Marek Cieśla (MIMIGroup) – Jestem zachwycony kampaniami polskich gier planszowych na Kickstarterze

Artur Kurasiński
17 lutego 2018
Ten artykuł przeczytasz w 5 minut

Artur Kurasiński – Ile do tej pory zrealizowałeś kampanii crowdfundingowych?

Marek Cieśla – Na czas obecny to jest zdecydowanie ponad 20, wliczając projekty na Indiegogo, Kickstarter, wspieram.to i Polakpotrafi.

Artur Kurasiński – Kickstarter AD 2018 to walidacja pomysłu, PR czy zbiórka pieniędzy? Co według Ciebie jest elementem dominującym?

Marek Cieśla – Zasadniczo PR i trakcja. Często posiadane pieniądze nie wystarczą na realizację projektu, są natomiast świetną trampoliną do tego, żeby o naszym projekcie było głośno i aby potencjalny inwestor się nami zainteresował. Jeśli ludzie są gotowi zapłacić za coś, co nie jest zrobione, to pewnie musi być w tym tkwić potencjał, który może przekonać potencjalnego inwestora.

Artur Kurasiński – Z perspektywy czasu i doświadczenia czy Kickstarter nadal jest najlepszą platformą do crowdfundingu?

Marek Cieśla – To zależy do jakiego projektu. Ja wierzę, że platformy zaczną się specjalizować. Duże budżety będą szły na Kickstarter, ale i będzie można zobaczyć mniejsze platformy, które będą się specjalizować osobno: w grach, ICO czy też choćby pomocy poszczególnym osobom (np. zebranie pieniędzy na stypendium na Oxford).

Artur Kurasiński – Jak oceniasz polskie platformy crowdfundingowe vs globalne. Plusy i minusy.

Marek Cieśla – Polskie platformy są bardzo profesjonalne. To, czego im brakuje, to element związany z globalizacją. Np. nie widziałem, aby opisy były alternatywnie po angielsku. Drugi aspekt to płatności i próg wejścia. W Polsce mocno działają szybkie przelewy, natomiast w innych miejscach bez karty kredytowej nie pójdzie się dalej. Ostatni element to siła nabywcza.

W USA mogę zaoferować produkt za $100, który będzie miał wartość dla Amerykanina. Ten sam produkt w złotówkach, nie będzie tak atrakcyjny cenowo dla Polaka. Plusem polskich platform jest mniej podejścia na żywioł. Nawet plansze kampanii są realizowane przez ekipy tych platform, gdzie w przypadku np. Kickstarter, trzeba samemu postawić stronę lub wynająć agencję, która nam to zrealizuje.

Artur Kurasiński – Widziałeś i czytałeś zapewne o kampaniach, które się nie udały. Były nawet takie, które po prostu były planowane jako oszustwa od samego początku. Pomimo to crowdfunding ma się dobrze i rozwija się. Jakie wnioski wyciągnąłeś z obserwacji nieudanych kampanii?

Marek Cieśla – Tak widziałem kampanie, które według mnie są oszustwem. Niestety one psują ten rynek. Liczę, że Kickstarter wprowadzi część mechanizmów, w ramach których np. część wypłaty będzie realizowana dopiero po dodaniu numeru listu przewozowego. Nie zmienia to faktu że ludzie są i będą naiwni. Taki “Amber Gold” w postaci portfela, który sam robi zdjęcia, posiada wbudowany hotspot i setki funkcji dostępnych przy budżetach rzędu 10 mln na R&D.

Dowodzi to, że ludzie niestety nie potrafią wyciągać wniosków, choćby z tych kampanii które pomimo większych budżetów zebranych, wykazywały bankructwo firm. Przykład Pebble którego kupiło 60 000 backersów, a który już nie sprzedaje i zawiesił działalność, pokazuje, że świat hardware jest trudny do realizacji i do biznesu.

To nie oznacza, że crowdfunding się nie rozwija. Jak każde dziecko, musi przejść swoje choroby zanim stanie się dojrzałą platformą. Obecnie pracuję nad projektem, który pozycjonuje się przed Kickstarterem, gdzie będzie można zbierać pieniądze na prototypy, które są gwarancją wejścia na Kickstater z drugiej strony.

Widać jak ten ekosystem się rozwija, pytanie tylko, czy nasze prawodawstwo będzie tak szybko się zmieniać, jakbyśmy chcieli. W innym przypadku pozostaną nam znów platformy zewnętrzne.

Artur Kurasiński – W MIMIGroup pracujecie również nad kampaniami dla innych brandów firm. Zdarzyło ci się spotkać się z właścicielami startupów, którzy potrzebowali weryfikacji swojego biznesu przed inwestorami i wybrali w tym celu kampanię?

Marek Cieśla – Obecnie pracujemy w ramach MIMIGroup z kilkoma funduszami, które opłacają warsztaty, mające określić podstawowe warunki brzegowe zastosowań produktu, jak i dobór kompetencji ekipy, która ma ten produkt przygotować z sukcesem na Kickstarterze. Często startupy przychodzą, aby zweryfikować czy jest zapotrzebowanie na dany produkt.

Chcą dowiedzieć się, jaki jest koszt pozyskania klienta, jakie kanały wybrać do dystrybucji online czy też proszą o pomoc w wykorzystaniu naszej platformy Indiedesigners, która jako zarejestrowana w USA firma, pomaga przeprowadzić kampanię, pomóc w rozliczeniu i logistyce. Obecnie jest na niej realizowana 11 kampania.

Artur Kurasiński – Jak byś opisał proces i przebieg standardowej kampanii na Kickstarterze? Na co zwrócić uwagę, co jest zagrożeniem?

Marek Cieśla – Kickstarter dzieli się na dwie części – działania przed Kickstarterem, które trwają zwykle od dwóch do trzech miesięcy oraz działania w trakcie Kickstartera, zwykle mówimy tutaj o pierwszych trzech dniach. Tak naprawdę pracujemy z projektem, aby odnieść, jak najlepszy wynik w ciągu pierwszych trzech dni, gdyż to będzie rzutowało na całą kampanię.

Jeżeli osiągniemy cel w tym czasie, wtedy będzie można ruszyć z mocnym PR, gdyż nie będzie obawy, że projekt się nie domknie. Poza tym, Kickstarter nagradza takie wejścia dając im możliwość bycia widocznym przez ich filtry typu “Staff Pick” czy “Popular”. Jeżeli chodzi o ten pierwszy etap to w kilku zdaniach nie będę wstanie opisać, gdyż składa się na niego zbyt dużo czynników.

Artur Kurasiński – Na swoim Facebooku umieściłeś taki post jak powyżej. Czy to oznacza, że automatyzacja procesów marektingowych w kampaniach crowdundingowych to mit? Najlepiej działa kontakt człowieka z człowiekiem?

Marek Cieśla – Oczywiście! Każdemu ze startupów, z którymi współpracuję, polecam zrobić tabelę w Excelu, którą founderzy będą uzupełniać o informacje nt. osób, z którymi będą się kontaktować bezpośrednio w celu zbudowania relacji oraz wyciągnięciu konkretnych informacji od potencjalnych backersów.

Na Facebooku celowo napisałem “onboarding”, ale możemy te działania nazwać również “lead nurturingiem”. Musimy pamiętać, że pozyskanie backersa to proces, w który należy się zaangażować, jeśli chcemy osiągnąć zakładane wyniki kampanii. Pozyskanie adresu email poprzez reklamę musi powodować kolejne działania, które pozwolą zbudować odpowiedni poziom zaangażowania, który przełoży się finalnie na liczbę backersów.

Artur Kurasiński – Influencerzy są bardzo często wykorzystywani jako wsparcie kampanii. Czy jest prawdą, że usługi oraz stawki zagranicznych influencerów są niższe niż w Polsce?

Marek Cieśla – Przyznam się, że nie wiem, czy są niższe. Przy dotychczasowych kampaniach wspieraliśmy się zagranicznymi influencerami. Mam nadzieję, że niedługo potwierdzę lub zaprzeczę Twojej tezie (śmiech). Wszystko trzeba przetestować. Jest dużo “fejkowych” influencerów. Na pewno nie planuję szukać influencera za pomocą platformy, która umożliwia “kupienie” influencera, w zaledwie kilka kliknięć.

Dobrze dopasowany influencer może wiele zdziałać na rzecz danego projektu i warto o tym pamiętać. W przypadku projektu Balldur, dzięki współpracy z influencerką na Instagramie, udało nam się pozyskać maile przy stawce na poziomie 5 centów za kontakt. Jest to wynik jak do tej pory, wynik nie do powtórzenia.

Artur Kurasiński – Jest jakaś kampania z polski, której pomysł na realizację i wykonanie wzbudziły u Ciebie uznanie a może i “sportową” zazdrość?

Marek Cieśla – Jestem zachwycony kampaniami gier planszowych. Są robione bardzo profesjonalnie i uważam, że Polacy są w ścisłej czołówce nie tylko twórców gier planszowych, ale również pozyskiwania finansowania. Czy to robimy na własnym podwórku czy na Kickstarter, pozyskanie ponad 1 mln USD nie stanowi tutaj problemu dla nich. Kudos!

Artur Kurasiński – Są jakieś kategorie szczególnie dobrze performujące na Kickstarterze? Gry planszowe? Drony? Gry?

Marek Cieśla – Praktycznie wszystko co nowe i świeże. Chociaż funkcjonalność i design króluje. Niekoniecznie z elementami technologicznymi. Co do gier, szczególnie planszowych to widzę świetlaną przyszłość dotyczącą finansowania na Kickstarterze. Gorzej jest z grami na platformy typu PC czy Xbox.

Artur Kurasiński – Co ciekawego masz w planach na 2018? Szykujesz jakieś spektakualrne kampanie?

Marek Cieśla – Plany mamy bardzo ambitne. Rozmawiamy z twórcą kultowego komiksu, który był, zanim pojawił się Wiedźmin. W Woolet szykujemy premiery nowych, jeszcze lepszych portfeli, tym razem nie tylko dla mężczyzn. Ponadto pomożemy wskrzesić markę, którą każda osoba pamiętająca lata dziewięćdziesiąte zna doskonale. Poza tym weźmiemy pod skrzydła kilka projektów IoT, co jest specjalnością mojej agencji – MIMIGroup. Ten rok zapowiada się bardzo ciekawie. Myślę, że możemy zaskoczyć wiele osób.

Może zainteresują Cię również:



facebook linkedin twitter youtube instagram search-icon