jeszcze więcej będziemy chcieli wiedzieć „tu i teraz” a sam termin RTW będzie pojawiał się w wielu kontekstach. Trudno powiedzieć czy w następnym roku pojawi się coś innego, lepszego niż Twitter – wyznawcy teorii „czarnego łabędzia” pewnie powiedzą „tak”, inni będą wskazywali na istniejące serwisy i usługi, które mogą ewoluować w coś zupełnie nowego.

Cloud computing– tylnymi drzwiami bez większych fanfar coraz więcej firm kupuje lub też sama przestawia swoje środowisko pracy na model „nic na swoim dysku, wszystko w chmurze”. Na pewno pierwsze będą korporacje bo dla nich koszta obsługi i serwisowania swoich systemów są najbardziej uciążliwe w raportach finansowych. Czy jednak w 2010 roku „cloud” wybuchnie? Raczej nie – nastawienie części klientów jest nadal takie, że nie do końca ufają tej technologii a niektóre firmy ze względów bezpieczeństwa (np. banki, ubezpieczyciele) nigdy w takim modelu pracować nie będą mogły ze względu na politykę bezpieczeństwa firmy.

Netbooki – Wydaje się, że ten kto miał zbędne 1 tys. pln ten już swojego netbooka kupił i z niego korzysta. Czy w roku 2010 netbooki znacząco zwiększą udział w słupkach sprzedaży to zależy od tego z jaką ofertą wyjdą do klientów operatorzy komórkowi oraz co tak naprawdę będą umożliwiały tablety. Osobiście nadal wolę cięższego i bardziej prądożerczego laptopa niż netbook – nie wiem, pewnie to kwestia przyzwyczajenia.

Polskie społeczności – Wszyscy gracze w tej kategorii (no, może poza NK – tak jak PO jest nie do ruszenia) muszą liczyć się z odbieraniem użytkowników przez Facebooka oraz naturalną wymianą pokoleniową. Spadki Fotki, ePulsa (zaskakuje wzrost Grono.net – gratulacje!) pokazują, że grupa docelowa tych serwisów dorasta i szuka innych alternatyw. Nie da się zatrzymać użytkowników, którzy dorastają i szukają innych sposobów na komunikację i interakcję.

Część z nich przejdzie do GoldenLine, część do Naszej-Klasy (jeśli jeszcze jej tam nie ma). Niemniej patrząc na Megapanel i kategorię „Społeczności” Facebook właściwie

Wideo – Sukces ipla już pokazał, że dobre treści + technologia dają bardzo szybko rezultaty. Onet i WP już zapowiadają mocniejsze wejście w streaming i sprzedaż treści wideo a Gazeta.pl podpisała umowę z WaszeFilmy.pl w celu sprzedaży filmów – szykuje się ciekawy wyścig chociaż nie spodziewam się, że w Polsce w 2010 będziemy mieli wybór – iść do kina albo obejrzeć nowość na ekranie komputera legalnie i trochę taniej.

Tablety – oj to działo się już dużo ale poczekajmy do końca stycznia bo jak przewiduje branża Jobs chce pokazać tablet made in Apple pod koniec tego właśnie miesiąca. Wiem, że dużo osób puka się w głowę na wieść o tym, że będą chcieli korzystać (i kupić!) kolejny gadżet, który jest gorszy od komputera a ciutkę lepszy od klasycznego smartphone’a.

Geolokalizacja – Podczas gdy takie serwisy jak Foursquare i Gowalla walczą ze sobą o palmę pierwszeństwa w usługach typu „location-based” w Polsce na razie nie widać żeby któryś z istniejących „mobilnych serwisów społecznościowych” wykazał większą aktywność i miał szansę przyciągnąć nowych użytkowników.

Geolokalizacja jest bardzo ciekawą i szczególnie z punktu widzenia marketerów pożądaną usługą – możliwość wyświetlania reklam, słania kuponów rabatowych, przedstawiania oferty w zależności od lokalizacji jest od dawna uważane za wymarzoną usługę dla użytkowników telefonów komórkowych.

Do tej pory barierą były ceny za pakiet danych oraz same słuchawki – obecnie przy „iPhonomanii” wśród wszystkich liczących się producentów telefonów komórkowych możemy śmiało założyć, że w 2-3 lat na rynku królować będą smartfony w niskich cenach z optymalnymi planami taryfowymi zachęcającymi do surfowania po Internecie.

Czy rok 2010 będzie rokiem przełomu w „location-based services”? Na świecie raczej tak, w Polsce raczej na pewno nie.

Poczekajmy na to co pokaże Apple – moim skromnym zdaniem nie skończy się tylko na sprzęcie ale klasycznie Jobs „włączy” tablet w jakiś ekosystem (nie zdziwię się jeśli będzie można korzystać z iTunes + App Store) tworząc tym samym kolejną niszę dla użytkowników (a co ważniejsze) deweloperów. Marketing Apple ocierający się czasami o sekciarstwo już nie raz udowodnił, że tej firmie udaje się to o czym inne tylko mogą pomarzyć.

Czytniki e-bookówJak słusznie zauważyło parę serwisów 2009 może być ostatnim rokiem dominacji Kindle. Jeśli nie tablet od Apple to parę innych firm chce pokazać i zacząć sprzedawać swoje produkty.

Amazon ma oczywiście ogromną przewagę – daje jako „bonus” dostęp do swojego sklepu. Niemniej kluczem do sukcesu może być wyprodukowanie urządzenia, które nie będzie miało „simlocka” i będzie w stanie działać ze sklepami różnych producentów.

Czemu? Ponieważ w wypadku prasy i książek bardzo silną kartą przetargową jest wersja językowa i „lokalność” – dopóki nie będę mógł zakupić i ściągnąć z Amazon.com wydania „Gazety Wyborczej” dopóty Kindle w Polsce jest dla mnie po prostu gadżetem. W 95% przypadków będziemy chcieli kupić polskie wydanie nowej powieści Dana Browna a nie angielskie (dostępne online).

To z grubsza tyle. Zapewne parę tematów „mi uciekło” ale stwierdziłem, że przed Sylwestrową nocą czytanie tak dużej ilości tekstu może wywołać wcześniejszy ból głowy (całkiem niepotrzebnie).

PS. Do siego roku!

Może zainteresują Cię również:



facebook linkedin twitter youtube instagram search-icon