Andrzej Targosz (Proidea) – W Krakowie w sektorze IT pracuje tutaj ponad 20 tysięcy osób

Artur Kurasiński
29 kwietnia 2014
Ten artykuł przeczytasz w 6 minut

andrzej_targosz_proidea_blog_ak74

AK74 – Zacznijmy od początku – kiedy zacząłeś bawić się w biznes? Od razu zacząłeś organizować różne spotkania dla branży IT?

Andrzej Targosz – Nie, budowanie społeczności to już kolejny etap mojego biznesu. Bawić się w biznes, jak to nazywasz, zacząłem wyjątkowo wcześnie, będąc w szkole średniej. Zajmując się sieciami komputerowymi pomogłem usystematyzować organizacyjnie i finansowo klasyczny biznes, jakim jest apteka. Objąłem część udziałów, które później sprzedałem, ale już wtedy wiedziałem, że trudno mi będzie pracować dla kogoś…

AK74 – Ile firm założyłeś? I co się z nimi teraz dzieje? Niektóre udało Ci się sprzedać z niezłym zyskiem? Można zatem mówić, że jesteś rasowym startupowcem?

AT – Kiedy zaczynałem swoją przygodę z biznesem, nie funkcjonowało w Polsce jeszcze pojęcie startupu, ale przytaczając dzisiejszą definicję, to utożsamiam się z nią w 90%. W swojej karierze założyłem lub współtworzyłem kilka firm. Była to wspomniana apteka (sprzedana wspólnikowi), ISP (obejmujące kilka mniejszych miast, sprzedane w czasach konsolidacji rynku różnym podmiotom).

Później był czas większej koncentracji na rodzinie i działalności związanej z edukacją. Od 5 lat rozwijam równolegle kilka firm, od integratora rozwiązań sieciowych jakim jest networkers.pl, po software house coders-mill.com. Każda inicjatywa wypływa z budowanych kompetencji, które są z czasem oddzielane od tworu macierzystego.

AK74 – Tworzyłeś MeetBSD, CONFidence, JDD i PLNOG – które wydarzenie darzysz największą sympatią? Spotykasz się czasami z tymi ludźmi, którzy byli uczestnikami tych konferencji?

AT – Dzisiaj najbliższy jest mi PLNOG – wspólnie z kolegami z komitetu programowego (Łukasz, Robert, Marcin, Sylwek, Rafal, Emil) poświęciłem najwięcej czasu, pracy i wiedzy na budowanie tej inicjatywy. Jest to niezwykle ważne wydarzenie, które ma realny wpływ na budowę sieci Internet w Polsce. To na PLNOG pierwszy raz firmy, które na co dzień rywalizują, pierwszy raz zaczęły rozmawiać o współpracy.

Największy sentyment natomiast mam do CONFidence. Jest to hakerskie (takie były moje zainteresowania na początku XXI wieku ) wydarzenie o zasięgu międzynarodowym. W początkowej fazie budowania konferencji pomagał mi Robert Pająk, z którym chcieliśmy stworzyć rozpoznawane międzynarodowo wydarzenie dla specjalistów ds. bezpieczeństwa teleinformatycznego. Udało się to już w 2008, gdy czołowi hakerzy ze świata zaczęli do nas przyjeżdżać w charakterze uczestników (nie tylko prelegentów).

AK74 – A po tym wszystkim było Ci mało i dla Allegro stworzyłeś e-nnovation. Jedną z największych imprez tego typu w regionie Europy Środkowo-Wschodniej…

AT – Sam nic bym nie stworzył, wszystko wynikało ze współpracy ze wspaniałymi ludźmi. Właścicielem e-nnovation jest Allegro i udział przedstawicieli firmy był kluczowy. To nie jest tak, że było mi mało. Czułem, że moja wiedza techniczna jest wystarczająca, a zdobywanie kolejnych certyfikatów nie jest moim celem. Chciałem dzielić się wiedzą i pomóc młodym firmom wychodzić na świat – ja na początku swojej działalności takiej możliwości nie miałem.

Razem z Krzyśkiem Kowalczykiem chcieliśmy zrobić wydarzenie na miarę polskiego TechCrunch, ale szukaliśmy solidnego i stabilnego partnera, który pomoże udźwignąć ciężar z tym związany i dla którego ważne jest bycie liderem polskiego Internetu. Przypadek spowodował, że spotkałem na swojej drodze Marcina Majchrzaka, Krzyśka Kwacza, Patryka Tryzubiaka, którzy uwierzyli, że promocja przez wiedzę jest dobrą ścieżką oraz obdarzyli mnie zaufaniem.

Z czasem ciężar tematyki przeniósł się na e-commerce, inspirację i kolejne cele wytyczało Allegro, realizując strategiczne zamierzenia firmy. Rola mojej firmy w tym projekcie sprowadza się dzisiaj wyłącznie do realizacji powierzonych przez Allegro zadań. Ważne jest podkreślenie, że w Polsce bardzo brakuje merytorycznych imprez, tak więc z cieszę się, że e-nnovation jest w rękach ekspertów, którzy dokładnie wiedzą, czego potrzebuje lokalny e-commerce. Bardzo wierzę w przesłanie tego wydarzenia.

AK74 – Czy dobrze zgaduję, że Bitspiration jest dla Ciebie najważniejszą imprezą? Na niej skupiasz się najbardziej? Czy pozostałe eventy, które organizujesz są dla Ciebie równie ważne?

AT – Oczywiście, dobrze zgadujesz, Bitspiration jest bardzo ważną imprezą – jest to aktualnie moje największe zainteresowanie. Oczywiście staram się dzielić swój czas na wszystkie wydarzenia, które organizujemy, co niestety nie jest łatwe. Na szczęście w większości z nich moja rola sprowadza się aktualnie do wyznaczenia wizji, programu – nie jestem w nie operacyjnie zaangażowany.

W przypadku Bitspiration jest odrobinę inaczej, aktualnie jest to moje naturalne środowisko pracy, więc przykładam do niego operacyjnie dużą uwagę. Zdaję sobie jednak sprawę, że nie może mnie zabraknąć przy PLNOG, muszę pomóc z merytoryką CONFidence (dobrze zbudowany network międzynarodowy) oraz tworzyć wizję Atmosphere, 4developers i JDD.

AK74 – Oprócz robienia konferencji inwestujesz w startupy. Masz udziały między innymi Estimote czy Intelclinic. Jak dobierasz sobie firmy, w które wkładasz własne pieniądze?

AT – Dla mnie najważniejszy jest zespół. Oceniam firmy poprzez zaangażowanie founderów oraz unikatowość pomysłu. Moje inwestycje nie są duże – traktuję to bardziej jako działania wspierające. W Polsce mamy bardzo mało aniołów biznesu, ich rolę próbują z przymusu pełnić fundusze inwestycyjne, ale jest to zaburzony łańcuch.

Wierzę, że jak pojawią się pierwsze exity, na których skorzystają, oprócz founderów, pierwsi pracownicy, to oni oddadzą część zysku inwestując w nowe pomysły i wytworzy się klasa właściwych aniołów biznesu. Na tym polega moja recepta, nadwyżki finansowe są wypracowane przez zespół pracujących ze mną ludzi i czuję, że część środków powinienem zwrócić do środowiska.

AK74 – Jestem zachwycony Krakowem i Waszą sceną startupową. Zabłocie wyrasta na lokalnego lidera z super firmami, które odnoszą sukcesy. Jak to się stało, że właśnie w Krakowie, a nie w Poznaniu czy Warszawie, tak prężnie rozwija się społeczność startupowa?

AT – Trudno odpowiedzieć jednoznacznie. Niewątpliwie od wielu lat próbujemy ze sobą współpracować. Mamy niepisaną zasadę wspierania inicjatyw. Kilka lat temu spotkałem się z częścią kluczowych graczy i podjęliśmy pierwsze próby współpracy. Oczywiście dodatkową zaletą są zdeterminowani founderzy jak Jakub Krzych, Łukasz Kostka, Ela Madej, Agata Mazur – są wzorem dla wielu młodych ludzi.

Dodając do tego aktywnych mentorów jak Rafała Hana, Marka Przystasia, Piotra Wilama, Marka Kapturkiewicza, Marcina Szeląga, Richarda Lucasa, Krzysztofa Bełecha, Jaromira Działo czy Rafała Stycznia oraz dużą ilość społeczności jak Stage, Hive53, Colab, TedxKrakow, Google for Entrepreneurs czy nasze konferencje mamy mieszankę, która powoduje, że scena wzrasta, wzajemnie się komunikuje (powstał nawet hashtag #omgkrk).

Każda ze wspomnianych inicjatyw jest bardzo regularna. Kraków już jest mocnym technologicznie miastem – mało osób zdaje sobie z tego sprawę, ale w sektorze IT pracuje tutaj ponad 20 tysięcy osób. To dużo. Lokalne uczelnie wyższe na przestrzeni lat dojrzały tą lukę i większość z nich otworzyło kierunki informatyczne.

AK74 – Znasz społeczności w innych polskich miastach? Jakie masz zdanie na ich temat i jakbyś je ocenił ze swojej perspektywy?

AT – Ogólnie jesteśmy na początku drogi (bylebyśmy zdążyli przed wybuchem kolejnej bańki internetowej), tak więc trudno na tym etapie jednoznacznie oceniać społeczności. Patrząc z zewnątrz widzę, że lokalne społeczności próbują systematycznie działać i organicznie wzrastać. Widzę duże podobieństwo Poznania do Krakowa (brakuje tam jeszcze spoiwa ale wydaje się, że może nim być Hive61).

Na początku zawsze trudno jest wciągnąć do gry duże marki (nawet internetowe), ale ważne jest, aby organizatorzy się nie poddali. Warszawa jest osobnym tematem. Tam dużo się dzieje lokalnie (podobnie do tego jak wygląda życie w Warszawie), podzielone dzielnicami. Trzeba pamiętać, że tam się cały ruch startupów rozpoczął, przeszedł pierwsze kryzysy i teraz jest dojrzalszy, tak więc można się spodziewać, że w najbliższym roku Warszawa zademonstruje swoją jedność i siłę.

AK74 – Skoro powiedziałeś już dlaczego jest tak dobrze to teraz powiedz czego brakuje Polsce, polskim przedsiębiorcom technologicznym i ich firmom?

AT – Patrząc okiem obserwatora to brakuje nam aniołów biznesu oraz aktywnych mediów. Obserwuję bardzo dużo dobrych pomysłów, które potrzebują niedużych inwestycji oraz wsparcia, kontaktów, mentorowania i one nie mają do kogo się zwrócić z prośbą o pomoc. Nie ma u nas promowanej kultury przedsiębiorczości, aniołowie są pochowani, a startupy nie są gotowe we wstępnej fazie do rozmów z profesjonalnym funduszem inwestycyjnym – to jest przykładanie zupełnie innych metryk do firmy.

Aniołowie powinni uczyć właściwej definicji networkingu, mentorowania. Networking nie powinien polegać na tym, co można uzyskać od drugiego człowieka, ale co można zaoferować drugiemu – to jest pewnego rodzaju inwestycja w pomysł, która może zaowocować dobrą współpracą. W całym procesie media nie są bez winy – czasami mam wrażenie, że wystarczy pojechać do Doliny Krzemowej na dwa tygodnie, zdobyć odpowiednią liczbę like’ów z opisu wydarzeń i już media kreują nową ikonę.

Mi często brakuje solidnego przygotowania ze strony mediów do opisywanego tematu. Jeśli to, co robimy, byłoby ciekawie i merytorycznie opisane, to mielibyśmy więcej inwestycji – takie błędne koło.

AK74 – Kiedy przesłałeś mi parę informacji na temat tego co robiłeś wspomniałeś, że mogę zapytać Ciebie o Twoją walkę z chorobą nowotworową. Długo zastanawiałem czy ten wątek poruszyć i zdecydowałem się zapytać się Ciebie o Twoją chorobę w kontekście szukania odpowiedzi na pytanie „co jest dla mnie najważniejsze w życiu?” Ty już wiesz mając takie doświadczenia?

AT – To bardzo dobry temat do rozmowy. Dla mnie choroba nowotworowa była dość przełomowym wydarzeniem (zarówno duchowo i etycznie). Zdaję sobie sprawę, że to brzmi prozaicznie, ale przy całej walce z chorobą otrzymałem ogromne wsparcie od rodziny, przyjaciół, współpracowników. Mam wspaniałą żonę i piątkę dzieci. One cały czas mnie leczą, nawracają z egoizmu, pomagają, abym znów nie popadł w pracoholizm.

Dzięki żonie nauczyłem się cenić czas wolny, dostrzegać ludzi, z którymi pracuję, a choroba była akceleratorem zmian, który jednocześnie wywiera na człowieku niezapomniane piętno.

Może zainteresują Cię również:



facebook linkedin twitter youtube instagram search-icon