AK74 – Od ponad 5 lat za darmo wydajesz iMagazine? W jaki sposób utrzymujesz redakcję i zarabiasz – z reklam?
Dominik Łada – Tak naprawdę, to wydaję magazyn od 1 stycznia 2008 roku. Pod marką iMagazine za chwilę stuknie nam 6 lat. Jak słusznie zauważyłeś, za darmo wydajemy iMagazine, który jest miesięcznikiem. Za darmo dla czytelników. Ale ponieważ jest to „full time job” musimy się z czego utrzymywać i są to właśnie przede wszystkim reklamy, ale też akcje specjalne dla naszych partnerów, PR, zewnętrzne projekty wywodzące się z iMaga i ściśle z nim powiązane.
AK74 – Mam ogromny szacunek do ludzi, którzy parają się biznesem wydawniczym bo to jest w dobie darmowych social mediów ciężki kawałek chleba. Nie znudziło Ci się jeszcze?
DŁ – No co Ty. Ciągle jest coś ciekawego. Ciągle coś się dzieje. Ciągle są nowe pomysły. Stąd między innymi właśnie wziął się iMag Weekly. Jako zupełnie nowa koncepcja. Lubię wyzwania. Lubię jak coś się dzieje. Nasi redaktorzy co chwila podrzucają nowe koncepcje i pomysły, także nie mogę narzekać na nudę. Jednym z takich podrzuconych pomysłów, który oczywiście dość ewoluował z czasem był iMag Weekly. Mocno go „pchał” Wojtek.
Wojtek Pietrusiewicz – Ten projekt w głowie kiełkował mi od przeszło dwóch lat. Jak w końcu zapadła decyzja, a słowa „robimy to!” zostały wypowiedziane, to poszło już bardzo szybko. To jedna z tych rzeczy, która raczej prędko mi się nie znudzi – codziennie mamy przed sobą nowe przeszkody i nowe zadania. Nigdy nie jest nudno.
AK74 – iMag Weekly to magazyn , który w przeciwieństwie do iMagazine jest płatny. To bardzo duże ryzyko – przez wiele lat oferować treści za darmo a potem poprosić swoich czytelników o wpłacanie kasy…
DŁ – Też się tego zawsze obawiałem. Mieliśmy już wcześniej jakieś pomysły na spieniężanie iMaga, ale w zasadzie, żadne nie wypaliły. Nigdy nie chcieliśmy wydawać się na papierze, poza krótkim epizodem z „print-on-demand” na samym początku. Potem wygraliśmy proces, gdy jeden podmiot chciał wykorzystać fakt naszej niechęci do płatnego wydania papierowego i wydał takowe na papierze, pod naszą marką, bez konsultacji z nami, zupełnie bezprawnie. To dodatkowo mnie zniechęciło.
Ale Wojtek od dłuższego czasu cisnął, abyśmy zaczęli wydawać wydania specjalne, rozszerzające tematykę iMagazine dla naszych najbardziej zaangażowanych czytelników. Z tego zrodził się pomysł zrobienia tygodnika i właśnie w takiej formie. Ale zaznaczam jeszcze raz – ja nie byłem przekonany do wersji płatnej, ale Wojtek mnie przekonał, przy wsparciu Norberta.
WP – Najfajniejesi w naszym społeczeństwie są zaangażowani czytelnicy. Część z nich głośno anonsuje się w naszych komentarzach lub w social mediach, a inni śledzą, czytają i milczą, aby któregoś dnia przesłać maila, który potrafi totalnie wzruszyć. Dziękują nam za naszą pracę i zachęcają do jej kontynuowania – to cudowne uczucie. W kwestii darmowych treści nic się nie zmieniło – te nadal są i są w takich samych ilościach. Po prostu dostarczamy dodatkowe artykuły, bardziej osobiste, w iMag Weekly. Osoby, które nie wykupią członkostwa nic nie stracą, a płacący dostaną jeszcze więcej.
AK74 – Co wyróżnia iMag Weekly od iMagazine? Za co czytelnicy mają płacić?
DŁ – To są zupełnie inne treści.
WP – iMagazine to przede wszystkim tradycyjna forma w elektronicznym opakowaniu. iMag Weekly miał się różnić. Na początku zastanawialiśmy się nad każdą koncepcją – od aplikacji, przez newsletter aż do strony WWW. Stanęło w końcu na tym ostatnim z jednego, głównego powodu – WWW dostępne jest na każdym urządzeniu dla każdego użytkownika na całym świecie, a jakakolwiek poprawka po stronie serwera natychmiast pojawi się u wszystkich. Upraszcza to też całą procedurę i ogranicza niepotrzebne koszty – stworzenie spersonalizowanej programu do czytania Weekly na wszystkie platformy, to wbrew pozorom ogromny koszt.
Treści w Weekly są bardziej osobiste – znajdują się tam felietony, artykuły, porady, opowiadania i pasje naszych redaktorów. Tematyka jest przeróżna – od pornografii do zarządzania czasem. Od podróży i poradników jak lepiej robić zdjęcia do opowiadania jak poznaliśmy nasz obecny zespół webmasterów oraz jakie książki lubią czytać. Jest nawet kącik dla pasjonatów notatników. Poruszamy wiele tematów, których nigdy nie adresowaliśmy w iMagazine.
Ponadto w składzie redakcji jest kilka osób, które nie piszą do miesięcznika, więc to dodatkowo je wyróżnia. Mamy też okazję na eksperymentowanie z okładkami – na razie mieliśmy dwie serie po cztery w specyficznych stylach, a obecnie trwa dłuższa, wakacyjna seria, w której wykorzystujemy wakacyjne zdjęcia redaktorów.
AK74 – Celowo utrudniacie sobie biznes bo, cytuję “W końcu stanęło na modelu subskrypcyjnym, nieodnawialnym automatycznie (celowy zabieg, aby nikt „niechcący” nie przedłużył subskrypcji)”. Nie dość, że każecie płacić to każdego miesiąca zmuszacie czytelników do podejmowania wyboru czy zapłacić ponownie…
DŁ – Właśnie odwrotnie, zdecydowanie ułatwiamy sobie „biznes”. Jak zauważyłeś jest to celowy zabieg. Nie chcemy się narzucać. Nie chcemy aby ktoś miał do nas pretensję, że zapomniał i subskrypcja mu się przedłużyła itp. Jeśli chce nas czytać, to będzie pamiętać o tym, aby przedłużyć subskrypcję na kolejny miesiąc, albo wykupić od razu na cały rok z góry. Zauważyłem, że wielu czytelników właśnie tak robi. Wpierw nas testuje, przez miesiąc, czasem dwa, a potem wykupują subskrypcję na rok.
WP – Nic tak bardzo nie irytuje jak wykupiona, samoodnawialna subskrypcja, z której trzeba celowo rezygnować – wielu użytkowników iOS-a to potwierdzi. Nie wiem dlaczego, ale nawet jeśli chcemy, aby się jakaś subskrypcja przedłużała się automatycznie, to zobaczenie tego na rachunku albo otrzymanie SMS-a z informacją o obciążeniu karty wyzwala w ludziach negatywne uczucia. Nie chcemy, aby takie kojarzyły się im z iMag Weekly – to z założenia miejsce, które ma być przyjazne i otwarte na nowych, ale nie chcemy nikogo zakuwać w kajdany, kto nie chce nas czytać i nie chcemy słyszeć oskarżeń, że celowo utrudniamy ludziom rezygnowanie z nas. Naszym zadaniem jest dostarczanie ciekawych treści, aby czytelnicy chcieli wracać. To my jesteśmy tam dla nich, a nie oni dla nas.
AK74 – Z perspektywy wydawcy widzisz jakieś światełko w tunelu jeśli chodzi o prowadzenie takiego biznesu na większą skalę? Reklamy albo abonament – innego wyboru czytelnicy nie mają?
Musimy płacić oglądając reklamy albo żywą gotówką?
DŁ – Na zachodzie to jest normalne, że płaci się za coś, co ktoś tworzy. Też w Internecie. W Polsce nadal jest to coś „dziwnego”. Dlatego rozwiązaniem są reklamy. W końcu z czegoś trzeba
się utrzymywać. Duża część osób chce mieć jakościowy content, bez reklam. W takim przypadku proponujemy abonament. Polski rynek nadal jest wg mnie w fazie testów, ale uważam i trzymam kciuki, że ludzie zaczynają się przekonywać do płacenia.
WP – Prawdopodobnie w tej kwestii jest znacznie łatwiej małym wydawcom, którzy mogą szybko zmieniać kierunek, niż dużym graczom, którzy mają znacznie większe koszty i potrzebę ich zwrotu. Są też oczywiście artykuły sponsorowane, ale to znacznie rzadszy temat u nas. Realnie, pomijając osoby oferujące darmowe treści, robiące to dla sławy, przyjemności, z nudów czy setek innych powodów, nie widzę obecnie żadnej sensownej alternatywy.
AK74 – Jesteście fanami Apple – to może zrobić jakąś appkę na iPhone / iPada i pobierać opłatę z poziomu aplikacji? Nie byłoby prościej dla czytelników?
DŁ – Długo się nad tym zastanawialiśmy…
WP – Moglibyśmy. Problem w tym, że nie każdy korzysta z mobile do czytania. U nas to około 30% naszych czytelników. Poza tym w Polsce ostatnio sporo osób czy wydawnictw ciśnie o rozwiązania dedykowane podczas gdy w USA czy „na zachodzie” coraz więcej wydawnictw odchodzi od aplikacji – zamykają je bo są bardzo drogie w utrzymaniu i czas potrzebny na jakąkolwiek zmianę w wyglądzie czy funkcjach liczony jest w tygodniach, a nie minutach. Strona internetowa natomiast jest taka sama, a dzisiejsze przeglądarki są na tyle dobre, że nie ma to większego znaczenia.
AK74 – Planujecie jeszcze jakieś inne tytuły w bliskiej przyszłości?
DŁ – Nie będę zdradzać szczegółów, ale planujemy. Dużo mamy pomysłów. Kilka nawet już w zaawansowanym stadium, także mam nadzieję, że niebawem będziemy mogli kolejne projekty zaprezentować.
WP – Skoro Dominik nie chce puszczać pary z ust, to również się wstrzymam :)