TMT.Mobile Warsaw ’07 – raport

Artur Kurasiński
26 maja 2007
Ten artykuł przeczytasz w 4 minut

nokia concept

Oprócz trzeciej Auli wcześniej tego samego dnia (24 maja) odbyła się konferencja mobilna z cyklu TMT. Jak zwykle w budynku Giełdy Papierów Wartościowych (ach, ta klima!!) jak zwykle profesjonalnie i z tego co widziałem po dużej ilości toczących się w kuluarach rozmów – owocna biznesowo na wielu frontach…

Goście dopisali – zagranicę reprezentował Petr Litos z Nostromo (licencjonowany dystrybutor mobilnego contentu jako agregator) i Kok-Fung Lai (CEO i współzałożyciel BuzzCity.com). Panowie mówili ciekawie, Litos opowiadał o tym dlaczego duże koncerny i firmy nie mogą tak łatwo wejść na nowe rynki europy (bariera językowa, silne lokalne stereotypy, rynki lokalne są za małe w porównaniu do Azji czy USA).

Dowiedziałem się ciekawej rzeczy – istnieje święta trójca liderów rynku mobilnej rozrywki – EA Games, Glu oraz Gameloft. Potem długo, długo nic i setki innych mniejszych firm. Jak twierdził Litos ta dziura między peletonem a czołówką zaczyna się niebezpiecznie powiększać.

Łukasz Wejchert oraz „sprawca” kampanii Play Jacek Hensler przekonywali o tym, że PLAY i Onet to super duet i wszyscy zyskują na takim związaniu się. Wejchert potwierdził to co wszyscy wiedzą – „Internet mobilny to gigantyczny potencjał”. Oczekiwałem konkretów i dowiedziałem się, że Onet ma już w wersji „lajt” chyba już wszystko co sam naprodukował – blogi, wiadomości, pocztę, foto i randki.

Wystąpienie bardziej przypominało reklamę dwóch brandów niż konkretną analizę – nie dowiedziałem się ile dzięki Onetowi pozyskał PLAY i czy taka współpraca jest symetryczna. Ale to pewnie jest tajemnica najbardziej strzeżona. Po obserwacji miny Pana Jacka caly czas widac, ze on naprawde jeszcze nie zrozumial dlaczego jego kampania nie jest tak kochana jak ta dla Heyah.

Na koniec zakumunikowano, że PLAY podpisał umowę ramową z Onetem na następne 3 lata więc wypada się cieszyć, że przynajmniej szefostwo PLAYa wierzy, że będą obecni na rynku za 3 lata. Ja nie jestem taki optymistycznie nastawiony ale być może to powód spadku zawartości cukru w moim organizmie i wrodzonej małpiej złośliwości.

Wystąpienie Pawła Gepnera z Intela pominę bo to, że „Intel rulez” i jest wszędzie to już wiadomo (nawet w Macach, he he). Pan Marcin Hejka z Intel Capital przypomniał historię PC, Internetu i telefonii komórkowej z której wniosek taki, że komóra stała się bardzo ważnym elementem naszego życia i jest cyfrowym łącznikiem między innymi mediami jak i usługami.

Po prezentacji Marcina Klimowskiego z Nokia Polska zrozumiałem, że po prostu muszę mieć ten piękny nowy ślniący aparat z serii N! (Panie Marcinie, to ja mówiłem znany i wpływowy bloger :). Generalnie Nokia staje się multi-multi-multimedialna zabawka, która chyba tylko nie potrafi wypełnić PITa za nas. Możliwości kręcenia filmów (przypominam, że dziennikarze z newsroomu Gazeta.pl będą wyposażeni właśnie w telefony z serii N), robienia zdjęć, odtwarzanie, streaming, dzielenie się plikami – no w ogóle cud miód.

Podłączając się do fali Web 2.0 Nokia „wpuściła” MySpace, VOX, YouTube oraz Flickr na swoje telefony – świetny ruch, który pokazuje, że ta firma rozumie co to znaczy „mobility to add location and context sensitive service to Internet”.

Piotr Długiewicz z One-to-One (kolejne firma w kolekcji MCI po Nostromo ;) zaprezentował garść przykładów jak ładnie można czesać różne firmy na usługach mobilnych.(ptaszki ćwierkają, że niedługo odpadnie im jeden z głównych klientów (ZPR) bo zorientował się, że wypuszczają kupę kasy na zewnątrz za coś co mogą zrobi ć własnym rozwiązaniem..). To co Piotr pokazywał ładnie pasuje do kategorii mobile 1.0 – proste usługi w stylu „promocja- wyślij kod SMS-zgarnij nagrodę„. Nie wiem czy Polski rynek jest tak nie wyedukowany czy po prostu brakuje nam wyobraźni co można zrobić z komórką? W Anglii są już billboardy wysyłające darmowe mp3 w zamian za przekaz reklamowy.

Na konferencji był też stolik z Blackberry(m) – powiem szczerze, że ja nie kumam po co mi taki gadżet, który ściaga mi pocztę kiedy tego nie chcę (push e-mail). Wyłączając tą opcję to jest zwykły PDA. Być może ja nie jestem grupą docelową – z tego co podłuchałem Blackberry to gadżet raczej dla firm z mitem bezpiecznej poczty, szyfrowania danych i trzymania pracowników pod ręką (…Jak to Kowalski nie przysłał jeszcze raportu? Pani Basiu, proszę pchnąć mu impuls elektryczny..).

Ogólnie – wszysyc mówią, widzą i próbują zarobić na usługach związanych z telefonią komórkową (sorry za truizm). Problemy pojawiają się gdy mówimy o sprzęcie (wypasione słuchawki = wypasiona cena), lokalnych skrzywieniach (większa ilość userów pre-paidów w biednych krajach = Polska?) problemach ze świadomością i edukacją klientów (co to jest i jak można wykorzystać MMSy, geolokalizację i wielkiego przegranego ery mobilnej 1.0 czyli WAP). Nie ma pomysłów jak zachęcić i ułatwić ludziom korzystanie z coraz bardziej wyrafinowej technologii (to klasyczny dylemat stojący za każdym zakupem super nowego urządzenia – ile procent nowinek będę wykorzystawać?).

Pomysłów jest dużo – na razie kasę trzepie się na rozmowach, ale trend wskazuje na to, że już niedługo sama rozmowa będzie tylko dodatkiem do usługi przesyłu danych. Nie będzie liczenia każdej rozmowy tylko ogólne abonament na ilość danych ściąganych.

Nowe aparaty dają nam całkiem nowe możliwości (gry multiplayer w zasięgu np. stacji wi-fi w centrum handlowym) oglądania telewizji, obróbka i przesyłania danych za pomocą coraz większych pamięci oraz procesorów. Ktoś musi nam dać powód dla którego kupimy lepszą komórkę – najlepiej jeśi tym powodem jest jakaś „killer application”.

Nikt tego nie powie oficjalnie, ale niestety mamy na rynku mobile do czynienia z hmm…zmową operatorów? Promocje są bardzo podobne, stawki też – jakby ktoś bardziej kumaty z Excela zrobił podsumowanie dla wszystkich 3 operatorów (nie liczymy na razie wirtualnych i PLAY bo oni kupują ruch od innych sieci) to okaże się, że suma sumarum – wszędzie jest tak samo. W jednej sieci dostaniesz fajny telefon w innej „multimedialność” a w innej tańsz rozmowy po 20.00-tej.

Do czego to prowadzi – nie ma pola na innowacyjność a sami operatorzy robią sobie kuku. Ile czasu można żyć z SMSów? Pewnie dużo ale jeśli mamy już telefony obsługujące streaming wideo to może najwyższy czas na znaczną obniżkę cen MMSów i powalczenie o ten rodzaj usługi?

W Japonii dawno, dawno temu wymyślono sobie (operator żeby było śmiesznie), że jeśli większość kasy trafi do uslugodawcy (np. serwisu z horoskopem) to będzie lepiej dla samego operatora ponieważ pojawi się wiecęj takich małych firm, które będą produkowały niszowy treści (a co jaki wiemy teoria długiego ogona na razie się sprawdze nie tylko w Amazonie:). Efekt był taki, że powstało mnóstwo małych firemek oferujących bzdety, rynek zweryfikował je i zostały tylko te najlepsze. To tyle z rynku który jest lata świetlne do przodu z technologiami mobilnymi i usługami.

Może czasem jednak należy uczyć się od lepszych?

Może zainteresują Cię również:



facebook linkedin twitter youtube instagram search-icon