Zygmunt Grajkowski (Giza Polish Ventures): Wiara w rynek innowacji w Polsce jest podstawą naszego funduszu

Artur Kurasiński
26 marca 2012
Ten artykuł przeczytasz w 7 minut

AK74 – Panie Zygmuncie jest Pan chyba jedyną albo jedną z naprawdę z niewielu osób w Polsce, która może powiedzieć, że widziała jak kształtuje się rynek przedsiębiorstw. Co według Pana zmieniło w ciągu tych 20 lat w Polsce pod kątem przedsiębiorczości?

Zygmunt Grajkowski (Partner Zarządzający Giza Polish Venture) – Moja perspektywa to raczej 25 lat i więcej – początki przedsiębiorczości rozumianej jako zakładanie spółek handlowych to wczesne lata osiemdziesiąte. Ale należy przyznać, że mimo kilkudziesięciu lat komunizmu w Polsce przedsiębiorczość w narodzie nigdy nie zginęła była wypaczona, wypchnięta poza prawo na margines i toczyła sie „na czarno” na bazarach, prywatny „handel zagraniczny” czy raczej przemyt a nawet obrót walutą trwał u nas zawsze.

Przedsiębiorcy z tamtych lat wówczas zwani „handlarzami” lub „spekulantami” byli niższą kastą pozbawioną szacunku społecznego rekompensowanego wyższymi zarobkami do których nie mogli się przyznać. Z tej grupy, jedynej posiadającej wówczas jakieś kapitały, często chowane w tzw skarpetkach i oczywiście w dolarach powstawały pierwsze przedsiębiorstwa i nowa grupa tzw biznesmenów. Często niewykształconych i w białych skarpetkach ale z sukcesami finansowymi i w nowych mercedesach.

Wówczas na rynku brakowało wszystkiego więc cokolwiek wprowadzano na nowy wolny rynek sprzedawało się jak świerze bułeczki. Mimo tych ułomności twierdzę, że uwczesnym biznesmenom zawdzięczamy zachowanie kultury przedsiębiorczości co ułatwiło nam wyjście z epoki socjalizmu. Co temu przeszkadzało ? społeczny brak szacunku do „prywaciarza” a jak jeszcze komuś sie powiodło to na pewno był „złodziejem” lub w lżejszej wersji „ krwiopijcą wyzyskiwaczem”.

Pod koniec lat 90 tych ta kategoria biznesmenów nie znających podstaw nowych metod zarządzania wyginęła za wyjątkiem tych, którzy zatrudnili profesjonalnych managerów I ta kombinacja biznesmena-własciciela z intuicją i akceptacją ryzyka oraz wykształconego zarządu operacyjnego osiąga dzisiaj sukcesy. Niestety do dzisiaj nie nabyliśmy jako społeczeństwo respektu dla sukcesu w bizesie a tym bardziej szacunku dla tych co zamiast najemnej dobrej pracy w korporacji wybierają zakładanie i prowadzenie własnej firmy. To bardzo szkodzi naszej gospodarce.

AK74 – Kiedyś inwestowano w spółki, które kopiowały rozwiązania i modele z zagranicy. Teraz szuka się takich pomysłów, które można rozwijać globalnie a zacząć w Polsce. To dobra zmiana – tylko czy mamy w Polsce takie pomysły i zespoły ludzi?

ZG – Nie dyskryminowałbym firm kopiujących modele biznesowe liderów światowych. To sprawdzona strategia „follow the lider”. Po co płacić błedami za coś co ktoś już przed nami przeszedł i ta droga się sprawdziła? Taniej jest naśladować a tylko udoskonalać i robić coś lepiej, taniej. Tak zbudowały swoją potęgę tygrysy azjatyckie.

Natomiast zgadzam się , że potrzebujemy w Polsce nie tylko firm z innowacjami inkrementalnymi ale i radykalnymi. Moim zdaniem my Polacy jesteśmy do tego wręcz stworzeni. Jesteśmy bardzo bobrze wykształceni i mamy wbudowaną niechęć do robienie rzecy tak jak to nakazuje standard czy instrukcja obsługi.

Wszystko musimy robić inaczej, odwrotnie niż wszyscy – mamy genetycznie wbudowany bunt i wolę poszukiwania innych dróg. Bunt rozbija granice, sięgamy gdzie wzrok nie sięga , to takie polskie i romantyczne ale aby zamienić to w sukces niezbędne jest „ability to execute” i pozytywistyczna praca często w zespole zamiast one men show indywidualistów.

Mamy w Polsce talenty, trzeba tylko uzbroić je w sprawny projekt management i zaopatrzyć w wystarczające kapitały aby całości dać szansę osiągnąć komercyjny sukces.

AK74 – Wraz z kolegami postanowił Pan założyć fundusz inwestycyjny do którego zaprosił Pan doświadczonych partnerów z Izraela. Co oni sądzą o polskim rynku? Czy postrzegają nas jako fajny rozwojowy rynek i widzą podobieństwa z ich początkami boomu na inwestycje w spółki technologiczne?

ZG – Nasi izrealscy partnerzy od ponad 20 lat inwestują w spółki technologiczne u siebie i na świecie. To wybitni profesjonaliści znający swój fach. Ich strategia ekspancji globalnej poza Izrael polegała na analizie różnych krajów i ich potencjałów inwestycji VC.

Polska została bardzo wysoko oceniona i wybrana jako kraj, w który warto się poważnie zaangażować. My możemy oceniać potencjał naszego kraju emocjonalnie i subiektywnie – pozytywna ocena Gizy Ventures wynika z ich obiektywnej oceny nnowacyjności naszych przedsiębiorców i zdolności do wymyślenia i rozwoju nowych technologii. Wspólna wiara w rynek innowacji w Polsce jest fundamentem naszego partnerstwa.

AK74 – Pracował Pan w najlepszych firmach zarządzających (między innymi w Entereprise Investors). Co by mógł Pan powiedzieć kolegom z dużych funduszy VC w Polsce? Co poradzić, przed czym przestrzec? Jakiego typu błędy popełniają?

ZG – Z czystego egoizmu błędów zawsze szukam u siebie bo ich świadomość pozwala na doskonalenie. U innych szukać należy zalet aby je naśladować. Nie wiem co Pan ma na myśli mówiąc „duży fundusz VC” ale uży fundusz raczej ma inklinacje w stronę Private Equity i większych transakcji.

Te największe aby zdążyć zainwestować duże kwoty jakie pozyskały od inwestorów na inwestycje muszą uciekać w buy out-y i nie mogą się angażować a earlly stage technology investments – nie są to więc już VC. Mały fundusz VC może a nawet powinien robić niejsze inwestycje, ktore z kolei mają charakterystykę szybkiego wzrostu a w całym portfelu mogą dać bardzo ciekawe zwroty nawet a nawet bym powiedział zwłaszcza w czasach kryzysu na rynkach kapitałowych.

Pokusą dużych funduszy jest arogancja i czasami bizantyjski styl zarządzania. Partnerzy Gizy Polish Ventures to byli przedsiębiorcy, ktorzy jak na przykład ja czy Marek Borzestowski pamiętają jak sami zakadali start-upy i przez wiele lat mozolnie i na przekór problemom je rozwijali do całkiem sporych przedsiębiorstw.

Dla mnie osobiście ten 10 letni epizod z mojego życiorysu na przyszłe lata kariery inwestora kapitałowego nauczył dużej pokory dla pochopnej oceny przedsiębiorcy, który często w pierwszych rozmowach wydaje się bardzo nieprofesjonalny, wręcz negatywem wzoru managera po MBA. Moje doświadczenia są zgoła odmienne – to nietuzinkowi biznesmeni obdarzeni swoistym zmysłem i intuicją oraz zdolnością do zaakceptowania ryzyka potrafią coś zbudować. Mam dla nich głębki szacunek i podziw i dlatego robię z przyjemnością to co robię.

AK74 – Wierzy Pan, że możemy w krótkiej perspektywie czasu spodziewać się powstania gdzieś na uniwersytecie w Polsce globalnej technologicznej spółki? Bo ja patrząc na poziom naszych polskich uczelni wyższych (prywatnych i państwowych) boję się, że większość z nich upadnie za parę lat (nadchodzi niż demograficzny)…

ZG – Niż demograficzny w Polsce nadchodzi więc Panie i Panowie czas się wziąć do patriotycznej, kreatywnej roboty . Ale to nie masy i ich liczebność stanowi o jakości w tym na naszych uczelniach. One mogą być i elitarne byle równie elitarny był ich poziom.

W mojej ocenie poziom nauczania nie jest zły – dobrze kształcimy ale to co jest bardzo złe na naszych uczelniach to specyficzna na nich kultura co najmniej nieprzyjazna a na niektórych wroga przedsiębiorczości naukowców i niewspierająca ich styku z praktyką gospodarczą.

Naukowiec, który załozył spółkę i osiąga sukcesy biznesowe jest czarną owcą w rodzinie. To jest pozostałość z poprzedniej epoki, którą bardzo trudno będzie zmienić. Ale ja wierzę w to, że w tym środowisku urodzi się wspaniały pomysł technologiczny który uda sie skomercjalizować na skalę globalną – oczywiście ze wsparciem strategicznym i finansowym Giza Polish Ventures !

AK74 – Zgodzi się Pan, że problem z inwestycjami w Polsce również ma podłoże psychologiczne? Brak poczucia zaufania po obu stronach jest problemem – ciężko w takiej atmosferze negocjować wielomilionowe umowy…

ZG – Tak to prawda – to również pozostałość prania mózgu w latach socjalizmu: przedsiębiorca to z pewnością złodziej a co najmniej kombinator a venture capital to kapitalistyczni krwiopijcy, którzy chcą zawłaszczyć wspaniały pomysł.

No cóż – zaufanie trzeba budować czasami latami i krok po kroku przekonywać, że sukces w biznesie wymaga symbiotycznego partnerstwa kapitału intelektualnego i monetarnego.Niestety wciąż się zdaża, że nwesturzy finansowi zostają oszukani przez niby-przedsiębiorcę i to, że cwani gracze z rynku kapitałowego sprytnie pozbawią pomysłodawcę jego spółki.

Zaufanie procentuje ale ostrożność i wryfikacja opinii o przyszłym partnerze zawsze jest dobrym pomysłem.

AK74 – W jakiego typu firmy inwestujecie jako Giza Polish Ventures? Jakie firmy powinny się do Was zgłaszać?

ZG – Międzynarodowy charakter GPV I predystynuje nas do bycia partnerem dla tych przedsiębiorców, którzy planują ekspansję globalną, posiadają pomysł biznesowy, który taką strategię wspiera i/lub posiadają, rozwijają technologię, która może być atrakcyjna dla międzynarodowych koncernów.

Jesteśmy funduszem technologicznym, który nie boi się inwestować w spółki, które nie mają przychodów a nawet ich nie planują w pierwszym etapie rozwijania swojej techologii. Ważne aby była ona unikalna i rozwiązywała komuś problemy lub ułatwiała życie na tyle aby ktoś chciał za to płacić.

AK74 – Podczas swojego wystąpienia na Auli Polskiej mówił Pan, że oczekujecie od pomysłodawców biznes planów ponieważ to po Waszej stronie leży kwestia ich stworzenia. Naprawdę można nakłonić GPV do inwestycji w czasie jednej rozmowy?:)

ZG – Naprawdę można zainwestować w rozmowę z GPV :) I prawdą jest że do tego nie wymagamy biznesplanów ani wielkich arkuszy excelowych. To czego oczekujemy to klarownej wizji tego co ktoś chce zrobić i przekonania nas, że to dobry pomysł na biznes.

Jeżeli w to uwierzymy to nasi analitycy wspólnie z Pomysłodawcami profesjonalny biznes plan wykonają. Mamy w tym ogromne doświadczenie i chętnie się nim dzielimy.

Oczywiście może się zdażyć, że po wykonaniu biznesplanu dodziemy wspólnie do wniosku, że nie warto w ten projekt inwestować swojego czasu ( przedsiębiorca) ani pieniędzy ( venture capital). Ale i w takim wypadku wspólnie spędzony czas nad takim projektem staje się inwestycją – nauką na przyszłosc.

AK74 – Pierwsza spółka w którą zainwestowaliście w Polsce to Audioteka Marcina Beme. Czym Pana przekonał Marcin? Jakie problemy rozwiązuje jego spółka i czy naprawdę liczycie na to, że jej model działania można przenieść zagranicę żeby konkurowała ze spółkami na przykład z USA?

ZG – Audioteka ma model biznesu, który pozwala wytwarzany e-content sprzedawać globalnie bez angażowania w każdą sprzedaż kosztownych zasobów ludzkich. Wytworzony audiobook jest aktywem intelektualnym, które w przeciwieństwie do aktywa rzeczowego można sprzedawać wielokrotnie.

W przeciwieństwie do rzeczy materialnej, częste używane aktywo intelektualne nie tylko nie traci na wartości ale swoją wartość buduje. I jest praktycznie niewyczepalne – można je sprzedawać masowo i się nigdy nie skończy ani nie zużyje. Taki model biznesu pozwala sprzedawać globalnie w tym w USA i Australii.

Marcina znam od lat – to uczciwy, skromny i zaangażowany z wielką pasją w swój projekt pracowity przedsiębiorca. Takich szukamy. Takiego znaleźliśmy.Z takim chcemy budować fundamentalną wartość Spółki i nawet jeżeli nie zarobimy, to nie będziemy żałować wspólnego wysiłku i pracy bo będziemy wiedzieli, że zrobiliśmy wszystko jak najlepiej potrafilismy.

AK74 – Jaki plany na ten rok ma GPV? Ile zakładacie inwestycji?

ZG – W tym roku planujemy dokonać kilka inwestycji na łączną kwotę ok 10 mln zł ale nie mamy żadnego limitu i jak znajdziemy więcej spółek wartych inwestycji to zrobimy wszystkie. Jesteśmy na to przygotowani organizacyjnie i finansowo.

AK74 – Jakby mógł Pan zachęcić młodych polskich inżynierów, programistów do tego żeby tworzyli spółki i własne biznesy a nie szukali pracy w korporacjach?

ZG – Jeżeli ktoś chce wstawać rano z wielką przyjemnością bo to kolejny dzień realizacji swojej pasji i marzeń zrobienia czegoś twórczego z czego można być dumnym to zachęcam do założenia swojej społki. Radość z własnego sukcesu i duma z tego, że to „moje”, wymyślone i zbudowane własnoręcznie jest nieocenioną wartością. Tego nie daje etatowa praca nawet w największych korporacjach.

Może zainteresują Cię również:



facebook linkedin twitter youtube instagram search-icon