Rafał Janik (Thinkmedia) – Zdecydowałem się wydać w Polsce „Founders at Work” ponieważ mam misję edukowania naszych „startupowców”

Artur Kurasiński
4 marca 2013
Ten artykuł przeczytasz w 6 minut

rafał_janik

AK74 – Zacznę banalnie. Rafale skąd taki pomysł żeby wydać akurat „tę” książkę („Rozmowy o Startupach„)? Liczysz na dobrą sprzedaż ze względu na aktualną polską „modę na startupy”?

Rafał Janik – Pomysł na wydawnictwo miałem w głowie od lat. Uwielbiam druk, książki i ich „obecność”. Między innymi z tego powodu po studiach informatycznych skończyłem dziennikarstwo. Miałem też kiedyś młodzieńcze marzenie, aby napisać własną książkę. Pozostało niespełnione i chyba go już nie spełnię :) Na książkę trzeba mieć czas, głowę wolną od bieżących spraw i domek w Toskanii :)

Idąc tropem marzeń uznałem, że muszę spełnić je inaczej; w inny sposób wejść w magiczny świat książek. Najłatwiejszym rozwiązaniem okazało się wydanie książki innego autora. Z racji tego, że od początku życia zawodowego działam w branży internetowej, obserwuję startupy i sam mam za sobą kilka udanych, uznałem, że idealnym pomysłem będzie połączenie wydania książki i tematyki branży. Stąd pomysł, że stworzę wydawnictwo branżowe. Wartościowa literatura w temacie startup’ów powstaje za oceanem w języku angielskim.

Mimo, że wiele osób w Polsce deklaruje znajomość języka na poziomie dobrym lub bardzo dobrym, czytanie książek czy artykułów po angielsku sprawia im wysiłek, nie pozwala zrozumieć treści w 100 proc. Mam więc misję, aby książki, które według mnie powinien przeczytać każdy w branży „startupowej” były dostępne w naszym języku. Myśli autorów będą czytelnie odczytane przez czytelników.

Wracając do tematu, te obserwacje odnośnie swobodnego posługiwania się literaturą branżową były kolejnym powodem, aby wydawać chwytliwe tytuły autorów amerykańskich w języku polskim. Wszystko złożyło się w całość. Realizuję swoje marzenia i spełniam się w nowym wymiarze. Niektórzy zbierają znaczki, ja wydaję książki :) To moje nowe hobby.

AK74 – Jak doszło do tego, że udało Wam się pozyskać prawa? To był trudny proces?

RJ – Wam to dużo powiedziane :) Jestem sam i stanowię jednoosobowe wydawnictwo – Thinkmedia. Aby zdobyć prawa autorskie, trzeba nawiązać kilka kontaktów, ale bardziej niż sam proces, który nie jest bardzo skomplikowany, zapamiętałem emocje. Prawami zwykle interesuje się kilka podmiotów. Trzeba z zapytaniem trafić w dobre miejsce i o właściwym czasie.

Potem jest oczekiwanie na odpowiedź :) Starając się o prawa do „Founders at Work” okazało się, że miała je kiedyś jedna z polskich agencji. Dostałem jednak informację, że prawa do wydania tej książki zostały wycofane i agencja już nie może ich sprzedać.

Sytuacja nie była klarowna, a ja uznałem, że się nie poddaję. Nie ma rzeczy niemożliwych. Nie zastanawiałem się za długo i napisałem na ogólny mail do Y Commbinator, którego współzałożycielką jest Jessica Livingston, z prośbą o kontakt z Jessicą – autorką.

Po kilku godzinach otrzymałem odpowiedź bezpośrednio od Jessici, która skierowała mnie do swojego agenta w Stanach. Potem wszystko potoczyło się pomyślnie. Trafiłem znowu do osoby, która wcześniej mi powiedziała, że wydawca amerykański wycofał prawa. Tym oto sposobem, poprzez kontakt z autorem, nabyłem prawa do wydania książki w Polsce w wersji drukowanej i ebooka.

rozmowy o startupach_rafał_janik_founder_at_work

AK74 – Ile kosztują prawa do takiej książki? To nie jest nowa pozycja, ale bardzo ważna dla branży.

RJ – Hmm… pytanie jest proste, ale odpowiedź nie będzie wprost – ograniczają mnie zapisy związane z poufnością umowy. Kupując prawa do książki, zadeklarowałem pewną liczbę egzemplarzy, które będą dostępne w sprzedaży w określonej cenie. Od tego iloczynu zapłaciłem prowizję w wysokości kilku procent, co nie stanowi zaporowej kwoty.

Za te same pieniądze można spędzić tygodniowe wakacje lastminute z rodziną w Grecji :) Inaczej sprawa ma się w przypadku ebooków, bo książka będzie też dostępna w wersji elektronicznej. Tutaj nie zapłaciłem prowizji z góry, tylko będę ją płacił od liczby sprzedanych egzemplarzy. Koszty są, ale mam nadzieję, że pojawi się zainteresowanie książką i nie dołożę do hobby :)

AK74 – Czy podczas tłumaczenia nie natrafiliście na problemy? Nie musieliście tworzyć nowych słów próbując przełożyć amerykański żargon technologiczny?

RJ – Tłumaczenie to chyba najbardziej skomplikowany proces, który wymaga wielkiego zaangażowania. Zanim znalazłem osobę, która przetłumaczy książkę, przesłałem kilka zapytań o ofertę i na początku byłem przerażony. „Founders at Work” to spora książka, niemalże 500 stron w języku angielskim i prawie 600 po polsku. Otrzymałem różne wyceny.

Najwyższa wycena tłumaczenia z korektą sięgnęła ponad 120 tys. Pln! Oczywiście udało się znaleźć dużo lepszą ofertę, nie gorszą jakościowo. Po przetłumaczeniu musiałem znaleźć korektora, który był w stanie wygładzić tekst, by płynnie się go czytało. Trafiłem na świetną osobę, która potrafiła tak zmienić tłumaczenie, że fajnie się czyta książkę. Tutaj zaczęły się również problemy związane z dopasowywaniem niektórych wywiadów do płynnego czytania.

Np. wywiad ze Stevem Wozniakiem, po angielsku może czyta się w miarę ok, ale po polsku to była jakaś kaszanka. Może i jest on wybitny, ale jego wypowiedzi to był chaos w języku polskim. Na szczęście finał wydaje się być ok. Teraz książka jest już po składzie i w korekcie po składzie, aby usunąć ogonki i inne elementy, które powodują, że tekst źle wygląda. Jesteśmy bliżej niż dalej :)

AK74 – Mieliście kontakt z autorką? Dawała Wam jakieś rady albo miała jakieś życzenia?

RJ – Nie. Uwag i sugestii ze strony autorki nie było. Mieliśmy kontakt tylko na początku, ,gdy pomogła mi uzyskać prawa do książki. Jestem pod wrażeniem jak Amerykanie podchodzą do komunikacji. Po prostu jest pytanie, jest odpowiedź. Dlatego uważam, że jeszcze wiele przed nami, tajemniczymi Polakami, którzy do wszystkiego chcą NDA :)

Tak samo było z Bradem Feldem, z TechStars, którego książkę również wydaję. Miałem do niego jakieś pytanie i po kilku godzinach dostałem odpowiedź na mojego maila. Zero podejrzeń, nieufności, chęci trzymania informacji tylko dla wybranych.

AK74 – Czy zostawicie oryginalny tytuł „Founders at Work” czy będzie wymyślali polski?

RJ – Z tytułem miałem duży problem. Chciałem, aby był po polsku, co nie jest łatwe. „Przesiębiorcy przy pracy”, „Przedsiębiorcy w pracy”, to brzmi jak jakiś poradnik z biura ofert pracy. W końcu wybór padła na „Rozmowy o Startupach”. W końcu książka to wywiady z Twórcami wielkich firm, które zaczynały w przysłowiowych garażach jako właśnie startupy.

AK74 – Jak zamierzacie dystrybuować tę książkę? Tylko w postaci papierowej czy także jako ebook? Macie już wymyśloną jakąś sprytną strategię reklamowania i sprzedaży?

RJ – Dystrybucja to obok tłumaczenia najważniejszy element wydawania książek. Na pewno wydam książkę jako ebook i skorzystam z każdego dostępnego kanału. Między innymi z iBooks i innych pośredników, którzy umożliwiają DRM (taki mam zapis w umowie). Wydam również książkę w druku i tutaj nie jest tak kolorowo.

Dla przykładu, żeby dostać się do EMPIKU trzeba podpisać umowę z centrum dystrybucji, hurtownikiem, który ma umowę z EMPIKIEM. Jeśli jemu się uda to wepchnie książkę na półki EMPIKU, ale później również zaczynają się schody. Gdy czytam o książkach branych w komis, o terminach płatności liczonych w latach świetlnych to mi się zupełnie odechciewa wydawania w druku.

Dlatego mam zamiar zminimalizować druk do poziomu dystrybucji w ramach konkursów, barcampów i innych wydarzeń startupowych, z którymi uda się podjąć współpracę. Skupię się na ebookach. Każdy w tej branży ma już Kindle lub iPada.

To na co czekam najbardziej, to na Amazon w Polsce. Dla „Rozmów o Startupach” byłoby to najlepsze rozwiązanie. Sam korzystam z Amazon i uważam, że to najlepszy kanał sprzedaży książek.

Mam już pewne doświadczenia z pośrednikami ebooków i na tym tle mogę pochwalić Woblink. Wszystkie sprawy załatwiliśmy w dwóch mailach, a sama współpraca na najwyższym poziomie. Inne firmy to konserwatyzm w wydaniu elektronicznym, albo „zobaczymy, czy jesteśmy zainteresowani jak przeczytamy”, albo „ok, ale chcemy wyłączność”. Prowizje na poziomie światowym u większości pośredników, czyli 30%, ale są też tacy, którzy chcą 50% prowizji.

Jeżeli chodzi o marketing to komunikacja do branży. Między innymi poprzez barcampy, StartupWeekendy, z którymi chciałbym podjąć współpracę, udostępniając książki jako nagrody. Mam również uzgodnione kilka patronatów medialnych oraz przygotowuję kampanię performance. Czy to się sprawdzi, nigdy nie wiadomo. Na pewno da to odpowiedź, jak głęboki lub płytki jest rynek i zapotrzebowanie na książki z USA w polskim świecie startupowym.

AK74 – Czy z wydawania książek można się utrzymać – to pytanie jest trudne bo jeszcze Twoja książka nie ukazała się, ale na pewno robiłeś jakieś plany i symulacje. Ile trzeba będzie sprzedać egzemplarzy „Founders at Work” żeby powiedzieć, że to jest sukces?

RJ – Artur, jeszcze nie wiem, czy da się z tego utrzymać. Utrzymuję się z innego typu działalności, a tutaj realizuję swoje marzenia. Dla mnie jest to pewien sposób, by oderwać się na chwilę od myślenia o biznesie internetowym, by spojrzeć na sprawy z innej strony. Podoba mi się to i pozwala mi efektywnie wykorzystać mój czas wolny. Według moich wyliczeń muszę sprzedać około 600 książek, aby wyjść na zero.

Ta liczba nie wydaje się ani za wysoka, ani za niska. Patrzę na ten rynek w ten sposób, że aby zarabiać na nim, muszę trafić bestseller lub wydać kilka, kilkanaście tytułów, aby każdy kolejny mógł pokrywać wydanie kolejnego i z tej masy coś uda się uzbierać. Życie zweryfikuje moje założenia. Póki co nie zamierzam żyć z wydawnictwa, a jedynie spełniać się w nim.

AK74 – W Polsce obowiązuje VAT 23% na ebooki, a 7% na książki papierowe…

RJ – Co mam powiedzieć. Dla mnie to jawne …. , a tłumaczenie fiskusa, że to wymóg Unii Europejskiej do mnie nie przemawia. Skoro we Francji się udało, to dlaczego w Polsce nie można. Nie pierwszy raz polski ustawodawca chce się pokazać jako pupilek UE, tak jak w przypadku ACTA.

23% jest to jawne złodziejstwo, które hamuje rozwój ebooków i dostęp do informacji. Ogranicza dostępność do książek elektronicznych, gdyż nabywca książki płaci kilkanaście procent więcej niż powinien, otrzymując ten sam produkt, tylko podany w innym opakowaniu.

AK74 – Zamierzasz dalej bawić się w wydawania ksiażek? Jeśli ten eksperyment się powiedzie i wyjdziesz na przykład na zero albo coś zarobisz?

RJ – Tak mam taki zamiar. Już jakiś czas temu kupiłem prawa do książki Brada Felda i Davida Cohena z TechStars pod tytułem „Do more faster”. Chciałbym wydać jeszcze kilka tytułów i stworzyć cykl „Rozmowy o startupach”.

Uważam, że wiedzę, którą przekazują te książki należy poznać i skorzystać z porad ludzi, którzy w garażach stworzyli biznesy warte setki milionów dolarów. Mam nadzieję, że przyczyni się to w jakimś stopniu do rozwoju polskiej „branży startupowej”.

Może zainteresują Cię również:



facebook linkedin twitter youtube instagram search-icon