AK74 – Maćku dlaczego uważasz, że Replise ma szansę na polskim rynku skoro chłopaki z Brand24 opanowali rynek i nagrywają teledyski? Warto z nimi konkurować?
Maciej Kutak – Nie konkurujemy z Brand24, mam za małe poczucie rytmu, aby kręcić teledyski. Tak na poważnie, biznesowo – też nie. Replise to coś zupełnie nowego, nowa jakość i możliwości. Po wejściu na rynek mówiliśmy, że jesteśmy firmą konsultingową oferującą najbardziej zaawansowane narzędzie do analizy, badań i monitoringu. Mówiąc krótko – monitoring to tylko jedna z funkcjonalności naszego systemu i jedna z naszych usług. Do tego jest to monitoring dynamiczny, który można na wskroś analizować, przechodząc z każdego poziomu, kanału czy sentymentu dalej i dalej, aż poznamy odpowiedź na nurtujące nas pytania.
Oprócz monitoringu oferujemy wiele innych funkcjonalności w samym narzędziu takie jak na przykład manualny sentyment, wielostopniowe manualne tagowanie i dostęp do danych historycznych. W marcu uruchomiliśmy nowy interfejs, automatyczne raportowanie z możliwością wyboru dowolnych danych i sposobu ich prezentacji, dodawania komentarzy przez klienta. Za chwilę wprowadzamy nowe widgety oraz inne funkcjonalności, których zdradzać póki co nie chcę.
Co istotne oferujemy wsparcie analityków i badaczy, którzy używając danych generowanych przez system tworzą bardzo zaawansowane analizy, wykorzystywane na przykład na potrzeby budowania strategii komunikacyjnych i mediowych, badania efektywności czy insightów konsumenckich przez klientów bezpośrednich, domy mediowe i agencje interaktywne, a także social mediowe.
Pod koniec lutego miałem spotkanie z prezesem jednego z największych i najbardziej innowacyjnych graczy na rynku agencyjnym w Polsce. Po prezentacji paru case studies oraz możliwości systemu, bez większej zachęty i sugestii z naszej strony przyznał, że określanie nas przez rynek jako firmy oferującej rozwiązanie dla social mediów jest nieadekwatne do tego co pokazujemy i oferujemy.
Uznał nas za ciekawego partnera w pracy nad całościowymi strategiami marketingowymi dla klientów oraz przy przygotowaniu do przetargów z wykorzystaniem naszych możliwości. Teraz właśnie podpisaliśmy i z tą firmą umowę, tak jak z paroma innymi większymi graczami. Równolegle trwają zaawansowane rozmowy z kolejnymi dużymi firmami na temat współpracy.
Tak więc nie do końca widzę tu ostrą konkurencję. Jest pewnień podmiot dobrze osadzony w rynku monitoringu i w agencjach stricte social mediowych i PR, gdzie pewnie będziemy konkurować, ale poza tym, a nawet przede wszystkim my oferujemy szereg unikalnych możliwości. Tutaj konkurencję B24 z nami w chwili obecnej trudno mi sobie wyobrazić.
AK74 – Czym dokładnie jest Replise?
MK – Jest to firma wyspecjalizowana w doradztwie, przetwarzaniu i dostarczaniu danych, badań i raportów, których źródłem jest aktywność internautów. Dostarczamy wyniki zarówno za pomocą najnowocześniejszego i najdokładniejszego obecnie narzędzia na rynku oraz za pomocą specjalnie przygotowywanych przez analityków raportów i badań.
AK74 – Replise ma „wielostopniową skalę sentymentu” – co to oznacza na przykład dla mnie?
Jest to skala pięciostopniowa sentymentu manualnego – czyli oznaczana i tagowana przez zespół ludzi, a nie robota. Wiemy, że automatyczny sentyment na każdym rynku, z którym się zetknęliśmy nie przekracza 30-40% skuteczności, co przy podejmowaniu jakichkolwiek decyzji na podstawie wydźwięku może być sporym kłopotem. Sentyment w Replise może być: krytyczny (negatywny), negatywny, neutralny, pozytywny lub doskonały.
To oznacza, że osoba która odpowiada za budowanie strategii, kampanii, obsługę klienta czy PR bazując na naszym rozwiązaniu ma po pierwsze: 99% pewność (zawsze tej 1% marginesu na pomyłkę zostawiamy), że otrzymuje rzeczywisty wydźwięk analizy. Po drugie może lepiej określać i analizować poszczególne opinie.
Na przykład: Krytyczne – to takie naprawdę hardcorowe typu: marka X oszukała mnie, ukradli mi pieniądze i będę mówił wszystkim, że to złodzieje! Negatywne to na przykład: marka X miał niezłą ofertę i do nich przeszedłem, ale po 6 miesiącach ją zmienili i jestem wkurzony. Zastanawiam się czy nie zmienić znowu.
Jako osoba odpowiedzialna – natychmiast mogę zrobić użytek z takiego rozwiązania. Nie mówiąc o alertach, które można określać u nas bardzo dokładnie.
Przy takim sentymencie i dodatkowym tagowaniu według zadanej przez klienta kafeterii możemy wyselekcjonować konsumentów krytycznie nastawionych do danej oferty marki, sprawdzić jaki zasięg mają ich wypowiedzi – nie tylko na Facebooku i w mikroblogach, ale także na forach czy blogach bo posiadamy takie dane. Po drugie do takich super krytyków z dużym zasięgiem można próbować dotrzeć i próbować rozładować napięcie.
Na pewno jako osoba za to odpowiedzialna zacząłbym działania od wysokozasięgowych bardzo krytycznie nastawionych osób niż od „tylko” negatywnie i na dodatek z małym zasięgiem. Przy czym mam niemal 100% pewność, że posługuję się pewnymi danymi.
A teraz wyobraź sobie, że podejmujesz jakieś strategiczne decyzje o przesunięciach lub nie budżetów mediowych po włączeniu kampanii za kilka milionów między innymi na podstawie systemu monitoringu z automatyczną analizą sentymentu i bez żadnych pogłębionych analiz sentymentu. System na przykład mówi, że wydźwięk wzmianek na temat twojej nowej oferty i jej komunikacji jest w 60% negatywny…
Przy 30-40% skuteczności pomiaru możesz podjąć kiepskie i kosztowne decyzje – na przykład o stworzeniu nowej linii kreacji, spotu, przesunięć budżetu na inne kanały itp.. za kilkadziesiąt, a może kilkaset tysięcy, …choć może akurat faktycznie trafisz… zaryzykowałbyś?
AK74 – Jesteś osobą, która będzie wprowadzała Replise na polski rynek. Jak to narzędzie sprzedaje się poza Polską? Są jakieś spektakularne przykłady jego implementacji w Niemczech albo na Węgrzech?
MK – Na Węgrzech startowaliśmy w 2010 roku kiedy była tam już spora konkurencja. Teraz jesteśmy liderem rynku bo nasza oferta jest najpełniejsza – oprócz monitoringu dajemy sporo więcej, tak więc kompleksowo obsługujemy firmy – na jednym koncie pracują działy marketingu, social media, PR, strategii i customer care.
Korzystają także z naszych badań i analiz do strategii i podsumowań. W Niemczech, podobnie jak i w Polsce dopiero wystartowaliśmy i przebijamy się w świadomości marketerów i agencji z usługa, która wykracza daleko poza to co można nazwać monitoringiem social mediów.
AK74 – Jak szacujesz – jak duży może być rynek i ile chcesz Ty zdobyć go w ciągu najbliższego roku?
MK – Cały rynek badań w Polsce szacowano w 2011 na od 750 do 1000 mln złotych, czego około 50 mln to rynek badań w Internecie. To całkiem spory potencjał, szczególnie że ciągle rośnie. Na pewno jesteśmy zainteresowani pewnym udziałem w tym torcie, ale nie podajemy naszych dokładnych planów i oczekiwań.
AK74 – Co mi jako właścicielowi na przykład marki gumy do żucia może dać korzystanie z takiego narzędzia? I do kogo jest ono kierowane w pierwszej kolejności?
MK – Wiedzę i insighty potrzebne do stworzenia lepszej strategii marketingowej, komunikacyjnej, a nawet dystrybucyjnej i cenowej. Robiliśmy dla pewnego klienta, który sprzedaje masowe produkty higieniczne analizę „MAPING ZACHOWAŃ KONSUMENTÓW”, która była częścią większego realizowanego przez nas badania mającego służyć do określenia nowej stategii marki.
W badaniu wykazaliśmy między innymi gdzie i jak często oraz z jakiej okazji klienci kupują produkt. Pozyskaliśmy wiele cennych informacji np. kanały, w których była słabsza sprzedaż porównano z sentymentem oraz konkretnymi tagami. Sporo można wynieść wiedzy za niewielkie pieniądze w stosunku do potencjalnych zysków z na przykład poprawienia dystrybucji i merchandisingu w danym kanale.
Nasze usługi w pierwszej kolejności kierujemy do dużych domów mediowych i agencji interaktywnych, social mediowych oraz oczywiście do klientów. Chodzi o firmy, które mają budżety marketingowe i lepsze ich wykorzystanie stanowi istotny wzrost efektywności kosztowej, wzrost ROI czy przewagę konkurencyjną.
Mamy też ofertę dla mniejszych firm – każdy nasz pakiet jest atrakcyjny cenowo względem funkcjonalności które oferuje. Wbrew mitom nie jesteśmy tacy znowu drodzy. A korzyści mogą być olbrzymie.
AK74 – Ile osób będzie pracowało w Polsce i jakie macie plany do końca roku?
MK – Na tę chwilę zatrudniamy siedem osób i myślę, że niedługo będzie ich dziesięć. Są to głównie to analitycy i konsultanci. Oprócz tego mamy też coding team, który zajmuje się manualnym sentymentem oraz tagowaniem. Także wsparcie analityczne z centrali pomaga przy większych i międzynarodowych projektach.
Liczba zatrudnionych nie jest sztywno określona. Stawiamy na partnerstwo z klientem i wysoką jakość, tak więc nie może nam zabraknąć mocy i kreatywności.