Co inni spieprzyli w tym roku?

Artur Kurasiński
30 grudnia 2010
Ten artykuł przeczytasz w 3 minut

Nie, nie będzie powtórki z mojego epickiego i wręcz kanonicznego tekstu z samokrytyką. Nie będzie bo ten rok zaliczam do wyjątkowo udanych pod wieloma względami a szukanie negatywów było naprawdę szukaniem igły w stosie siana…

Postaram się za to z czysto polską, chrześcijańską życzliwością zrecenzjować wpadki większych, bogatszych firm i podmiotów ku uciesze swojej oraz zgromadzonej publiki przed monitorami:

Google: Wave – wiara inżynierów z Google’a w to, że rozumieją na czym polega serwis społecznościowy jest doprawdy budująca. Próbowanie stworzenia hybrydy „wszystkiego ze wszystkim” zaowocowała najdziwniejszym i najbardziej mało wydajną usługą jaką Google stworzyło. Czy ktoś z zarządu zrozumiał o co chodziło w tym serwisie?

Apple: Ping – a miało być tak pięknie. Mając w ręku całą branżę muzyczną i narzędzie do sprzedaży wystarczyło tylko dać wisienkę na torcie czyli społeczność rozmawiającą, wymieniającą się rekomendacjami i informacjami…No i tutaj wujek Jobs dokonał klasycznej projekcji – skoro kochają nasze produkty to pokochają i kolejne. Jak na razie wynik 1 mln użytkowników jest gorszy niż średniej wielkości polski serwis społecznościowy. Wstyd panowie z Apple, wstyd.

HP: Slate – buta z jaką prezentowano ten tablet i wiara w to, że produkt Apple jest gorszy była i śmieszna i w pewnym momencie żałosna. Ballmer rękoma HP chciał zadać śmiertelny cios kosztem wszystkiego – ceny, wiarygodności i grupy docelowej. Efektem występu szefa Microsoftu ogłaszającego „tablet z Windows 7” była kilku dniowa medialna hucpa a potem komunikat ze strony HP, że zamykają projekt. Trochę żenująca przygoda dla wszystkich zainteresowanych…

Palm: za całość – To musiało boleć. Ta marka nie miała prawa upaść tak nisko. A jednak. Palm przejęty przez HP został nie tyle zamknięty tylko wyssany ze swoich patentów i know-how. Na chwilę obecną marka Palm istnieje ale nie do końca wiadomo czym jest i co sprzedaje. Marka widmo.

Microsoft Kin – Telefon dla nastolatków „zanurzonych w społecznościach”? Super komórka, która ma zastąpić wszystkie inne telefony? Dobra, dobra panowie inżynierowie – na szczęście projekt ubito i dano szansę o niebo lepszemu mobilnemu Windows 7. Inaczej 2010 rok zapisywałby się dla Prezesa Ballmera jako „ten rok w którym prawie udało nam się ośmieszyć”.

Google: Groupon – przy takim gigancie jakim jest Google serwis oferujący kupony zniżkowe wydaje się płotką jednak Groupon jest najszybciej rosnącą firmą ever i w dodatku odrzucił ofertę przejęcia przez Google opiewającą na sumę 6 mld dolarów. Oczywiście bez Groupona Google da sobie radę ale już widać, że usługi związane z e-commerce Google nie potrafi ani odpowiednio rozwinąć ani wypromować więc taki kąsek (łatwy do sprzęgnięcia z innymi usługami jak: AdWords, Latitude czy Maps) to ogromna strata możliwości wskoczenia do pierwszej ligi sprzedaży. Cóż – być może Google był i będzie po prostu firmą tworzącą oprogramowanie a nie sprzedającą?

Nokia: Symbian – Umarł król, niech żyje król. Nokia pozostając firmą, która produkuje najwięcej telefonów na świecie traci udziały w rynku smartfonów i to w sposób absurdalnie szybki. Symbian nie tyle przestał się liczyć – on został w zasadzie uśmiercony przez swoich rodziców. Ten system być może by dał radę walczyć z Androidem czy iOS ale niestety – Nokia nie ma pomysłu ani wizji jak to zrobić. A konkurencja nie śpi tylko ładnie kopie grób i klepie nagrobek…

A teraz Polska! :)

Kolporter: eClicto – pierwsza próba szybkiego wejścia na rynek czytników książek w Polsce można uznać za porażkę. Cena, oferta, możliwości sprzętowe i obsługa tego urządzenia nie dawały szans na równą walkę choćby z Kindle a o iPadzie nie wspominając. Szkoda. Wygląda na to, że trochę lepiej do walki o polskiego czytelnika przygotował się Empik (e-czytnik Oyo) ale cena również jest jak na tego typu urządzenie raczej zniechęcająca.

Nasza Klasa: Śledzik – kolejny dowód na to, że badania i analiza tego co robi społeczność jest kluczowa. Śledzik od samego początku był bardzo ważnym i nowatorskim narzędziem w ekosystemie NK. Niestety zbyt nowatorskim. Użytkownicy NK nie chcą wall’a, stream’u, masy dodatkowych aplikacji. Oni chcą wrzucać zdjęcia i je komentować. NK to taki polski MySpace – tam chodzi żeby się pokazać i wyróżnić ale niekoniecznie wchodzić w dialog i angażować się.

Internet Group: za całość – firma z ambicjami, dużą ilością usług i firm i (wydawało by się) świetną kadrą zarządzającą. Niestety kiedy informacja o dużych stratach wyszły na jaw szybko okazało się, że tej firmy nikt nie chce ratować. Z dnia na dzień z dużej firmy giełdowej IG stała się wydmuszką czekającą albo na rozparcelowanie albo na wykup za bezcen.

Gadu Gadu Network: za całość – firma mająca w Polsce monopol w dziedzinie komunikatora kończy rok ze stratą 6 milionów. Nowy prezes będzie zaczynał swoje urzędowanie od przeglądania finansów i pewnie okaże się, że „inwestycja” w Gadu Gadu Air była jedną z najbardziej dziwnych i mało biznesowo opłacalnych decyzji poprzedniego zarządu. Do tego należy dołożyć chęć stania się „polskim facebookiem” (w kolejce za Grono i NK). GG szybko roztrwoniło kasę i kapitał użytkowników – oczywiście gwałtowne spadki tej firmie nie grożą (marka GG ma poteżną renomę) ale ja bym się bał Skype’a, który od paru lat regularnie podgryza GG.

Może zainteresują Cię również:



facebook linkedin twitter youtube instagram search-icon