Jobsa można uważać za gadżeciarza, osobę ze zbyt dużym wpływem na branżę, nawiedzonego wizjonera, zadufanego w sobie kapłana własnej religii. Pewnie prawda leży po środku. Niezależnie od tego chciałbym zobaczyć szefa firmy takiej wielkości, który przychodzi na spotkanie rady miasta bez ochroniarzy, całego zastępu pomocników i prezentuje zgromadzonym ludziom plany nowego campusu firmy. Gdziekolwiek na świecie.
Posłuchajcie o co pytają Jobsa członkowie Rady Miasta – nie padają na kolana nie czczą Apple jako firmy, która zostawia ogromne ilości kasy z podatków. Pytają się co zwykli ludzie będą mieli z tego, że Apple zbuduje sobie większe biuro.
Rozwaliło mnie pytanie „Czy miasto dostanie darmowo Wi-Fi?”. Jobs odpowiada „Hmm..płacimy duże podatki i uważam, że to miasto powinno same z tych pieniędzy zasponsorwać. Ale jeśli zwolnicie nas z płacenia podatków to chętnie umożliwimy darmowy dostęp dla mieszkańców”
Na koniec – Apple to firma, która może kupić wszystko i wszystkich na chwilę obecną. Posłuchajcie jak Jobs opisuje z czego zostanie wykonany budynek, jak chce zadbać o środowisko i dlaczego budynek ma mieć taki kształt a nie inny. Wiem, że to jest na pokaz i wcześniej przygotowane wystąpienie przez sztab specjalistów ale cóż – na mnie zrobiło wrażenie.
(skradłem linka od Michała Romanowskiego)