Łukasz Krasnopolski (To_Reforge) – Naszą misją nie jest wspieranie startupów. Zajmujemy się budowaniem firm.

Artur Kurasiński
18 stycznia 2017
Ten artykuł przeczytasz w 5 minut

Artur Kurasiński – Jakbyś określił czym jest To_Reforge? Bo to nie jest chyba po prostu inkubator?

Łukasz Krasnopolski (współzałożyciel i Prezes Zarządu To_Reforge)
– Zdecydowanie nie inkubator, a przynajmniej nie w ujęciu sensu stricto. To Reforge to typowy company builder. W zasadzie, naszą misją nie jest wspieranie startupów. Zajmujemy się budowaniem firm.

Poszukujemy pomysłów na biznes i je realizujemy z naszym wewnętrznym zespołem. To doświadczeni ludzie z bardzo różnych dziedzin, którzy przepracowali wiele lat w innych firmach, mają różnorodne doświadczenie; eksperci od technologii, marketingu, sprzedaży, analiz biznesowych, data science i innych dziedzin.

Jeśli projekt przychodzi do nas z zewnątrz w postaci startupów, to świetnie, bo zyskujemy nie tylko pomysł, ale też nowych wartościowych partnerów. Natomiast, tak samo jak świetnych pomysłów i startupów, pożądamy świetnych ludzi.

Artur Kurasiński – W rozmowie wiele razy podkreślałeś, że ważniejsi są dla Ciebie ludzie niż pomysły (bo je można jeszcze poprawić. Skąd rekrutujecie ludzi, którzy pracują z Tobą w Reforge? Ze startupów czy z korporacji?

ŁK – Pomysł na To Reforge narodził się z myślenia „First Who Than What”. Doskonałe pomysły można znaleźć, ale ich realizacja to już kwestia genialnego zespołu. Dlatego poszukując ludzi nie skupiamy się na konkretnym źródle, bo zależy nam na różnorodności talentów.

Wyróżniłbym dwie grupy, które rekrutujemy: doświadczeni profesjonaliści oraz liderzy innowacji i przedsiębiorcy. Ci pierwsi najczęściej trafiają do nas z korporacji i dużych firm, mają już spore doświadczenie rynkowe i są dla nas szczególnie cenni, bo to oni potem swoją wiedzą i umiejętnościami wspierają twórców pomysłów.

Druga grupa, to właśnie twórcy – typ ludzi, którzy mają swój pomysł na biznes albo go nawet nie mają, ale wiedzą, że chcą prowadzić innowacyjne projekty. Oczywiście w tzw. środowisku startupowym jest sporo takich osób i stamtąd też do nas trafiają, ale liderzy innowacji są również w korporacjach i dużych firmach.

To osoby, które już zaspokoiły swoje ambicje pracowania w Bardzo Ważnej Firmie i teraz chcą robić coś, na co mają realny wpływ, myślą do przodu, są gotowi na eksperymenty i chcą wziąć odpowiedzialność za biznes…W obu przypadkach łowimy takie osoby sami oraz jesteśmy otwarci na inicjatywę.

Artur Kurasiński – Jak wygląda wasz dzień pracy – macie ogromne monitory na których zaznaczacie nowe branże i „rozgryzacie je” po kolei? Macie jakiś klucz według którego szukacie pomysłów? Jakie branże są dla Was fajne a których unikacie?

ŁK – Skupiamy się na czterech obszarach: fintech, edutech, meditech, i enterteinment. W każdym z tych obszarów staramy się osadzić lidera, który nadaje zespołowi rytm. W ostatnim czasie dołączyła do nas Kasia Zięba, świetnie znająca rynek fintech. Zamiast produktu, daliśmy jej czas, ludzi i narzędzia, by znalazła coś wyjątkowego.

Zespoły pracują w trybach indywidualnych, nie mamy planu dnia – dajemy im dużą autonomię i promujemy kulturę eksperymentu. Kultura konstruktywnej krytyki też przynosi dobre efekty. Ludzie mówią wprost, co im nie pasuje, co się nie sprawdza i mają szansę na wprowadzenie zmian.

Taki feedback oczyszcza atmosferę i wbrew pozorom pozwala unikać konfliktów. Nie ma korytarzowego załatwiania interesów albo dlatego, że ktoś z kimś wychodzi na fajkę.

Artur Kurasiński – Powiedzmy, że mam dobry pomysł na biznes. Do kogo u was powinienem się zgłosić i ile to kosztuje?

ŁK – Bramą do To Reforge jest Concept Hub – to nasza specjalna komórka, której celem jest sprawdzenie, czy dany pomysł jest tym, w co chcemy inwestować.

Kierujący nią Paweł Moczulski sprawdza z grupą naszych ekspertów zgłoszoną koncepcję, robi brainstorm, pogłębiony research, przygotowuje model biznesowy i przeprowadza testy rynkowe. Jeśli wszystko wypada pomyślnie, dopiero wtedy rozpoczynamy rozmowy o dalszym rozwoju zespołu i pomysłu w ramach To Reforge.

Nie kosztuje to nic, choć to konkretna dawka solidnego coachingu i know how, za który w innych warunkach trzeba słono płacić. Otrzymujesz przecież gruntownie przygotowany proof of concept, nad którym pracował doświadczony zespół. Zatem nawet jeśli uznajemy, że nie chcemy inwestować w dany pomysł, to jego autorzy odchodzą z wartościową wiedzą.

Artur Kurasiński – Jak oceniasz kondycję polskich startupów? Zapewne widziałeś setki biznesplanów. Pewnie też masz wgląd w papiery już tych całkiem dużych startupowych podmiotów…

ŁK – Mam wrażenie, że w ogólnej dyskusji obserwowanej w mediach czy na branżowych eventach ulegamy często wizerunkowi brandu, zapominając o tym, że na koniec dnia, jak to się mawia, budżet musi się jednak spinać.

Oceniając startup u nas wewnętrznie, patrzymy nie tylko na jego tzw. skalowalność, ale uważnie przyglądamy się modelowi biznesowemu i perspektywie wzrostu. To powinny być trzy równorzędne obszary.

Obserwuję na rynku wiele projektów, które mają świetny PR, ale wiem, że za tym nie idzie realna kasa. I odwrotnie, sporo młodych biznesów radzi sobie bardzo dobrze w Polsce czy za granicą, ale nigdy się nie określały jako startupy i nie promowały w tym środowisku, stąd często są pomijane.

Artur Kurasiński – Jakie są wasze możliwości w przypadku tworzenia biznesu z nastawieniem na rozwój w wielu krajach? Jesteście w stanie pomóc w klasycznym „go global”?

ŁK – Przede wszystkim nie nastawiamy się na myślenie w kategoriach rynku krajowego czy jakiegokolwiek innego. Mając do czynienia z pomysłem, szukamy dla niego najlepszego regionu. Lub odwrotnie, czasami to jakiś rynek inspiruje nas.

Kiedy przystępujemy do realizacji danego projektu od początku działamy globalnie i tak już się zadziało w kilku przypadkach, o których, mam nadzieję, będziemy informować w tym roku.

Decydując się na jakiś rynek, wysyłamy tam swoich ludzi i tam na miejscu budujemy relacje, szukamy lokalnych partnerów oraz prowadzimy testy rynkowe.

Doświadczenie pokazuje, że to najlepszy model, bo weryfikuje niektóre założenia, nie działające np. na innym kontynencie wśród odbiorców o odmiennej kulturze i innej konsumpcji nowych technologii. Niby jest to do przewidzenia. Ale konkret możesz znaleźć tylko na miejscu.

Artur Kurasiński – Inwestujecie też w rozwijające się startupy? Jesteście w stanie wejść do firmy i pomóc w znalezieniu szefa sprzedaży albo CFO dla spółki jeśli uznacie to za konieczne?

ŁK – Jesteśmy nastawieni raczej na projekty, które realizujemy od początku do końca. Tu wraca temat zespołowości. To na nią stawiamy, a w przypadku zaawansowanego startupu często trudno osiągnąć odpowiednią synergię pomiędzy zespołami.

Ale potrafimy także współpracować z zespołem, który przychodzi do nas z już rozpracowanym biznesem. Wszystko zależy od nastawienia twórców. Jeśli się angażujemy, to, jeśli trzeba, szukamy najlepszej kadry w zespole i na zewnątrz.

Natomiast na pewno nie pracujemy w modelu consultingowym. Startup musi chcieć być częścią To Reforge, abyśmy dali wszystkie ręce na pokład.

Artur Kurasiński – Jakie są największe przewagi To Reforge? Inwestujecie duże sumy? Pozwalacie founderom zachować dużo udziałów? Macie stół bilardowy albo pokój z konsolami?

ŁK – Mamy Spidermana. Serio. Ale jest słabo responsywny. A na poważnie, kwestia udziałów to indywidualna sprawa – zależy od wartości pomysłu, tego, na jakim jest etapie rozwoju, co do firmy wnosi jego twórca.

Jeśli inwestujemy w pomysł, to tyle, ile on wymaga. Nasza przewaga to realne zaangażowanie. Nie dajemy kasy mówiąc: „No fajny, fajny pomysł. Wchodzimy w to. Do zobaczenia za rok na prezentacji wyników”.

Nie udzielamy też wsparcia w postaci biurka i telefonu do eksperta. Angażujemy się na serio. Dajemy najlepszych ludzi, zdejmując twórcom z głowy kwestie formalne, rekrutacyjne, wszystkie, na których się nie znają – dzięki temu stwarzamy im idealne warunki do rozwoju.

I więcej, nawet jeśli po jakimś czasie projekt jednak nie rokuje, staramy się wykorzystać potencjał twórców w innym projekcie. Naszą przewagą jest więc doświadczony zespół i wewnętrzna synergia rozumiana jako zaplanowane, realne wsparcie wszystkich działów firmy dla danego projektu.

Artur Kurasiński – Plany na najbliższe 12 miesięcy?

ŁK – Koncentracja. Rok 2016 z założenia był rokiem strategicznego rozpracowywania rynku globalnego i krajowego. 2017 to będzie czas skupienia się na kilku najważniejszych dla nas i najbardziej obiecujących projektach i obszarach.

Mamy w planach zakończenie prac nad ważnymi produktami, ale w tej chwili jeszcze nie możemy ogłaszać konkretów. No i cały czas będziemy poszukiwać liderów i ekspertów.

Może zainteresują Cię również:



facebook linkedin twitter youtube instagram search-icon