Borys Nieśpielak – „Wszystko z nami w porządku” to także film o mnie

Artur Kurasiński
12 maja 2018
Ten artykuł przeczytasz w 6 minut

Jakie były zamierzenia dotyczące nakręcenia “Wszystko z nami w porządku”? To miałbyć film o polskim gamedevie, millenialsach czy taka stop klatka z polskiej rzeczywistości?

Borys Nieśpielak (reżyser „Wszystko z nami w porządku”) – Pierwotnie miał być to krótki film przedstawiający sylwetki i problemy młodych, polskich niezależnych twórców gier. Plan miałem taki, żeby podczas berlińskiego festiwalu A Maze. nagrać wywiady z Piotrkiem Iwanickim (SUPERHOT), Sosem Sosowkim (McPixel), Tomkiem Grochowiakiem (Solstice), Juliuszem Zenknerem i Dominikiem Gotojuchem (60 Sekund) oraz z bohaterami filmu czyli z Bartkiem i Rafałem (Lichtspeer).

Już po powrocie do domu i przejrzeniu materiału stwierdziłem, że temat jest nośny, ale nagrania są zbyt fragmentaryczne i nie mają struktury filmowej (“gadające głowy” to nie jest to czego szukam w dokumencie). Jako, że Lichtspeer w niedługim czasie miał mieć premierę, uznałem, że warto towarzyszyć chłopakom w tym najtrudniejszym dla każdego twórcy okresie. Wtedy też postanowiłem, że chcę zrobić film bardzo uniwersalny, opowiadający o ludziach, a nie o grach komputerowych.

“Thank You For Playing” opowiada o początkach branży wydawniczej poświęconej grom a “Biały Wilk” o powstaniu komputerowego Wiedźmina. Co Ty chciałeś przekazać w swoim filmem? Trud, pot i łzy twórców? Marzenia młodych chłopaków? I jak “Indie: The Movie”

Jest taka zasada przy tworzeniu filmów, że cała ekipa musi bardzo dokładnie wiedzieć o czym jest film. Brzmi to trochę jak żart, ale jak pracuje 20 osób na planie i jedna robi film o miłości, druga o zazdrości, a trzecia o nienawiści końcowy przekaz może nie być jest spójny. Ja praktycznie od początku chciałem zrobić film o realizacji swoich marzeń, o dążeniu do ich spełnienia. I mimo, że ekipą filmową byłem ja sam, musiałem pamiętać żeby nie zboczyć z tej ścieżki.

Dwóch chłopaków bez doświadczenia tworzy swoją pierwszą grę. Na co liczyłeś, że uda ci się uchwywcić? Miałeś scenariusz, którego się trzymałeś podczas tworzenia materiału czy dawałeś się ponieść wydarzeniom?

Scenariusza nie miałem bo to jest film, który opowiada o dziejącej się tu i teraz historii. Nie da się tego spisać wcześniej, bo wydarzenia są nieprzewidywalne. Miałem za to plan działań, często jeździłem do Warszawy i dużo nagrywałem. Starałem się być bardzo elastyczny i odpowiednio reagować na to co dzieje się wokół. Wydawanie gry wiąże się z określonymi celami, które trzeba zrealizować, aby premiera doszła do skutku. Zatem na pewne sytuacje mogłem być przygotowany. Jednak najważniejsze dla filmu były dwa ostatnie dni, gdzie poziom zmęczenia i stresu u bohaterów był najwyższy. Wtedy też pojawiało się najwięcej emocji.

Film może być hermetyczny dla przeciętnego widza (tematyka, język) ale jeśli spojrzymy na niego jako zapis rzeczywistości to socjologowie za parę lat będa mieli ciekawy materiał poglądowy – relacje z rodzicami i rówieśnikami, wygląd mieszkań itd. Myślałeś o takiej jego wartości poznawczej?

W warstwie informacyjnej film może wydawać się trudny ponieważ bohaterowie często stosują branżowe słownictwo, ale już w warstwie emocjonalnej świetnie trafia nawet do ludzi, którzy nigdy w żadną grę nie grali. W szczególności osoby uprawiające wolne zawody bardzo dobrze odbierają film i mocno utożsamiają się z Bartkiem i Rafałem, choć czasami nie do końca rozumieją ich żargon. Mam cichą nadzieję, że kiedyś jakiś językoznawca zrobi porządną analizę stosowanych przez nich zdań i zwrotów.

Jak wpadłeś na Rafała i Bartka? Kiedy uświadomiłeś sobie, że masz przed sobą bohaterów swoje dokumentu? I jak ich przekonałeś żeby przed kamerą odedrzeć ich z części prywatności?

Chłopaków poznałem na Game Dev School gdzie dokumentowałem Maćka Miąsika, który jest dyrektorem programowym tego kursu. Potem zobaczyłem ich grę na PGA i zrobiła na mnie duże wrażenie. Myślę, że gdyby mi się nie spodobała, to ten film nigdy by nie powstał. Niby prosta, banalna gra ale z tak odjechanym światem i muzyką, że nie dało się obok niej przejść obojętnie. Jednak dopiero po spędzeniu z nimi kilku dni w Berlinie poczułem, że to są bohaterowie mojego filmu.

Nie będę ukrywał, że zaimponowali mi swoją determinacją, pracowitością i bardzo trafnymi przemyśleniami. Po tych paru dniach na festiwalu „A Maze”. czułem, że ich historia może być nie tylko historią o twórcach wypuszczających swoje dzieło, ale też może opowiadać o problemach i kryzysie świata indyków (niezależnych twórców gier), czyli tak zwanym Indie Apocalypse.

Z przekonaniem chłopaków do nagrań nie miałem żadnych problemów z dwóch powodów. Po pierwsze znali mnie przez Maćka i wydawałem się im się naturalną częścią tego środowiska, po drugie oni po prostu nie wierzyli, że ten film powstanie. Dlatego też podczas zdjęć zachowywali się bardzo naturalnie. Poza tym spędzając z bohaterem odpowiednio dużo czasu i mając odrobinę szczęścia, można w pewien sposób osłabić naturalną barierę i zarejestrować autentyczne emocje. Niestety takie odkrywanie siebie jest niezwykle niekomfortowe dla obu stron.

Dla ludzi, którzy z polskim gamedevem mają trochę wspólnego ciekawe są też postacie drugoplanowe jak na przykład Tomek Tomaszewski czy branżowy weteran Maciej Miąsik. W sumie jeśli dobrze odczytać film to sa to osoby, które wspierają chłopaków w procesie wydawania gry. Czyli to nie końca tylko dokument o Bartku i Rafale…

Tak naprawdę dokument jest również o mnie (22 maja mam premierę filmu na Steam i czuję się podobnie jak chłopaki) ;)Znana polska dziennikarka i pisarka Małgorzata Szejnert twierdzi, że dobry reportaż musi być o czymś i dodatkowo o czymś jeszcze. Starałem się, żeby w moim filmie tak właśnie było. Chciałem w sposób nienachalny poruszyć parę problemów branży i wydaję mi się, że uważny obserwator to zauważy. Co do Maćka i Tomka to są to dwie bardzo ważne dla polskiej branży osoby i ich zaangażowanie w ten projekt też dużo mówi o sytuacji na rynku.

Bardzo podobała mi się klamra spinająca pojawianie się Marcina (twórcy muzyki) i informacja w napisach końcowych, że w końcu otrzymał swoje wynagrodzenie. Bardzo fajny montaż i flow narracji. Dużo materiału nie weszło do dokumentu?

To co jest w finalnej wersji to mniej więcej 1% nagranego materiału.

Ile czasu poświęciłeś na zdjęcia i jaki był koszt “Wszystko z nami w porządku”? Finansowałeś go z własnej kieszeni? To była produkcja na której planowałeś zarobić?

Od pierwszych zdjęć do daty premiery minęło ponad 2 lata, z czego zdjęcia trwały około pół roku, montaż 8 miesięcy, a pozostały czas to obieg festiwalowy. Cały film kosztował ok 50 tys. złotych i sfinansowałem go samodzielnie. Oczywiście od samego początku chciałem zarobić na filmie, ale nie było to głównym powodem jego powstania. Mam duże ambicje filmowe, więc w pierwszej kolejności chciałem zrobić jak najlepszy film, z którego będę zadowolony. Dopiero jak już miałem gotową kopię projekcyjną zająłem się promocją i myśleniem o jego sprzedaży.

Skąd pomysł na dystrybucję filmu na Steamie? Rozumiem, że to jest platforma świetnie znana graczom ale dość mało popularna jeśli chodzi o dystrybucją filmów.

Steam to tylko jedna z platform, na której film będzie dostępny. W tym samym dniu startuję z filmem na Amazon Video (w opcji zakupu i wypożyczenia) i mam nadzieję że w najbliższych tygodniach uda mi się umieścić go na dużym, polskim portalu VOD. Docelowo film będzie jeszcze na iTunes, Google Video i lokalnych serwisach VOD. Sam Steam ma dwie zalety, użytkownicy są graczami i jest szansa, że będą zainteresowani tematyką. Dodatkowo na Steam mogę generować i rozsyłać kody z filmem recenzentom i influencerom, inne serwisy nie oferują takiej możliwości.

Nie chcę widzom psuć radości z oglądania i zdradzać zakończenia filmu więc zapytam się tak – czy miałeś swoją zaplanowaną wizję zakończenia dokumentu?

Nie, ale dużo myślałem jaki scenariusz dla filmu będzie najlepszy. Po rozważeniu najbardziej prawdopodobnych opcji uznałem, że nie ma to dla mnie znaczenia. Może gdyby gra okazała się ogromnym sukcesem pomogłoby to w promocji filmu, ale z drugiej strony może byłoby to zbyt banalne zakończenie.

Chłopaki swoje przeszli, teraz robią kolejny tytuł – nie kusi cię żeby zrobić “Wszystko z nami w porządku 2?” Pokazać jak się zmienili, nabrali doświadczenia itd?

Absolutnie nie! To jest dla mnie zamknięty rozdział, nie sądzę też żeby Rafał i Bartek byli zainteresowani. Obecnie pracuję nad kolejnym filmem i na nim chce się skupić w stu procentach.

***

Borys Nieśpielak

Fotograf i filmowiec, autor kanału ͞Zdjęcie w Minutę͟ oraz twórca i reżyser filmu dokumentalnego ͞Wszystko z nami w porządku͟. Od 2011 roku współpracuje z agencją fotograficzną FORUM. W Dolnośląskiej Szkole Wyższej prowadził zajęcia: „Teoria fotografii” oraz „Fotoreportaż klasyczny i multimedialny”. Jest laureatem konkursów „Polska ulicznie 2015”, „Eaststreet 2″(slideshow projection), „International Street Photography Awards 2014 (shortlist)”, „Polska ulicznie 2014”, „Leica Street Photo 2013”.

Może zainteresują Cię również:



facebook linkedin twitter youtube instagram search-icon