Genewa International Motor Show 2018

Artur Kurasiński
9 marca 2018
Ten artykuł przeczytasz w 5 minut

Do witającej wiosnę Genewy trafiłem dzięki Aleksandrowi Rzepeckiemu z Mercedes-Benz Polska (któremu bardzo dziękuję z tego miejsca). Nie jestem wielbicielem samochodów – traktuję je utylitarnie i jeśli zachwyca mnie coś w nich to raczej design i technologia zastosowana niż ilość koni mechanicznych czy cena. Niemniej przez trzy dni miałem okazję obserwować trochę zza kulisy jak wygląda jedno z największych imprez samochodowych świata. Uczucie niesamowite, budujące a przede wszystkim pozbyłem się części fałszywego obrazu tego typu eventów.

Podczas „Geneva International Motor Show 2018” Mercedes miał chyba najwięcej premier (w tym pochwalił się AMG GT4 czyli 4-drzwiowym sportowym samochodem mającym powalczyć z Panamerą. Jak to określił prezes zarządu Daimlera, Dieter Zetsche „to kompromis dla całej rodziny”). Mnie w ofercie Mercedesa zachwyciła linia elektrycznych SMARTów oraz jego koncepcyjny projekt, który pasuje do wizualizacji miast przyszłości:

Kolejnym zaskoczeniem (czego nie spodziewałem się oglądając tylko ten samochód z zewnątrz) bardzo na pierwszy rzut oka toporny samochód terenowy G63 ale „z pazurem” bo ma 585 koni mechanicznych (silnik V8 twin-turbo) co kierującemu pozwala w czasie 4,5 sekundy przyspieszyć do „setki”. Spodziewalibyście się takiej mocy patrząc na taką „budę”? Nic dziwnego, że auto jest ulubionym środkiem transportu samego Arnold Schwarzeneggera (w wersji elektrycznej – w końcu ekologia bliska jest sercu ex gubernatora Kalifornii)

Pamiętacie hinduskiego producenta samochodów Tata? Pewnie zapamiętaliście go jako twórcę koszmarnie brzydkich samochodzików miejskich. Co powiecie na takie cuda?

Oprócz powszechnie znanych wystawców takich jak Ford, Hyundai, Peugeot czy BMW udało mi się zobaczyć na własne oczy stanowiska firm, które zajmują się w mniejszym lub większym stopniu tuningiem samochodów. Słyszeliście o firmie Pininfarina? Polecam zapoznać się z jej samochodem H2 Speed Green GT napędzanym wodorem (3,4 sekundy do 100km/h):

W 2014 Hennessey skonstruował roku Venom GT został (nie oficjalnie) najszybszym samochodem świata (435,31 km/h). W Genewie Hennessey pokazał swoje kolejne dzieło: Venom F5, który rozwija prędkość do 483 km/h! Żółty pogromca Bugatti Veyrona (i portfeli) wygląda tak (na pierwszym planie sam John Hennessey):

Jeśli mowa o Bugatti to naprawdę nie mogłem oderwać oczu od tego modelu Chiron Sport z silnikiem 1500-konnym za skromne 2,65 miliona euro (tak, zgadliście – bez VAT):

Prawdziwym rarytasem jednak była możliwość obserwowania zmian i ich wektora jeśli chodzi o samochody elektryczne i autonomiczne. Słowo „powoli” nie pasuje tutaj zupełnie. Czołowi światowi producenci albo deklarują, że w bliskiej przyszłości zdecydowana większość ich modeli będzie miała zasilanie elektryczne albo już teraz wprowadza hybrdy (także te oparte o diesla). W rozmowach słychać było lekki strach przed reakcją klientów wzburzonych skalą oszust koncernu Volkswagena a co za tym idzie końcem miłości do diesla. Producenci zatem wyszli z kontrpropozycja – „nie zabijajmy diesla, zmieńmy go tak żeby faktycznie był mniej szkodliwy”. Czy to pomoże i klienci uwierzą? Zobaczymy…

Koncepcje oraz modele, które wejdą do produkcji w kolejnym sezonie prezentowały się obłędnie. Renault ze swoim EZ GO nawiązał do kultowego „Spinnera” z Blade Runnera (tylko nie ten lata). Pozostali producenci bardzo jasno dają do zrozumienia, że kończy się czas posiadania samochodu – wchodzimy w okres kiedy samochody będą częścią ekosystemu miasta i zamiast kupować swoje „cztery kółka” będziemy za pomocą aplikacji czasowo wypożyczali pojazdy.

Kierowanie? To również odchodzi w niebyt. Kierownica i pedały sa artefaktami. Przyszłością jest AI kierująca całym ruchem a samochody będą częścią jej funkcji. Pasażer będzie miał problem jak miło spędzić czas i czym się zająć w czasie podróży.

Najlepsze zostawiłem na koniec. To jest nie tylko co połączenie różnych koncepcji rozwoju motoryzacji co bardziej transportu. Samochód będący elementem łączącym transport lądowy z powietrznym. Widziałem co prawda grafiki i rendery koncepcyjne ale zobaczyć to cudo na własne oczy i wsiąść do niego to było niesmamowite wrażenie. Czy tak będziemy podróżowali w bliskiej przyszłości?

Uber i NASA pracują już razem na ideą powietrznych taksówek. W Dubaju trwają już nawet testy innego konceptu. Czy drogi nadal będą nam potrzebne w przyszłości? Czy posiadanie samochodu spalinowego, którym będziemy jeździli na zamkniętych, odizolowanych torach będzie zabawką dla bogatych? To sa bardzo ciekawe pytania – zapewne na kolejnych targach w Genewie będzie można znaleźć na nie odpowiedzi.

To była tylko część tego co udało mi się zobaczyć w Genewie. Jeśli masz czas i ochotę zapraszam do przejrzenia pełnej galerii zdjęć w lepszej jakości:

Może zainteresują Cię również:



facebook linkedin twitter youtube instagram search-icon