Artur Kurasiński – Czy rok 2019 jest rokiem influencer marketingu? Czy może to napompowany branżowy balonik z którego zaczyna uciekać powietrze?
Wojtek Kardyś – Bardzo boleje nad tym, że nie ma innego określenia niż „marketing influencerski”. Strasznie obco to brzmi. Ad rem.
Tak, 2019 rok jest rokiem influencerów. 2020 też będzie ich rokiem. Co potem? Nie wiem. Może wyprą ich cyfrowi instagramerzy albo zostaniemy zalani botami, fejkami i nie będziemy wstanie odróżnić prawdy od fałszu? Nie będę prorokował.
Na tę chwilę, briefów napisanych stricte pod influencerów jest mnóstwo na rynku. Ostatnio dostałem takowy od producenta bram ogrodowych (niestety, wycofał się, budżet się nie spiął).
To nie jest nic dziwnego. Trend ten utrzymuje się na całym świecie. Według analityków Mediakix (globalna agencja zajmująca się influencerami) rynek influencerski w 2020 roku może być wart 10 miliardów dolarów! Dlaczego? Ponieważ to po prostu działa.
Influencer Marketing Hub przeprowadził ankietę, wśród swoich managerów, z jednym pytaniem – Jaka jest najszybciej rosnąca metoda pozyskiwania klientów online? – Influencer Marketing zgarnął 28% głosów i pozostawił daleko w tyle takie metody jak SEO (15%), SEM (11%, SEO czy mailing (13%).
Co by nie być gołosłownym, pod koniec roku 2018 razem z Grupą Raben przeprowadziliśmy akcję CSRową wspomagającą Banki Żywności. Zaprosiliśmy do współpracy Rafała Gębure z kanału 7 metrów pod ziemią. Nagrał on jeden film, który w ciągu 7 dni wygenerował ponad 76 000 zł. Zbierzecie taką kwotę kampanią mailową? No bez szans.
Jest jeszcze jeden aspekt o którym koniecznie trzeba wspomnieć, adblock. Polska jest ewenementem na skale światową w używaniu Adblocka. Ponad 42% (dane z IAB Polska) internautów w Polsce (powyżej 15 roku życia) korzysta z oprogramowania blokującego reklamy. Influencerów tak łatwo się nie zablokuje.
Także, spokojnie, rynek rośnie, świadomość klientów rośnie (influencerów też), budżety rosną – balon pompujemy dalej.
Zacznijmy od podstaw. Jakie narzędzie do mierzenia, badania i pracy z influencerami byś polecił?
Jeżeli chcemy zacząć od podstaw to zacznijmy od szkoleń, warsztatów dla brandów/klientów. Chcecie wykorzystywać influencerów, przeszkolcie kadry jak to robić.
Jak wspomniałem wcześniej, świadomość się zwiększa ale ekspertów w tej dziedziny jest dalej stosunkowo niewielu (mówimy o gałęzi marketingu, która istnieje w Polsce od 5-6 lat).
Dlatego tak istotne są konferencje (tutaj polecam I Love Marketing czy Infuencer Live Poznan), szkolenia (polecam Socjomanie, Sprawny marketing, Social Media Now) czy obserwowanie ekspertów, którzy stygmatyzują złe praktyki a uwypuklają prawidłowe (tutaj polecam odezwać się do Macieja Budzicha, Moniki Czaplickiej czy do mnie :)).
Wracając do Twojego pytania, narzędzia są. W większości są to kombajny – CRMy, bazy danych, demografia – wszystko to co influencer manager potrzebuje w swojej pracy.
Do polecanych przeze mnie należą:
- Influencer Tool, osobiście z niego korzystam. Baza danych ponad 22 000 polskich influencerów, demografia, CRM i sporo innych stale rozwijających modułów.
- Napoleon Cat – przydatne zwłaszcza przy trwających współpracach z influencerami, pomaga śledzić linki, monitorować konkurencję, instastories i zaangażowanie.
- ViralStat, analiza głównie video contentu (Youtube),
- Metrisco Brandmantch, weryfikacja influencerów.
- Social Blade, chyba najbardziej znany i najczęściej wykorzystywany. Darmowe analizy influencerów na największych portalach społecznościowych.
- IconoSquare, CRM do współprac oraz analiza kont na Instagramie i Facebooku.
- Hype Auditor, popularne narzędzie u nas. Głównie wykorzystywana do analizy influencerów. Moim zastrzeżeniem jest to, że analizuje tylko procent followersów danego instagramera
- InfluencerDB, niemieckie narzędzie. Analiza, CRM i baza danych. Świetne do pracy z globalnymi influencerami.
Z punktu widzenia klienta / agencji jakie metryki influencera są najważniejsze? Na co zwracać uwagę w procesie wyboru osoby z którą ma się kojarzyć nasza marka?
Influencer nie musi się wcale kojarzyć z marką. W sensie, fajnie jakby się kojarzył ale nie jest to wymagane. Pamiętam fajny case, Samsung zaprosił kiedyś do współpracy youtubera Dem3000, który ma się nijak do brandu, i którego kampania polegała na dziwnych rozmowach przy paprotkach (format zapożyczony z USA). Fajnie wyszło, telewizory Samsunga były też dobrze wyeksponowane. Kampania na plus bo pomysł zażarł.
Po pierwsze, zaangażowanie. Tu mały apel do brandów, skończcie z patrzeniem na liczbę subskrybcji czy followersów. To można w bardzo łatwy sposób napompować. Podstawą influencer marketingu jest zaangażowanie. Czy dany influencer wzbudza zainteresowanie, jest blisko swojej społeczności, jest przez nią szanowany itd. To jest baza.
Po drugie trend. W każdej agencji powinna być osoba od trendów. Co jest teraz modne? W co warto iść? Jakie challange są teraz najczęściej klikane? Jakie słowo zdobywa popularność?
Jeżeli znajdziemy takowy trend, który wzrasta, dobieramy do niego influencera, który jest z nim kojarzony. Dla zainteresowanych, ja korzystam z narzędzia BuzzSumo.com – daje ona insight, jaka treść zdobywa na popularności.
Po trzecie autentyczność. To jest klucz do influencer marketingu. Co z tego, że twoją markę promuje osoba bardzo popularna, prowadząca swój show w telewizji, jeżeli konwersja jest zerowa bo zdjęcie jest zrobione po macoszemu bez żadnego storytellingu, sam zaś gwiazdor ma się nijak do promowanego produktu.
Dlatego microinfluencerzy zyskują na popularności. Im zależy. W dodatku, można ich łatwo skategoryzować (wędkę reklamują wędkarze, okulary okularnicy itd itp).
Świetnym przykładem wykorzystania takiej autentyczności (i trendem) są vlogi. Firmowe bądź korporacyjne vlogi. W tym się teraz w Good For You specjalizujemy. Nasz ostatni projekt dla JYSK Polska rozszedł się tak rewelacyjnie, że aż duńskie media o vlogu dyrektora JYSK napisały.
Sam pomysł był prosty. Pokazać autentyczną twarz pracownika JYSK. W czasach nadmuchanych, fejkowych liczb i „instagramowego looku” to właśnie autentyczność jest nowym królem. Powinniśmy wrócić do podstaw, do tego czym jest marketing influencerski. Naturalność i autentyczność is the new king.
I na koniec raz jeszcze dodam, followersi i subskrybcje nie mają znaczenia. Followersów na Instagramie można kupić za pare dolców. Co do subskrybcji, każdy youtuber wam powie, że dają one niewielki procent realnych obejrzeń filmów. Najczęściej obejrzenia są z „proponowane filmy” Polecam spojrzeć na analitykę większych youtuberów.
Co pewien czas media donosza o kolejnych influencerach przyłapanych na “pompowaniu” wyników czyli kupowaniu zasięgów, lajków czy followersów. Jak odróżniać fałszywych influencerów od wartościowych?
HA! Szkolić swoich managerów i korzystać z narzędzi do analizy!
Miesiąc temu wypłynął spory raport na medium.com. Przedstawiał on dużych instagramerów z Wielkiej Brytanii. Cała analiza była poparta wykresami z darmowego Social Blade. Każdy mógł to sprawdzić.
Nikt jednak tego nie zrobił, dlatego wymienieni influencerzy dalej pompowali swoje konto a agencje przepalały u nich swoje budżety. Tak to wygląda. Niestety, liczy się tabelka, excel.
Cwaniacy to skrzętnie wykorzystują. Kupowanie fałszywych obserwujących jest łatwe i tanie. Wpiszcie sobie w Google Trends frazę „Buy instagram followers” i zobaczcie jak popularna ona jest w wyszukiwarce. Nie pojmuję tego, dlaczego tak łatwo dajemy siebie oszukać. Analiza nie jest trudna.
Po pierwsze wchodzimy na darmowego Social Blade i sprawdzamy czy nie ma tam anomalii z nagłymi przyrostami. Czy linia followersów nie przypomina tej z EKG serca. Jeżeli tak, to pierwsza żółta kartka (można podesłać do influencera z pytaniem, skąd ten nagły przypływ fanów albo skąd takie wzrosty/spadki).
Możemy też sprawdzać konto instagramowe samemu. Najpierw sprawdzamy ilość osób obserwujących przez influencera. Statystycznie obserwujemy do 500 kont. Jeżeli ktoś obserwuje 1000 lub więcej – kolejna żółta kartka. Może to świadczyć o stosowaniu bota wykorzystującego technikę follow-unfollow.
Następnie sprawdzamy ostatnie 9 zdjęć wrzuconych na Instagram. Analizujemy komentarze, jeżeli występują w innych językach niż prowadzone konto – żółta kartka. Jeżeli jest więcej emotek niż normalnych komentarzy – żółta kartka.
Możemy dodatkowo wejść w losowe komentarze i sprawdzić czy mamy do czynienia z fejkiem czy realnym użytkownikiem. Jeżeli influencer współpracował w ciągu ostatnich 9 zdjęć z 4 innymi markami – nie warto w niego inwestować, twoja marka się rozmyje.
Sprawdźcie też narzędzie kokohash. Ono zbiera wszystkie komentarze z Instagramu danego influencera. Jeżeli ktoś odpisuje zawsze tą samą emotką (często u gwiazd TVNu) to jest to kolejna żółta kartka (stosowanie bota).
Najłatwiej jednak po prostu zainwestować w narzędzie do analizy influencerów. Jeżeli chcesz z którymś współpracować, wklepujesz go w narzędzie i dostajesz pełen raport.
Tak, przeważnie narzędzia są płatne, miesięczny abonament. Najczęściej jednak roczny koszt zwraca się przy pierwszych dwóch współpracach. Dlatego warto wydać na nie te pieniądze.
Da się automatyzować procesy wybierania, tworzenia założeń kampanii i zlecania? Możemy korzystać z licznych platform, które mają w tym pomagać – jakie jest twoje zdanie?
Nie jestem przekonany do takiego modelu biznesowego. Uważam, że na tę chwilę nie ma dobrego narzędzia automatyzującego współpracę z influencerami. Przede wszystkim pracujemy z człowiekiem, u którego przeważnie nie ma cennika za usługi. Każdą współprace najczęściej wycenia się indywidualnie.
Automatyzacja zabija to co jest najwartościowsze w tej dziedzinie marketingu – autentyczność.
Topowi Influencerzy chcą przedyskutować brief, dowiedzieć się jak najwięcej o produkcie (bo nie każdy zareklamują), czy ich marka zyska przy współpracy czy też wręcz przeciwnie.
Automatyzacja niestety wspiera proceder cwaniaków, którzy kupują swoją publikę. Bo jak każdy kto ma 50 000 followersów może wziąć w niej udział to dokupię parę i też wezmę. Podobno jest to sprawdzane, ale patrząc obecnie na Instagram – nie wierzę w to. Zawsze przez sito przejdzie grupa oszustów.
Być może rozwiązaniem byłoby narzędzie, które pozwalałoby omijać wszelakich pośredników, agencje czy MCNy i wysyłać briefy bezpośrednio do twórców. Po drugiej stronie jednak musi być osoba, która wszystko profesjonalnie wytłumaczy i odpowie na pytania.
Taki Booking.com dla influencerów i managmentu, w którym możemy ocenić danego influencera, podać przykładowe stawki itd.
W które kanały social media obecnie warto inwestować a które można pomijać? Snap umarł a TikTok rządzi?
Snapchat umarł. Nie briefuje się na niego. Nie słyszy się o nim. Możemy spokojnie o nim zapomnieć.
Co innego Tik Toku. Wszyscy wieszczą sukces dawnemu Musically. Miesiąc temu widziałem dane z raportu niemieckiej firmy Priori Data – w Polsce Tik Tok został pobrany prawie 6 milionów razy.
Daję nam to 15 pozycję na Świecie, najwięcej było w Indiach (119 mln) i USA (niecałe 40 mln). Kompleksara, najpopularniejsza tiktokerka w Polsce, ma 4,5 miliona fanów – to kosmos, Maffashion, która istnieje od lat w Internecie ma milion followersów na Instagramie.
W Polsce powstały już podmioty specjalizujące się w Tik Toku jak DDOB Bartka Sibigi. Byłem na ich prezentacji, faktycznie, zasięgi robią wrażenie. Tylko, no właśnie, skąd te zasięgi?
Tik Tok nie ma analityki, nie wiemy skąd są wyświetlenia. Może być tak, że większość widziała nasz filmik w Chinach albo Indiach – a to jest bezwartościowy zasięg.
Kolejna kwestia to etyka. Czy chcemy tworzyć reklamy skierowane do dzieciaków? Według raportu agencji Get Hero (w styczniu tego roku opublikowali raport “Kim są polscy użytkownicy TikTok?”) wynika, że głównymi użytkownikami Tik Tok są dzieciaki w wieku 13-15lat (65%), kolejna grupa to dzieciaki poniżej 13 lat (18%) i na trzecim miejscu 16-18 lat (15%).
Chcę jednak podkreślić – nie mówię nie Tik Tokowi. Na pewno będę się bacznie przyglądał społeczności i samej aplikacji. To kwestia czasu, jak użytkownicy dorosną, pewnie w tym czy następnym roku zostanie uruchomiona analityka i będzie się to kręcić. Na tę chwilę – ja bym jeszcze poczekał.
A czy Twoim zdaniem są firmy, które nie powinny korzystać z mediów społecznościowych?
Nie.
Jest za to mnóstwo firm które nie wiedzą jak korzystać z social mediów.
Popatrz na genialnie prowadzony profil na Twitterze, Zakład Pogrzebowy A.S Bytom. Przecież to jest majstersztyk.
Trzeba wiedzieć jak się zabrać za to.
Proszę, mam dla Ciebie przykład, że pomysł a nie pieniądze się liczą. W ostatnim czasie odkryłem u siebie hobby obserwowanie polityków, którzy kandydują do Parlamentu Europejskiego. Ich próby podboju social mediów, mówią dużo o naszych elitach (topowi politycy).
To, jak są prowadzone ich profile, woła o pomstę do nieba. Koniecznie obczajcie profil na Instagramie wicemarszałek Beaty Mazurek – to idealny case jak NIE prowadzić konta politycznego na Instagramie. Kolejnym potworkiem to konta na Twitterze typu „@WspieramyNazwaPolityka”. Na Twitterze jest takie konto naszego premiera (popularyzacją zajmuje się wiceminister cyfryzacji) a teraz pojawiło się profil Beaty Szydło (Beata Szydło – Polska Sercem Europy).
No mój Boże, widzisz i nie grzmisz. To co jest tam umieszczane powinno być pokazywane na szkleniach jak NIE prowadzić konta politycznego. Myślałem, że Biedroń będzie powiewem świeżości w naszych Internetach – ale jego ostatnie zachowania a zwłaszcza masowe blokowanie użytkowników, szybko mnie otrzeźwiło.
To polityka, ale komercyjnych przykładów jest też niestety mnóstwo. Kasowanie komentarzy, bo ktoś krytykuje produkt, banowanie klientów bo dał jedną gwiazdkę czy odpowiadanie im w chamski, niekulturalny sposób.
Jak temu zaradzić? Nauka, nauka, nauka. Trzeba chodzić na konferencje, szkolić się. Wiedza jest w Interencie, trzeba wiedzieć jak (i chcieć) ją znaleźć.
Jeżeli nie wiesz jak się zabrać za social media albo, po prostu, nie lubisz tego, odpuść. Wyjdzie Ci na zdrowie (ale biznes pewnie padnie)
Patostreming na YouTube to efekt brak nadzoru samej platformy czy zjawisko ciężkie do kontrolowania z powodu jego masowości? I jak z nim walczyć?
Jak walczyć z czymś co sami stworzyliśmy? My chcemy oglądać takie rzeczy, jak ktoś po pijaku robi okropne rzeczy, chcemy obserwować kogoś gorszego od nas. Wtedy uważamy siebie za lepszych. To nasza rozrywka.
Ponownie – EDUKACJA, głupcze!
Wpierw powinniśmy edukować dzieciaki, pokazać im, że Internet to ogromna skarbnica wiedzy, którą można łatwo przyswoić. Na Youtubie są też bardzo mądre i potrzebne kanały jak „Po Cudzemu” w którym Arlena Witt uczy w nowoczesny sposób angielskiego czy „Skazany na film” dla fanatyków kinematografii.
Tylko trzeba im to pokazać. Krok po kroku – jak trafić na takie kanały a przede wszystkim jak uważać na tę ciemną stronę Internetu jaką niewątpliwie są patostreamerzy.
Patostreaming był na początku bagatelizowany. Było to ewidentne zaniedbanie Youtube’a. Po większych aferach, które zostały zapoczątkowane na wykop.pl, takie osoby jak Daniel Magical czy Gural zniknęły. Ale mleko się rozlało. Zwęszyli oni kasę i szukają nowych portali dotarcia do swoich widzów.
Ciężko to kontrolować, ja bym wpierw skupił się na edukacji i obrzydzeniu tego typu contentu dzieciakom a na patostreamerów nasłałbym skarbówkę. Przecież oni nie odprowadzają podatków od datków, które widzowie im wysyłają. Policja może nie reagować, prokuratura może być opieszała ale skarbówki nie oszukasz.
Na Linkedin co druga osoba jest obecnie specjalistą od influencer marktingu i promocji w social mediach. Jeśli mam kampanię do przeprowadzenia to kogo wybrać jako pośrednika? Agencje / domy mediowe / sieci partnerskie? Jakie są różnice, zalety i wady między tymi podmiotami?
Pracownicy domów mediowych są przeciążeni robotą, wiecznie zalatani, ciężko się do nich dodzwonić i ten wieczny autoresponder na mailach. Kolejną kwestią jest płatność, na którą niekiedy trzeba czekać nawet do 90 dni od wystawienia faktury.
Agencje Influencerskie cierpią na brak wykwalifikowanej kadry. Pracuję z klientami, którzy opowiadali mi z jakimi wcześniej osobami z agencji musieli się „użerać” i stwierdzili – nigdy więcej. Nic dziwnego, jak w wielu ogłoszeniach o prace do agencji wymagane jest „ogarnianie instagramu” za 2500 brutto miesięcznie. Taki mamy klimat.
MCNy. Mam nadzieję, że Kamil Bolek z Lifetube, mnie tutaj nie zwyzywa, ale uważam, że czasy świetności mają za sobą. Najwięksi youtuberzy albo poszli w stronę swojego biznesu i managmentu albo tworzą kolektywy.
Bo po co mają oddawać 25% pośrednikom, jak mogą zatrudnić sami swojego managera na etat. Nie twierdzę, że MCNy się kończą, o nie nie, one się zmieniają. Przystosowują.
Uważam, że nadchodzą czasy, gdy klienci będą chcieli mieć 100% kontroli nad swoim budżetem. Na co idą pieniądze i kto je wydaje. Dlatego będą tworzyć wewnętrzne komórki influencerskie albo zatrudniać ekspertów/konsultantów do pojedynczych projektów. Będziemy się zbliżać do modelu klient-influencer. Bez pośredników, które zawyżają koszta.
Jak agencja czy klient powinni podejść do procesu planowania kampanii z influencerem? Od czego zacząć?
Każdy projekt jest inny. Każdą strategię inaczej się przeprowadza. Ciężko mi tu dać uniwersalne rady. Przede wszystkim sprawdź Influencera w narzędziu czy jego zasięgi są wiarygodne. Kolejnym etapem jest zaproszenie go do zaplanowania kampanii.
Jeżeli chcemy by dany projekt wyszedł, współpracuj z nim. Zaproś go do stołu. Influencer najlepiej zna swoją społeczność. No i w końcu najważniejsze, określ ramy współpracy ale nie narzucaj mu niczego – bo wyjdzie sztucznie.
Warto teraz proponować kampanie długofalowe. Tak jak wspominałem wcześniej, rynek rośnie, coraz więcej klientów chce wejść w marketing influencerski.
Jeżeli wiemy, że dana osoba ma idealny target i sprawdziła się w pierwszym projekcie, zaproponujcie mu ambasadorstwo. Wy macie pewność, że nie będzie reklamował konkurencji, on ma miesięczną wypłatę. Win – win.
Jak rozliczać influencera z kampanii?
Szybko.
Jak ja zaczynam projekt z influencerem, to zabieram paszport księgowemu, bo dopóki nie wypłaci wszystkiego podwykonawcy, nie poleci na urlop. Tak zupełnie serio, to płatność w terminie jest niezwykle ważna. Na mojej ostatniej prelekcji I Love Marketing poświęciłem temu parę chwil.
Wiecie o tym, że influencer potrafi zejść 25% ze swojej ceny bazowej?! Jedynym warunkiem jest płatność przed rozpoczęciem kampanii. Kiedy masz zaufanie, bo np. pracowałeś już z nim, to jest to 25% oszczędności.
Co więcej, zdarza się tak, że jak zapłacisz przed terminem to dany inluencer wspomni o tobie czy twojej agencji w swoich social mediach. To jest znowu ekwiwalent reklamowy. Czyli kolejna oszczędność.
Nie płacenie w terminie wkurwia, wszystkich wokół. Dosłownie. Warto mieć to na uwadze.
Jeżeli nie chcesz być fair z etycznego punktu widzenia, bądź fair z praktycznego punktu widzenia. To się opłaca.
Pojawiają się coraz to nowe określenia i artykuły o tym kogo zaprosić do kampanii: nano, mikro, mini albo mega influencerów. Jakbyś do tego podszedł poproszony o pomoc? Kogo wybrać i na jakiek podstawie?
TO ZALEŻY. Jaki mamy budżet? Jaki biznes mamy reklamować? Jaki produkt? Czy sprzedażowo czy raczej wizerunkowo?
Jeżeli branża e-commerce, ubrania to tylko Instagram i Instastories. Jeżeli gry komputerowe, to wiadomo, Youtube. Jeżeli chcemy rozpromować klub w Bydgoszczy, bierzemy loklanych (micro, nano) influencerów i zapraszamy ich do klubu.
Nie ma tu zasady. Trzeba zdać się na doświadczenie eksperta, który przeprowadza daną kampanię.
Stawki influencerów w Polsce. Są jakieś uniwersalne założenia na przykład “liczba followersów podzielona przez 10 razy 100?” Można stosować jakieś wzory czy raczej za każdym razem wyceniać udział influencera w kampanii od nowa?
Każdy influencer wycenia się indywidualnie. Jeżeli ktoś jest wschodzącą gwiazdą kina i widujemy go na każdej okładce w kiosku, stawki za zdjęcia na Instagram mogą być pięciocyfrowe. Po jakimś czasie, jednak to się kończy, cena też maleje.
Tutaj nie ma żadnych wzorów. Zdarzają się cenniki. Topowi influencerzy mają swoich managerów, którzy na proste zapytania typu: post na Instagramie + Instastories odpisują tabelką/cennikiem.
Przeważnie jednak ceny można znegocjować (bo bierzemy pakiet i wycenia się to indywidualnie) albo liczyć na wypracowane sobie wcześniej relacje z influencerem.
Powiedzmy, że jestem znaną marką FMCG i chcę zatrudnić do reklamy swojego napoju 5 influencerów, którzy mają być “zasięgowi” i wzmocnić świadomość mojej marki. Jaki budżet powinienem przygotować na taką kampanię?
Kurde, znowu odpowiem jak prawnik ale – TO ZALEŻY (bardzo często używamy tego zwrotu w marketingu influencerskim).
To może być 10 000 zł, może to być 100 000 zł, a może i 1 000 000.
Kwestia czy wizerunek będziemy wykorzystywać w online czy też w outdoorach, czy to współpraca długofalowa, czy to jest tylko film na Youtube, czy dochodzi do tego promocja we wszystkich social media influencerów itd itp.
Ciężko odpowiedzieć. Musiałbym zobaczyć brief i jakie KPI musimy osiągnąć. Wtedy można wyestymować budżet.
***
Wojtek Kardyś – ekspert do spraw komunikacji Internetowej. Współzałożyciel agencji konsultingowej Good For You. W reklamie internetowej działa od ośmiu lat. Specjalizuje się głównie w produkcji video oraz marketingu influencerskim i social mediowym. W wolnych chwilach stały bywalec scen konferencyjnych, komentator, publicysta. Twórca pierwszej w Polsce audycji radiowej w całości poświęconej influencerom – Cotygodniowy Przegląd Internetu.