AK74 – Pomysł wydaje się banalny do bólu. Sprzedawać kawę. Jak kilkaset innych sklepów i hurtowni online. Po co pakować się w coś co może zrobić każdy? Nie lepiej postawić jakiś unikalny towar / produkt?
Łukasz Wichłacz – Zanim stworzyliśmy Coffeedesk założyliśmy Coffee Trader, hurtownię kawy, od której zaczęła się nasza przygoda. Sprowadzenie kawy z włoskich palarni i jej redystrybucja w Polsce wydawało się łatwym i szybkim biznesem, do wykonywania nawet po godzinach.
Jednak szybko zaczęliśmy się wkręcać w temat kawy, poznawać rynek i branżę, a Coffee Trader zaczął przynosić realne zyski. Wtedy zauważyliśmy, że brakuje dobrego sklepu z kawą online, ale takiego z prawdziwego zdarzenia, z szerokim wyborem kawy, sprzętu i akcesoriów.
Na rynku było już wiele sklepów z kawą, ale my chcieliśmy zrobić to lepiej. I tak powstał Coffeedesk.
Zdecydowanie unikatowe jest nasze podejście do klienta, stawiamy na Supreme Service: przesyłka na następny dzień u Ciebie w domu, kompetentny i uprzejmy zespół pomaga w doborze kawy, w paczce znajdziesz niespodzianki.
Zakupy mają być przyjemnością! Dodatkowo jesteśmy luźni, kolorowi, energetyczni. Nie kojarzymy się z finezyjną włoską kawą, a raczej z pozytywną kawową energią.
A poza tym mamy bardzo unikalny produkt! Przede wszystkim promujemy kawę segmentu Speciality, czyli kawę bardzo wysokiej jakości, która cały czas jest w Polsce niszowym tematem, szacuje się, że może to być jedynie 1% rynku.
Taką kawę najczęściej parzy się alternatywnymi metodami, takimi jak drip, chemex, aeropress. Niewiele osób wie o istnieniu takich cudów, ale to droga w jedną stronę. Jak raz spróbujesz takiej kawy, każda inna przestanie Ci smakować.
Jak widzisz nawet tak oklepany temat jak kawa, można ugryźć od zupełnie innej strony.
AK74 – Poznaliśmy się na Blog Forum Gdańsk gdzie mieliście swoje stanowisko ratując rano i wieczorem uczestników odpowiednimi napojami. Zapytałem Cię o to jaki obrót ma CoffeDesk.pl – Twój odpowiedź mnie bardzo zdziwiła…
ŁW – Może to Cię zdziwi jeszcze bardziej Art, ale rynek kawy w Polsce jest szacowany na ponad 5 mld złotych, więc jest z czego budować ten obrót.
Dodatkowo ten rynek bardzo szybko rośnie, a najszybciej rośnie rynek kawy wysokiej i bardzo wysokiej jakości (speciality), na którym my się skupiamy. W Polsce wypijamy około 2,5 kg kawy na osobę rocznie i nie chcesz wiedzieć jaka to jest kawa…
Dla porównania w Finlandii może to być nawet 12kg na osobę rocznie. W Stanach Zjednoczonych wypija się ok. 4kg , ale tam kawa Speciality stanowi ponad 25% rynku kawy, a w Polsce to wciąż margines.
Potencjał jest tu wciąż niesamowity, a Polska jest jednym z tych krajów, gdzie zachodzi teraz największa przemiana.
Jeśli chodzi o nas, to r/r w sumie w kwestii przychodów urośliśmy dwukrotnie (+100% r/r) i tyle samo chcielibyśmy urosnąć w 2015, więc zdecydowanie szybciej niż rynek, ale taki jest nasz styl – sky is the limit.
AK74 – E-commerce to bardzo ciężka branża. Dlaczego postanowiłeś sprzedawać online? Nie lepiej zająć się standardową sprzedażą offline?
ŁW – Art, przepraszam, ale kompletnie nie zgadzam się z tym stwierdzeniem. Wydaje mi się, że każda branża po prostu rządzi się swoimi prawami.
W ogóle to Twoje zdanie prowadzi do szerszej dyskusji, bo w Polsce bardzo popularne jest takie podejście, że się łazi i marudzi na swoją branżę. Prowadzę też m. in. restaurację i nie chcesz wiedzieć jak ciężka jest branża gastronomiczna w opiniach ludzi.
Dlaczego e-commerce? Bo jest fascynujący, ma bardzo duży zasięg… kocham e-commerce, stwarza niesamowite możliwości. Relatywnie niskim kosztem mogliśmy stworzyć sklep o ogólnopolskim zasięgu, który stał się już rozpoznawalną marką. Zapytaj kogoś czy zna sklep z kawą w Kołobrzegu.
Chcemy też zająć się sprzedażą offline, na bazie tego co już zdążyliśmy zrobić będzie dużo prościej wystartować. Dodatkowo wydaje mi się, że klienci offline to inna grupa docelowa, co tylko pomoże rozszerzyć zasięg. Stay tuned.
AK74 – Jesteście obecni ze swoją marką chyba w każdym liczącym się serwisie społecznościowym. „sweet focie” pomagają sprzedawać online? Jak przygotowujecie treści – masz do tego odpowiednie osoby czy każdy z Twojego zespołu ma dostęp do social media i może wrzucić co chce?
ŁW – Mamy tu jeszcze dużo do zrobienia i bardzo mocno nad tym pracujemy, zobaczysz w 2015. Wydaje mi się, że wypracowaliśmy swój styl w mediach społecznościowych i na pewno będziemy to kontynuować, tym bardziej, że spotyka się on z bardzo dobrym odbiorem.
A w mediach społecznościowych skupiamy się bardziej na wizerunku i opowieści o nas, a nie na produktach, a to później przekłada się na to, że klienci po prostu nas lubią, ufają nam i coraz częściej nas wybierają. Cały zespół jest zaangażowany w SM, ale nad wszystkim czuwa Karolina, nasz PR Manager.
AK74 – Ze swoim stoiskiem z kawą i atrakcjami byliście też na Internet Beta – obstawiacie takie branżowe imprezy ponieważ wiecie, że może Was zauważyć jakiś influencer? Czy po prostu jeździcie po kraju wybierając losowe imprezy?
ŁW – Na losowe na pewno nie jeździmy. Po pierwsze musi być fejm, po drugie hajs musi się zgadzać :) A tak zupełnie serio to przygotowanie do takiej imprezy to jest mnóstwo effortu i ogromne wyzwanie logistyczne i finansowe (w organizację takich imprez jak BFG czy Internet Beta było zaangażowane za każdym razem około 10 osób + ilość serwowanej kawy na imprezie liczymy w tysiącach).
Wybierając event, na którym się pojawiamy, analizujemy jego wielkość, prestiż, target, uczestników.
I faktycznie te dwie ostatnie imprezy (patrz BFG i IB) okazały się niesamowicie skuteczne, nawiązaliśmy dużo świetnych kontaktów, pozyskaliśmy naturalnych ambasadorów marki, nie kupionych, nie za #darylosu, tylko takich, którzy poznali nas i przekonali się do dobrej kawy i do zespołu Coffeedesk.
AK74 – Na przykładzie tego jak wchodzicie w interakcję z klientami i fanami – da się zbudować fajny profil i tworzyć lubiane wpisy bazując na takim temacie jak kawa? Nie masz czasami wrażenia, że jednak „kotki i cycki” w piątek bardziej „się lajkują”?
ŁW – A kto nie kocha kawy? Poza tym mamy też najlepszą herbatę i czekoladę, czyli mamy #wszystko. Nie robimy lol contentu, bazujemy na dwóch rzeczach, na merytorycznym contencie – (patrz baza wiedzy coffeedesk) i na nas, czyli pozytywnie nastawionej, zaangażowanej ekipie z Coffeedesk.
Dzięki temu ludzie mogą nas bliżej poznać i polubić i nas i Coffeedesk. Wracając do kotów i cycków to raczej puste lajki, których na siłę nie szukamy. Step by step.
AK74 – Od czego zaczynałeś swoją przygodę ze sprzedażą online? Kupiłeś towar i nie miałeś go gdzie pchnąć? Czy może zrobiłeś zwiad na rynku, założyłeś najpierw sklep, zleciłeś projekt logo i tak dalej. To było spontan czy długie przygotowania?
ŁW – Na początku nie było niczego. Kupiliśmy trochę kawy i zaczęliśmy ją sprzedawać, po prostu dzwoniąc. O dziwo, zaczęły się pojawiać pierwsze zlecenia i to działało. Wiesz, otwierasz google i dzwonisz. That’s it. I pytasz. Wszędzie. O wszystko. Na każdym kroku.
Pytasz i dostajesz odpowiedź. I tak, krok po kroku, zdobywaliśmy klientów. Jak dobrze pamiętam to w pierwszym miesiącu sprzedaliśmy towaru może za 3000zł.
Tu ciekawostka: pierwszą stronę internetową założyliśmy po 6 miesiącach działalności, jak teraz o tym pomyślę, to jakaś masakra. Mamy taką zasadę, że najpierw działamy.
Sam Coffeedesk powstał prawie 2 lata po Coffee Trader i był już choć trochę 'przygotowany’, bo mieliśmy doświadczenie w branży. Ale na przykład profesjonalnego logo dorobiliśmy się dopiero przed kilkoma miesiącami. Jest mnóstwo rzeczy, których jeszcze nie mamy, a które chcielibyśmy mieć.
Z Coffeedeskiem ruszyliśmy na dobre w marcu 2013. Pierwszy miesiąc to całe 3 zamówienia z sieci. Kwiecień 2013: 12 zamówień. Stary, wzrost o 400% m/m ,czego chcieć więcej?! ;) Od tego czasu rośniemy non stop i po tych kilkunastu miesiącach, liczymy teraz zamówienia w tysiącach.
Jedyne czego używaliśmy do promocji to my sami + SEO + SEM + SM, niskie koszty i niskie budżety, więc w sumie najprostsze narzędzia, których może użyć każdy, bez specjalnej wiedzy i doświadczenia.
Teraz robimy to bardziej pro. Mamy zespół kilkunastu osób, które cały czas pracują nad sklepem, supreme service i marketingiem.
Współpracujemy też z zewnętrznymi firmami, które specjalizują się w tych działaniach. Uczymy się od najlepszych, dorzucamy własne pomysły i chcemy dostarczać szczęście w każdej paczce.
AK74 – Jaka wielkość biznesu Ci się marzy? Chcesz konkurować z największymi sieciami w Polsce czy zadowolisz się małym, rodzinną firmą? Jakie są plany rozwoju?
ŁW – Zdecydowanie nie mamy górnego limitu. Nie ograniczamy się też do kraju. Ciężko mi coś teraz oszacować, ale nawet przy obecnej wielkości biznesu na przyszły rok zakładamy wzrost na poziomie 100% r/r w kwestii sprzedaży.
W głowach mamy bardzo dużo, natomiast doba ma tylko 24h i to jest tak naprawdę największą przeszkodą. Przeszkodą do tego, żeby zrobić to szybko.
Czy chcemy konkurować z sieciami? Ale jakimi sieciami? W przypadku online to jesteśmy zdecydowanie sklepem specjalistycznym. Mamy na przykład świeżo palone kawy speciality z wielu różnych palarni, czyli coś czego nie kupisz w zwykłych sklepach, supermarketach.
Jednocześnie musimy je sprzedać w ciągu zaledwie miesiąca, bo wtedy ta kawa smakuje najlepiej. Posiadamy też bardzo szeroki wybór niszowych akcesoriów do parzenia, nie do dostania w sieciach, w ogóle rzadko offline.
Chętnie to zmienimy! To my (i grono innych pasjonatów, sklepów, palarni) tak naprawdę kreujemy rynek tych akcesoriów i uczymy ludzi pić dobrą kawę.
Plany rozwoju? Zwiększanie skali, rozszerzanie asortymentu, wyjście offline, swoje produkty, nowe grupy produktowe, tak naprawdę to chcemy #wszystko i to robimy :)