AK74 – Czy to dobry pomysł tworzyć w Polsce aplikacje mające na celu edukowanie w sprawach kultury? Przecież Polacy nic czytają, nie wydają dużo na kulturę…
Zuza Stańska – To bardzo dobry pomysł. Polacy może i nie wydają dużo na kulturę, ale prawda jest taka, że bardzo łatwo można na niej przyoszczędzić – są biblioteki, mediateki, dostępne bazy instytucji z przeróżnymi dobrami, darmowe dni w muzeach, by nie wspominać o nielegalnych źródłach.
To nieprawda, że Polacy nie interesują się kulturą. Pomimo tego, że z roku na rok coraz mniej publicznych pieniędzy przekazywanych jest na kulturę i też jest to zazwyczaj ostatnia szuflada w typowym domowym budżecie to można zaobserwować pewien głód kultury. Ludziom zwyczajnie brakuje jej w codziennym życiu.
Stąd te wszystkie inicjatywy społeczne, rekordy frekwencyjne na różnych eventach i wystawach, debata społeczna o finansowaniu kultury, czy wreszcie kilka e-maili tygodniowo, które dostaję, z pytaniem, czemu nie ma polskojęzycznej wersji DailyArt. Na kulturę zwyczajnie jest zapotrzebowanie.
Przez drastycznie kurczące się finansowanie i generalny brak zainteresowania edukacją kulturalną wśród elit politycznych, zajęcie się tym tematem jest nawet bardziej niż zasadne. Są badania, które mówią, że przed II Wojną Światową z kulturą wysoką obcowało 11 procent polskiego społeczeństwa. Teraz jest to 4.5 procent.
Średnia europejska to 8 procent. Skoro Państwo tak słabo ogarnia temat kultury, różne instytucje, fundacje a także my jako Moiseum mamy sporo pracy przed sobą.
AK74 – Na początku była aplikacja „DailyArt”, która pokazywała raz dziennie jedno dzieło sztuki. Skąd pomysł na taką aplikację i jak ona się rozwijała i jak wygląda obecnie?
ZS – DailyArt powstało 1.5 roku temu. Na jej pomysł wpadłam zastanawiając się nad edukacją z zakresu historii sztuki prowadzoną, a raczej kompletnie nie prowadzoną w polskich szkołach. Ja miałam to szczęście, że miałam świetnie prowadzone zajęcia w liceum – ale większość uczniów zdaje maturę znając tylko Matejkę i na tym koniec.
Z tego braku edukacji wychodzi coś zupełnie gorszego – kompleksy, przez które ludzie boją się oglądać sztukę i chodzić do muzeów. Bez kultury i sztuki da się żyć, ale jest to życie zdecydowanie uboższe.
Tak przyszło mi do głowy, że żeby nie zamęczać za bardzo ludzi, można im codziennie im pokazywać tylko jedno dzieło sztuki z krótką anegdotą – ciekawą historią z życia artysty lub tłumaczącą poszczególne elementy pojawiające się na obrazie. Ładnie rozwija się nam baza użytkowników, mamy już ponad 90 tysięcy pobrań, głównie ze Stanów Zjednoczonych.
Ostatnio w partnerstwie z Muzeum Sztuki Nowoczesnej promowaliśmy młodą polską sztukę, pod hasłem “DailyArt Goes Contemporary”. Przez miesiąc, dwa razy w tygodniu pokazywaliśmy w aplikacji dzieła polskich artystów.
Trochę bałam się reakcji naszych użytkowników przyzwyczajonych do Monetów i van Goghów, ale wygląda na to, że inicjatywa została bardzo dobrze przyjęta – dostałam mnóstwo e-maili, głównie z zagranicy, że to świetny pomysł.
DailyArt można pobrać za darmo na iPhone’y, iPady i telefony z Androidem, do czego zachęcam – więcej szczegółów można znaleźć tutaj – www.getdailyart.com
AK74 – Jakie inne projekty prowadzisz (czy może prowadzicie)? Sama kodujesz aplikacje, tworzysz treści, promujesz je?
ZS – DailyArt to mój autorski pomysł. Tworzę go w ramach mojej firmy Moiseum, tworzącej projekty technologiczne dla muzeów i instytucji kultury. Są to głównie aplikacje mobilne, bo mam na to największą zajawkę.
Generalnie Moiseum robi wszystkie zwyczajne i nadzwyczajne projekty, które mają zbliżyć muzea do ich publiczności i pomóc im nawiązać z nią kontakt. Jestem historykiem sztuki, nie umiem kodować, zajmuję się zdobywaniem klientów, wymyślaniem i prowadzeniem naszych projektów oraz ich promocją.
Moim dodatkowym zajęciem jest produkowanie treści pokazywanych w DailyArt – chyba, że dostajemy gotowce od instytucji, z którymi współpracujemy, tak jak to było z Muzeum Sztuki Nowoczesnej czy teraz jest z duńskim Skagens Museum. Na pokładzie mam sześcioro fantastycznych osób “technicznych”, z którymi na co dzień pracuję.
AK74 – Mając dość duże doświadczenie czy startowaliście w przetargach? Mieliście pomysł żeby tworzyć interaktywne elementy na przykład dla ekspozycji w Muzeum Historii Żydów Polskich?
ZS – Do tej pory nie startowaliśmy w żadnych przetargach – zawsze się mieściliśmy pod progiem, umożliwiającym instytucji przeprowadzenie konkursu ofert. To niesamowite, jak taka procedura przetargowa wszystkim komplikuje życie.
Co do interaktywnych elementów ekspozycji – tym zazwyczaj zajmują się firmy koncepcyjnie tworzące i produkujące ekspozycje, my moglibyśmy w czymś takim uczestniczyć jako część szerszego zespołu. Czekam na tego typu projekt, bo byłoby to prawdziwe wyzwanie.
AK74 – Robicie aplikacje, szkolenia, PR, eventy a tak naprawdę to czego obecnie muzea potrzebują najbardziej? Może wytłumaczenia, że pan portier nie wyganiał z Sali pięć minut przed zamknięciem muzem?
ZS – Dokładnie, tego przede wszystkim. Muzea potrzebują nowego podejścia, nowej wizji tego, jak zaopiekować się swoim odbiorcą. Nie ma co ukrywać, potrzebna jest tutaj rewolucja mentalna, która na szczęście powoli się dokonuje.
Sama mam w tym drobny udział, organizując Metamuzeum – comiesięczne spotkania dla muzealników w Warszawie i w Krakowie, gdzie pokazujemy fajne projekty czy zjawiska. Poza tym na fanpejdżu Metamuzeum rzucam masę linków o ciekawych rzeczach dziejących się w zachodnich muzeach.
Współorganizuję też międzynarodową konferencję o nowoczesnym muzealnictwie We Are Museums, która odbędzie się w Warszawie 5-6 czerwca. Tutaj nawet nie trzeba prowadzić jakiś szkoleń – trzeba tylko pokazać, że można inaczej, co staram się robić.
Paradoksalnie, przez zmniejszające się finansowanie Muzea naprawdę muszą stawać na głowie, żeby przyciągać do siebie publiczność – i dobrze, bo dzięki temu zaczyna się bardzo zdrowa walka o przyciągnięcie do siebie publiczności, która skutkuje tylko poprawą jakości usług – lepszymi wystawami, fajnymi projektami, fantastycznymi warsztatami dla dzieci czy brakiem przysłowiowych kapci. Jednym słowem, muzea powoli się zmieniają.
AK74 – Śledzisz zapewne trendy światowe w dziedzinie tworzenia aplikacji i interaktywnych narzędzi dla takich placówek jaki muzea – co obecnie jest standardem? Czym się różni MoMA i Tate Modern od naszego Muzeum Narodowego w Warszawie?
ZS – Po pierwsze, różnimy się ilością pieniędzy, którymi dysponujemy. Po drugie, w dużych zachodnich muzeach (ale oczywiście też nie wszystkich) widać większy namysł nad celowością projektów czy jakiś interaktywnych elementów ekspozycji.
U nas jeszcze niestety wciąż dominuje podejście “bo fajnie jest mieć”, “bo będziemy nowocześni” – takie gadżeciarskie podejście jest bardzo szkodliwe, często wydaje się pieniądze w błoto. Zawsze na początku projektu pytam się danego muzeum, po co jest im ta aplikacja – co chcą nią osiągnąć, jakie mają problemy. Często widać, że dopiero po zadaniu tego pytania muzeum zaczynają się nad tym zastanawiać.
Tymczasem takie Metropolitan Museum of Art otwiera u siebie Media Lab, w którym muzealnicy zastanawiają się jak wykorzystywać Google Glass czy drukarki 3D do większego zaangażowania publiczności. W wielu muzeach są działy “digital”, których głównym celem jest tworzenie i realizacja strategii “cyfrowej obecności”.
Aplikacje mobilne są tworzone tak, by zaspokajać konkretne potrzeby konkretnych grup docelowych. Moim ulubionym przykładem jest aplikacja na iPady MoMA Books, dzięki ma się dostęp do starych i nowszych katalogów wystaw czy publikacji wydanych przez muzeum, których nakład już dawno się wyczerpał.
U nas po prostu jeszcze nie ma jeszcze tak daleko posuniętej refleksji.
AK74 – Gdybyś mogła mieć wpływ na treści zawarte w podręcznikach szkolnych jak byś przygotowała umysł dziecka do kontaktu ze sztuką szczególnie nowoczesną?
ZS – Dzieci mają świetne podejście do sztuki współczesnej – po prostu mówią o niej to, co myślą. Nie mają do niej żadnego nabożnego podejścia, nie ograniczają ich wiedza czy jakieś uprzedzenia. Można to świetnie wykorzystać do rozwijania ich wyobraźni.
Świetnym pomysłem jest połączenie oglądania sztuki współczesnej z jakimiś zajęciami plastycznymi, wykorzystującymi kreatywność dzieci. Innym sposobem jest tłumaczenie w bardzo prosty sposób różnych zagadnień z dziedziny sztuki – byłam ostatnio w Muzeum Sztuki w Łodzi gdzie grupa 7 latków śpiewająco odpowiadała na pytania edukatorki, czy dany obiekt jest abstrakcyjny czy realistyczny.
Byłam pod wrażeniem, że te dzieci wiedziały co to znaczy, ja w tym wieku raczej nie znałam takiego słowa.
AK74 – Smartfony, gadżety, animacje, interaktywne wystawy – czy nie gubi się w tym wszystkim sens obcowania ze Sztuką, normalnego w świecie pójścia do muzeum posiedzenie przed obrazem i podziwiane go? Musimy się wyręczać gadżetami?
ZS – W tym wszystkim chodzi właśnie o to, żeby się nie wyręczać – tylko dostać nowe narzędzie, które nie zasłoni samego doświadczenia obcowania ze sztuką, ale je wzbogaci np. o dodatkowe treści, a czasami nawet po prostu umożliwi.
Można tutaj wspomnieć o osobach z niepełnosprawnością wzroku i słuchu, które dzięki urządzeniom mobilnym i beaconom są w stanie poruszać się po muzeum czy odbierać specjalnie przygotowane dla nich treści.
Aplikacje, animacje i te wszystkie interaktywności powinny zawsze być tak zaprojektowane i wymyślone by niosły za sobą jakieś treści, faktycznie były użyteczne. W każdym razie taką zasadą kierujemy się w Moiseum, bullshitem w muzeach gardzimy.
AK74 – Nad czym teraz pracujesz?
ZS – Szykujemy aktualizację DailyArtu. Czekamy, aż kilku naszych klientów dostanie dofinansowanie, żebyśmy mogli ruszyć z ich projektami. Oprócz tego przygotowujemy się do realizacji zupełnie szalonego pomysłu, który mi się przyśnił – do produkcji gry dziejącej się w realiach historycznych, inspirowanej Super Mario Bros, której głównym bohaterem będzie… Jan III Sobieski, ratujący swoją Marysieńkę. Ale tutaj jest przed nami jeszcze dużo pracy.