Wiem, że brzmi to obrazoburczo. iUrządzenia są nadal bardzo drogie i dużą część szkół nigdy nie będzie stać na korzystanie z takich interaktywnych podręczników. Patrząc z perspektywy rynku polskiego należy mieć nadzieję, że Amazon szybo opracuje własny soft i udostępni go posiadaczom swojego ekosystemu…
Co tym razem zrobiła firma Apple? Pozwala za darmo pobrać oprogramowanie iBooks Author do tworzenie i publikacji własnych książek (w domyśle – podręczników). Olaboga. Czemu to takie rewolucyjne? Przecież są od dawna narzędzia do składu – iPublisher, Magplus czy Pressrun. Tak.
Jasne. Niemniej iBooks Author pozwala w obelżywie prosty i mega intuicyjny (tak, ściągnąłem i bawiłem się – piszę te słowa na podstawie własnego doświadczenia) zbudować podręcznik zawierający animacje 3D (reagujące na dotyk, smyrganie itd.), filmy, pola z ankietą, zdjęcia a nawet widgety w HTML5, które zaciągają dane z internetu. Nie wierzycie? Sprawdźcie sami – szczególnie polecam to osobom do tej pory bawiących się w DTP. Koniec tysięcy skrótów, uczenia się na pamięć książek obsługi o grubości Biblii.
Fajnie a zagrożenia? Oczywiście, że są – chociażby sławny proces weryfikacji Apple. Nie wiem jakiego typu papiery trzeba będzie posiadać aby mój podręcznik do malarstwa barokowego przeszedł pozytywną weryfikację – będę musiał słać kwity, że użyte zdjęcia są moją własnością? Zobaczymy co jak sobie z tym poradzą przedstawiciele Apple – wszak do tej pory byli bardzo wyczuleni na prawa autorskie.
W zeszłym roku przy okazji swojego projektu Kosz.edu.pl spotkałem się z menadżerami z między innymi wydawnictw PWN oraz WSiP. Wszyscy jak jeden mąż narzekali na bardzo drogi proces przygotowania podręczników i ich dystrybucję. Zauważmy – mówimy o wydawnictwach posiadających bogate archiwa czyli jeden z najbardziej kosztownych elementów (treść) odpada. Pomimo to e-podręczniki były dla nich mało realną alternatywą (mówimy o e-podręcznikach a nie PDFach) z uwagi na drogi proces tworzenia.
Oprócz iBooks Author na dzisiejszej konferencji Apple przedstawiło dedykowaną aplikację iTunes U z edukacyjnymi treściami (jeśli słuchaliście podcastów z Stanford „Wprowadzenie do robotyki” to wiecie o czym piszę) oraz iBooks2 czyli platformę do sprzedaży książek i podręczników.
Dla mnie osobiście to co zrobił Apple to błogosławieństwo – potrzebowałem prostego narzędzia z dobrym ekosystem. Apple did it. Artur is happy. Do pełni szczęścia potrzebuję jeszcze API za pomocą którego będę mógł zasysać dane (np. czas i wynik jaki osiągnął dany użytkownik w interakcji z podręcznikiem). Dzięki temu będę mógł w Kosz.edu.pl pokazywać więcej spersonalizowanych danych związanych z procesem edukacji.
Dlaczego to zła informacja dla rynku wydawców podręczników? Ponieważ wydawcy podręczników żyją z tego, że sprzedają papierowe produkty, które co roku zmieniają nieznacznie aby sprzedać je po raz kolejny. Co? Dokładnie. Ministerstwa odpowiedzialne za naukę i edukację w Polsce zachęcają nawet do tego typu praktyk – pluralizm jest dobry. W związku z tym możemy wybierać spośród kilkuset podręczników – efekt? Przebija się ta firma, która dobrą sieć sprzedawców i pieniądze na reklamę. Wcale nie ta, która ma dobry produkt.
Po co się jednak męczyć skoro raz już kupiono podręcznik? Zmieńmy kilka wykresów, zamieńmy strony i sprzedajmy tę samą (pod kątem informacji) książkę po raz kolejny. Nasz rząd dofinansuje prywatne firmy poprzez subsydiowanie podręczników dla osób, których na nie nie stać.
Świetny biznes – dać wysoką cenę podręcznika a potem państwo samo będzie nam płaciło za to żebyśmy go jednak sprzedali. Zerknijcie ile zarobiła czołówka firm zajmująca się produkcją i sprzedażą podręczników w Polsce:
Nie twierdzę, że iPad i Apple to zmienią. Niemniej nie było na rynku do tej pory pomysłu co zrobić żeby skutecznie obniżyć ceny podręczników i walczyć z oligopolem firm
Tak jak napisałem we wstępie – nie mam złudzeń (przeciwnie niż Grzegorz „Milion Tabletów” Hajdarowicz), że iPad pozostanie niszowym tabletem na polskim rynku ze względu na cenę. Cieszy mnie to, że Apple ujawnił swój projekt ponieważ zmusi to Amazon do reakcji – w końcu oni bardziej ostatnio inwestują w domykanie swojego ekosystemu związanego ze sprzedażą książek. A Kindle w cenie 79 dolarów kusi.
I jasne, że takie ckliwe filmy mogę niektóre osoby śmieszyć. Niemniej podręczniki to ogromny biznes – i Apple właśnie postawiło tam swoją wielką stopę.