Mona Lisa za 5 pln brutto

Artur Kurasiński
6 stycznia 2010
Ten artykuł przeczytasz w 3 minut

mona lisa da vinci authalia

„Sprawa” firmy / fundacji / serwisu (sam nie wiem kim / czym jest ten twór posiadający kilka stron: taką taką taką taką no i oczywiście bloga) Authalia wyniknęła kilka tygodni temu kiedy parę osób na Flakerze komentowało start serwisu a potem Olgierd Rudak i Sławek Wilk zamieścił na swoim blogu wpis oceniający jego zdaniem dość krytycznie możliwości prawne tego serwisu. I nic by się nie stało gdyby nie reakcja Authalia, która postanowiła sądzić się z wymienionymi blogerami…

Olgierd prześwietlił sprawę z prawnego punktu widzenia i dał wyraz swojej dezaprobacie tu, tu. Sławek Wilk o Authalia wspomniał w dwóch wpisach tu i tu.

Sławka ściga prokurent, Olgierda sam prezez zarządu. Chcą aby blogerzy przestali rozpowszechniać „oczerniające i szkodliwe informacje” na temat Authalia. W „sprawie” wypowiedział się różne osoby Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Państwowej Wytwórni Papierów Wartościowych SA.

Olgierd zasugerował bowiem, że partnerstwo Authalia ogranicza się do zakupu licencji na podpis cyfrowy (czyli taka mniej więcej paralela – masz zainstalowanego windowsa na swoim kompie to mówisz, że kręcisz interesy z Gatesem i Microsoftem. ) a MKNiD tak naprawdę nie autoryzowało Authalia i nie nadało jej statusu organizacji zarządzania prawami autorskimi (tak jak ZAIKS czy FOTA).

O co więc chodzi? W wielkim skrócie Authalia chce stać się organizacją broniącą interesów praw autorskich na CAŁYM ŚWIECIE. Tak jest, dobrze przeczytaliście. W Chinach, Kongo, Rosji i we wszystkich tych krajach gdzie zli ludzie moga ma ulicy sprzedawac kopie nagrywana w kinie „Avatara” w wersji 4D (wersja z okularami + 1$). A co moze podlegać ochronie? Wszystko – zdjecie, naszyjnik, utwor muzyczny. Wszystko co jest wyprodukowane przez Ciebie czyli autora.

„Certyfikat z datą pewną autorstwa PWPW S.A.,kwalifikowanego podmiotu świadczącego usługi certyfikacyjne na podstawie upoważnienia wydanego przez Ministra Gospodarki Rzeczypospolitej Polskiej, wywołuje skutki prawne daty pewnej. Uzyskanie certyfikatu jest równoważne z przyznaniem Ci patentu na wyłączne korzystanie z utworu w 164 krajach Świata. Authalia.com zrównała Twoje możliwości ochrony twórczości z możliwościami wielkich wytwórni, wydawców i producentów.”

Czyli myśląc logicznie – po co nam urząd patentowy, stanie w kolejkach wydawania dużej kasy (od kilkuset do kilkunastu tysięcy złotych za wniosek patentowy w zależności od ilosci krajów, branż itd.) bo Authalia proponuje Ci drogi twórco za 5 złotych – tak, PIĘĆ ZŁOTYCH POLSKICH. Jak to możliwe? Czy zatem naprawdę żyjemy w Matriksie i właśnie Authalia nas z niego wyrwała odłączając od pomp i ssawek korpo-wampirów, stad dzikich prawników bez serca i konieczności jeżdzenia po wszystkich 164 krajach na świecie w celu rejestracji np. takiego zdjęcia?

Sami twórcy serwisu / usługi pokusili się aby dać dobry przykład i zastrzegli sobie wygląd klawisza na ich stronie www. A tak naprawdę rozwaliło mnie takie ogłoszenie tutaj:

„Za wykorzystaną przez nas (w celu dochodzenia odszkodowania) informację o bezprawnym wykorzystaniu utworu Użytkownika Authalii w jednym ze 164 państw możesz otrzymać nawet 1.000.000 punktów!”

Za czasów wypraw Kolumba miejscową (naiwną należy dodać) ludność przekupowano perkalem i paciorkami – dziś wirtualnymi punktami.

Na koniec aby nie zostawić Ciebie czytelniku jedynie z ponurymi myślami załączam parę zdań „ku pokrzepieniu serc”:

„Wierzymy w społeczeństwo, w którym wolna kultura spotyka się z szacunkiem dla pracy twórczej i właściwym wynagrodzeniem Twórców. Wierzymy, że w obliczu stworzonej przez nas szansy, ludzie z całego Świata skorzystają z niej i zechcą odebrać instytucjom i korporacjom władzę nad zarządzaniem twórczością, jej dystrybucją i promocją.”

Tak, myślę, że argumentacją „wiarą” jest trafne w społeczeństwie w którym 95% ludzi (podobno) jest Katolikami i wciela życiu codziennym zasady Dekalogu (tego Biblijnego nie Kieślowskiego). Wiara twoim największym przyjacielem!

„Wierzymy, że narzędzia kontroli społeczeństwa nie są potrzebne, a ludzie sami potrafią zgodnie z własnym sumieniem wspierać finansowo Twórców, których twórczość jest dla nich wartościowa. Wiemy, że ludzie są w stanie sami decydować o tym, co jest świetną książką, dobrą muzyką czy wartym obejrzenia filmem.”

Zachęcony sprawdziłem sam jak działa ta usługa. W ramach prowokacji „dziennikarskiej” (i tylko po to!) stałem się autorem praw do utworu „Mona Lisa” niejakiego Da Vinci (tak, to ten od książki „Kod Da Vinci” i filmu „Vinci”).

Mam nadzieję, że autor (lub właściciele praw) się nie będzie procesował ze mną i da mi rozporządzać swoim dziełem w 164 krajach – liczę na to, że Authalia będzie mnie broniła w sądach w tych krajach za te całe 5 pln brutto?

Jak by ktoś miał wątpliwości to tutaj mam odpowiednie certyfikaty a nawet plik sig

Dziękuję Ci Authalio – od dziś moje życie nabrało nowego sensu jako twórcy!

Może zainteresują Cię również:



facebook linkedin twitter youtube instagram search-icon