Szymon Grabowski – Jak to jest mieć cały ocean dla siebie?

Artur Kurasiński
17 sierpnia 2010
Ten artykuł przeczytasz w 5 minut

AK74 – Szymonie – zacząłeś przygodę z biznesem online w wieku lat szesnastu. Założyłeś firmę, której produkty sprzedawane są głównie za granicą. Masz milionowe obroty i pewnie niezłe dochody. Ciekawi mnie jedna rzecz – jak motywujesz się, żeby wstać rano do pracy?

Szymon Grabowski – Motywuje mnie mój syn, który wpada po szóstej rano do sypialni i głosem nieuznającym sprzeciwu obwieszcza „Mama, tata, pora wstawać!” (śmiech). A na poważnie, dla mnie biznes i to wszystko, co tworzymy z zespołem, jest pasją. A gdy masz pasję, to znajdziesz własne powody, żeby wstawać z łóżka i się automotywować. Każdego dnia mamy nowe wyzwania, nowe zadania, którym stawiamy czoła. Jest mało czasu na przystanki, kiedy człowiek zatrzymuje się i zastanawia: „Wow, stworzyliśmy coś wielkiego… Jesteśmy nieźli!”.

Zamiast poklepywać się po plecach, wolę ideologię CANI (constant and never-ending improvement, czyli ciągły i niekończący się postęp). Zawsze jest coś, co można poprawić, zoptymalizować i ulepszyć. Zawsze są nowe wyzwania, nowe pomysły do zrealizowania, nowe rynki do opanowania, nowe produkty do wprowadzenia. To wszystko daje mi potężny zastrzyk adrenaliny każdego dnia.

AK74 – GetResponse powstało jako narzędzie dla ludzi chcących tworzyć własne kampanie email marketingowe. Przez wiele lat dostępne było tylko w wersji angielskiej. Teraz chcesz wejść na rynek polski i walczyć z SARE, Freshmailem. Po co? Nie szkoda Ci czasu bić się o polskiego użytkownika? Czy nasz lokalny rynek jest przyszłościowy?

SG – Uważam, że Polska jest jak najbardziej przyszłościowym rynkiem. Email marketing jest jednym z najbardziej dochodowych form marketingu. Jedna złotówka wydana na kampanie emailowe może przynieść ponad 43 PLN zwrotu. Jest o co walczyć, a Polacy kochają efektywność i dobre rezultaty.

Jednocześnie widzę, że jest tu wiele do zrobienia jeśli chodzi o email marketing. Po pierwsze, rodzime usługi są po prostu zbyt drogie. Po drugie, jest słaby stosunek jakości do ceny – awaryjność, kiepskie interfejsy użytkownika, brak zaawansowanych funkcjonalności (video emaile, ankiety, email analytics, segmentacja, API itd.).

Wreszcie, grzech główny email marketingu: słaba dostarczalność poczty. Stwórz sobie testową skrzynkę w Yahoo! i załóż u naszej konkurencji testowe konta. Możesz być lekko zaskoczony, gdy okaże się, że ich emaile aktywacyjne wpadną prosto do katalogu spam.

Jeżeli nie są w stanie dostarczyć swoich własnych emaili aktywacyjnych, to jak mogą dostarczać emaile klientów? Każdy niedostarczony email lub email oznaczony jako spam to strata finansowa. GetResponse.PL zmienia to wszystko i wprowadza nowe rozdanie kart w email marketingu w Polsce.

AK74 – Jak Ci się udało zadebiutować, przetrwać i rozwinąć swoją firmę na rynku amerykańskim (i po trosze kanadyjskim), który uchodzi za bardzo konkurencyjny? Wydaje mi się, że GetResponse jest prostym oprogramowaniem i łatwym do skopiowania?

SG – Naprawdę tak myślisz? (śmiech) GR to kilkaset zaawansowanych funkcjonalności, takich jak wysyłanie newsletterow, budowanie formularzy zapisu, ankiet, video email marketing, statystyki (email analytics). Skopiowanie tego wszystkiego to naprawdę dużo roboty i całkiem poważny koszt. Masz rację, że rynek amerykański jest hiper-konkurencyjny.

Ale to też największy i najbardziej zaawansowany rynek na świecie. Nam się udało, bo rozpoczęliśmy wcześnie – w 1998 roku, stworzyliśmy świetny produkt i zbudowaliśmy markę, od początku serwując naszym klientom pięciogwiazdkową obsługę.

AK74 – Z czasem Twój biznes zaczął się rozrastać: założyłeś firmę Implix, która sprzedaje obecnie około siedmiu różnych narzędzi. Budujesz kolejne produkty, bo widzisz niszę, której nie dostrzega konkurencja, czy ryzykujesz i starasz się być po prostu pierwszy?

SG – W Implix skupiamy się na dwóch kluczowych produktach: GetResponse (email marketing) oraz ClickMeeting (konferencje internetowe z audio/video, współdzieleniem ekranu, PowerPointow itd.). Nad ClickMeeting pracujemy od ponad 3 lat i w planach mamy co najmniej rewolucję na rynku (smiech). Nasze pozostałe produkty (WebsiteWizard, eBookGold) są dość niszowe. Wszystko, co tworzymy, ma jeden wspólny mianownik: zwiększa efektywność małych i średnich przedsiębiorstw oraz większych korporacji w aspekcie biznesu internetowego.

Szukamy „niebieskich oceanów”, gdzie możemy być pierwsi, ale nie boimy się konkurencji. Przeciwnie, ona nas napędza, motywuje i rozwija. Natomiast naszymi wyróżnikami zawsze były, są i będą pięciogwiazdkowa obsługa klienta, najlepszy produkt i skromność prezesa. (śmiech)

AK74 – Które z narzędzi oferowanych przez Implix jest najbardziej dochodowe? Raczej „kombajny” w stylu GetResponse czy proste produkty jak np. eBookGold?

SG – GetResponse jest naszym największym oraz najbardziej dochodowym produktem.

AK74 – Gdyby teraz się okazało, że (podobnie jak wtedy, kiedy miałeś szesnaście lat) pojawia się zły wspólnik i przejmuje całość interesu – co byś zrobił? Otworzył dokładnie taką samą firmę czy, mając przed sobą perspektywę budowania wszystkiego od początku, zacząłbyś coś zupełnie innego?

SG – Wiesz, to dość sadystyczne pytanie (śmiech). Przede wszystkim chyba jestem trochę mądrzejszy dziś niż w wieku 16 lat i raczej bym tego „złego wspólnika” nie wpuścił. Staram się nie popełniać tych samych błędów dwa razy. Nie chcę myśleć o tym „co by było, gdyby”, bo to są nierealne scenariusze.

AK74 – Bardzo mnie to zdziwiło, ale jesteś również osobą zajmującą się MLM. Czemu bogaty przedsiębiorca z branży nowych technologii wchodzi w multi-level marketing czyli coś, co kojarzy się z praniem mózgu i fanatycznym podejściem do sprzedawanych produktów?

SG – Jestem właścicielem licencji Vemma na Europę. Wiesz, z MLM jest tak, jak z nożem. Możesz nim smarować chleb, ale możesz kogoś zranić. Sama idea marketingu sieciowego jest super i wspierają ją takie mózgi biznesu, jak Robert Kiyosaki, Richard Branson, Donald Trump, a nawet Warren Buffet.

Co do „prania mózgu”, to tego typu skojarzenia mają osoby, które zetknęły się z tym biznesem w najgorszym wydaniu. Ludzie w latach 90 oszaleli i zaczęli chodzić po domach, wciskając rodzinie i sąsiadom odplamiacze i „bardziej efektywne” pasty do zębów, którymi można smarować szczoteczkę wszerz, a nie wzdłuż.

A przy tym obiecywali góry złota, wakacje na jachtach itd. MLM w wydaniu „piramidy” czy łańcuszków jest rzeczywiście żenujące.

To nie ma kompletnie żadnego związku z tym, co budujemy w Vemma. Nasz produkt to najwyższej jakości suplementy diety, które poza tym, że dobrze smakują, dostarczają pełną gamę witamin, minerałów i antyoksydantów z naturalnych źródeł.

Można pić „zwykłe” napoje energetyczne z końską dawką kofeiny i cukru, przy okazji wypłukując z organizmu magnez i potas. Można też popijać zdrowy napój energetyczny (taki, jak oferowany przez nas Verve) i wspierać organizm łatwo przyswajalnymi witaminami i minerałami.

To dobra rzecz. Nasz biznes jest zbudowany na klientach, którzy lubią nasze produkty. Często można je znaleźć w różnych spa, hotelach, a nawet w topowej austriackiej restauracji.

AK74 – Jak udało Ci się przetrwać „bańkę 1.0”? Miałeś świetny pomysł na biznes czy dużo szczęścia?

SG – Mam prostą metodę na bańki. Buduj biznes tak, żeby nie polegać na przepompowaniu ogromnych pieniędzy z venture capital, tylko żeby jak najszybciej zacząć zarabiać.

Bańka nie polegała na tym, że ludzie utracili zaufanie do Internetu i przestali kupować w sieci, ale na tym, że inwestorzy poszli owczym pędem za kosmicznymi wycenami spółek.

To musiało pęknąć. Natomiast biznesy, które były oparte na stabilnych fundamentach i tworzone tak, żeby osiągać zwrot jak najszybciej, nie ucierpiały lub wręcz rosły w siłę.

Przy ostatniej „recesji” niektóre firmy zajmujące się email marketingiem (w tym my) zanotowały wzrost, ale tam zadziałał jeszcze inny mechanizm. Gdy przychody spadają, firmy szukają sposobów na oszczędzanie pieniędzy, np. redukują kosztowne reklamy w mediach i wybierają email marketing, który zapewnia nawet ponad 4300% zwrotu.

AK74 – Masz świetnie prosperującą firmę, masę pieniędzy na koncie – co chcesz osiągnąć w najbliższych latach? Może jak Musk i jego Tesla zaczniesz bawić się w ratowanie świata? Albo zaczniesz jeździć na TED i mówić, że zostawisz swoją fortunę fundacjom charytatywnym?:)

(śmiech) Na razie skupiam się na rozwijaniu biznesu i pomaganiu tam, gdzie mogę. Na ratowanie świata przyjdzie jeszcze czas. (śmiech)

Może zainteresują Cię również:



facebook linkedin twitter youtube instagram search-icon