Od przekazu pocztowego do rat online w 15 minut. Jak zmieniły się płatności w polskim e-commerce?

Artur Kurasiński
19 czerwca 2017
Ten artykuł przeczytasz w 4 minut

Wielu z nas pamięta czasy, gdy za produkty kupione w sprzedaży wysyłkowej płacono w okienku pocztowym albo gotówką, przy odbiorze paczki od listonosza. W ciągu zaledwie dekady zmieniło się prawie wszystko. Sklepy internetowe rosną błyskawicznie, przybywa sposobów dostarczania przesyłek, a przede wszystkim – wygodnych usług finansowych.

Polska branża e-commerce wyrosła na efektywną machinę, jedną z najbardziej innowacyjnych w Europie. Jak to się udało?

W połowie lat dziewięćdziesiątych dostęp do internetu, jak również do usług telefonii komórkowej, mieli nieliczni. Niewiele się wówczas mówiło o płatnościach online, a tym bardziej o robieniu zakupów w sieci. Dopiero w 1998 roku klienci Powszechnego Banku Gospodarczego w Łodzi – jako pierwsi w Polsce – mogli zrealizować „przelew internetowy”. To była technologiczna nowość.

Jednak przez dłuższy czas podstawową formą płatności w handlu internetowym nad Wisłą pozostawało przekazanie gotówki do ręki, w momencie otrzymania towaru. Odbierał ją listonosz, lub – z biegiem lat – kurier. Nie jest to specjalnie dziwne. W roku 2000 trzeba było sporo zaufania, aby wysłać pieniądze e-sklepowi z drugiego końca Polski, który znało się tylko przez kontakt z jego stroną internetową.

Jeszcze więcej odwagi trzeba było, aby kupić coś przez internet za pomocą karty kredytowej. Po pierwsze – nie było ich wcale w naszych portfelach tak wiele. Po drugie – media regularnie donosiły o nieszczęśnikach, którzy niefrasobliwie podali numer karty na „podejrzanych” stronach, aby potem paść ofiarą oszustwa lub hakerskiego ataku.

Z biegiem czasu tradycyjne sposoby płatności straciły na znaczeniu. Pojawiły się sklepy i platformy internetowe, które wypracowały sobie markę nie gorszą niż biznesy stacjonarne (np. Zalando, Allegro) a także operatorzy płatności, których usługi są kojarzone z bezpieczeństwem i wygodą transakcji (np. PayU).

W 2016 roku już 20 milionów Polaków korzystało z płatności online. Nie tylko do bieżących opłat za energię, wodę czy gaz, ale przede wszystkim właśnie – do e-zakupów.

Wygoda dla łowców okazji

Według raportu Izby Gospodarki Elektronicznej „Płatności cyfrowe 2016” już 41 proc. wszystkich użytkowników sieci w Polsce deklaruje, że regularnie kupuje towary i produkty online. Najpopularniejszą metodą płatności jest tzw. pay-by-link, czyli przekierowanie z e-sklepu na stronę banku, gdzie wszystkie dane do przelewu są już wypełnione, wystarczy jedynie zalogować się i je potwierdzić (rozwiązanie to wybierane jest przez 48 proc. klientów).

Do tej formy przekonuje jej wygoda i szybkość realizacji transakcji. Polacy tego oczekują, bo dobrze wpisuje się w obserwowaną zmianę stylu życia. Z jednej strony żyjemy w ciągłym pośpiechu, z drugiej zaś – coraz bardziej cenimy komfort.

Kolejne chętnie wykorzystywane rozwiązania to: klasyczny „przelew na podany numer konta”, wykonany przez stronę banku, płatność kartą (można zarówno kredytową jak i debetową), płatność przy odbiorze osobistym lub do rąk kuriera. Popularność dwóch ostatnich metod z roku na rok spada, pozostałych rośnie.

Wiele zmienia też upowszechnienie się smartfonów (do e-zakupów wykorzystuje je już 38 proc. użytkowników internetu). Świat mobile nauczył nas, że płatność może być „przywiązana” do słuchawki lub aplikacji. I że do jej uruchomienia wystarczy jedynie dotknięcie odpowiedniej ikony na ekranie.

Kolejnym, naturalnym etapem rewolucji ekosystemu płatności w polskiej branży e-commerce powinny być wszelkiego typu rozwiązania kredytowe – i to właśnie w tej chwili się dzieje.

Płatności ratalne w internecie, czyli nowy trend

Jednym z ważniejszych trendów w płatnościach branży e-commerce w 2017 okazały się być raty online, oferowane już m.in. przez PayU. To ukłon w stronę tych, którzy chcą robić zakupy, jednak w danym momencie nie mają wystarczającej ilości pieniędzy na koncie.

Z tego sposobu korzystają między innymi osoby poszukujące promocji oraz okazji w sieci (tzw. grupa smart shoppers), a także ci, którzy zakupy robią pod wpływem impulsu, a nie lubią zamartwiać się stanem własnego konta.

Klienci, którzy przez lata przyzwyczaili się do zakupów na raty w wielkich „stacjonarnych” sieciach RTV AGD czy Ikei, oczekują tych samych rozwiązań online. Modelowy klient chce szybkiej decyzji i niechętnie wikła się w formalności, dlatego cały proces musi odbywać się w 100 proc. online. Potrzebne będą dowód osobisty, aktualny numer konta bankowego, dane o dochodach lub zatrudnieniu (stałe źródło dochodów na pewno pomaga, ale nie jest niezbędne).

W przypadku rat PayU decyzję przyznania kredytu otrzymuje się nawet w 15 minut. Kwotę od 300 zł do 20 tys. zł rozłożyć można od 3 do 36 rat. Wszystko dzieje się bez potrzeby drukowania i podpisywania dokumentów, oczekiwania na kuriera oraz wychodzenia z domu.

Uruchomienie sprzedaży na raty to również korzystne rozwiązanie z perspektywy właścicieli e-sklepów, którzy borykają się z problemem porzuconego koszyka.

Wprowadzenie rat online zwiększa sprzedaż

Według badania brytyjskiej firmy konsultingowej Ovum, co trzeci koszyk porzucony w sklepie internetowym nie dotarł z klientem do kasy, bo ten nie znalazł odpowiedniej metody na skredytowanie zakupu, a łączna kwota rachunku po prostu go przerosła. Co w takiej sytuacji może zrobić e-sklep? Odpowiedź jest prosta – pomóc w uzyskaniu kredytu.

Z danych wewnętrznych PayU wynika, że partnerzy, którzy uruchomili system szybkich rat, zwiększyli sprzedaż nawet o 15 proc. Jest to możliwe między innymi dzięki temu, że klienci zaczęli sięgać po towary z wyższych półek cenowych, co przełożyło się na wzrost wartości koszyka. Wzrosła także liczba i częstotliwość zamówień.

Poczucie klienta, że może otrzymać dodatkowy zastrzyk gotówki w razie nieplanowanych wydatków lub awarii, wpływa na jego przywiązanie do tego sklepu, który jest w stanie zaoferować mu stosowną pomoc.

Z perspektywy e-sklepu uruchomienie rat PayU nie wiąże się z dodatkową biurokracją. Sklep nie jest stroną umowy o pożyczkę. Bezpieczeństwo tego procesu – poza operatorem płatności internetowej – gwarantują banki, które formalnie udzielają kredytu (w tej chwili jest to mBank i Alior Bank).

Warto dodać, że firma Hitachi Capital Consumer Finance już w 2015 roku zbadała opinie klientów o ratach online. Ośmiu na dziesięciu badanych potwierdziło, że możliwość skredytowania zakupów wpłynęła na ich decyzję o zakupie w konkretnym e-sklepie i jednocześnie zwiększyła wartość ich zamówienia. Co trzeci korzystający z rat twierdzi, że gdyby nie ta możliwość, musiałby zrezygnować z zakupów.

Motywacja, którą kierują się klienci, to przede wszystkim szybkie zwiększenie komfortu życia, przez kupno towarów o lepszej jakości. Dla sklepów online to zatem dobry sposób na wzrost sprzedaży.

Źródła:

https://www.payu.pl/Promocja_Rat_PayU

http://www.knf.gov.pl/Images/Elektroniczne%20metody%20platnosci_tcm75-36397.pdf

http://nowymarketing.pl/a/8154,top-5-trendow-w-platnosciach-e-commerce-w-2016-roku

http://www.ecommercepolska.pl/files/8014/8345/3781/Raport_platnosci_cyfrowe_2016.pdf

Może zainteresują Cię również:



facebook linkedin twitter youtube instagram search-icon