W Polsce działa 12, które różnią się nazwami ale stosują bardzo podobne metody działania. Agencja Wywiadu (AW), Służba Kontrwywiadu Wojskowego (SKW), Służba Wywiadu Wojskowego (SWW), Centralne Biuro Antykorupcyjne (CBA), Policja, Żandarmeria Wojskowa, Wywiad Skarbowy oraz Straż Graniczna (BOR, Służbę Celną i Służbę Więzienną wyłączmy ponieważ nie mają uprawnień do prowadzenia działań operacyjno-rozpoznawczych czyli nie mogą m.in: podsłuchiwać oraz zatrudniać „agentów Tomków”)…
Mija 28 lat od momentu wprowadzenia stany wojennego w Polsce. Od tego czasu zmieniło się bardzo dużo – Polska stała się niepodległym krajem, wstąpiliśmy do NATO i Unii Europejskiej. Wielu naszych polityków stało się kluczowymi rozgrywającymi na arenie unijnej polityki. Mamy demokracje i wolne wybory.
Mamy także bardzo dużo różnych służb, których kompetencje na siebie zachodzą, nie wiadomo jak głęboko mogą posuwać się w swoich działaniach (case „agenta Tomka”). Niby jesteśmy wolni i MO / UB / SB są pieśnią przeszłości ale obecnie z ramienia demokratycznie wybranych władz „chroni” nas bardzo dużo różnych „urzędników”.
Ile z tych służb szuka dowodów przeszukując maile, SMS’y, sprawdzając logi z serwerów, obserwując aukcje w których bierzemy udział, analizuje aktywność i profile na serwisach społecznościowych czy kolekcjonuje nasze bilingi z zakupów dokonanych kartami? Ktoś się żachnie, ktoś powie „utopia”, ktoś inny wspomni o Echelonie czy Patriot Act.
Ale większość machnie rękoma i powie, że „niech śledzą, nie mam nic do ukrycia”. Będą też tacy, którzy zakupią jeszcze lepszy firewall, będą wykorzystywali różne narzędzia i usługi pozwalający stać się „anonimowym”.
Czego szukają takie służby? W jakim celu gromadzą dowody? Do jakiego poziomu ingerencji w życie prywatne mogą się posunąć aby zebrać czy udowodnić winę? Kto wydaje pozwolenia i na jakiej podstawie? Czy nie ma już granic prywatności?
Czy media elektroniczne oraz Internet nie stają się bardzo dobrą płaszczyzną do kontrolowania życia obywateli nawet tych, którzy nie popełnili w życiu żadnego wykroczenia? Czy publikując (czasami codziennie) informacje co robię, gdzie jestem (dokładnie co do metra!), ci kupuję i kogo znam sami dajemy bardzo dużą ilość danych różnym służbom?
„Taki problem mnie to nie dotyczy” pomyśli sobie większość z Was. Nie jestem terrorystą, nie handluję viagrą ani bronią, nie należę do zorganizowanej przestępczości, płacę podatki i głosuję. Jestem spokojnym, przykładnym obywatelem. Czasami sobie wypiją, wypalę skręta, ściągnę parę filmów, ale broń Boże nic poza tym. Moje życie jest zwykłe i nudne.
Nic bardziej błędnego. W społeczeństwie w którym kontrola jest w rękach urzędników z politycznego nadania można spodziewać się wszystkiego.
Pomyśl o tym co powyżej zanim następnym razem powiesz albo pomyślisz „nie idę głosować – polityka mnie interesuje” albo „stan wojenny? a kto w ogóle pamięta o co tam chodziło”? Bo chodziło dokładnie o to samo co dziś – o wolność i prawa obywatelskie.