2006 rok należał do…Google. Znowu!

Artur Kurasiński
1 stycznia 2007
Ten artykuł przeczytasz w 2 minut

google takes it all. again.

Dlaczego? Już tłumaczę – serwis wymiany plików wideo (największy na świecie) został kupiony przez (również największą i najbogatszą zarazem) wyszukiwarkę plików w Internecie Google.

Acha – ważna jest też suma transakcji – 1,6 mld $ co stawia ją na drugim miejscu zaraz po zakupie MySpace (0,5 mld $) i Skype (Ebay 2,6 mld $)… YouTube jest swieżym graczem na rynku (istnieje około roku czasu), dodatkowo ojcowie założyciele Chad Hurley i Steve Chen nie ukrywali nigdy, że ich pomysł na model biznesowy nie istnieje. Zakładali, że jeśli serwis się rozwinie to zobaczą co można z nim zrobić i jak wypracować zyski.

Czy oznacza to, że mamy dużo do czynienia ponownie ze zjawiskiem przeinwestowania biznesów nowych technologii jak miało to miejsce w 2000 roku? Nic podobnego. Obecnie na rynkach i giełdach na próżno szukać serwisów, których jedyną wartością była domena albo charyzma założycieli. Firmy które przetrwały pęknięcie 'bańki internetowej’ (Amazon, Google, Ebay) rozwijają się prężnie ponieważ mają wypracowane zdrowe metody na zarabianie. Dlaczego teraz się udało a 6 lat temu nie? W tamtym okresie było zbyt dużo podmiotów walczących w tych samym niszach. Po gremialnym samobójstwie większości biznesów internetowych nadeszły chude lata – NASDAQ długo nie podnosił się po ciosie zadanym w spółki nowych technologii.

Minęło parę lat i obecnie nikogo nie dziwią transakcję liczone w miliardach. Dlaczego? Ponieważ znaleziono metody utylizacji usług. Skype należy do Ebay. Murdoch kupił MySpace. Google którego serwis miał 7% rynku nie mógł konkurować z YouTube (około 50% użytkowników plików wideo). Podobno ochotę na ten sam kąsek miało Yahoo! oraz MSN (portal Microsoft). Zastanowić się można po co Google’owi taki biznes? Ano może dlatego, że wpisuje się on doskonale w strategię firmy działania w zakresie usług wyszukiwawczych. Dodatkowo YouTube to 100 mlionów plików wideo oglądanych dziennie przez grupę 20 milionów indywidualnych internautów.

Jaka telewizja, operator komórkowy, bank czy reklamodawca nie chciałby dotrzeć do 20 milinów nowych użytkowników?
Na pewno Google chce. I jak dotąd pokazał, że poza chęciami ma też wolę do realizacji swoich pomysłów.

Może zainteresują Cię również:



facebook linkedin twitter youtube instagram search-icon