Wyłączmy telewizory

Artur Kurasiński
11 kwietnia 2010
Ten artykuł przeczytasz w 2 minut

smoleńsk_2010_ak74_blog_artur_kurasiński

Nie dajmy sobie narzucić konwencji nawet w tak dramatycznych i smutnych chwilach. Polska nie składa się tylko z Placu Piłsudskiego w Warszawie i Wawelu w Krakowie. Media, które relacjonują teoretycznie dla nas wydarzenia związane z tragedią w Rosji niestety po raz kolejny wypaczają obraz rzeczywistości…

Nie twierdzę, że są to świadome i zaplanowane działania. Dziennikarze tak samo poruszeni skalą tragedii jak i odbiorcy starają się zbudować na własny sposób model przekazywania informacji. Nie uważam jednak abyśmy w chwilach takich jak ta potrzebowali wskazówek co i jak czuć.

Każdy z nas jest inny, przeżywa takie wydarzenia w sposób osobisty, indywidualny i intymny. Nie należy oczekiwać, że w każdym oknie w Polsce zapłonie znicz czy pojawi się narodowa flaga z kirem. Nie należy potępiać tych, którzy inaczej niż my chcą przeżywać. Starajmy się znajdować to co nas łączy niż dzieli nawet jeśli ma to potrwać tyle co po żałobie Jana Pawła II.

Czuję żal do prowadzących (chociaż rozumiem powody) programy informacyjne za podkreślanie, że na pokładzie byli sama „elita polityczna kraju”. Oprócz Prezydenta i jego Żony, parlamentarzystów i senatorów i wysokich rangą urzędników państwowych byli zwykli ludzie jak pracownicy Biura Ochrony Rządu, stewardessy, członkowie organizacji walczących o pamięć o pomordowanych w Katyniu. Ich śmierć jest tak samo ważna jak każdego innego pasażera. Ich śmierć nie powinna być definiowana przez pryzmat pełnionej funkcji.

Czuję niesmak za pogoń za ilością opublikowanych informacji i nie zweryfikowanych plotek. Nigdy bym nie chciał znaleźć się na miejscu kogokolwiek z członków rodzin ofiar i być informowanym, że w samolocie leciało najpierw 130 osób a potem 96 a potem 89. I to nie był Ił czy Jak tylko Tupolew.

A potem otrzymać nadzieję, że ktoś przeżył żeby potem opublikować informację, że nie, niestety wszyscy lecący rządowym tupolewem zginęli. Nie wiem czy bym wytrzymał taką huśtawkę emocji.

Powstrzymajmy się przed wydawaniem wyroków – złe warunki, błąd pilota, wina długo eksploatowanej maszyny. Nic to nie zmieni, że prawdę poznamy za tydzień, miesiąc czy rok. Wszelkiej maści znawcy awiacji, którzy wypowiadają się w świetle kamer nie mają takiej wiedzy jak specjaliści na miejscu w Rosji. Dajmy im czas. Oni też na pewno chcą dobrze wypełnić swoje obowiązki i podzielić się z nami faktami. Dajmu im czas aby pracowali w skupieniu i nie podlegali medialnej gonitwie.

Wyłączmy telewizory. Te duże i te małe. Media elektroniczne, internetowe też nie radzą sobie z sytuacją wzorowo – od tworzenia „specjalnych kanałów informacyjnych” nawet jeśli wcześniej tego nie robiono w tym serwisie, do wykupowania reklam w Google’u na słowo „Katyń”.

Komentarze na forach i serwisach społecznościowych są przeglądem całego naszego społeczeństwa – możemy trafić na piękne i pełne mądrości wypowiedzi ale także złe, małe, tchórzliwe zdania. Tacy jesteśmy i od tego jak widać nie ma ucieczki nawet w takich smutnych momentach.

Wyłączmy telewizory.

Przeżywajmy po swojemu to co stało się 10 kwietnia 2010 roku w Smoleńsku tak jak każdy z nas chce i potrafi.

Cześć pamięci ofiar.

2 odpowiedzi na “Wyłączmy telewizory”

Może zainteresują Cię również:



facebook linkedin twitter youtube instagram search-icon