AK74 – Gratulacje zdobycia takiej pokaźnej ilości nagród jak grupa Dentsu Aegis Network – 39 Cannes Lions, w tym dwa Grand Prix. To wielki sukces tylko pytanie dla was jako agencji czy Waszych klientów?
Radosław Brzuska – Bardzo dziękuję. To był dla naszej sieci bardzo udany festiwal. Jako grupa Dentsu Aegis Network zdobyliśmy łącznie 39 lwów. W tym Titanium Grand Prix, Health & Wellness Grand Prix, Innovation Lion, 12 razy złoto, 11 razy srebro, 14 razy brąz. To bardzo cieszy zarówno nas jako sieć jak i naszych klientów. Na 17 kategorii festiwalu zdobyliśmy nagrody w 13-tu. Z polskiej perspektywy widzimy kolejny rok Cannes Lions jak wielkie wyzwanie. Za rok chcemy przywieźć lwy również do Polski.
AK74 – Po co zgłasza się prace i jeździ na taki festiwal jak Cannes?
RB – Cannes Lions to, bez dwóch zdań, wielkie święto reklamy, kreatywności, innowacji i biznesu. Mam wrażenie, że w tym roku szczególnie dało się odczuć właśnie atmosferę budowania biznesu. To już nie jest tylko festiwal reklamowy, festiwal kreatywności. W bardzo wielu nagrodzonych kampaniach widać było myślenie przez pryzmat wyzwań biznesowych klientów. Niezależnie od skali budżetu coraz częściej nagradzane prace budują pełne ekosystemy komunikacyjne wykorzystując bardzo różne media.
Oczywiście bez big idea i odpowiedniej egzekucji reklamowej próżno szukać szans na nagrody w Cannes. Ale to, co urzekło mnie najbardziej w tegorocznym festiwalu to właśnie dużo szersze spojrzenie na komunikację. Prace, które zostały nagrodzone to coś więcej niż tylko kampanie reklamowe.
Reklama, o której mówi się w Cannes to znacznie więcej niż 30 sekundowy spot. To budowanie medialnej obecności marek, kształtowanie ich osobowości, docieranie do konsumentów z emocjonalnym przekazem, atrakcyjną treścią, która gdzieś w środku przemyca wartości marki, głęboko porusza widza i konsumenta. Sam przekaz produktowy czy wizerunkowy powtórzony w telewizji czy internecie ogromną ilość razy w postaci breaków reklamowych w primetimeie czy reklamy display to zdecydowanie za mało.
Po co tam się jeździ? Po wiedzę, inspirację, po to by posłuchać i porozmawiać z twórcami najlepszych kreacji minionego roku. Ten festiwal to także wyjątkowe wydarzenie networkingowe. Nasza sieć wysłała w tym roku do Cannes prawie 200 delegatów. Polski zespół liczył 8 osób. Od festiwalu minęły raptem dwa tygodnie, a efekty długich nocnych rozmów widać już dziś.
AK74 – Na Festiwalu pokazywane są prace, które są robione pod festiwal i zdobywanie nagród, czy raczej przebojowe i innowacyjne?
RB – Pytasz o tak zwane „Ghost-y” czyli prace, które bardzo dobrze wyglądają w case study a w rzeczywistości wcale nie wyglądały tak różowo. Takie prace też są. Trudno uniknąć takich zgłoszeń przy ponad 35 tysiącach prac, które w tym roku musieli ocenić jurorzy.
Na szczęście w komisjach zasiadają ludzie reklamy, praktycy z wieloletnim doświadczeniem, którzy tego typu zgłoszenia potrafią szybko zidentyfikować i odsiać.
Mnie bardzo cieszyła finałowa gala podczas której wręczano nagrody w najważniejszych kategoriach. Cieszyła dlatego, że tam ghostów po prostu nie było.
AK74 – Co Ciebie w Cannes zaskoczyło, zaintrygowało, sprawiło, że pomyślałeś „ech, tyle lat w branży a nigdy czegoś takiego nie widziałem”?
RB – … wstyd się przyznać ale zaskakiwało i intrygowało mnie dosłownie wszystko. Może dlatego, że to było moje pierwsze Cannes. Drugiego dnia pomyślałem sobie „kurczę, 15 lat w branży, a nigdy mnie tu nie było”. Ale to też jest znak czasów. Dotychczas śledziłem ten festiwal zdalnie wyczekując na publikację kolejnych shortlist i nagrodzonych prac. Bo myślałem sobie – to mekka kreatywnych, festiwal kreatywności. Dziś słowo innowacja jest na ustach wszystkich ludzi naszej branży. Prawie każda kampania reklamowa to mariaż kreatywnej myśli, nowoczesnych technologii, i bardzo różnych mediów. Dlatego wiem, że Cannes Lions na stałe zagości w moim kalendarzu.
Bardzo się cieszę, że poznałem historię EPIC SPLIT od kuchni. Prezentacja agencji Forsman & Bodenfors „THE EPIC LECTURE – VOLVO TRUCKS LIVE TEST SERIES”, zakończyła się niemalże owacją na stojąco a sala wypełniona była po brzegi. Uwierzyłbyś, że inspiracją dla EPIC SPLIT był utwór GangnamStyle? A dokładniej jego globalny zasięg uzyskany viralowo tylko poprzez YouTube’a.
Zadanie było arcytrudne. Przy małym budżecie zrealizować i zaplanować globalną kampanię promującą markę VOLVO TRUCKS i nowe modele ciężarówek. Efekt? Seria filmów na YT pod tytułem Volvo Trucks Live Test Series z wielkim finałem w postaci epickiego szpagatu JC Vandamme’a, przyniosła marce Volvo Trucks darmową obecność w mediach wartą 170 milionow euro. Bez ani jednego spotu kupionego w tv.
Absolutnie wyjątkowa była też prezentacja kolegów z Dentsu Japan. Ich przygotowania do olimpiady w Tokio w 2020 roku i pokazane prototypy rozwiązań dla transmisji dyscyplin sportowych kilkukrotnie wzbudzały burzę oklasków. Zachęcam do odwiedzenia strony projektu Dentsu Lab Tokyo. Wkrótce powinniśmy móc pokazać więcej szczegółów naszym partnerom na kolejnej edycji Digital Camp’u, który cyklicznie organizuje grupa Dentsu Aegis Network w Polsce.
AK74 – Wasza kampania dla Hondy upamiętniająca Ayrtona Sennę „DźwięK Hondy” wygląda jak artystyczna instalacja niż reklama. Gdyby mi to ktoś pokazał bez informacji o tym kto i po co to zrobił pomyślałbym, że to jest performance artystyczny. Taki miał być efekt tej reklamy?
RB – Widzisz, bo to już nie jest reklama. I w ogóle nie powinniśmy myśleć o projekcie „Sound Of Honda” jak o reklamie. Tu też nie było ani jednego spotu telewizyjnego, a projekt Sound of Honda zdobył w Cannes Tytanowe Grand Prix, 5x złoto, 6x srebro i 2x brąz.
To jest wyjątkowy projekt, który warto prześledzić w całości, a nie tylko zobaczyć jeden film. Za tym projektem stoją takie emocje, że kiedy prezentowano go w Cannes trudno było nie mieć „ciar na plecach”.
Wiele tłumaczy Making Off projektu. Koniecznie zajrzyj też tutaj.
Jest rok 1989, Ayrton Senna ściga się na torze Suzuka w Tokio McLarenem MP4/5 z silnikiem Hondy. Senna startuje z pole position, w kwalifikacjach jest 1,5s (!!!!) przed Prostem. Na torze Suzuka w Tokio odbywa się najbardziej epicka walka Senny z Prostem, w której Francuz spycha Brazylijczyka poza asfalt. Ayrton zostaje zdyskwalifikowany… potem okazuje się, że niesłusznie. Wyścig przesądza o oddaniu Grand Prix Alainowi Prostowi (w całym sezonie 89′ Senna 6 razy staje na podium, Prost tylko 4 razy).
Pomysł na wykorzystanie tego wyściugu zaczął się od kartki papieru z zapisem danych telemetrycznych z bolidu Senny. Technologia wprowadzona 25 lat temu przez Hondę pozwoliła ekipie Senny na bieżąco analizować parametry bolidu i osiągać jeszcze lepsze wyniki.
Nasi koledzy z Dentsu Tokio wykorzystali analogowy zapis przejazdu Senny i postanowili odtworzyć go wykorzystując najnowsze techonologię w skali 1do1 na torze Suzuka. Dodatkowo na stronie internetowej możesz zasiąść za kierownicą bolidu i poprzez wizualizację 3D poczuć się jak Ayrton Senna.
Oczywiście są tacy, którzy uważają, że to tylko artystyczna instalacja. Ale dziś system nawigacyjny Hondy – INTERNAVI – dynamicznie przystosowuje się do parametrów samochodu i sytuacji na drodze dając każdemu kierowcy Hondy również wiele korzyści jak podczas rekordowego przejazdu Ayrtona Senny na torze Suzuka.
AK74 – Pogadajmy o trendach, wizjach i przyszłości. Wearables przyjmą się? To co oferuje Samsung i paru innych producentów a za chwilę pokaże Apple to jest właśnie to czego potrzebujemy? Zegarek, który robi głośne „piii” albo wibruje kiedy przychodzi do nas mail?
RB – Założę się o każde pieniądze, że tak! To, co widzimy dzisiaj w świecie wearabli to dopiero początek kolejnej wielkiej zmiany w urządzeniach osobistych. Dziś większość naszych elektronicznych urządzeń „ubieralnych” to zabawki dla geeków takich jak ty i ja. Geeków, których kręci zegarek, który robi głośne „piii” kiedy przychodzi mail.
Ale jutro te zabawki staną się powszechnymi narzędziami, które sprawią, że nasze życie będzie bezpieczniejsze, bardziej świadome, a komunikacja międzyludzka i komunikacja między marką, a konsumentem będzie jeszcze bardziej spersonalizowana.
Czasy hyperpersonalizacji nadchodzą.
Dziś każde z urządzeń, typu wearable komunikuje się w swoim własnym języku i działa w swoim własnym świecie danych. Ale pomyśl co się stanie, kiedy te urządzenia zaczną się porozumiewać ze sobą. Lustro w łazience rozpozna twoją twarz, waga, na której staniesz wiedzieć będzie, że ty to ty i wyśle na wyświetlacz zamontowany w lustrze odpowiednio dobrane dla Ciebie informacje, szczoteczka do zębów sprawdzi twój poziom ph w ustach po piątkowej nocy.
Słuchawki, które do tej pory służyły wyłącznie do słuchania muzyki będą jednocześnie analizować stan twojego mózgu poprzez sensor analizujący twoje fale mózgowe. Okulary, które mieć będziesz na nosie nie tylko zaoferują ci rozszerzona rzeczywistość ale badając reakcje twojej źrenicy na otoczenie będą dynamicznie odpowiadać na Twoje indywidualne potrzeby.
I najciekawsze w tym wszystkim jest to, że ta wizja przyszłości jest tuż za rogiem. Każdy z opisanych scenariuszy jest już dziś dostępny na rynku. Musimy tylko nauczyć urządzenia jak mają rozmawiać ze sobą.
AK74 – Zapewne dużo czas spędzasz przed urządzeniami typu smartfon, tablet, laptop. Nie masz poczucia, że to co nas interesuje czy podnieca dla przeciętnego Kowalskiego jest kosmicznie niezrozumiałym tworem? W sensie przeciętny Kowalski jest na poziomie SMSów a my chcemy go przekonać do korzystania z Foursquare albo takiej aplikacji jak Yo?
RB – Być może przeciętny Kowalski jest na poziomie SMS’ów. Ale takich Kowalskich będzie coraz mniej a tych, którzy urodzili się w erze „post twitter” coraz więcej. Faktycznie smartfon tablet, laptop + jeszcze kilka innych urządzeń i plecak ładowarek to moja codzienność. I pewnie jeszcze parę lat temu zgodziłbym się z Tobą, że to co nas interesuje i podnieca to jakaś przedziwna, bardzo droga i w gruncie rzeczy mało przydatna nisza dla techno-freaków.
Ale widzę jak z technologii korzystają moje dzieci. Kiedy moja dwuipółletnia córka wyszukuje na tablecie filmy na YouTube z użyciem VoiceSearch’a w języku angielskim (bo literek jeszcze nie zna) to wiem, że świat się zmienia. Zmienia się szybciej niż nam się wszystkim wydaje. A my, mój drogi, jesteśmy kuratorami zmiany.
AK74 – Na wizytówce masz napisane „Chief Innovation Officer w Dentsu Aegis Network”. Czym dokładnie jest Twoje stanowisko, co robisz w ciągu dnia i czy naprawdę ludzie przychodzą do Ciebie i mówią „Radek wymyśl nam jakąś innowację – najlepiej na 12.00 bo wtedy mamy konferencję z klientem”?
RB – Tak byłoby za prosto! :) Ale faktycznie często takie prośby się pojawiają. Siadamy wtedy razem z zespołem obsługującym Klienta a często również z samym Klientem i wspólnie tworzymy. Powiedzenie „wymyśl nam jaką innowację” jest natomiast z gruntu złe. Bo innowacja to nie wynalazki, to nie gadżety. Innowacja dla mnie to zmiana myślenia, odwaga w kwestionowaniu status quo, odwaga sięgania wyżej, patrzenia dalej. Odwaga, której wielu z nas brakuje, a także niestety wielu klientom. Bo innowacja mimo, że tworzy nowe możliwości nierozerwalnie wiąże się także z ryzykiem.
Pytasz o mój dzień. Bardzo dużo czytam, wręcz masowo pochłaniam informacje z takich miejsc jak techcrunch, wired, fast company, the verge, kickstarter, indiegogo i wielu innych. Odpowiednik porannej prasówki w moim zawodowym dniu wypełnia w zasadzie każdą wolną chwilę. Taką przesianą wiedzą wraz z zespołem dzielę się z pracownikami grupy i naszymi klientami. To absolutnie konieczne by w trakcie prac nad strategiami klientów, projektami reklamowymi czy zwykłymi aktywacjami móc wyciągać technologie, narzędzia i rozwiązania jak magik z kapelusza.
Sporo czasu poświęcam na zabawę. Zabawę z gadżetami, nowoczesnymi technologiami. Po to by rozumieć jak to działa, mieć wyrobione zdanie o produktach i „wynalazkach”. Po to by wyciągać wnioski i przekształcać elektroniczne zabawki w narzędzia, które mogą wspierać naszych Klientów w rozwijaniu ich biznesów. Rozwijaniu w nowych obszarach albo optymalizowaniu, generowaniu oszczędności w obecnych.
Mam to szczęście, że zarząd Dentsu Aegis Network w Polsce rozumie i wspiera kulturę innowacji. Dlatego nasi Klienci w trakcie warsztatów innowacji czerpią inspirację nie tylko z filmików i slajdów ale także z namacalnych osobistych doświadczeń w korzystaniu z technologii.
Taki normalny dzień trwa średnio 18-20 godzin. Praca w globalnej grupie, obecnej na 110 rynkach świata, zorientowanej na innowacje, umożliwia ale też wymaga stałego kontaktu z moimi odpowiednikami w Chicago, Singapurze, Hong Kongu, Tokio, Sao Paulo, Melbourne. To dlatego jestem online praktycznie 24h na dobę. Bardzo sobie cenię możliwość takiej globalnej współpracy.
Dzięki temu mogę naszym Klientom pokazywać jak proponowane rozwiązania sprawdzają się w innych częściach świata, jak rośnie nasycenie technologii w krajach bardziej zaawansowanych technologicznie. To pasjonująca praca z wyjątkowymi ludźmi. Nawet jeśli czasami zdarza mi się zaliczyć „jetlag” bez wychodzenia z domu :)
AK74 – Podobno lubisz burzyć paradygmaty i kwestionować autorytety. Bardzo jestem zatem ciekaw jak dokończysz takie zdanie: „Apple to…?”
RB – Będę mało oryginalny „… to bardzo drogie zabawki, których dzięki zintegrowanemu ekosystemowi nie zamieniłbym na nic innego.”
Przez wiele lat sprzeciwiałem się konsumenckim rozwiązaniom od Apple’a. Korzystałem z profesjonalnych stacji roboczych dedykowanych do pracy z materiałem video i grafiką ale jednocześnie uważałem, że w rozwiązaniach konsumenckich, cena jest niewspółmierna do możliwości a cała religia jaką Apple obrosło jest tylko i aż genialną strategią biznesową.
Aż w końcu uległem. Nie przekonał mnie ani wyjątkowy, prosty i piękny design, ani moda, ani ustawianie się w opozycji do Windowsów. Przekonał mnie sprawnie działający system połączonych urządzeń, ogromne zasoby treści i aplikacji, bezproblemowa obsługa i fakt, że to po prostu działa.
Kiedy zatem syn rok temu poprosił o „empetrójkę” wybór był więc oczywisty – iPod Touch.
AK74 – Gdybyś miał do wyboru (czysto hipotetycznie) doradzać pod katem rozwoju, przyszłości i tego w co warto zainwestować Microsoftowi, Google’owi, Facebookwi czy Apple którą firmę byś wybrał i dlaczego?
RB – Myślę, że nie wybrałbym żadnej z wymienionych. Może dlatego, że dziś mam możliwość pracy ze wszystkimi z nich i ta różnorodność kontaktów i perspektyw najbardziej mnie kręci. Każda z tych firm inwestuje w data, i mniej lub bardziej umiejętnie z dużych zasobów jednostkowych danych korzysta by budować swoje USP. To bardzo ciekawy i przyszłościowy kierunek. Wspominałem już o hiperpersonalizacji i połączonych ekosystemach.
Każda z tych firm rozwija swoje ekosystemy, korzysta z Big Data, dopasowuje swoje produkty zarówno do użytkownika masowo jak i personalnie a ja gorąco kibicuję wszystkim takim działaniom. W co dziś warto inwestować? Gdyby ktoś dał mi milion dolarów pewnie zainwestowałbym w działania związane z kontekstem miejsca, miasta, otaczającej nas przestrzeni.
Bo dziś świat wirtualny to już nie tylko internet. Więcej, świat realny staje się światem podłączonym do internetu. Sensory, beacony, internet rzeczy to w mojej ocenie jest „the next big thing” najbliższych lat. To ten obszar działań, który przeniesie świat internetu, komunikacji i technologii spod strzech i naszych kieszeni na ulicę.
A gdyby ten milion dolarów jakoś magicznie się rozmnożył i wielka czwórka firm, o które pytasz chciałaby działać razem to marzy mi się taka innowacja która sprawi, że bateria w moim smartfonie wytrzyma dłużej niż pół dnia. :)
AK74 – Pracujesz w oddziale globalnej agencji i zakładam, że spędzasz w pracy dużo czasu. Jak sobie radzisz z balansem pomiędzy pracą a życiem prywatnym? Umiesz wyłączyć telefon na kilka dni i odciąć się od maili?
RB – To pytanie dzwoni mi w głowie od wielu lat i mimo wielu starań odpowiedź wciąż jest taka sama. Nie radzę sobie z balansem. Jak dotąd maksymalny czas offline w ciągu ostatnich 10 lat wynosił 3 dni. A i to dlatego, że hotel, w którym się zatrzymałem zablokował mi dostęp do sieci po MAC adresie karty sieciowej iPhone’a z systemem 7,1 w którym nie da się już zmienić MAC adresu.
Staram się dynamicznie dzielić czas na pracę i rodzinę. Jestem coraz bliżej poukładania tego w sprawnie działający system ale moja żona pewnie w komentarzach pod tym wywiadem będzie miała inne zdanie.
AK74 – Pobawmy się w futurologię – jakiego typu zmiany widać na horyzoncie? Display nie umiera, telewizja trzyma się dobrze, powoli dogorywa prasa. Radio i billboardy nie zniką. Internet w natarciu ale chociażby w Polsce widać, że powoli nasycamy się technologiami. Co widać na horyzoncie? Jakie zmiany, ewolucje czy może rewolucje?
RB – Prowokujesz! :) Display umiera. Przynajmniej ten masowy jaki znamy dziś i to zarówno w telewizji, internecie i outdorze. Kupowanie GRP i CPM ma coraz mniej sensu. Czas reklamy masowej w telewizji planowanej wg. ramówki pod konkretne grupy docelowe powoli dobiega końca, bo już istnieją rozwiązania dzięki, którym Twój telewizor w salonie będzie w stanie wyemitować na tym samym kanale telewizyjnym inną reklamę Tobie w salonie, inną Twojej żonie w sypialni, a jeszcze inną mamie czy dzieciom.
W internecie widać to jak na dłoni kiedy patrzysz na rozwiązania RTB czy choćby targetowanie behawioralne.
A jeśli za moment wizja połączonych urządzeń się ziści to masowy display w ogóle nie będzie potrzebny. Weźmy pod lupę GoogleGlass. Tam nie ma miejsca na display. Ale wystarczy jedno spojrzenie na produkt na sklepowej półce by wiedzieć czy produkt jest oferowany w dobrej cenie, czy zawiera składniki na które jesteś uczulony, co mówi o nim internetowa społeczność, co mówią twoi znajomi.
Bez intruzywnej komunikacji reklamowej. I wystarczy powiedzieć OK GLASS BUY i produkt zostanie dostarczony pod twoje drzwi. Jestem pewien, że w niedalekiej przyszłości zmienią się sposoby strategii komunikacji marek.
Prasa ze swoją eskapistyczną funkcją wbrew pozorom nie zginie szybko bo poza tabloidyzacją części prasowego segmentu równocześnie staje się medium prestiżowym, gwarantującym wysoką jakość treści, opiniotwórczym. Niezależnie od tego czy utrzyma format drukowany na papierze czy przestawi się całkowicie na cyfrową dystrybucję.
Radio nadal będzie przyjemnym medium tła. Billboardy – mam nadzieję, że znikną dzięki spersonalizowanym technologiom, co pozwoli nam cieszyć oko piękną architekturą, która nie będzie upstrzona wątpliwej jakości komunikatami reklamowymi.
Zmiany na horyzoncie. Będę to powtarzał jak mantrę:
1. Trzecia rewolucja przemysłowa – bo dziś każdy z nas może być wynalazcą, producentem, twórcą nawet najbardziej zaawansowanych rozwiązań i urządzeń.
2. Hiperkomunikacja i hiperpersonalizacja tejże komunikacji – bo coraz więcej przedmiotów codziennego użytku, środków transportu, inteligentnych budynków będzie do nas i naszych urządzeń mówić zrozumiałym językiem.
3. Upowszechnienie się wearabli – np. smart zegarki i opaski, i personalnych urządzeń komunikacyjnych – np. heads up displays.
4. Wspólny język / protokół komunikacji dla tych połączonych urządzeń.
AK74 – Przepracowałeś wiele lat w dużych firmach i korporacjach. Nie kusiło Cię żeby wykorzystać swoją wiedzę i założyć własne biznes, startup, firmę?
RB – Kusiło i nadal kusi. Póki co moja misja w Dentsu Aegis Network angażuje mnie w co najmniej 100%. Ale myśl o dywersyfikacji portfela przychodów pojawiła się w planie na 2013 i 2014. Może do trzech razy sztuka i w 2015 się uda :)
AK74 – Jak wygląda status agencji w dobie internetu, wearables, internetu rzeczy i wieluekranów – czy to jeszcze jest po prostu klejenie kampanii z wielu klocków czy może tworzenie własnych mini projektów czy wręcz nawet startupów dla klientów?
RB – Wcześniej powiedziałem, że jesteśmy kuratorami zmiany i chcę to powtórzyć z całą stanowczością raz jeszcze. Oczywiście, że agencje w czasie tak dynamicznych zmian technologicznych chciałyby budować coś zupełnie nowego, choćby w formie startupów dla klientów. Ale pamiętaj, że perspektywa agencji i perspektywa klienta to często dwa zupełnie różne światy.
Zwłaszcza na takim rynku jak polski gdzie od szefów marketingu czy brand managerów najczęściej wymaga się dowożenia coraz bardziej wyśrubowanych wyników sprzedażowych osiąganych często w drodze adaptacji globalnych kampanii czy tzw. master templates.
Na szczęście to się powoli zmienia. Bo dziś odpowiadanie na brief i konkurowanie tylko na poziomie ceny i pomysłu kreatywnego to za mało. To tylko krótkoterminowe działanie, tylko usługa reklamowa. Kultura startupu jest nam bliska, przez co jesteśmy w stanie proponować inne modele współpracy z klientami dostosowane do potrzeb rynku i ich konsumentów. Jesteśmy bardzo blisko naszych Klientów, staramy się uczestniczyć w procesach budowania lokalnych i regionalnych strategii marketingowych na kolejne lata.
AK74 – Jaki projekt byś chciał zrobić? Taki wymarzony projekt dla wymarzonego klienta.
RB – To pytanie na kolejną, bardzo długą rozmowę. Takich projektów marzeń jest wiele. Uchylając rąbka tajemnicy – skok Felixa Baumgartnera w ramach projektu RedBull Stratos bardzo mnie zainspirował. Do takich projektów potrzeba wielkiej odwagi, sporego budżetu i bardzo głęboko zakorzenionej kultury innowacji. Mam nadzieję, że tego typu projekt uda nam się zrealizować w Polsce w przeciągu kilku następnych lat.
***
Radosław Brzuska
Radosław Brzuska ma ponad 12 lat doświadczenia w marketingu i strategii mediów offline i digital.
Jest pasjonatem szeroko pojętych mediów, a także infoholikiem i pożeraczem reklam. Karierę zaczynał w 2000 roku w Tenbit.pl, jako Moderator Społeczności. Potem przez 6 lat pracował w TVN, gdzie jako szef zespołów zajmował się rozwojem serwisów internetowych i produktami multimedialnymi. W 2010 dołączył do agencji Hypermedia Isobar, gdzie zajmował się strategią komunikacji i interakcji w cyfrowym świecie, także na styku z realem (Web, Mobile, Social, Interactive OOH, MIX). Swoją szeroką wiedzę i różnorodne zainteresowania z powodzeniem wykorzystuje w konsultingu strategii i rozwiązań biznesowych z zakresu komunikacji Digital. Od 2012 jako Innovation Manager, a teraz Chief Innovation Officer skutecznie zaraża innowacjami i innowacyjnymi projektami klientów grupy Aegis Media.
Jest autorem i współtwórcą wielu rozwiązań dla biznesu, od kompleksowych platform zmieniających funkcjonowanie przedsiębiorstw, aż po koncepcje mające zrewolucjonizować przyszłość mediów
i rozrywki w mobilnym świecie.
Radek lubi kwestionować standardowe rozwiązania i rekomenduje, by nie podążać utartymi ścieżkami. Wierzy, że kreatywne myślenie i szukanie nowych zastosowań dla technologii, pomaga w rozwiązywaniu złożonych problemów i ma rzeczywisty wpływ na organizacje, użytkowników i klientów. Pasjonat przyszłości konsumpcji treści rozrywkowych, w których wieloekranowy dostęp i „internet rzeczy” odgrywają kluczową rolę.