Quo vadis 'dwa zero’?

Artur Kurasiński
11 stycznia 2007
Ten artykuł przeczytasz w 3 minut

tłumy 2.0 na spotkaniu LBA

Branżowych narzekań ciąg dalszy :)

Niestety jak tego się obawiałem – spotkanie w mojej osobistej opinii nie do końca wypaliło. Pomijając drobne problemy techniczne ze sprzętem oraz małą kubaturę sali (spóźnialscy stali i słuchali prelegentów w okolicach szatni) generalnie spotkanie LBA nie wniosło nic do dyskusji o web 2.0 w Polsce. Prelegenci (w tym niżej podpisany) przedstawili swoje biznesy (Tiver.pl / O2 / agencja Yoof) po nich wystąpili inwestorzy (Maciej Grabski 'anioł biznesu’ oraz Maciek Kowalczyk związany z funduszem MCI) i tyle. Nie sprowokowano żadnej dyskusji o choćby sensowności kopiowania wzorów z za granicy.

Szkoda, że nie pojawił się nikt z Pino.pl czy Iloggo – w końcu są to bohaterowie ostatnich głośnych przejęć czy inwestycji. Widziałem na sali Michała Fabera – może zamiast kogoś z MCI warto było by oddać jemu głos żeby odpowiedział na kilka pytań nurtujących również mnie osobiście – jak Biznes.net ma zamiar za 500 tys. pln przegonić Xing, LinkedIn czy GoldenLine w Polsce? Mam wrażenie, że tego typu spotkania wykorzystywane są przez duże firmy bardziej w celach PR niż faktycznego informowania o swoich planach (sam taki grzech popełniłem i biję się za to w pierś – niestety wymagała tego formuła spotkania).

Nikt nie każe im zdradzać szczegółów swoich następnych akwizycji ale jeśli na kolejnym zaproszeniu przeczytam, że fundusz X chce powiedzieć o czymś co stało się dwa miesiące temu to wyrzucę taki papier do kosza..

Ponieważ z przeglądu zgłoszeń wyglądało, że stosunek potencjalnych inwestorów do firm szukających finansów ma się 20:80 wydawało mi się, że organizatorzy powinni zadbać właśnie o ten aspekt spotkania. Niestety tak się nie stało. Odpowiedzi na pytania dotyczące 'w co inwestować’ nie padły (albo inaczej – padły, ale były dość trywialne – „…z chęcią zainwestujemy w dobrze rokujący pomysł..”).

Czego mi zabrakło? Spotkaliśmy się z grupą pomysłowych, pozytywnie myślących młodych ludzi oraz potencjalnie chętnych do zainwestowania osób z kapitałem i kontaktami biznesowymi. Może następnym razem warto postawić zdecydowanie na nie formalne kontakty – po pierwsze rozdać i kazać nosić identyfikatory pokazujące kim jestem (nazwa firmy starczy). Po drugie dać salę, zapewnić catering i lekko moderować dyskusje. Po trzecie umożliwić zadawanie pytań a nawet przeznaczyć na to większość czasu.

Zapewne większość osób na sali wiedziała czym zajmuje się podmiot X czy Y i bardziej chciała się dowiedzieć o to czy zamierzają się rozwijać w taką czy inną stronę. Nie mam sensu katować (szczególnie wieczorem) ludzi sprzedając im informacje, które można znaleźć na stronie danej firmy.

Innymi słowy może skończyć z formułą „my ludzie biznesu mamy do Was, młodych adeptów receptę, która wygląda tak..”. W Polsce oprócz MCI (ale czy oddanie 95%-97% udziałów swoim biznesie można nazwać pomocą? I don’t think so folks..) nie można pokazać innych działających VC z sukcesami na skalę Travelplanet czy One-2-One. Nie ma gwarancji, że ci czy wyciągają rękę z banknotami sami wiedzą co potem robić. Jak pokazują przykłady choćby Wykopu (który padł w czasie Świąt) – pozyskanie nawet prywatnego i wydawałoby się lepszego inwestora nie daje gwarancji na stały rozwój biznesu.

Co więc robić – sam by postawił na ruchy oddolne lekko moderowane przez ludzi z doświadczeniem z branży inwestorów. Spotkajmy się (pomysł spotkań w stylu barcamp myślę, że ma szans przyjąć się na naszym gruncie) w innych 'okolicznościach przyrody’ w mniej biznesowym miejscu. Zaplanujmy spotkanie na dłużej (dwa dni?). Wcześniej zróbmy zapisy na referaty mające na celu przedstawienie swojego pomysłu, działającego biznesu, serwisu czy usługi. Potem możemy dyskutować, pytać się pomysłodawców 'co autor miał na myśli’. Osoby chcące zainwestować od razu mają możliwość sprawdzenia reakcji na nowo pomysły.

Widzę same plusy :)

Może zainteresują Cię również:



facebook linkedin twitter youtube instagram search-icon