Jest mi głupio bo jako dorosły facet nie spodziewałem się, że po 5 dniach spędzonych z samochodem będę miał syndrom odstawienia. Nadal nie umiem sobie wytłumaczyć co takiego mają w sobie samochody elektryczne, że po bardzo krótkim okresie czasu człowiek się w nich zakochuje albo zaczyna nienawidzić…
Jeździłem i prowadziłem wiele samochodów z różnych półek cenowych. Jak do tej pory głównym wyznacznikiem mojego zachwytu były osiągi („panie a ile to ma do setki„) oraz pełen koszt zakupu danego modelu. Kiedy po raz pierwszy miałem okazję jeździć roadsterem Tesli zrozumiałem, że opisywanie samochodu tylko przez perspektywę współczynników jest błędem. Pomija się najważniejszy element – doświadczenie jazdy takim samochodem.
Przejażdżka Teslą to było niesamowite doświadczenie – spełniłem swoje marzenie o prowadzeniu „elektryka” i byłem pod ogromnym wrażeniem tego co może ten samochód. Z uwagą śledziłem doniesienia o kolejnych koncernach motoryzacyjnych wchodzących w segment samochodów elektrycznych. Szczególnie spodobał mi się BMW i3 i zacząłem podchody po możliwość testowania.
Udało mi się to dzięki Magdzie Konstantynowicz ze StarPR (bardzo dziękuję!) – zostałem wpisany na listę i dostałem propozycję testowania „elektryka” przez 5 dni. Mało.
Kiedy zobaczyłem i3 po raz pierwszy w garażu BMW w siedzibie przy Wołoskiej nie do końca wiedziałem co sądzić – to jest samochód stworzony przez koncern słynący z miłości do designu? To coś wygląda jak skrzyżowanie Fiata Multipla z Matizem. Oczekiwałem roadstera a zobaczyłem „miejski samochodzik”. Jak potem miałem okazję się przekonać – opinia bardzo krzywdząca.
Co po pierwsze rzuca się w oczy w tym samochodzie? Przede wszystkim oczywstości jak w każdym pojeździe elektrycznym: brak skrzyni biegów, sprzęgła i stacyjki. Jeśli kluczyk znajduję się wewnątrz samochodu i naciśniemy przycisk „start” to auto jest gotowe do jazdy. No i własnie w tym momencie kończy się „normalna” jazda a zaczyna podróż do krainy „o boże-to-jest-jakaś-magia-taaak!”.
Po pierwsze: po „zapaleniu” pojazdu nic nie zdradza, że samochód pracuje – żadne tłoki, wydech, drżenie silnika. Nic. Cisza. Po drugie – po wciśnięciu pedału gazu (hmm – może lepiej by było napisać „przyspieszenia”?) auto rusza bezszelestnie (słychać „szuuur” opony na drodze).
Po trzecie design – ktoś może narzekać na wyglądające jak niedoróbki i nie zasłonięte panele z włókna węglowego (mi bardzo przydały do gustu) ale po zamknięci drzwi czuć, że znajdujesz się w aucie BMW – wygodne fotele, ogromna przednia szyba, mega wyraźne wyświetlacze i świetne nagłośnienie (Harman Kardon) no i LEDowe światła (trochę ciężko mi było się przyzwyczaić do ich niebieskiego odcienia).
Jeśli jesteśmy gotowi do jazdy i zaczniemy jazdę nasze zmysły przyzwyczajone do podróżowania samochodami spalinowymi zaczynają protestować „coś tutaj do cholery nie jest tak” bo wszystko rusza się, przyspiesza ale bez „tradycyjnego” ryku silnika, drgania czy szarpania kierownicy. Startujemy jak wystrzeleni z wielkiej, niewidzialnej super potężnej procy.
BMW i3 po prostu pożera przestrzeń jak duch – widziałem komiczne reakcje innych kierowców kiedy to taksowali mnie wzorkiem na światłach („ooo jakie fajne pudełko”) po czym próbowali się ze mną ścigać. Ha ha.
Bo tutaj ujawnia się kolejna zaleta samochodu elektrycznego – przyspieszenie do 100 km/h w modelu i3 daje się osiągnąć w granicach ~ 7 sekund. To pozwala „zostawić” na światłach 95% kierowców i ich spalionowych samochodów. Mały, zwinny i bezszelestny samochodzik pozwoli Ci na dynamiczną jazdę, której zazdrościć Ci będę właściciele 2-3 litrowych silników.
BWM wykonało super pracę konstruując i3 – dzięki umiejscowieniu baterii pod podłogą samochodu jest dobrze dociążony i świetnie wchodzi w zakręty. Wszystkie manewry wykonuje się piekielnie pewnie, parkuje super prosto (szczególnie jeśli parkujesz tyłem – pomoże Ci w tym wieeelki ekran na którym widać trajektorię jazdy).
Było miło to teraz przejdźmy do kwestii najważniejszej – zasięgi i ładowanie pojazdu. W teorii w Warszawie znajduje się 10 darmowych (!) punktów zbudowanych i obsługiwanych przez RWE (w kooperacji z miastem Warszawa). Jeśli mieszkasz w centrum stolicy to masz dość duży wybór takich miejsc – jeśli mieszkasz poza centrum to musisz szukać innych metod ładowania.
W praktyce większość z tych punktów będzie niedostępna ponieważ ktoś zaparkował obok stacji ładowania (to wina drogowców ponieważ tylko w jednym chyba obok Sali Kongresowej koło stacji znajduje się znak informujący, że to miejsce należy udostępnić przede wszystkim kierowcom samochodów elektrycznych).
Oprócz RWE były (są?) jeszcze inne sieci ładowania ale z tego co widziałem część z nich po prostu zamknęła (czasowo?) swoje stanowiska (Złote Tarasy) lub uniemożliwia korzystanie ze swojej infrastruktury poprzez wydawanie specjalnych kart.
Z dobrych informacji – Unia Europejska chce wymusić zbudowanie nowych stacji również w Polsce – ze złych: przez półtora roku sprzedano w Polsce 63 auta elektryczne wszelkich marek. Jeden duży punkt dealerski Skody sprzedaje 150 aut spalinowych miesięcznie.
Innymi słowy – posiadając albo planując zakup auta elektrycznego (nie hybrydowe ale elektryczne) znajdziesz się w równie ekskluzywnej grupie jak osoby kupujące Maserati. Jeśli lubisz się wyróżniać na ulicy ale i często polować na możliwość doładowania to BMW i3 to samochód dla Ciebie.
Jak wygląda kwestia zasięgu i3 i jak często trzeba samochód ładować? Po przejechaniu kilkuset kilometrów i testowaniu w trybie „eco pro” i „eco pro+” udało mi się wydłużyć zasięg z ~ 110-120 kilometrów do ~ 140-150 kilometrów. Piszę o przybliżonych zasięgach ponieważ te wartości dynamicznie się zmieniają (szybka, dynamiczna jazda czy włączona klimatyzacja szybko drenują prąd).
BMW i3 nie jest więc samochodem na wypady za miasto a raczej „drugim pojazdem w rodzinie” przeznaczonym do robienia zakupów (260 litrowy bagażnik pozwala na wstawienie może kilku siatek z zakupami). No cóż powiedzmy to szczerze – BMW i3 wypada blado przy zasięgach Tesli modelu S (do 442 kilomtetrów przy prędkości około 100km/h) i tutaj inżynierowi z Bawarii muszą jeszcze długo kombinować jak dogonić Elona Muska.
Kiedy zbliżamy się do naładowania samochodu pozwalające na przejechanie ~ 20 km należy szybko zacząć rozglądać sie za najbliższą stacją ładowania. Dzięki skorzystaniu ze stacji udał mi się ładować i3 w czasie ~ 3 godzin. Korzystając ze specjalnej przejściówki umożliwiającej podłączenie do zwykłego, domowego gniazdka naładowanie na „do pełna” odbyło się w czasie ~ 6h.
Samo ładowanie jest banalne – wyciągamy przewód, podłączamy jedną końcówkę kabla do stacji (nie da się pomylić) a drugą do samochodu. Tam gdzie normalnie jest wlew paliwa do baku widać gniazdko. Po podłączeniu oświetlenie „baku” zmieni się dając nam znać kolorem jaki jest stan procesu ładowania:
BMW i3 wyposażył swój pojazd w litowo-jonowe akumulatory o pojemności 22 kWh, więc koszt pełnego naładowania można policzyć następująco: jesli za 1 kWh (stan na październik 2014) w RWE zapłacimy 0,53 groszy to za „cały bak” odpowiednio to będzie 11,6 złotego. Za taką kwotę przejedziemy około 150 kilometrów w trybie ekonomicznym. Jeśli przyjmiemy, że przeciętny „spalinowiec” zużyje na 100 km ~ 6 litrów paliwa (w cenie 5,2 zł / litr) to przejechanie takiego samego odcinka 150 kilometrów kosztować nas będzie ~ 47 złotych. Różnica znacząca.
Innymi słowy mając w swoim domu garaż z kontaktem albo panele słoneczne możecie liczyć na to, że w miarę tanio będziecie mogli ładować wasz samochód. Dobrym pomysłem jest też ładowanie swojego „elektryka” w czasie pracy (ale znowu – trzeba założyć, że będzie mieli możliwość znalezienia gniazdka i spokojne parkowanie przez minimum kilka godzin).
No dobra a ile kosztuje BMW i3? No cóż – zabójczo dużo bo około 149 tysięcy złotych za model podstawowy. Oznacza to, że żeby naprawdę cieszyć się fajnym elektrycznym samochodem musimy się liczyć z wydatkiem rzędu 160-180 tysięcy złotych. Koszt absurdalnie wysoki w zamian za samochód, który trzeba prawie codziennie ładować przy znikomej infrastrukturze w samej Warszawie.
Żeby zapłacić taką kwotę za ten samochód trzeba być śmiertelnie poważnym ekologiem i do tego niewiarygodnie zdyscyplinowanym i bogatym. Ręka w górę – ok, nie widzę takich osób na sali. Jako dodatkową zachętę pokażę kolekcję dodatków do i3 – bardzo fajną moim zdaniem:
PS. Jeśli zastanawiasz się nad tym dlaczego samochodom elektrycznym jest tak ciężko przebić się to polecam obejrzeć ten film dokumentalny. Nie tylko dla miłośników teorii spiskowych :)
PPS. Ponieważ nie jestem dziennikarzem motoryzacyjnym i nie znam się na samochodach tak dobrze jak profesjonaliści to polecam zapoznać się z recenzją BMW i3 zrobioną przez Marka Wieruszewskiego, którego możecie znać z Radia PiN (niestety już nie istniejącego)