Dominik Łada – Apple jest nadal fajny

Artur Kurasiński
22 lutego 2011
Ten artykuł przeczytasz w 7 minut

AK74 – Dominiku jesteś geekiem, apple fanbojem, wyznajesz Jobsa, czy po prostu robisz interes na swoich czytelnikach? Masz magazyn (kiedyś Moje Jabłuszko obecnie iMagazine) i piszesz prawie wyłącznie o Apple.

Dominik Łada – Jestem po części wszystkim na raz – geekiem, fanbojem i wyznawcą. Lubię gadżety, a w szczególności produkty z logo Apple, bo są po prostu ładne, funkcjonalne i bardzo dobrze wykonane. Staram się wydawać jedyny magazyn w tej tematyce na rynku polskim. Polska, nie ma co ukrywać, odstaje od reszty świata jeśli chodzi o „makolubność”.

To też pokazuje dlaczego nie ma innych magazynów w Polsce. Niewątpliwie staram się wspólnie z kolegami i koleżankami z redakcji tworzyć coś, co jest unikalne i w perspektywie będzie dobrym biznesem.

AK74 – Jak z Twojej perspektywy wygląda polska scena Apple, rozumiana jako zbiór fanów, użytkowników, speców i osób piszących o uniwersum Jobsa? To w większości pozytywni wariaci, czy raczej groźni wyznawcy, nienawidzący np. Microsoftu?

DŁ – Polska scena makowa jest dosyć hermetyczna. Przez lata przewijają się te same nazwiska. Mówię oczywiście o tych, którzy stałe są obecni na „scenie”. Pojawia się wiele nowych twarzy, ale nieliczni zostają na dłużej. Rośnie za to „widownia”. Jeśli chodzi o uczestników sceny, to w przeważającej większości są to jednak pasjonaci i zdecydowanie pozytywne osoby.

Nie widzę znanych w innych tematach wojen podjazdowych. Wiele osób korzystających z maków zostało macuserami, bo sprzęt po prostu działa i nie zastanawiają się głębiej nad filozofią. No może poza tym, że design jest raczej wyjątkowy. Microsoft – czy ktoś go tutaj nienawidzi? Niby dlaczego? Mamy w końcu też pakiet Office, który bardzo dobrze działa.

AK74 – Czy w Polsce Ty, jako wydawca magazynu w postaci PDF, docierającego do grupy około 10 tys. Czytelników, jesteś w stanie utrzymać redakcję i siebie? Pieję do mojego wpisu, w którym wraz z Piotrkiem Mikołajskim dokonaliśmy małej wiwisekcji mitów branży papierowej w Polsce.

DŁ – Sytuacja na rynku polskim jest szczególna. Z jednej strony mamy jak wspominasz około 10000 czytelników, zarejestrowanych, czyli więcej niż niejeden znany tytuł drukowany. Z drugiej strony, nie przekłada się to na obecność reklamy i poziom jej cen. Reklamodawcy w Polsce jeszcze nie przyzwyczaili się do tego, że istnieje coś takiego jak magazyn w wersji elektronicznej.

Powoli zaczynają dostrzegać iPada. iMagazine jest awangardą na rynku i niejako przyjęliśmy rolę edukatora w tej dziedzinie. Dlatego też zdecydowaliśmy się utworzyć grupę PiSM (www.grupapism.pl), czyli organizm zrzeszający podobne magazyny do naszego, który ma za zadanie dotarcie do reklamodawców i zaprezentowanie nas jako silnego, nowego typu medium na naszym rynku.

Obserwujemy, że coraz więcej magazynów pojawia się w wersji elektronicznej idąc naszym śladem. Czy przy takiej ilości czytelników, jaką mamy, możemy utrzymać redakcję i siebie? Na obecnym etapie jesteśmy w stanie pokryć koszty stałe, jednak ogólnie nadal jesteśmy na etapie bardziej finansowania niż wyciągania z projektu. Niemniej jednak perspektywy są pozytywne i będziemy starali się rozwijać.

AK74 – Jak wyglądała historia Mojego Jabłuszka? Ile osób się przewinęło do tej pory przez redakcję, a ile pracuje nad powstawaniem kolejnych numerów? Magazyn powstał z myślą o realizowaniu hobby, czy od początku wiedziałeś, że chcesz zarabiać na wydawaniu?

DŁ – Na pomysł z wydawaniem Mojego Jabłuszka wpadłem jeszcze w 2007 roku, gdy siedziałem w swojej restauracji i zastanowiło mnie to, że nie mam gdzie poczytać po polsku w temacie moich zainteresowań gadżeciarsko-applowych. Znałem od paru lat kilka osób zaangażowanych w polską scenę applową i namówiłem ich na wspólny projekt.

Magazyn wystartował 1 stycznia 2008 roku. Od początku mieliśmy postawione za cel wydawanie się w trybie miesięcznym i dostarczanie możliwie kompleksowych opracowań, dedykowanych polskim użytkownikom. Myślę, że się to sprawdziło. Magazyn powstał jako hobby, które finansowałem na początku z własnych funduszy, oczywiście z perspektywą na zarabianie. W połowie 2009 roku zacząłem myśleć nad zmianami. Chciałem rozszerzyć działalność. Dodatkowo można powiedzieć, że dotychczasowa nazwa była mało PRowa i w wielu przypadkach bardziej przeszkadzała niż pomagała.

Ostatecznie dopiero rok później udało mi się przeprowadzić zmiany. Zamknąłem magazyn Moje Jabłuszko i w jego miejsce otworzyłem zupełnie nowy – iMagazine. Mamy szerszą formułę, staramy się być bardziej mobilni. Dostosowaliśmy layout do obecnych standardów. Z perspektywy czasu i otrzymując feedback z rynku widzę, że była to najlepsza z możliwych decyzja.

Nowa nazwa, choć już nie brzmiąca po polsku i nowy layout, bardzo nam pomogły – zdecydowanie poprawiły nam się statystyki, oraz ułatwiły kontakty z różnymi firmami na rynku, w szczególności tymi zagranicznymi. Do tej pory przez redakcję przewinęło się kilkadziesiąt osób, ale „core” stanowi około 17 osób. Te osoby co miesiąc ciężko pracują przygotowując materiały, artykuły, korektę, skład, www, aby nasi czytelnicy mieli co czytać.

AK74 – Brakuje Ci w Polsce sklepu Apple? Takiego dużego, całego ze szkła i schodami? Jak oceniasz fakt, że jest w naszym kraju całkiem duża grupa użytkowników telefonów, komputerów i tabletów (no tych to może akurat mikroskopijna)

DŁ – Nie brakuje mi. Oczywiście fajnie jest wejść do Apple Store zagranicą. Wrażenie jest niesamowite, ale w Polsce też można kupić komputery i pozostałe gadżety. W moim przekonaniu ważniejsza od sklepów jest dostępność na naszym rynku, a tu niestety bywa różnie. Apple umiejscowiło Polskę 3 a nawet 4 transzy jeśli chodzi o najważniejsze nowości, takie jak iPad czy iPhone, przez co te produkty docierają do nas z kilkumiesięcznym opóźnieniem.

To dziwne, bo Polska w końcu jest prawie 40-milionowym krajem z gospodarką na niezłym poziomie i bardzo dużym „ssaniem” na produkty z logo Apple. Obecnie jest oceniam około 300-350 tysięcy komputerów. Do tego dochodzi około 600 tysięcy iPhone’ów oraz około 30-40 tysięcy iPadów. iPodów nawet nie będę wymieniał bo tego jest naprawdę masa.

Jak widać grupa jest duża i warta większego zainteresowania. Dlatego staramy się tą grupę obsługiwać.

AK74 – Korzystasz z iPada czy kupiłeś go bo tak wypadało redaktorowi naczelnemu magazynu o produktach Apple? Zmienił coś w Twoim życiu? Poprawił jakość i komfort pracy? Do czego wykorzystujesz tablet?

DŁ – Korzystam z iPada namiętnie. Na początku oczywiście kupiłem go, bo był to niesamowity gadżet, ale bardzo szybko zmieniło mi się podejście do niego. Obecnie jest to jedno z najczęściej używanych przeze mnie narzędzi. Powiem szczerze, że już nie wyobrażam sobie bez niego pracy.

W drodze lub w domu bardzo dobrze zastępuje mi komputer. Jest idealny do czytania – książek, magazynów, gazet, internetu. Świetnie nadaje się do pisania maili. Ale jego siła tkwi w aplikacjach, których jest kilkaset tysięcy w App Store, przez co chyba nie znajdzie się dwóch takich samych iPadów. iPad to też oczywiście świetne centrum rozrywki. Gry są fenomenalne.

Filmy też, co więcej, w tym przypadku możemy w zupełności zastąpić DVD, bo naszego iPada możemy podłączyć do telewizora i z niego oglądać filmy. Możemy też na niego streamować filmy z komputera. Opcji jest multum. Aż ciężko wszystkie opisać.

AK74 – Steve Jobs odchodzi na jakiś czas z firmy a jego obowiązki pełnić będzie Tim Cook. To kolejny raz, kiedy kwestie zdrowotne zmuszają Jobsa do oddania sterów firmy innej osobie. Rynek jest gotów na taką zmianę na górze?

DŁ – Zobaczymy. Na razie informacja o przejściu Jobsa na L4 była bardzo dobrze przygotowana i zbiegła się z informację o fenomenalnych wynikach finansowych Apple za pierwszy kwartał Q1 2011, co w USA pokrywa się z okresem świątecznym.

Apple zanotowało absolutnie rekordowe wyniki, ale i tak informacja o stanie zdrowia Jobsa zachwiała notowaniami giełdowymi, które spadły o kilka procent. To wszystko pokazuje jak silny wpływ na Apple ma Jobs, jak na jego nazwisku stoi firma. Niestety nie jest to takie dobre dla marki.

Okazuje się, że inwestorzy powoli się niecierpliwią, bo chcieliby znać spójną koncepcję przyszłości Apple, której wydaje się w tym momencie nie ma. Nie ma logicznego następcy Steva Jobsa, który byłby nie tylko bardzo dobrym managerem, jakim niewątpliwie jest Tim Cook, ale też wizjonerem, a tu już kandydata chyba nie ma. Sam z ciekawością obserwuje co się będzie działo.

Sprawdzianem na pewno będzie zbliżająca się premiera iPada 2, który powinien pojawić się jakoś w marcu – kto go będzie prezentował? Zobaczymy.

AK74 – iPad i iPhone sprzedają się lepiej niż komputery z logo jabłuszka. To jest znak, że ludzie (użytkownicy Apple) dali się przekonać, że mogą bawić się, pracować używając innego sprzętu niż komputer czy laptop?

DŁ – Już kilka lat temu Apple zdecydowało się usunąć z nazwy dodatek „Computer”. ¬–Rozwijają iTunes, App Store, ostatnio Mac App Store. Oczywiście obecnie końmi pociągowymi są niewątpliwie iPhone i iPad. Jednak jak pokazują ostatnie wyniki finansowe, bardzo dobra sprzedaż urządzeń przenośnych wpływa na bardzo dobrą sprzedaż komputerów.

Ludzie widzą, że produkty Apple będą lepiej ze sobą współpracowały niż z innymi i to na pewno nakręca sprzedaż. Także z jednej strony sprzedaż komputerów rośnie, ale też ludzie zauważyli, że nie muszą kupować dużych komputerów jeśli tylko korzystają np. z internetu, maila i prostych programów. Do tego wystarczy tablet.

AK74 – Apple ma w gotówce 60 miliardów dolarów. Suma kompletnie absurdalnie i obłędnie olbrzymia. Co taka firma jak Apple może chcieć zrobić z taką kasą? Kupić konkurencję Tylko kogo?

DŁ – Giełda firm w pewnym momencie była całkiem długa, a najczęściej mówiono o Sony i o Facebooku. Ale co z tego wyniknie to nikt nie wie. Wiadomo, że odbywały się jakieś rozmowy zarówno z Sony jak i Facebookiem w ostatnim czasie, ale nikt nie wie czego mogły dotyczyć.

Kwota rozpala umysł do czerwoności, ale jedno jest pewne – Apple jest bardzo dobrze zarządzaną firmą i jestem pewien, że mają pomysł jak taką gotówkę sensownie wykorzystać. Myślę, że niedługo będziemy mogli się o tym przekonać.

AK74 – Czego Apple (Steve Jobs) może chcieć dokonać – zrewolucjonizował rynek muzyki, filmów, książek, telefonii komórkowej i tabletów. Zapisał się na stałe w historii jako wizjoner i piekielnie zdolny menadżer. O czym jeszcze może marzyć taka osoba jak CEO Apple?

DŁ – W chwili obecnej na pewno o zdrowiu. Myślę, że jeśli Steve Jobs wróci do firmy i będzie w pełni operował jako CEO to możemy spodziewać się jeszcze niejednej niespodzianki. Na razie trzymam za niego kciuki.

AK74 – Uważasz, że Android i Microsoft mogą w bliskiej przyszłości zmienić warunki gry i przejąć większość rynku mobilnego? Apple przekonuje nas od 4 lat, że iPhone jest najlepszy – od tego czasu pokazał się Android i mobilny Windows 7…

DŁ – Na pewno będzie się rynek zmieniał. Android jest bardzo silnym graczem, mającym za sobą wielu producentów i wiele modeli telefonów. Windows Phone 7 z kolei jest unikalny, bo jako jedyny podąża swoją drogą nie kopiując iOS – ma za to u mnie dużego plusa. Jeśli ktokolwiek zagrozi Apple na rynku mobilnym, to wg mnie może to być tylko Android.

Na pewno wygrywają różnorodnością i ceną. Jeśli poradzą sobie z kilkoma poważnymi niedoróbkami systemu, a widać po najnowszym Androidzie 3.0, że lekcje odrabiają, to może być wesoło. O jednym trzeba pamiętać – od dawna pokazywani są iPhone/iPad-killerzy, ale póki co ich nie ma, a iPhone/iPad jest.

Dodatkowo to co jest prezentowane jako zabójca zazwyczaj pojawia się na rynku z kilkumiesięcznym opóźnieniem, podczas gdy w międzyczasie pojawia się następca iPhone’a…i tak w koło. Na razie byłbym spokojny o iOS, ale w przyszłości to kto wie.

AK74 – To może na koniec pochwal się swoim gadżetem – wyprodukowałeś kopertę do nowego iPoda Nano. Na taki sam pomysł pewni ludzie z Kickstartera zdobyli 941 tys dolarów. Planujesz podbój rynków zachodnich i sprzedaż tam swojego produktu?

DŁ – Gdy pojawił się najnowszy iPod Nano, jeszcze w trakcie prowadzonej przez nas relacji powiedziałem, że będzie on idealnym zegarkiem na rękę. Kilka tygodni później pojawiły się pierwsze mockupy, prezentujące, jak by mógł ten zegarek z nano wyglądać. W tym czasie u mnie w głowie też dojrzewała ta myśl.

Ostatecznie w grudniu pojawił się prototyp, no i od połowy stycznia mamy gotowy produkt iChrono . Proste i funkcjonalne rozwiązanie. Parę osób, które już go testowało i używają twierdzi, że jest ok, ale mi trudno jest się na ten temat wypowiadać. iChrono jest już dostępny w kilku sklepach w Polsce – m.in. w Tachobis – dodatkowo myślę też nad eksportem.

Szykuje się pilotażowy projekt zagraniczny, ale na razie jeszcze za wcześnie o tym mówić. Trzymajcie kciuki.

Może zainteresują Cię również:



facebook linkedin twitter youtube instagram search-icon