W zeszłym roku można było nauczyć się kilku nowych zwrotów. Na przykład co to znaczy „skrót myślowy” albo „łże-elita”. Moim ulubionym jednak stały się „taśmy prawdy”. Bo przecież to co pokazuje się w telewizji nie może być kłamstwem. Prawda?..
Z wypiekami na twarzy słuchałem nagrań panów Michnika i Gudzowatego. TVP zrobiła szoł na miarę swoich możliwości – montaż, muzyka, przebitiki. Cymes. Kiedy skończył się materiał i dziennikarz prowadzący zaczał dyskusje wiedziałem, że będzie ciekawie. Zaraz, zaraz czy ja tego gdzieś już nie widziałem? Acha tak – „Teraz My”! Misja Specjalna do bólu przypominała 'specjalny’ odcinek „Teraz My” ohydnej TVN-owskiej opozycyjnej szczekaczki.
W wersji TVP panowie dziennikarze śledczy trochę inaczej wyglądali i gorzej argumentowali. Wróćmy jednak do meritum. Odgłosy restauracyjno-obiadowe, mlaskanie, siorbanie, sapanie przerywane konsumpcją alkoholu oraz mięsiwa (dobra, zgaduje, że to był mięso – w końcu Gudzowaty i Michnik nie spotykają się rozmawiać przy kebabie czy zapiekance). Panowie tokują. Michnik przeklina. Pojawiają się różne nazwiska.
Pojawia się wątek działań służb specjalnych jako inspiracji dla dziennikarzy GW. Michnik nie zaprzecza ani nie potwierdza. Gudzowaty chce powiesić za jaja Kublika. Redaktor Michnik (Panie Adamie! Wstyd! To w końcu Pana pracownik!) nie oponuje zbytnio. Na koniec pojawia się stwierdzenie, że naczelny i cała wierchuszka GW (cytat!) „gówno znają się na rzeczy”. Trafne i do bólu prawdziwe. Kurtyna. Oklaski.
W studio panuje poruszenie, a ja mam wrażenie zażenowania i zdezorientowania. Czy byłem świadkiem ważnego wydarzenia politycznego czy po prostu ktos nagrał rozmowę dwóch starych sybarytów? Nie zgodzę się z argumentacją Pana Najsztuba, że dziennikarze mogą nagrywać tylko urzędników państwowych a 'prywatnych’ obywateli już nie. Nie zgodzę się ponieważ oznacza to, że osoby z wpływami, ze środowisk opiniotwórczych mające wpływ na losy kraju były by poza zasięgiem i kontrolą mediów.
Ile dałby naczelny Przekroju za taśmy z nagraniami osoby polecającej zabicie Papały? Ile dla mediów warte byłyby nagrania szefów Pruszkowa czy Wołomina? Ktoś powie „to nie ta proporcja! nie mieszać bandytów z dziennikarzami! Spraw przemysłu energetycznego ze światem przestępczym!”. Zgadzam się. Aczkolwiek powyższe nagrania wskazują na to, że te wszystkie wątki mogą się pojawiać.
Czy w takim razie TVP wykopała temat na miarę „Begergate”? Nie. Kompletnie nie ta skala problemu, zasięg i pole rażenia. Gdybym był złośliwy to stwierdziłbym, że to jest odpowiedź kół rządowych od lat polujących na Agorę / GW i Michnika.
TVP posłużyła jako tuba propagandowa i medium za pomocą którego chciano usunąć ze sceny Adama Michnika. I pewnie się to jej uda bo dla spółki giełdowej Agora 'posiadanie’ na stanie osoby narażonej na liczne ataki nie jest na rękę. Szczególnie gdy ta osoba z dziwną regularnością nagrywa bądź jest nagrywana przez osoby ze świecznika. Reakcji Pana Pacewicza spodziewałem się. W końcu broni nie tylko swojego honoru jako dziennikarza ale reprezentował firmę i całą redakcję.
Rafał Ziemkiewicz też nie specjalnie mnie zaskoczył – w końcu jego niechęć do GW jest znana od lat. Tak naprawdę nawet młode dziennikarskie 'wilki’ występujące jako autorzy materiału też wpisali się w swoją rolę – byli do bólu napastliwi, mało obiektywni i mało medialni. Zaskoczył mnie prowadzący – w momencie kiedy dyskusja nabierała rumieńców i mogła przerodzić się w ciekawą rozmowę przerwał gościom i zakończył program. Ot, cały urok i wdzięk TVP. Tam nadał rządzi ramówka i choćby Pacewicz na żywo zaczął całować się z Najsztubem prowadzący musiałby zakończyć program żebyśmy mogli obejrzeć kolejną reklamę podpasek.
PS. Z ostatniej chwili. Jedno z moich postanowień noworocznych brzmi – „w tym roku również nie opłacę abonamentu RTV”.