Facebank i Applecard

Artur Kurasiński
26 stycznia 2011
Ten artykuł przeczytasz w 3 minut


Money make the world go round
Załadowane przez: padock. – Klipy wideo, wywiady, koncerty i wiele więcej.

Jeśli mamy wiele systemów walutowych i sposobów na realizowanie płatności potrzebne staje się wynalezienie uniwersalnej waluty lub też technologii aby można robić to lepiej, szybciej i wszędzie…

Jeśli do tej pory słyszeliśmy o „wirtualnej walucie” jako określeniu sposobów płatności w grach (np. World of Warcraft ale też i serwisach takich jak Tencent) to zazwyczaj można było zbyć to ruchem ramion – za mała skala, lokalne uwarunkowania, brak wsparcie banków i zainteresowania czołowych serwisów. Do tej pory. Przy czym globalne statystyki pokazują, że tego rynku nie wolno lekceważyć.

Kilka dni temu Apple ogłosiło chęć wprowadzenia technologii NFC do swoich produktów a Facebook przyspieszenie prac nad swoimi wewnętrznym systemem walutowym „creditsów”.

Apple idzie za ciosem – nauczył swoich 160 milionów użytkowników, że w iTunes raz podpięta karta kredytowa działa jak wirtualna portmonetka (szczególnie jeśli kupuje produkty za małe sumy). Wprowadzając swój standard płatności narzuci wielu graczom na rynku swoje warunki. Po co przekonywać społeczność McDonalda (taki Starbucks próbuje iść pod prąd i zamiast technologii zbliżeniowych proponuje skanowanie kodów) czy innego Walmartu żeby uczyli się i zaufali nowej technologii. Oni zapewne mają konto w iTunes – trzeba ich tylko poinformować, że oprócz zakupów gier i muzyki mogą w sieci partnerów kupić leki, papier toaletowy i bilety do kina.

Jest się o co bić? Jest. Nawet tylko w USA:

„The main goal for Apple would be to get a piece of the $6.2 trillion Americans spend each year on goods and services, Crone said. Today, the company pays credit-card processing fees on every purchase from iTunes. By encouraging consumers to use cheaper methods — such as tapping their bank accounts directly, which is how many purchases are made via PayPal — Apple could cut its own costs and those of retailers selling Apple products.”

Jeśli tylko rynek skieruje uwagę a konsumenci zagłosują portfelami (tymi realnymi) to zapewne w walkę o bilionowy rynek rzuci się również Google ze swoim Androidem, Google Checkoutem i masą innych kompatybinlych produktów.

Facebookowe „Kredyty” są od dawna zaimplementowaną funkcjonalnością wykorzystywaną przez 350 aplikacji, 150 deweloperów co daje pokrycie około 70% we wszystkich transakcjach na „wirtualnych dobrach” obracanych na FB. Połowa użytkowników FB gra w gry wykorzystujące mikropłatności oparte o „credits”.

Jeśli do tego dodamy warstwę ilości użytkowników FB a potem graczy (Zynga i wszyscy pozostali deweloperzy gier przyciągają co miesiąc około 50% wszystkich użytkowników serwisu) to z pozornie mało ważnej usługi (na pewno bardzo mało wykorzystywanej poza grami) wyłoni nam się obraz ogromnego potencjału (na przyszłość) oraz możliwości (już obecnie).

Konsekwencjami stworzenia alternatywnych wobec banków (w końcu dla 600 milionów klientów opłaca założyć się swoją instytucję bankową), operatorów płatności (takich jak PayPal czy Visa czy Mastercard) czy nawet terminali i bankomatów. Pomyślmy sobie tak: być może w całkiem bliskiej przyszłości przez to, że część obywateli będzie korzystać z takiego systemu „credistów” nasz NBP czy inny podmiot (nie mówiąc już o US czy ZUS) nawet nie powącha i nie zobaczy żadnej transakcji. Nie będzie śladu.

To czego obawia się każde państwo to utrata kontroli nad finansami. Brak możliwości ściągania kasy w postaci podatków od obywateli oznacza, że państwo (każde) może stać się taką samą wydmuszką jak Enron. Każda forma wyjścia „poza radar” czy też korzystania z zamkniętych systemów wymiany (możemy przecież grać w gry na FB a finałowo wymieniać je na nagrody po czym sprzedać na chińskim serwisie aukcyjnym i przelać sobie należność za którą zapłacimy online…) musi być i będzie traktowana jako „wrogie przejęcie”.

Facebook i Apple jako bankomat, wirtualna portmonetka, karta kredytowa i bank w jednym? Czemu nie.

PS. Tak a propos – co się dzieje z Second Life, który parę lat temu był na ustach wszystkich? Tam opłaty, wymiana realnych pieniędzy na lindeny (wirtualną walutę) była na porządku dziennym i wzbudzała niezdrowe emocje.

Może zainteresują Cię również:



facebook linkedin twitter youtube instagram search-icon