Michał Korba (User.com) – Dołączyliśmy do światowej czołówki

Artur Kurasiński
6 grudnia 2023
Ten artykuł przeczytasz w 11 minut

Artur Kurasiński – pod koniec października Vercom poinformował, że sprzeda wszystkie posiadane przez siebie udziały w kapitale zakładowym User .com na rzecz SAS Groupe Positive za 5,6 mln USD –  gratulować?

Michał Korba (CCO & co-founder at User.com ) – Zdecydowanie tak. W User.com postrzegamy tę transakcję jako przełomową okazję do rozwoju naszej firmy. Mówiąc dokładniej, User.com dołączył do Positive Group, co obejmuje przejęcie udziałów Vercomu oraz innych udziałowców.

Grupa, mająca swoją siedzibę we francuskim Lille, wcześniej znana jako Sarbacane, obecnie funkcjonuje pod nazwą Sarbacane Suite .Jest to kompleksowy zestaw narzędzi marketingowych, w tym kampanii email, SMS, LiveChat czy Landing Page Builder, skierowanych konkretnie do firm średniej wielkości.

Sarbacane, istniejąca na rynku od ponad 20 lat, teraz jako Positive Group, wzmacnia swoją pozycję poprzez przejmowanie innych silnych europejskich marek:

Rapidmail – niemiecki system klasy email marketing, skierowany do małych firm i solo przedsiębiorców,

1by1Marketing – francuski system klasy ETL i CDP, wspierany przez silny zespół integratorów, specjalizuje się w obszarze dużych, korporacyjnych klientów, głównie z branży retail.

4DEM – włoski system klasy marketing automation, skierowany do małych firm,

Datananas (obecnie również część Sarbacane Suite) – narzędzie do tworzenia kampanii prospectingowych i cold mailowych (z polskiego rynku wiele osób będzie pewnie kojarzyć tę klasę z Woodpecker’em),

noCRM – bardzo przyjemny w obsłudze CRM,

Signitic – narzędzie klasy signature management służące do tworzenia i zarządzania stopkami mailowymi w organizacjach.

User.com ma być flagową marką skierowaną do tzw. „Key Accounts”, czyli dużych firm, które chcą budować spersonalizowaną komunikację ze swoimi klientami we wszystkich punktach styku marki z konsumentem. Specjalizując się w kanałach bezpośrednich takich jak email, SMS, push (zarówno webowy jak i mobilny), on-site (chat, chatbot, pop-up, dynamic content, reko) oraz in-app czy POS.

Z naszej perspektywy, wszędzie tam, gdzie klient się autentyfikuje, np. logując się lub skanując kartę lojalnościową, jesteśmy w stanie wysłać spersonalizowaną wiadomość lub notyfikację.

Nie ma znaczenia, czy to jest nasz Smart TV, Smartwatch, headset typu Apple Watch, czy bardziej tradycyjny infokiosk, który pozwala na identyfikację poprzez zeskanowanie karty lojalnościowej lub podanie numeru telefonu. User.com, posiadając kompletną wiedzę o Twoim konsumencie – całą jego historię zakupów, historię komunikacji i wszystkie dane CRM – jest w stanie dostarczyć właściwą wiadomość do właściwych osób we właściwym momencie, robiąc to w sposób zautomatyzowany i dostosowany do preferencji klienta.

W poprzednim wywiadzie, po pierwszej rundzie inwestycyjnej, byliście pełni optymizmu. Jak to się ma do tego, gdzie jesteście teraz?

Zawsze jestem pełen optymizmu :) Uśmiech ułatwia życie. Ale wracając do pytania: pierwsza runda inwestycyjna od Vercom nauczyła nas wiele, między innymi tego, że środki od inwestora niekoniecznie rozwiązują wszystkie problemy i wyzwania, a mogą wręcz generować nowe, o których wcześniej się nie myślało.

Z mojej perspektywy, pozyskanie finansowania nie jest takie trudne, jak jego efektywne wykorzystanie. Możliwe, że ktoś, kto często korzystał z funduszy VC, ma w tym większą wprawę. Grzegorz, główny założyciel User.com oraz ja, długo działaliśmy opierając się na zasadzie bootstrapowania.

Dzięki temu nauczyliśmy się zarządzać finansami ostrożnie, acz skutecznie. To nie oznacza, że unikaliśmy ryzyka czy inwestycji w rozwój – wręcz przeciwnie. Być może, gdybyśmy byli bardziej skłonni do podejmowania ryzyka, osiągnęlibyśmy szybszy wzrost przychodów. Z drugiej strony, moglibyśmy też przesadzić, źle obstawić i zdestabilizować firmę, lub być zmuszeni do szukania kolejnego finansowania na niekorzystnych warunkach z powodu problemów z cashflow.

Bycie rentowną firmą/scale-upem na konkurencyjnym rynku, jakim jest marketing automation, posiadając setki zadowolonych klientów, zmotywowany i super kompetentny zespół – to, według mnie, lepsze rozwiązanie niż hiperskalowanie i toksyczna kultura oparta na nacisku na hiperwzrost. Zainteresowanych szczegółami zachęcam do analizy naszych danych z KRS – jako były startup generujemy EBITDA i płacimy CIT, jednocześnie mając środki na eksperymentowanie z technologią i rozwój własnego działu R&D.

Patrząc na 7-letnią historię Usera, rok po pozyskaniu finansowania był najtrudniejszy – zarówno pod względem operacyjnym, HRowym, technologicznym jak i mentalnym, choć nie tylko. Oczywiście, po inwestycji rośliśmy, ale tempo tempo tego wzrostu było wówczas najwolniejsze

Dlaczego zdecydowaliście się na francuskiego partnera? Jakie inne opcje odrzuciliście i dlaczego?

Decyzja o wyborze Positive Group jako inwestora była niezależna od naszego wcześniejszego partnerstwa z Vercomem, który zainwestowany kapitał pomnożył 2,5-krotnie. Rozstaliśmy się z Vercomem w dobrych stosunkach i kontynuujemy współpracę w wybranych obszarach.

Wybór partnera francuskiego daje nam przewagę na rynku francuskim, podobnie jak posiadanie podmiotu na rynku niemieckim.

Globalna ekspansja może wydawać się prosta podczas “prezentacji na konferencji”: przetłumaczyć stronę, zatrudnić handlowców, przeznaczyć budżet na reklamę, pojawić się na targach i gotowe. Natomiast rozmowy z kierownictwem innych firm technologicznych w Polsce pokazują, że nie zawsze udaje się to osiągnąć.

W User.com od zawsze mieliśmy w DNA podejście „English first”, ale świadome wyjście na konkretne zagraniczne rynki to zupełnie inna historia.

Sukcesy firm takich jak Booksy czy RAMP mogą prowadzić do błędu przeżywalności, gdzie skupiamy się tylko na sukcesach, ignorując porażki. Firmy, które odnoszą sukcesy za granicą, często celują w duże i konkurencyjne rynki, jak USA.

Polskie firmy technologiczne, takie jak E-obuwie, Answear.com, PayPo, czy nawet Allegro, zazwyczaj wybierają rynki Europy Środkowo-Wschodniej i Bałkańskie. Vercom również skupia się na tym regionie.

My również badaliśmy ten rynek, ale w naszym segmencie, skierowanym do dużych firm z silną obecnością cyfrową, liczba potencjalnych klientów nie jest tak duża.

W Europie Zachodniej jest wyższa świadomość potrzeby narzędzi typu CDP/Marketing Automation, a klienci mają już wydzielone budżety na tego typu rozwiązania. Firmy jak Oracle, SAP, czy Salesforce są tam obecne od lat, ale często nie spełniają oczekiwań klientów, szczególnie w kontekście obsługi i zrozumienia specyfiki europejskich regulacji, jak GDPR. Jako firma z korzeniami europejskimi mamy tu przewagę.

Podczas poszukiwania inwestora rozmawialiśmy zarówno z globalnymi graczami, jak i silnymi podmiotami z Europy. Odrzuciliśmy globalne korporacje z powodu ich zbyt korporacyjnego podejścia i obaw, że stanowić będziemy tylko niewielką część wielkiej machiny.

W przypadku innych europejskich graczy, czuliśmy, że mają dla nas konkretne plany, ale do ich realizacji mogą przejść bez konsultacji z nami. W przypadku Positive Group sytuacja była inna. To rodzinna firma, większa i bardziej doświadczona niż my, ale chcąca wspólnie z nami budować sukces. Kluczowi menadżerowie z User.com pozostali w spółce i nawet zainwestowali własne środki w akcje grupy.

Co ta inwestycja tak naprawdę Wam daje? Czy możesz podzielić się z nami Waszymi najbliższymi planami i oczekiwaniami związanymi z tą zmianą?

Inwestycja umożliwia nam realizację konkretnego planu rozwoju na wybrane rynki. W Polsce zamierzamy kontynuować współpracę z obecnymi klientami zarówno z sektora B2C, jak Castorama, Bricomarché, Wakacje.pl, Vectra, Centrum Respo, jak i B2B, na przykład TME.eu czy inFakt. Każdy z tych klientów ma unikalny model biznesowy i specyficzne potrzeby komunikacyjne oraz nietypową strukturę danych, co czyni ich idealnymi klientami dla nas.

W przeszłości współpracowaliśmy z klientami nad nietypowymi wyzwaniami, którym systemy z bardziej zamkniętą strukturą danych i ograniczoną elastycznością API nie są w stanie sprostać. Duże firmy często “kuszone” są przez globalnych graczy jak Salesforce, ale umowa z nimi może prowadzić do tzw. vendor lock-in.

My, dzięki doświadczeniu z mniejszymi klientami, rozwijaliśmy umiejętności zwinnej adaptacji w procesie wdrożeniowym, zaczynając od prostych automatyzacji i stopniowo dodając kolejne elementy. Nasza zdolność do elastycznego reagowania i indywidualnego podejścia do każdego klienta czyni naszą ofertę naprawdę unikalną, skrojoną na miarę.

W kwestii planów, w pierwszym kwartale planujemy intensywne wyjście na rynek francuski. Sarbacane ma wielu klientów i dużą rozpoznawalność, co przekłada się na solidne relacje biznesowe.

Dodatkowo, jedna ze spółek grupy, 1by1Marketing, specjalizuje się w obszarze ETL (Extract – Transform – Load), co oznacza umiejętność oczyszczania i strukturyzowania danych klientów korporacyjnych. Posiadają oni również na pokładzie wielu Data Scientistów i analityków biznesowych, którzy idealnie uzupełniają nasz obecny zespół wdrożeniowy.

Rozpoczęcie od rynku francuskiego to strategiczny krok, a po udanej ekspansji i sprawdzeniu naszego modelu, planujemy kolejne wyjścia na rynki takie jak Niemcy, Włochy i inne kraje europejskie.To wszystko sprawia, że patrzymy w przyszłość z ogromnym optymizmem, gotowi na nowe wyzwania i sukcesy.

Positive Group już wzmocniła swój zespół, zatrudniając naprawdę światowej klasy specjalistów. Przykładowo, Julien, obecny Head of Sales w grupie, wcześniej tworzył działy sprzedaży w Salesforce, zdobywał doświadczenie w Oracle, sprzedając rozwiązania klasy Engagement Cloud, a także rozwijał struktury w programie lojalnościowym skierowanym do klientów Enterprise, który później został przejęty przez Mastercard.

Natomiast na stanowisko CTO grupy przybył Christophe, były CTO w Leroy Merlin, posiadający również doświadczenie w pracy z młodymi firmami w fazie szybkiego rozwoju. Do Positive Group wcześniej dołączyli także Xavier, odpowiedzialny za proces naszej i innych akwizycji, oraz Morgan, zarządzający kwestiami finansowymi.

Wraz z zarządzającymi Positive Group, takimi jak Mathieu i Paul, innymi utalentowanymi osobami jak na przykład Laurent, czy też innymi niezwykle zdolnymi członkami innych firm spod egidy PG, naprawdę odczuwam, że znajdujemy się w bardzo dobrym miejscu.

Oczywiście, w Polsce ciągle poszukujemy nowych talentów do naszego zespołu produktowego, marketingowego i sprzedażowego. Jeśli pasjonuje Cię zarówno marketing, jak i technologia i chcesz rozwijać swoje umiejętności w naszej firmie, zapraszam do bezpośredniego kontaktu ze mną na mike@user.com. Warto dodać, że biegła znajomość języka angielskiego jest wymagana, a znajomość języka francuskiego lub niemieckiego będzie dodatkowym atutem.

Jakie różnice w podejściu do technologii marketingowych zauważyłeś w Polsce i za granicą? Na jakie najbardziej zaskakujące różnice kulturowe w robieniu biznesu natrafiłeś? Czy są jakieś podobieństwa lub wspólne wartości, które ułatwiają Wam współpracę z międzynarodowymi partnerami?

Jako Polacy, możemy być dumni z naszego zaawansowanego rynku technologii marketingowych, szczególnie w dziedzinie Marketing Automation. Polskie firmy takie jak User.com, SalesManago, Synerise, Edrone, czy GetResponse są rozpoznane na świecie, choć oczywiście na każdym rynku są też lokalni gracze, jak Splio i Brevo we Francji czy Releva.io na Bałkanach.

Co do interpretacji GDPR, to jeśli myślisz, że w Polsce mamy z nią ciężko na co dzień, to powinieneś/powinnaś zobaczyć, co się dzieje we Francji czy Niemczech – tam świadomość restrykcji prawnych jest na zupełnie innym poziomie, wręcz olimpijskim!

Wydaje mi się, że tempo działania jest różne – Polacy często starają się działać „na wariata”, realizując projekty bardzo szybko i czasami bez odpowiedniego zabezpieczenia zasobów, takich jak czas, ludzie czy budżet. Z kolei Francuzi i Niemcy podchodzą do tego rozważniej i dojrzalej, co przekłada się na dłuższe planowanie. Projekt, który w Polsce może być postrzegany jako zbyt wolno postępujący, na Zachodzie może być odbierany jako realizowany w dynamicznym tempie.

Różnice kulturowe są oczywiście obecne, jak choćby punktualność Niemców w porównaniu z luźniejszym podejściem Włochów, Hiszpanów, czy nawet Francuzów.

Zaskoczyła mnie jedna kulturowa klisza dotycząca Francji, która okazała się być nieco inna niż przypuszczałem. Zawsze wydawało mi się, że Francuzi pracują mniej godzin tygodniowo – ich kodeks pracy przewiduje 37,5 godziny, w porównaniu do 40 w Polsce. Jednak nie zdawałem sobie sprawy, jak ważną częścią dnia pracy jest dla nich przerwa na lunch.

To naprawdę istotny element – większość Francuzów ma z góry zaplanowany czas na lunch w swoich kalendarzach, co oznacza, że organizowanie zdalnych spotkań między 13 a 14 jest praktycznie niemożliwe. Ciekawe jest to, że czas lunchu nie wlicza się do oficjalnych godzin pracy, więc mimo krótszego tygodnia pracy, Francuzi kończą dzień później niż mogłoby się wydawać, często wychodząc z pracy około 18, a czasem nawet później.

Ogólnie rzecz biorąc, mimo różnic kulturowych, wspólne wartości i globalne wyzwania marketingowe ułatwiają nam współpracę z międzynarodowymi partnerami. W dzisiejszym globalnym świecie technologie marketingowe i wyzwania stojące przed marketerami są bardzo podobne, niezależnie od kraju.

W poprzednim wywiadzie podzieliłeś się z nami kilkoma skutecznymi działaniami marketingowymi. A jak to jest teraz? Jakie metody, narzędzia okazały się dla Was strzałem w dziesiątkę?

Pięć lat temu mocno wierzyłem w growth hacking, ale z czasem zdałem sobie sprawę, że nie ma czarodziejskiego rozwiązania marketingowego, które gwarantuje wykładniczy wzrost. Nie istnieje też taka magiczna taktyka, której nie znałbym ja czy 90% marketerów – wszystko zależy od jakości przeprowadzenia działań.

Przez ostatnie 5 lat na różnych etapach rozwijaliśmy różne metody. Na przykład, organizacja zdalnego eventu, którego case study zgodziłeś się opublikować, była dla nas bardzo skuteczna.

Obecnie koncentrujemy się na kilku obszarach. Outbound i cold calling wciąż są dla nas efektywne, ale zmieniliśmy podejście. Teraz więcej czasu poświęcamy na przygotowanie baz danych i zrozumienie problemów potencjalnych klientów. Przygotowujemy mini audyty, oceniając potencjał wdrożenia marketing automation, co umożliwia nam bardzo dobre przygotowanie do spotkań z klientami.

Innym ważnym obszarem jest kanał partnerski, gdzie zamiast ilości, skupiliśmy się na jakości. Mamy teraz mniej partnerów, ale ich wdrożenia są istotnym elementem ich biznesu. Moje osobiste działania edukacyjne, jak występy na konferencjach, prowadzenie szkoleń czy podcast, również przynoszą korzyści. Wiemy jednak, że inwestycja w wartościowy content jest grą długoterminową, w którą powinniśmy bardziej inwestować.

Jak obecnie definiujesz to, czym jest User.com, i jak widzisz przyszłość firmy za kolejne 5 lat?

Pięć lat to dość długi okres, ale mamy jasną wizję naszej drogi na następny rok i wiemy, gdzie musimy znaleźć się pod kątem przychodów i innych kluczowych parametrów.

Uważam, że User.com nadal będzie opierać się na tych samych fundamentach. „People deserve great communication”, wierzymy w to, dlatego tworzymy technologię, która ułatwia marketerom i innym osobom odpowiedzialnym za komunikację radzenie sobie z powtarzalnymi zadaniami i rutyną, w myśl „We create technology that takes care of all repetitive tasks at scale”– to pozwala im się skupić na zrozumieniu potrzeb klientów.

Sztuczna inteligencja to rewolucja, która wciąż jest pełna niewykorzystanych możliwości. Obserwując dzisiejszy rynek, wydaje się, że każdy profil na LinkedIn nosi dumnie tytuł „Eksperta od AI”. Można by pomyśleć, że wkrótce będziemy potrzebować AI, aby odróżnić prawdziwych specjalistów od tych, którzy za takich się tylko podają ;P.

Dlatego ja wolę określać siebie jako L-AI-k, od 'laik’, podkreślając w ten sposób swoje ostrożne i świadome podejście do tej dynamicznie rozwijającej się dziedziny.

W User.com już teraz oferujemy możliwości generowania obrazków, czy tekstów w naszych edytorach wiadomości i eksperymentujemy z automatyzacją obsługi klienta poprzez nasz AI chat. Do tego dochodzą rekomendacje produktowe oraz analityka predyktywna.

Patrząc w przyszłość, rozważamy wprowadzenie nowych kanałów komunikacji, takich jak powiadomienia push na smartwatchach czy smart TV, a także integracje z asystentami głosowymi AI.

W przyszłości User.com może ewoluować w kierunku przypominającym scenę z „Raportu mniejszości”, gdzie technologia identyfikuje głównego bohatera poprzez skanowanie siatkówki oka, a wirtualny doradca w sklepie personalizuje doświadczenie klienta, odwołując się do jego historii zakupów.

Podobnie jak w tej profetycznej scenie, technologia precyzyjnie dostosowuje komunikację do indywidualnych potrzeb i historii klienta, User.com ma ambicję tworzyć rozwiązania, które umożliwią podobny poziom personalizacji i precyzji w interakcjach z klientami, wykorzystując zaawansowane technologie i dane w nowatorski sposób

Żyjemy w ekscytujących czasach i jestem w stanie sobie wyobrazić, że przyszłość konfigurowania kolejnych flow automatyzacji w User.com będzie polegała tylko na komendzie głosowej:

Ty: „Hej, User.com, powiedz mi, ilu nowych ludzi weszło do segmentu 'Potencjalni Lojaliści’ w segmencie RFM w ciągu ostatnich 30 dni, a jeśli wzrost był większy niż 20% w porównaniu z poprzednim okresem, wyślij kampanię aktywacyjną oferującą im specjalny kupon rabatowy ważny do 30 lipca.”

User.com: „Cześć, segment 'Potencjalni Lojaliści’ wzrósł o 27% w porównaniu z poprzednim okresem, więc planuję kampanię aktywacyjną. Czy chcesz generować świeże czy spersonalizowane treści w podobnych kampaniach? I kiedy chciałbyś otrzymać wyniki tej kampanii?”

Ty: „Proszę używać spersonalizowanych treści jak podobnych kampaniach, wyślij mi krótkie powiadomienie każdego poniedziałkowego poranka i przygotuj podsumowanie wyników 1 sierpnia.”

User.com: „Rozumiem, zrobię to. Miłego dnia!”

Dowiemy się wkrótce, czy system będzie działał w taki sposób bez graficznego interfejsu użytkownika, a to z kolei otwiera nowe możliwości w interakcji z technologią.

User.com obsługuje znaczących klientów enterprise, w tym firmy takie jak Castorama i Bricomarché. Jakie wyzwania niesie za sobą praca z takimi dużymi markami? Jakie strategie okazały się kluczowe w realizacji ich wymagań? Czy współpraca na taką skalę wprowadza jakieś specyficzne lekcje lub innowacje w ramach Waszej firmy?

Skupienie się na współpracy z dużymi organizacjami zmieniło wiele aspektów naszej działalności. Cykl sprzedażowy wydłużył się znacznie, często bierzemy udział w przetargach. To, co kiedyś było nietypowe, jak spotkania z działem prawnym naszych klientów w celu omówienia kontraktów czy przechodzenie przez audyty bezpieczeństwa, stało się teraz rutyną.

Wymogi dużych firm zmusiły nas do poszerzenia naszych kompetencji w zakresie doradztwa. Wcześniej nasz wdrożeniowiec mógł ograniczyć się do umieszczenia naszego skryptu śledzącego przez Google Tag Manager i skonfigurowania kilku zdarzeń, ale teraz oprócz tego musi pełnić rolę architekta integracji, planując połączenia między różnymi źródłami danych oraz doradzając w zakresie ich struktury. Oczekiwania klientów co do naszych umiejętności analitycznych również wzrosły.

Chociaż wciąż jesteśmy firmą technologiczną i nie chcemy zmieniać się w „agencję”, to nasze kompetencje w zakresie „usług profesjonalnych” znacznie się zwiększyły.

Preferujemy delegowanie tych zadań do partnerów integratorów, firm doradczych i consultingowych, ale zależy nam na współpracy z tymi, którzy rzeczywiście wykonują pracę, a nie tylko sprzedają prezentacje. Na szczęście, w Polsce mamy wiele takich podmiotów.

Jako ekspert od technologii marketingowych, jakie trendy uważasz za najgorętsze na obecnym rynku? Na co powinny zwrócić uwagę osoby zajmujące się MarTech w najbliższym czasie?

AI, AI, AI – to jest słowo kluczowe w branży MarTech, ale ważne jest, abyśmy nie przesadzili z „hypem” wokół tej technologii. AI jest fantastycznym narzędziem, które redefiniuje pracę w marketingu i komunikacji, jednak nadal jesteśmy na etapie, gdzie wiele błędów “czeka” na popełnienie w trakcie implementacji tej technologii w naszych organizacjach.

Jak mówi stare przysłowie ”Nie popełnia błędów tylko ten, kto nic nie robi”, to z kolei przypomina mi o definicji eksperta – to osoba, która w swojej wąskiej dziedzinie popełniła już możliwie dużą ilość błędów.

Dlatego uważam, że powinniśmy pozwolić sobie na większą swobodę w eksperymentowaniu. Jednocześnie warto podejść do tego w sposób „naukowy”, nie w akademickim znaczeniu tego słowa klepiąc na blachę wzory regresji liniowej, lecz mając świadomość, że większość eksperymentów nie przyniesie spektakularnych sukcesów od razu – przecież dlatego nazywają się one eksperymentami, a nie sprawdzonymi technikami.

Jakie są Twoje oczekiwania związane z przyszłością User.com?

To bardzo górnolotne pytanie :) Wydaje mi się, że opowiedziałem o moich oczekiwaniach we wcześniejszej części rozmowy, dlatego tutaj może ujmę to w bardziej “trywialny” sposób, sprowadzając do dwóch prostych rzeczy.

Po pierwsze, chciałbym kiedyś wysłać „wiadomość/sygnał” bezpośrednio do umysłu/mózgu konsumenta. Patrząc na perspektywę, że każdy może kiedyś wszczepić sobie chip, wydaje się to być realne.

Wiem, że wielu uzna to za herezję, ale pamiętam czasy, kiedy telefon komórkowy czy pager i ich szersza adopcja wydawały się podobną herezją. Nawet Google na początku swojej drogi spotkało się z niedowierzaniem inwestorów, co do koncepcji wyszukiwania informacji w internecie.

Drugie oczekiwanie dotyczy wystawienia faktury z dziesięcioma cyframi przed przecinkiem – wizja „faktury na banieczkę”. To może brzmieć nieco fantazyjnie, ale jak mówi lektor w jednej z moich ulubionych reklam: „Here’s to the crazy ones…”. Czasami potrzebujemy szalonych ambicji, aby osiągnąć coś niezwykłego.

 

Może zainteresują Cię również:



facebook linkedin twitter youtube instagram search-icon