Dziś nad Warszawę przywiało trochę krakowskiego spleenu. Tygodnik Przekrój wychodzący drukiem od 66 lat teraz dostępny będzie również jako aplikacja na iPada oraz strona www ale w wersji płatnej. Grzegorz Hajdarowicz w wywiadzie dla swojego miesięcznika Sukces w kilku miejscach porównywał siebie (no dobra, Przemek Pająk mu to zasugerował) do Roberta Murdocha i wieszczył sobie miejsce na pomniku…
Tych, którzy czytają mało i szybko się nudzą (a według badań jest ich dużo) pragnę już na wstępie poinformować, że Grzegorz Hajdarowicz żadnej rewolucji nie zrobił. Od dziś Przekrój online i jako aplikacja jest płatny. Obie wersje dostępu kosztują odpowiednio: iPad za 0,79€ za tydzień lub 24,99€ płacąc za rok z góry. Dostęp przez stronę www to koszt 3,69zł za tydzień, 30,75zł za kwartał. Za rok korzystania czytelnik będzie musiał wydać 99zł.
W zamian czytelnik otrzyma dostęp do bieżącego wydania tygodnika, materiały multimedialne (np. wideo z planu zdjęciowego sesji na okładkę), magazyn Sukces (bo to ta sama grupa wydawnicza), oczywiście kultowego Raczkowskiego (animowanego ale nie sądzę, że dużo) i oczywiście krzyżówki. I coś co niby jest „społecznościową” częścią Przekroju („Twój Przekrój”) ale nie jest nigdzie podłączony ani nie można za jego pomocą nic opublikować na Facebooku. Doprawdy dziwny ruch.
Ciekawostką jest plan zeskanowania (oczywiście dla użytkowników premium) wszystkich wydań Przekroju (jak do tej pory można podziwiać numery tygodnik do lat 70-tych). A propos archiwów – dostałem taką opinię kancelarii prawnej z której to wynika, że Przekrój nie do końca może digitalizować i wykorzystywać treści archiwalne. Problem wynika z różnic między licencją (mało stosowaną w praktyce) a prawami majątkowymi…
Wisienką na torcie mają być krótkie seriale (dostępne tylko w Przekroju). Zmienia się też cykl wydawniczy – w zasadzie teksty będą się pokazywały codziennie. Czyli taki quasi dziennik podlany multimediami. Prawie jak „The Daily”…
Tutaj pojawia się pierwszy zonk – nie kupuję zupełnie idei kostki jako interfejsu nowego Przekroju. Sam nowy naczelny (Artur Rumianek) miał problem z jej obsługą podczas konferencji. Zastosowanie technologii Flash jest też takie trochę mało „przyszłościowe”. Design portalu po zalogowaniu się nie jest ani czymś co ułatwia ani utrudnia korzystanie z niego – jak dla mnie poprawny. Niepokój budzą formularze i cały proces zakupu – mam wątpliwości i obawy czy aby ten element nie będzie bardzo wpływał (in minus) na konwersję użytkowników.
Grzegorz Hajdarowicz na stwierdzenie, że konkurencyjny tytuł (również tygodnik opinii) Newsweek Polska po zamknięciu płatnością swojej aplikacji notuje ilość ściągnięć na poziomie 700 egzemplarzy tygodniowo odpowiedział, że Przekrój ma mieć więcej pobrań – o ile więcej nie wspomniał. W wspomnianym już wywiadzie pojawiają się również deklaracje, że polski rynek co prawda nie jest jeszcze gotów do przejścia z papieru na ekran ale ktoś musi zacząć ten proces.
Dość mało przekonywująco wypadają tłumaczenia związane z podaną liczbą czytelników (GH w momencie przejmowania Przekroju deklarował, że spowoduje, że pojawi się więcej czytelników w liczbie 120 tys). Od czasów przejęcia sterów w wydawnictwie Przekrój przez Gremi (spółkę Hajdarowicza) kondycja pisma nie jest nawet taka sama jaka była na początku. Jest zła i sytuacja się pogarsza. Hajdarowicz próbuje wybrnąć stwierdzeniem, że nie chodziło mu wcale o liczbę czytelników tylko „papierowych”.
Czyli jeśli brać pod uwagę dzisiejsze wyniki sprzedaży (około 30-40 tys sztuk sprzedanych) Przekrój aby znaleźć się tam gdzie półtora roku temu deklarował postawić pismo właściciel musi pozyskać około 80-90 tys nowych użytkowników płacących – za wydanie online lub też aplikację. To bardzo bardzo ambitne plany pamiętając o wynikach Newsweeka…
Na pewno trudno nie przyznać Prezesowi Hajdarowiczowi racji w stwierdzeniu, że kto jak nie Przekrój może być pierwszym który może zaryzykować. Ma rację ponieważ cała konkurencja żyje (coraz gorzej ale nadal dobrze) tylko z papieru i nie myśli tworzyć płatnego dostępu. Dla Axla Springera, G+J, Bauera, Agory czy Marquarda taki krok oznaczałby ryzykowanie strategicznych zasobów. Dla Hajdarowicza ewentualna strata Przekroju czy (i) Sukcesu będzie przygodą na mapie biznesowych dokonań.
To co jest siłą pomysłu stojącego za nowym Przekrojem jest jednocześnie jego największą wadą – Grzegorz Hajdarowicz nie czuje nowych mediów, nie zna się na prasie i na procesie tworzenia marek w mediach elektronicznych. Jego starcia i napięcia ze „starą” ekipą Przekroju (w rezultacie których odeszli m.in. Piotr Najsztub i Bartek Chaciński) były skierowane przeciwko silnym dziennikarzom, którzy bronili tygodnik przed zmianami (w ich mniemaniu szkodliwymi) były w branży powszechnie znane.
„Przekrój” dryfował w stronę pisma inteligenckiego ale jednocześnie puszczał oko do młodych (30 tys fanów na Facebooku potwierdza, że są ludzie, którzy nadal czytaja i lubią Przekrój). Teraz będzie tygodniko-dziennikiem dla bardzo wąskiej grupy osób. Zaopatrzonej w iPady.
Hajdarowicz otwarcie mówi, że nie żałuje pozbycia się balastu pracowników, którzy nie podzielali jego wizji – pracownicy zarzucali mu, że wchodząc w buty właściciela gazety powinien przyjąć do wiadomości, że nie wie wszystkiego na temat dziennikarstwa i pracy w takim medium. „Wprost” zatrudniając Tomasza Lisa (a ten tygodnik był w jeszcze gorszej sytuacji) wyszedł na prostą i jest teraz przykładem, że dobry pomysł na „papier” nadal może generować niezłe zyski. Czyli można jeśli tylko wybierze się odpowiednich ludzi (albo im się nie przeszkadza).
W czasie konferencji czułem, że pochlebne opinie o iPadzie (właściwie tylko raz zostało wspomniane, że istnieją też inne tablety) oraz autentyczna neoficka obsesja tym gadżetem (zdarza mu się z nim zasnąć) bardzo rzutuje na stworzony model biznesowy – skoro w Internecie jest chaos to my (Przekrój) oraz iPad (Apple) będziemy tym kagankiem oświetlającym mroki Sieci. „Nawigator po współczesnym świecie” to jest hasło przewodnie nowego Przekroju. Tym samym tygodnik ma wytyczać to co „pozytywne i fajne” oraz wskazywać dobre wzorce (związane z kulturą).
Samo wydanie iPadowe rozczarowuje – jeśli krytuje się „Wired” za bycie „tylko ulepszonym PDFem” to trzeba pokazać mistrzowską klasę na poparcie tezy o posiadaniu patentu na radykalne zwiększenie sprzedaży aplikacji w AppStore. Przekrój takiego pomysłu nie ma – nawet jeśli odpuścić błędy związane z pośpiechem to sama aplikacja jest tym co pokazywano na iPadzie rok temu. Tekst + wideo. Nic więcej. Jeśli ta aplikacja tabletowa za 0,79€ (na tydzień!) ma stać się koniem pociągowym całego pomysłu to wątpię w jego sukces już teraz. Te magiczne 15 milionów użytkowników tabeltów ( podpobno ma się pojawić w 2015 roku) może nie doczekać się Przekroju, który nie wytrzyma kolejnych czterech lat.
Bardzo ciekawa w tym kontekście jest sprawa wypłat dla pracowników Przekroju
– jeśli chcemy zatrzymać dobrą merytorycznie redakcję i uznane osoby (mające się stać „latarnikami” czy też „nawigatorami” tygodnika) to wypadałoby zadbać o ich stan finansowy.
Z drugiej strony GH ogłosił, że przyjął do pracy 10 osób w Krakowie będących „wytworzycielami treści”. Czyli z jednej strony Przekrój ma być wyznacznikiem stylu i gustu ale ma to być robione za pomocą generowanie treści spod znaku „copy+paste”?
Jest bardzo dużo znaków zapytania związanych z „nowym Przekrojem”. Istnieje szansa, że Grzegorzowi Hajdarowiczowi uda się przekonać Polaków do kupowania treści w Internecie jak i na tabletach. Być może jednak za 1,5 roku odtrąbiony zostanie koniec obu tytułów i zamknięcie całego wydawnictwa. Czas pokaże. Oklaski należą się wszystkim, którzy biorą udział w tym projekcie – kładą na szale swoje autorytety jak i przyszłość. Hajdarowicz ryzykuje jednak najmniej – dla niego klęska Przekroju nie odbije się szczególnie finansowo. Jednak na razie inwestuje swoje pieniądze i ryzykuje swoim nazwiskiem.
„Jeżeli będę miał sukces, to będę mógł wtedy mówić – to ja jestem polskim Murdochem. Jak nie będę miał sukcesu, to kiedyś i tak mi tablicę pamiątkową wystawią – rzuca na koniec Grzegorz Hajdarowicz.”
Oby to nie był pomnik z iPada.
PS. Ponieważ ma dobrą passę jeśli chodzi o zakłady to chciałbym publicznie zawrzeć zakład z Panem Grzegorzem Hajdarowiczem (o butelkę dobrego szampana). Ja twierdzę, że Przekrój za 1.5 roku nie zdobędzie 80 tys płacących użytkowników. Ktoś może przekazać to dalej?:)