Matthew Syed to absolwent interdyscyplinarnych studiów z politologii, filozofii i ekonomii na Uniwersytecie Oksfordzkim. Trzykrotny mistrz Wspólnoty Narodów w tenisie stołowym oraz reprezentant Wielkiej Brytanii na igrzyskach olimpijskich. Do tego dziennikarz The Times. Może ze względu na sportową przeszłość Syeda jego wywody brzmią tak wiarygodnie jeśli chodzi o konkurowanie i chęć osiągania sukcesu za wszelką cenę?
Nauka na błędach jest oczywistością, ale ciężko ją zastosować, szczególnie kiedy mówimy o korporacjach jak Google albo zespole Formuły 1 lub też komisji badającej lotnicze katastrofy. Matthew Syed sprawnie łączy losy i pokazuje jakie wspólne problemy i wyzwania są udziałem między innymi wynalazcy Jamesa Dysona czy ikon sportu jak Michael Jordan czy David Beckham.
Większość porażek poddaje się retuszowi. Kto chce racjonalizować swoje, bez trudu znajdzie punkt zaczepienia: „to się nigdy wcześniej nie zdarzyło”, „to był wyjątkowy przypadek”, „zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy”. Cytujemy wybiórczo statystyki, które uzasadniają nasz wybór. Z czasem odkrywamy nowe wymówki, na które początkowo nie wpadliśmy i na które sami prawdopodobnie kręcilibyśmy nosem, gdyby posłużył się nimi ktoś inny
Przesłanie „ucz się na błędach” może nie jest odkrywcze ale autor pokazuje jak ciężko jest przyznać się do popełnionego błędu szczególnie w organizacjach nastawionych na sukces gdzie każde potknięcie uważane jest za błąd i może kosztować utratę stanowiska.
Wypieramy więc (czasami za wszelką cenę – zdrowia i życia innych) błędy, które są naszym udziałem albo powstały w naszej organizacji. Tymczasem wyciąganie wniosków z popełnionych błędów jest jedną z najskuteczniejszych metod nauki – nie dość, że bardzo intuicyjną to jeszcze dość prostą (jeśli oczywiście jest na to przyzwolenie). Katastrofy lotnicze, dramaty na salach operacyjnych, wpadki sądownictwa, porażające konsekwencje wypierania błędów i obwiniania innych.
Książka Syeda jest czasami wręcz szokująca bo pokazuje czytelnikowi nie tylko problem z którymi może mieć styczność (np. bezpieczeństwo lotów pasażerskich), ale również unaocznia mu jego własne ograniczenia jakich często pada ofiarą. „Metoda czarne skrzynki” to pasjonująca i otwierająca oczy lektura o znaczeniu porażki i naturze sukcesu (nie tylko w biznesie).
„Kiedy za żadne skarby świata nie chcemy zmienić zdania, kiedy absolutnie żaden argument nie może przekonać nas, byśmy przyznali się do błędu, kiedy tak bardzo boimy się o swoje ego, że proces racjonalizacji wyrwał nam się spod kontroli, zasadniczo odcinamy się od świata. Przestajemy dostrzegać, a już na pewno wykorzystywać okazje do wyciągnięcia nauki z sytuacji, które nam się przytrafiają.”
Syed postuluje wdrażać to, co podskórnie czujemy – musimy nauczyć się, że popełnia błędów jest procesem nauki. Nie można zacząć pisać, grać na instrumencie, śpiewać czy strzelać bramki na poziomie mistrzowskim pierwszego dnia. Potrzebujemy treningu, prób, powtórzeń, ale również robienia czegoś źle abyśmy mieli możliwość odniesienia się do naszych pomyłek.
Organizacje, które wymagają osiągania sukcesów za każdym razem (i eliminują wiedzę płynącą z błędów) nie rozwijają się. Nie mogą wprowadzać innowacji bo te biorą się z wybierania i testowania różnych wariantów i tez. Pętla informacji zwrotnej jest elementem składowym sukcesu. Dzięki niej dostajemy informację o tym jak nam idzie, jak nasza teza ma się do sytuacji na rynku.
Krytyka jest potrzebna a wręcz jest warunkiem koniecznym rozwoju w nauce. Syed pokazuje w swojej książce wiele przykładów z których jasno wynika, że kreatywność najlepiej ujawnia się jeśli pojawia się krytyka. Poddawanie ocenie, zbieranie doświadczenia, wyciąganie wniosków i poprawianie – to jest najlepszy proces na tworzenie innowacji.
Nikt z nas nie jest nieomylny, a błędy to coś zupełnie naturalnego – taki wniosek może być szokujący dla menadżerów w organizacjach w których każde odstępstwo od planu (stworzonego kilka lat temu przez zespół oddalony o tysiące kilometrów) jest karane. Niestety to też pokazuje jakie organizacje są w stanie rozwijać się i tworzyć przełomowe wynalazki.
„Pragnienie ideału jest wypadkową dwóch błędów w rozumowaniu. Pierwszy polega na tym, że zamiast zmierzyć się ze światem rzeczywistym i zbadać słabości naszych założeń, przeceniamy prawdopodobieństwo, że uda się nam stworzyć optymalne rozwiązanie, rozmyślając w zaciszu swojej sypialni albo placówki akademickiej. Preferujemy podejście odgórne.
Drugim błędem jest strach przed porażką. Wcześniej przyjrzeliśmy się sytuacjom, których uczestnicy albo ignorowali, albo ukrywali niepowodzenia. Perfekcjonizm jest w pewnym sensie zjawiskiem bardziej ekstremalnym. Perfekcjoniści spędzają tak wiele czasu na projektach i rozmyślaniu o strategii, że nie dają sobie okazji do działania. Kiedy po raz pierwszy wychodzą na jaw ich błędy, jest już za późno, by im zaradzić. Funkcjonują nie tyle w układzie zamkniętym, ile zamkniętym prewencyjnie. Perfekcjonista tak bardzo się przejmuje, że sobie nie poradzi, że w ogóle nie podejmuje gry.”
Jak ktoś szuka książki dzięki której przekona decydentów w swojej organizacji, że innowacja = eksperymentowanie (a głównie pozwolenie na popełnianie błędów) to polecam „Metodę czarnej skrzynki”. Matthew Syed z elokwencją godną Gladwella na podstawie kilkunastu spraw kreśli ze swadą swoje teorie. Bardzo fajnie się czyta tę książkę (i szybko). Nie oczekujcie niesamowitych odkryć, ale możecie zrobić z tej książki prezent dla wyjątkowo opornego na zmiany członka zarządu.
A propos wypadków lotniczych. Warto przeczytać tę książkę chociażby dla wstępu pióra dr Macieja Laska, który przewodził komisji badającej katastrofę w Smoleńsku. W kontekście jego słów i tego co działo się z raportem jego komisji widać najlepiej, że nie tylko organizacje ale wręcz całe narody lubią wypierać fakty w imię swoich własnych wierzeń.
***
Tekst powstał we współpracy z wydawnictwem „Insignis”