Artur Kurasiński – Co robi guru od prezentacji w świecie w którym odwołano 99% konferencji?
Kamil Kozieł – Pracuje nad prezentacjami. Paradoksalnie konferencji nie jest mniej, tylko do każdej dodano w nazwie „online”. Mówienie do tłumu różni się nieco od mówienia do szkła, ale gros dobrych praktyk pozostaje bez zmian.
Dalej musisz rozgryźć widza, przygotować merytoryczny scenariusz, trzasnąć slajdy i przedstawić całość przed kamerą tak, żeby po drugiej stronie wytrwali nie tylko ci, którym płacisz.
Wiem, że to może dziwić, ale Covid sprawił, że zapotrzebowanie na umiejętności prezentacyjne wzrosło. Do czasów tej „nowej dżumy” było tak, że jak jechałeś na dużą konferencję, to wiedziałeś, że warto się do tego jakoś przygotować (chyba, że jechałeś na infoShare i pracowałeś w SalesManago ;)). W przypadku pozostałych prezentacji było trochę gorzej.
Człowiek otwierał PowerPointa, przelewał strumień świadomości na slajdy i ahoj przygodo! W pandemii się ten schemat zawodził. Okazało się, że prezentacja, która była marna offline, online stała się nie do zniesienia. Sprzedawcy, menedżerowie i specjaliści siedzieli w domach, pozamykani jak więźniowie, a biznes trzeba było robić dalej.
Na Linkedinie rozpoczęły się poszukiwania odpowiedzi na pytania w stylu „Jak utrzymać uwagę podczas spotkania online?”, „Jak angażować słuchaczy, prezentując na Zoomie?” czy „Jak robić ciekawe webinary?”. Na większość z tych pytań znałem odpowiedzi, umieściłem je w programach szkoleń online i od kwietnia zarabiam za życie z małego pokoju.
Ponadto spędziłem kilkaset godzin w studiu nagrań i razem z Mirkiem Burnejko z Akademia.pl uruchomiłem kurs online o znamiennej nazwie „Szkoła prezentacji”. W pierwszej edycji udział wzięło prawie 250 osób i wierzę, że o wielu z nich zawita niedługo do agend znanych konferencji. Podsumowując, moja praca jest nieco inna niż rok temu, ale na szczęście jest jej dużo.
Od wielu lat edukujesz, uczysz i pokazujesz, że prezentacje nie muszą być ani nudne ani brzydkie. Czy uważasz, że dokonuje się jakaś jakościowa zmiana w tym zakresie? Jest nadzieja, że nie zaśniemy na kolejnej prezentacji zarządu?
Mam nadzieję, inaczej oznaczałoby to, że bez powodu ganiałem po tych wszystkich konferencjach :) Tak serio, to na pewno średni poziom jest wyższy niż to, co obserwowaliśmy dekadę temu. Sądzę, że to jest pokłosie kilku czynników.
Po pierwsze, ci, którzy zaczynali występować w czasach Nokii 3310, sporo się już nauczyli i zaczęli wyznaczać branżowe standardy. Paweł Tkaczyk, Piotr Konieczny czy Kamil Stawiarski niczym kropla drążyli skałę. Mniej doświadczeni prelegenci podpatrywali ich oraz im podobnych, w konsekwencji czego tu i ówdzie pojawiała się jakość.
Drugim ważnym czynnikiem był realny wpływ dobrych prezentacji (nie mylić z dobrymi slajdami) na wartość biznesu. Szczególnie odczuły to startupy. Sam pracowałem nad kilkoma pitch deckami, które mogły sprawdzić się w boju na różnych konkursach lub przy inwestorskim stole.
Wreszcie trzecia sprawa to grywalizacja na eventach między samymi prelegentami. Oczywiście największy ukłon należy tu złożyć konferencji I love marketing, ale mnie np. zawsze motywowała ocena prelekcji na infoShare czy Internet Becie. Wysoka nota daje większą satysfakcję, ułatwia networking i buduje nazwisko. To zwyczajnie się opłaca.
W prezentacjach wciąż jest jednak sporo do zrobienia, co mnie akurat cieszy, bo dzięki temu łatwiej mi płacić rachunki.
Widziałeś i przygotowywałeś mnóstwo prezentacji – szczególnie tych startupowych. Jakich kilka porad mógłbyś udzielić osobom, które właśnie siedzą nad swoich pitch deckiem?
Po pierwsze nie zaczynać od slajdów. Zaczynanie prezentacji od slajdów to jak projektowanie karoserii auta, a potem zastanawianie się, czy ma być sportowy czy ciężarowy.
Najpierw winno się określić cele i okoliczności. Czego startup życzy sobie od odbiorców a czego odbiorcy od startupu. Gdzie ta prezentacja się odbędzie? Na dużej konferencji, w biurze u VC czy przed kamerą w dużym pokoju. Potem należy zebrać twarde dane, które pomogą osiągnąć wyznaczone cele.
Czym jest produkt, dlaczego jest wyjątkowy, jaki problem rozwiązuje, kto za nim stoi, jaki jest potencjał rynkowy, trakcja itd. Następnie te fakty składa się w sensowną wypowiedź, dba się o storytelling i dopiero wówczas można kreślić slajdy. Potem trenować, testować i zbierać mamonę.
Dlaczego ludziom tak trudno jest zrozumieć, że każda prezentacja to w zasadzie opowieść więc powinna być interesująca a nie zamieniać się w przeładowany cyframi kolorowy chaos tabelek?
Znów powodów zdaje się być wiele, ale spróbuję sięgnąć po pierwsze z brzegu. „Opowieść” kojarzy się usypianiem trzylatka lub Grą o tron, a nie z robieniem biznesu. Komuś, kto nigdy świadomie i sprawnie nie korzystał ze storytellingu w prezentacji, trudno wyjaśnić, że nie o taką opowieść chodzi.
A tak to już z nami ludźmi jest, że jak czegoś nie rozumiemy, to zazwyczaj przyjmujemy, że to nie ma sensu. To nadawca się myli, bo przecież nie my. Kruche ego oddala nas od rozwoju. Absolutnie nie mówię, że prezentacja przed zarządem, inwestorem czy grupą analityków powinna stronić od danych, bo tak nie jest. Jednak powinna brać pod uwagę obostrzenia poznawcze.
Widziałeś jakąś idealną prezentację na polskiej konferencji?
Widziałem wiele doskonałych prezentacji, ale nie wiem czy jakąkolwiek idealną. To jest trochę jak z filmem. Na Filmwebie nawet „Skazanych na Shawshank” społeczność nie oceniła na 10/10.
Zawsze jest coś, co można byłoby poprawić, choć nie zawsze ma to sens. Na pewno zaś mamy się dziś w Polsce kim szczycić. Do wspomnianej wcześniej trójki dorzuciłbym Janinę Bąk, Zuzę Skalską, Piotra Zielonkę, Jakuba Biela, Maćka Lewińskiego, Maćka Budzicha, Michała Sadowskiego, można by długo wymieniać. Ci, którzy często występują powinni analizować ankiety, jakie otrzymują od publiczności i martwić się tymi, które wypadają gorzej niż 6/10.
Wszystko powyżej 9/10 to już wyniki, które prawdopodobnie przyniosą liczne benefity. Mówię oczywiście o prezentacjach konferencyjnych. W pozostałych przypadkach wskaźników efektywności może być dużo.
Obecnie oprócz uczenia ludzi tworzenia prezentacji jesteś prowadzącym motoryzacyjny kanał na YouTube. Samochody to twoje hobby?
Wspólnie z Michałem Sztorcem z premiummoto.pl nagraliśmy do tej pory dwa odcinki, więc z tym prowadzącym to lekka przesada, ale tak, uwielbiam motoryzację i ubolewam, że powoli żegnamy się z jej spalinową odmianą. Może jeszcze zdążę dorobić się własnego Porsche, zanim ich zabronią :)
O czym opowiesz podczas swojego wystąpienia na Infoshare 2020?
O tym, jakich narzędzi w sprzedaży i marketingu dostarcza nam dziś ekonomia behawioralna. Jestem zakochany w pracach Daniela Kahnemana oraz Dana Ariely’ego i od dłuższego czasu tropię opisywane przez nich mechanizmy w marketingu i sprzedaży.
Fascynuje mnie to jak odpowiednie ujęcie tej samej oferty zmienia postrzeganie jej wartości. Wiem, że na tym poziomie ogólności zahaczam jeszcze o naukowy bełkot, ale zapewniam, że podczas prelekcji podejdę do tematu precyzyjniej.
***
Kamil Kozieł jest prelegentem podczas konferencji @Infoshare
Infoshare 2020 Online – wirtualny festiwal społeczności napędzanej technologią!
Najnowsze trendy technologiczne, startupy, innowacje, wyzwania biznesu w czasach pandemii. To wszystko podczas Infoshare 2020. Największa konferencja technologiczna w Europie Środkowo-Wschodniej w formacie online, transmitowanym na cały świat z Gdańska potrwa 6 dni i odbędzie się w dniach 23-25 i 28-30 września. Na uczestników czeka aż 9 scen tematycznych z prelekcjami na żywo i niespotykane dotąd możliwości networkingu. Kup bilet już dziś!