Poradnik – jaki oczyszczacz powietrza wybrać do domu? Wnioski po roku korzystania z dwóch urządzeń Xiaomi i Sharp

Artur Kurasiński
1 lutego 2017
Ten artykuł przeczytasz w 11 minut

„Jaki oczyszczacz powietrza wybrać do mieszkania?”. Od pewnego czasu takie pytanie pojawia się przy okazji różnych wątków i powtarza co kilka dni w różnych dyskusjach w mediach społecznościowych. Jeśli rozważasz zakup takiego urządzenia i chcesz uzyskać na ten temat informacje to zapraszam do lektury poniższego tekstu. Ja sam zanim wydałem sporo pieniędzy na oczyszczacz spędziłem wiele tygodni wertując katalogi, szukając i porównując opisy aż wreszcie pytałem znajomych i sam testowałem różne urządzenia.

Uwaga! To jest edytowany, poprawiony i uzupełniony wpis dotyczący wyboru, działania i rekomendacji oczyszczaczy. Postanowiłem po roku czasu nanieść trochę poprawek i rozbudować niektóre wątki.

Zanim jednak przejdę do konkretów kilka słów wstępu. Urodziłem się w Warszawie a w centrum tego miasta mieszkam ponad 20 lat. Obserwuje napływ coraz większej ilości samochodów, zwiększanie się zabudowy rejonów do tej pory uznawanych za „płuca” miasta i równoczesne znikanie terenów zielonych. To jest stały, powolny proces.

Prawdą jest, że zjawisko smogu zaczęło przenikać do powszechnej świadomości warszawiaków dopiero ostatnio (i Kraków słusznie oburza się, że temat został nagłośniony dzięki stolicy ale przecież w stolicy królów był „od zawsze”) i dużo ludzi ze zdziwieniem odkrywa, że przyczyną kaszlu, bóli głowy, chorób górnych dróg oddechowych może być zanieczyszczone powietrze.

Całkiem niedawno podczas podróży samochodowej „Warszawa-Częstochowa-Katowice-Szczyrk” (czyli taki polski „pas smogu”) miałem dużo czasu aby zastanowić się nad kwestią zanieczyszczonego powietrza nie tylko w Warszawie ale w skali całego kraju.

Natchnieniem stało się szczypanie oczu i kaszel jaki pojawił się kiedy wieczorem przejeżdżałem przez Częstochowę (sprawdziłem odczyty: 300% przekroczona norma. O dziwo w Katowicach było całkiem „umiarkowanie”).

W sumie w czasie 8h (droga w obie strony) podróży gadałem sobie ze smartfonem, czytałem (czyli słuchałem) artykuły i gromadziłem fakty (super pomocny okazał się artykuł „smog i mrok” z Polityki nr 3 (3094).

W naszym kraju są dwa ważne przyczyny zatruwania powietrza: (uwaga – generalnie będę sprowadzał sprawę do cząsteczek pyłu 2,5 mikrometra, które według Europejskiej Agencji Środowiska są odpowiedzialne za śmierć około 50 tys Polaków co roku) ruch samochodowy (związki powstałe w wyniku spalania oraz pył ze ścieranych klocków hamulcowych i opon) oraz spalanie w kominach (głównie mieszkań prywatnych).

W zależności od miasta i pory roku za smog odpowiedzialny jest mix tych powyższych – w Warszawie w zimie nawiewa pył powstały ze spalania w piecach w miejscowościach poza stolicą a w lato ruch samochodowy. W Krakowie są to przede wszystkim piece itd.

W Polsce jest około 5 mln domów jednorodzinnych. Nie ma obowiązkowej certyfikacji energetycznej nowych obiektów (tu „podziękowania” idą głównie w stronę PO oraz generalnie wszystkich partii, które po 2004 rządziły w Polsce ponieważ od tego momentu wstępując do UE zlikwidowaliśmy sami normy i zobowiązaliśmy się do wdrożyć nowe czego nie zrobiliśmy do dziś) co powoduje, że polski dom zużywa około 90-120 kWh podczas gdy domy pasywne notują zużycie na poziomie 15 kWh (!).

Innymi słowy – ponieważ nie ma obowiązku to nikt nie dba żeby domy trzymały lepiej ciepło co sprowadza się do większego wydatku na opał a więc większa emisję zanieczyszczeń.

W Polsce policzono, że zamontowano do tej pory około 3,5 mln kotłów na węgiel w tym około 3 mln to tzw piece zsypowe czyli takie w których można palić wszystkim (co Polacy ochoczo wykorzystują).

Nie odkryję Ameryki jeśli napiszę, że o tym jaki piec wybierzemy do swojego domu decyduje cena. Piec klasy V emituje 40 mikrogramów, polski standardowy „kopciuch” aż 400-600 jeśli pakuje się do niego butelki i stare meble.

Oprócz bardzo wysokiej ceny („kopciuch” jest czterokrotnie tańszy niż piec klasy v) nowoczesne piece wymagają innego paliwa (zamiast 250-300 zł za tonę miału trzeba spalić dosłownie i w przenośni 600-700 zł za bardziej kaloryczny węgiel). Innymi słowy nawet jeśli samorządy jakimś cudem wygrzebią środki na wymianę kotłów to trzeba jakoś przekonać mieszkańców do prawie 2x podwyżki cen za opał.

Patrząc na Kraków gdzie piece były wymieniane za darmo (100% dofinansowanie) większość pieców dymi w stary sposób pomimo działań samorządu i lokalnych NGOsów.

Koszt termomodernizacji wszystkich przestarzałych polskich budynków jednorodzinnych to około 150 mld złotych. Polska rękoma PiS wydawać będzie rocznie na program 500+ około 24 mld złotych. Przerzucając te pieniądze na program wymiany kotłów oraz dofinansowania opału moglibyśmy pozbyć się jednego z największych zagrożeń w Polsce za około 7 lat.

Zamiast polityki wpływającej na urodzenia (500+) mielibyśmy politykę hamowania śmierci obywateli (i to przedwczesnych czyli osób, które nadal mogą pracować i wytwarzać PKB).

Pamiętajmy, że oprócz tych 50 tys co umierają z powodu zanieczyszczonego powietrza kolejne dziesiątki jeśli nie setki tysięcy Polaków leczy się przewlekle (co obciąża budżet i gospodarkę bo zwolnienia i urlopy itd). Straty idą w dziesiątki miliardów złotych co roku.

Tylko to by oznaczało, że PiS straci ogromny argument w postaci największej „kiełbasy wyborczej”. Bo co innego 500 złoty co miesiąc w portfelu a co innego nowy piec i ocieplenie domu za darmo. Nie trzeba być geniuszem żeby przewidzieć, że PiS nie zrobi nic (albo inaczej – przerzuci obowiązek na gminy dając jakieś śmieszne środki z centralnego budżetu)

Weźmy teraz kwestię samochodów. Na 1000 mieszkańców przypada u nas 599 aut, czyli o 35 więcej niż wynosi europejska średnia. Średni wiek samochodu to aż 15 lat, przy czym 10 i więcej lat ma aż 16 mln pojazdów. Z danych Ministerstwa Finansów wynika, że do Polski z krajów UE sprowadzono samochodów osobowych do września 2015 zostało sprowadzonych 617 695 sztuk.

Według danych SAMAR wiele wskazuje na to, że w 2017 roku import samochodów do 3,5 tony, liczony w oparciu o dane rejestracyjne (CEP) znowu przekroczy 1 mln sztuk (!!). Polacy kochają samochody a szczególnie kupują te tanie. Wycinanie DPF jest w Polsce standardem bo cena nowego filtra to czasami 1/4 ceny całego samochodu.

Innymi słowy: za smog generowany przez domy jednorodzinne opalane najtańszym paliwem jak i rosnący ruch samochodowy „kaszlaków” odpowiada polska bieda. Bez pomocy państwa, jasnych decyzji i egzekwowania prawa nie zmieni się nic. Polacy żyją głównie w małych miejscowościach bez centralnego ogrzewania i jeżdżą starymi, smrodzącymi samochodami (kupowanymi za 500+).

Krzyczenie, że się dusimy nikogo nie interesuje bo nikogo prawie nie stać na palenie lepszej jakości węglem i kupienie bardziej ekologicznego samochodu.

To tyle w temacie „smog a sprawa polska”. Weźmy się teraz do tego po co tu przyszedłeś – do wyboru oczyszczacza. Jeśli wcześniej już odpytywałeś „wujka gugla” w tym temacie to po pierwsze natknąłeś się na ludzi, którzy będę twierdzili, że a) smog nie istnieje bo to wymysł bandy eko-wariatów b) nie warto wydawać pieniędzy na profesjonalny oczyszczacz bo dokładnie taki sam efekt można osiągnąć budując samemu taki sprzęt metodą DYI c) smog wymyślili sami producenci oczyszczaczy żeby zbić na tym kasę.

Mógłbym próbować polemizować z powyższymi tezami ale szkoda na to czasu – chyba, że naprawdę masz dużo czasu na lekturę. Jeśli wierzysz, że sam wykonasz filtr HEPA i węglowy albo zbudujesz prosto, szybko i za pomocą tego co masz w kuchni nawilżacz to zazdroszczę Ci z całego serca. Jeśli chcesz dokonać świadomego i logicznego zakupu zapraszam do przeczytania reszty tego artykułu.

„Smog? Jaki smog?”

Po pierwsze smog nie jest tożsamy z ogólną kategorią „zanieczyszczenia powietrza” i nie należy używać go zamiennie. Smog pojawia się i występuje jako efekt zanieczyszczenia powietrza i specjalnych warunków pogodowych: „stojącego powietrza” czyli bezwietrznej pogody i znacznego zamglenia. Smog jest zjawiskiem czasowym (przynajmniej na razie w Polsce) i ma różne natężenie.

Jeśli nie ma smogu nie oznacza to, że oddychasz krystalicznie górskim powietrzem. Innymi słowy – kupujesz oczyszczacz nie po to żeby go włączać kiedy na Twojej appce pojawi się alarm. Mieszkając w miejscu w którym są zanieczyszczenia będziesz potrzebował korzystać z oczyszczacza CAŁY CZAS.

To implikuje żeby wybrane przez Ciebie urządzenie po prostu nie popsuło się szybko i długo działało. Ponieważ Polska ma najbardziej zanieczyszczone powietrzem w skali Europie (a czasami też w skali całego świata (!!) to nie łudźmy się, że oczyszczacze szybko znikną z naszych domów. Wybierz mądrze!

Najpierw zastanówmy się nad samym oczyszczaczem – co musi mieć i jak działać żeby spełniał swoją funkcję?

W każdym pomieszczeniu (w domu na wsi czy w mieszkaniu w bloku) są w powietrzu obecne różnego typu roztocza, wirusy, bakterie, kurz, zwierzęca sierść, pyłki, zarodniki grzybów, lotne związki organiczne i mikroskopijne pyły (w tym szczególnie niebezpieczna frakcja PM2.5 oraz PM10). Spędzając czas, pracując w takich miejscach każda osoba (stara czy młoda) narażona jest na wdychanie pełnego szkodliwych substancji powietrza. Oczyszczacz ma za zadanie pozbycie się z powietrza tych groźnych substancji poprzez jego przefiltrowanie.

EPA czy HEPA? Jaki filtr w oczyszczaczu wybrać?

Ponieważ nie mówimy o alergikach tylko o filtrowaniu substancji poważnie narażających naszych zdrowie i życie nasz wybór musi paść na oczyszczacze z filtrem EPA klasy E10 oraz dodatkowo z filtrem z węglem aktywnym. Po prostu wszystko niżej nas nie interesuje. Idziemy na wojnę ze smogiem i nie chcemy półśrodków. Najlepiej jeśli model oczyszczacza wyposażony jest w filtr HEPA posiada klasy H13. Jasne? Zaraz, zaraz: jaka EPA czy HEPA? To proste. Już tłumaczę.

HEPA to skrót od „High Efficiency Particulate Air” czyli w wolnym tłumaczeniu „wysokoskuteczny filtr cząsteczkowy powietrza”. Filtr HEPA jest zatem dużo skuteczniejszy od znanych od zwykłych filtrów siateczkowych czy gąbkowych. Klasa skuteczności danego filtru określana jest przez odpowiednie symbole. Ponieważ po roku 2010 obowiązuje nowa norma klasyfikacji filtrów cząsteczkowych powietrza to pamiętaj, że: HEPA H10, HEPA H11 oraz HEPA H12 zostały przemianowane na EPA E10, EPA E11 i EPA E12.

Wyjaśniając jeszcze prościej: filtry EPA dostępne w sprzedaży po 2010 roku filtry są to po prostu urządzenia wcześniej oznaczane jako HEPA należące do trzech niższych klas (10, 11 i 12) skuteczności filtracji (filtr określany przed 2010 rokiem jako HEPA 10 lub HEPA H10 obecnie kupisz jako filtr EPA E10).

(Dla naprawdę zainteresowanych tematem: szczegółowe informacje dotyczące jakie normy powinien spełniać dany filtr reguluje polska Norma PN-EN 1822- 1:2009)

Pozostałe rodzaje spotykanych w oczyszczaczach dostępnych obecnie na rynku:

Węglowy – skutecznie redukuje lotne związki organiczne i pochłania zapachy. W niektórych modelach oczyszczaczy stosuje się impregnowany filtr węglowy, który można wielokrotnie płukać za pomocą wody.

Wodny – część zanieczyszczeń zostaje zatrzymanych w wodzie, co wymusza częstą wymianę wody na czystą. Uwaga! W związku z tym filtry wodne powietrza mają naprawdę niską skuteczność w działaniu! Nie daj się nabrać na jakieś bajery sprzedawcy w stylu „ależ woda wszystko filtruje!”. To nie jest prawda!

Elektrostatyczny – dobry w walce z PM 2.5 i alergenami. Charakteryzuje się niskim kosztem eksploatacji — ponieważ można go czyścić między innymi wodą.

Tkaninowy – dobrze radzi sobie z zanieczyszczeniami mechanicznymi większymi niż 10 mikrometrów (czyli jeśli chcesz nim walczyć ze smogiem to nic z tego)

Fotokatalityczny – dobrze sobie radzi w walce z alergenami, bakteriami i wirusami wszelkiego typu.

Jonizator – w wyniku działania tworzy lekkie jony ujemne lub zgrupowania ciężkich jonów dodatnich i ujemnych.

Lampa UV – badania wykazują bardzo nikłą skuteczność. Sama lampa może służyć do sterylizacji wnętrze samego oczyszczacza. Czyli pic na wodę, nie ma sensu dopłacać za taki gadżet.

Ozonator — czyli sterylizacja pomieszczania ozonem. Musisz mieć świadomość, że ozon jest gazem trującym! Nigdy nie przebywaj w miejscu, gdzie działa ozonator i zawsze wietrz pomieszczenie co najmniej godzinę po ozonowaniu! Nie poleca się urządzeń z ozonatorami z jednej prostej przyczyny: przy bezpiecznych dla ludzi stężeniach ozonu są po prostu bardzo mało skuteczne.

Ja osobiście kupiłem, korzystam i mogę ręczyć za dwa oczyszczacze: Xiaomi i Sharp.

Za zakupem Xiaomi Mi Air Purifier 2 przemawia design (umówmy się – Xiaomi zrobiło piękne urządzenie) i to, że w końcu to chiński wyrób a kto jak kto Chińczycy o smogu wiedzą najwięcej. W Polsce jest już oficjalny sklep Xiaomi w którym kupisz na fakturę taki oczyszczacz a nawet oddasz go do naprawy.

W moim mieszkaniu pracują non stop dwie jednostki Xiaomi od ponad roku. Nie słychać ich, nie psują się. Po prostu robią swoje. Filtr wymieniłem po pół roku (koszt 190 złotych).

Jako urządzenie do pokoju dzieci wybrałem oczyszczacz Sharp KC-A60EU-W.

Dlaczego? Przekonał mnie model z nawilżaczem pracujący w pomieszczeniu do 48 m2. Moja sypialnia jest zdecydowanie mniejsza ale dzięki temu urządzenie działa prawie zawsze w najniższym trybie. Nawilżacz powoduje, że mniej chrapię a jonizatora używamy bardzo rzadko (właściwie wcale). Wodę dolewamy codziennie, sam oczyszczacz nie śmierdzi (co podobno zdarza się w tych modelach) i pracuje bardzo wydajnie. Minus? Cena. Jeden Sharp kosztował mnie prawie tyle co cztery Xiaomi…

Stan powietrza w domu i na zewnątrz mierzę właśnie Laser Egg – jedyny minus to konieczność częstego ładowania tego gadżetu więc prawie cały czas „jajo” jest wpięte przez kabelek USB do prądu.

Garść porad na koniec związanych z wyborem oczyszczacza:

„Z nawilżaczem czy bez?”
To jest kwestia nie mająca związku z samym zagadnienie zanieczyszczonego powietrza – po prostu im więcej wilgoci w powietrzu tym naszym śluzówki są mniej wysuszone i lepiej nam się funkcjonuje a w nocy śpi. Każdy producent ma swój „patent” na pojemniki, uzupełnianie wody itd. Tutaj raczej poza kwestiami ergonomicznymi nie będzie rewolucji między poszczególnymi modelami z „górnej” półki.

„Czy i jak są głośne?”
Ano właśnie. To coś o czym większość osób zapomina kiedy widzi ile dane urządzenie może przefiltrować powietrza na godzinę. Cudów nie ma – chcesz szybko i skutecznie, musisz mieć duży silnik a szybko pracujący silnik wydaje dźwięk. Pamiętasz co pisałem, że oczyszczacz w zasadzie jest włączony cały czas? Czyli również podczas snu! Zatem z jakim hałasem się trzeba liczyć i czy można postawić takie urządzenie w sypialni albo w pokoju dzieci?

Wybierając oczyszczacz zwróć uwagę na zadeklarowaną przez producenta głośność pracy urządzenia. Wartości podawane są w decybelach. Dla lepszego zrozumienia zobacz jakie natężenie hałasu powodują poniższe aktywności:

Teraz zobaczmy jak to wygląda w przypadku np. Sharpa model Sharp KC-A60EU-W. Według producenta to urządzenie ma trzy tryby, które generują takie natężenie dźwięku: 24,40,47 dB. Na „pierwszym biegu” Sharp wytworzy hałas o wartości tylko 24 dB czyli trochę więcej niż spadający liść. Da się zatem wytrzymać z urządzeniem w sypialni koło głowy i zasnąć.

Do pomieszczeń w których masz zamiar spać i odpoczywać wybierz oczyszczacz którego głośność nie przekroczy 35 dB!

„Aplikacje, bajery, rowery”
Większość z oczyszczaczy posiada opcję sparowania urządzenia z aplikacją i dzięki temu zarządzania i mierzenie zanieczyszczenia w pomieszczeniu. Czy jest to coś bez czego nie warto kupować oczyszczacza? Jeśli nie masz żadnego miernika powietrza zewnętrznego to warto taką opcję mieć. Dobrze jeśli oczyszczacz ma kółeczka co pozwala go przetoczyć z jednego pomieszczenia do drugiego a nie nosić (wylewając wodę z pojemnika i mocząc podłogę).

Część oczyszczaczy ma opcję „auto” czyli praca z wykrywaniem zanieczyszczeń i włączanie automatyczne wyższych obrotów w celu ich filtrowania (kiedy np. przypalimy coś w kuchni albo otworzymy okno na ulicę). To jest przydatna funckja – Xiaomi z racji kraju pochodzenia ma ten problem, że tryby są przypisane do chińskich standardów co powoduje, że w Polsce te urządzenia włączone na „auto” często same przeskakują na najwyższy „bieg”.

„A skąd wiem, że jest smog?”
Ja korzystam z laserowego czujnika Laser Egg, który jest mobilny, dość dokładny (porównywałem do odczytów stacji GIOS, która znajduje się ode mnie kilkaset metrów), ktoś go ubrał w ładny design i ma kilka trybów działania (pokazuje AQI i mierzy PM2,5). Dodatkowo korzystam z zakupionego w firmie Airly zewnętrzego czujnika zanieczyszczeń, który wpięty jest i przekazuje dane do centrali dzięki czemu mogę sprawdzać na tej mapie jaki jest stan w okolicy mojego domu jest.

„Czy oczyszczacz zadziała w kilku pokojach?”
Wielkość pomieszczeń, rozkład pokojów ma ogromne znaczenie! Zasadniczo pewnie według instrukcji tak. W praktyce bariera ściany, otworu drzwi jest czymś z czym takie urządzenie radzi sobie źle. Niestety jeśli chcesz mieć prawidłowo filtrowane powietrze to musisz kupić po jednej jednostce do każdego pokoju.

Koszta duże ale to jedyna metoda. O tym czy oczyszczacz zadziała i będzie filtrował skutecznie powietrze w twoim mieszkaniu decyduje jego wydajność (czyli informacja o tym ile powietrza urządzenie jest w stanie przefiltrować w ciągu godziny). Uwaga! Producenci bardzo często kłamią, mataczą, naginają i konfabulują. Podają maksymalne osiągi albo zawyżają metraż pomieszczenia. Rozsądnie jest odjąć od podanych parametrów jakieś 20-30%.

Można zastosować następujący wzór: 85 m3/h maksymalnego przepływu urządzenia na każde 10 m2 powierzchni (27 m3). Jak to zastosować? Na przykład: oczyszczacz posiada max 170 m3/h przepływu, to kup go i wstaw do pomieszczenia o powierzchni nie większej niż 20 m2.

„Eksploatacja”
Ciężko nie dać się uwieść niskiej cenie albo ładnemu wyglądowi urządzenia. Czasami jednak okazuje się, że płacąc mniejszą sumę za urządzenie na początku będzie popadali finałowo w większe koszta niż kupując model z wyższej półki. Dlaczego? Te dobre filtry trzeba po prostu wymieniać i to kosztuje w zależności od producenta nawet kilkaset złotych. Kluczem jest częstotliwość. Fabryczne dane mówiące o np. 10 latach można śmiało podzielić na dwa (poziom zanieczyszczenia w Polsce skłania do tego).

„Wielkość się liczy!”
Nie wiem czego się spodziewasz ale będziesz zmuszony powitać w domu nowego lokatora. Oczyszczacz musi być duży żeby był skuteczny. To nie będzie gadżet, który wtopi się idealnie koło półki na książki czy telewizora. Wielkość, kolor, design – to wszystko spowoduje, że oczyszczacz będzie widocznym i czasami przeszkadzającym (kabel!) meblem.

To wszystko. Mam nadzieję, że chociaż trochę pomogłem. Jeśli chcecie poczytać poradnik jaki oczyszczacz wybrać naprawdę specjalisty pełną gębą, mieszkającego na dodatek w Chinach to zerknijcie tutaj.

I życzę Wam żebyśmy takie poradniki musieli czytali w przyszłości jak najrzadziej!

Może zainteresują Cię również:



facebook linkedin twitter youtube instagram search-icon