Piotr Boulangé (Taxify) – Monopol Ubera nas nie przeraża i powalczymy o 20% rynku ridesharingu w Polsce

Artur Kurasiński
10 lutego 2017
Ten artykuł przeczytasz w 3 minut

Kurasiński – myTaxi, iTaxi i Uber. Tak wygląda polska święta trójca pod kątem ridesharingu. Taxify chce wejść do Polski – na co liczycie? Jaki kawałek rynku chcecie wyrwać dla siebie?

Piotr Boulange – Z naszej perspektywy monopolistą na polskim rynku ridesharingowym jest Uber i to on jest naszym realnym konkurentem z uwagi na fakt, że realizujemy podobny model biznesowy. MyTaxi i iTaxi współpracują tylko z taksówkami, dlatego na obecną chwilę nie są naszą konkurencją, co nie zmienia faktu, że może to w niedalekiej przyszłości ulec zmianie.

Z naszego doświadczenia na innych rynkach (np. w Estonii) jasno wynika, że obie kategorie przejazdów, tj. taksówkarski i prywatny, wzajemnie się uzupełniają. Chciałbym jednak podkreślić, że nie zależy nam na wyróżnianiu się na siłę, chcemy być konkurencyjni, to jasne, ale nie za wszelką cenę. Zależy nam przede wszystkim na użytkowniku końcowym, bo to on jest motorem napędowym naszego działania i bez niego nasze usługi nie mają racji bytu.

Kurasiński – Uber jest na celowniku korporacji taksówkowych, części samorządów jak i polityków. Taxify działa w tym samym modelu – czym się zatem różnicie? Będziecie prowadzili kampanię pod kątem zmiany wizerunku waszej branży czy przekonywać jak „złą korporacją jest Uber”?

Piotr Boulange – Zdecydowanie nie chcemy wywoływać niepotrzebnych sporów ani kontrowersji, a jeżeli rywalizować to tylko zgodnie z zasadą fair play. Z założenia nasza aplikacja ma przede wszystkim łączyć, a nie dzielić. W idealnym świecie obie kategorie przewozowe mogłyby funkcjonować jednocześnie i razem ze sobą, bo tu najbardziej liczy się zadowolony i dobrze obsłużony klient końcowy.

Kurasiński – Taxify ma 800 tysięcy aktywnych użytkowników na całym świecie. Uber twierdzi, że ma 15,8 mln aktywnych użytkowników. Czy to nie jest jednak walka z Goliatem? Jaki budżet marketingowy będzie miał polski oddział Taxify żeby powalczyć o polskiego klienta?

Piotr Boulange – Estończycy i Polacy nie boją się wyzwań, wręcz przeciwnie, coraz więcej młodych ludzi angażuje się w bardzo wymagające przedsięwzięcia. Młodzi nie boją się ryzykować i zakładać własne biznesy, coraz częściej szukają unikatowego pomysłu na siebie oraz możliwości potencjalnego rozwoju.

W moim odczuciu, przy budżecie, którym dysponujemy, całkiem nieźle radzimy sobie na rynku, szczególnie, że bardzo uważnie dobieramy działania, na realizację których się decydujemy. Jeśli Uber jest Goliatem, to my zdecydowanie chcielibyśmy być Dawidem, ale czy to się uda, to już tylko przyszłość pokaże.

Kurasiński – W materiałach prasowych jest napisane: „Taxify, jako jedyna aplikacja w Polsce, nie zamierza brać udziału w konflikcie licencjonowanych taksówkarzy z tzw. „przewozem osób”. To kto będzie kierował pojazdami? Tylko taksówkarze?

Piotr Boulange – Przede wszystkim, powinniśmy zacząć traktować ridesharing jako innowacyjną usługę wspierającą transport miejski, która zwiększa wydajność na drogach. Pamiętajmy, że ridesharing powstał z myślą o ludziach i ich potrzebach, jego głównym celem było rozkorkowanie ulic i ułatwienie przejazdów. A jeśli ludzie korzystając ze swoich prywatnych samochodów mogą podreperować domowy budżet, dlaczego nie dać im możliwości zarobienia dodatkowego grosza?

Polska powinna nauczyć się czerpać korzyści z nowych modeli biznesowych, zamiast ich zabraniać. Co więcej, zamiast generować niepotrzebne konflikty i podziały, powinniśmy połączyć swoje siły i razem z taksówkarzami oferować wysokiej jakości usługi dostępne dla wszystkich. Tym samym i wilk będzie syty i owca cała.

Kurasiński – Jak rozumiem, chcecie walczyć ceną z konkurencją (czyli tak naprawdę Uberem bo oni mają najtańsze przejazdy). Będziecie musieli dokładać do każdego kursu kierowcom bo innej opcji nie ma – koszta użytkowania samochodu, paliwa, ubezpieczeń są takie same. Na ile wystarczy wam gotówki?

Piotr Boulange – Na chwilę obecną finansujemy się z bieżących przychodów i to nam w zupełności wystarcza. Zdajemy sobie jednak sprawę, że nasz konkurent przyzwyczaił kierowców oraz klientów do swoich akcji promocyjnych i rozumiemy ich wagę, dlatego też absolutnie nie chcemy wykluczać ich z naszej działalności.

Dlatego też, przewidujemy w nachodzący czasie dodatkowy budżet na specjalne, niestandardowe projekty realizowane w ramach kampanii promocyjnych. Jednocześnie chciałbym podkreślić, że nasze działania pokazują, że podobne efekty, przy znacznie niższych nakładach finansowych, można uzyskać stosując odmienną strategię biznesową.

Kurasiński – W Taxify nie będzie zróżnicowania cenowego w zależności od popytu. Dla pasażera to fajna informacje ale to znowu raczej spowoduje problem dla kierowcy bo nie będzie zachęty do wyjeżdżania wtedy kiedy pasażerowie chcą podróżować…

Piotr Boulange – Taxify również stosuje tzw. dynamiczny cennik, ale jest on dużo niższy niż u konkurencji. Jeśli chcemy zagwarantować, jak najwyższą jakość obsługi, oraz dostępność kierowców dla jak największej liczby pasażerów, musimy ich w jakiś sposób zachęcić.

Kurasiński – Uber wydaje milionów dolarów miesięcznie żeby zbudować i utrzymać rynek. Z waszymi możliwościami i zasobami jakiej wielkości kawałek tortu chcecie wykroić dla siebie w Polsce?

Piotr Boulange – Na polskim rynku działamy zaledwie od grudnia, ale nieskromnie muszę stwierdzić, że z dnia na dzień idzie nam coraz lepiej. Nie spodziewaliśmy się tak dużego zainteresowania naszymi usługami, przynajmniej nie na samym początku działalności. Potencjał naszej aplikacji wyraźnie widać, gdy się spojrzy na rosnące słupki. A co do apetytu, wiadomo, że rośnie w miarę jedzenia, ale na chwilę obecną możemy go określić na 20% rynku… ;)

Może zainteresują Cię również:



facebook linkedin twitter youtube instagram search-icon