Gdzie jestes Pino(kio)?

Artur Kurasiński
27 czerwca 2007
Ten artykuł przeczytasz w 3 minut

pinokio polskiej sieci

Lektura wynikow PBI za kwiecien nastraja optymistycznie dla przodownikow – co prawda Onet zanotowal male spadki (6% w kategorii Sport) ale czolowka nadal jest taka sama: Google, Onet, Wp. Czy te serwisy urwa sie peletonowi i beda niedoscignionymi, samotnymi liderami?…

Jesli spojrzec na klasyfikacje witryn wyglada, ze karty zostaly juz rozdane. Czolowka (Google, Onet, Wp, Interia, Gazeta.pl) podlaczona do „duzych braci” prze do przodu i nawet kadrowe rewolucje w Interii nie powstrzymuja portalu przed wzrostem. Onet ze swoim tysiacem krokow naprzod nie musi chyba bac sie nawet recesji a Gazeta zaczyna w koncu wykorzystawac atut jakiego nie ma konkurencja – multimedialny zespol dziennikarzy.

Czy zatem cos moze zagrozic pozycji witryn z pierwszej dziesiatki? A jakze. Pomysl jest prosty jak drut – nalezy polaczyc w grupe kilka serwisow i dac sie liczyc Megapanel PBI/Gemius jako konglomerat serwisow. Zaraz, zaraz ale przeciez to juz probowala zrobic Internet Group (aka CR Media) startujac Pino.pl. I co? Kiepsko – Pino.pl zajmuje wedlug wynikow za kwiecien 14 pozycje (3 mln UU).

Magiczna mieszakna – wlasna siec reklamowa Ad.net, serwis prv.pl (darmowe aliasy i konta), Patrz.pl (hosting plikow video), Osobie.pl (spolecznosc znajomych) i iThink (dziennikarstow obywatelskie) oraz hmmm XoXo (…eeee znowu dziennikarstwo obywatelskie?) i Moblo (…nasty klon Twittera) – nie zbudowala sukcesu Pino, (ktoremu nizej podpisany wiescil klape od samego poczatku hi hi).

Jasne, ze 3 mln UU to jest duzo (optymistycznie – 1/3 UU Onetu, pesymistycznie – prawie tyle samo co sama Fotka albo serwisy OS3 spakowane pod haslem „grupa Medousa”) ale jak straszyi tworcy i wlasciciel (pamietajmy, ze CR Media planowala wykorzystac sukces Pino.pl jako wsparcia PR’owego przy wchodzenia na gielde spolki Internet Group. Hmm niezbyt wyszlo jej to na zdrowie.) mieli chrapke na powalczenie o pierwsze miejsca w polskim Internecie (prasowe doniesienia: tu, tu i tu). Apetyty byle jednak wieksze:

Jak powiedział Rafał Oracz, ambicją Pino.pl nie jest przeskoczenia Onetu. – Ten typ projektu będzie sobie mógł pozwolić na więcej. Będą się mogły na nim pojawiać treści, które nie zmieściłyby się na innym portalu, choć oczywiście będziemy dbać, by granice dobrego smaku nie były przekraczane.

Ucieczka spod oltarza Blog.pl do grupy Onet byla chyba pierwszym sygnalem, ze nie wszystko jest takie rozowe na jakie wyglada. Zgaduje, ze wiekszosc podmiotow, ktore weszly w sklad Pino.pl bylo kuszonych opcjami na akcje i wizja rozwoju poprzez wejscie na gielde. Zgaduje, ze wiekszosc wlascicieli serwisow, ktore zdecydowaly sie na wspolprace z Pino.pl chyba dzis juz zaluja decyzji -rynek przyspiesza i byc moze obecnie za ich serwisy otrzymaliby wieksze sumy.

Z drugiej strony w sklad pierwotnego Pino nie wszedl zaden serwis nie majacy jednego badz kilku nawet konkurentow na rynku wiec nie wiadomo co by sie z nimi dzialo dzis.

Co zatem poszlo nie tak? Moja autorska interpretacja – kleska Pino.pl wynika z niezrozumialego dla userow model dzialania (jakies przepustki, paszporty itd. – wszystko to wszak zniknie kiedy OpenID sie upowszechni) oraz fatalne dobranie witryn (masowe prv.pl skonfrontowane wymagajace myslenia i umiejetnosci pisania iThink – to troche tak, jakby userom maxxiora kazac czytac ksiazki).

Glowny blad tkwi w naiwnosci tworcow, ktorzy „na papierze” policzyli wspolny zasieg serwisow i udali sie opijac sukces. Byc moze okazalo sie, ze wiekszosc userow wybranych serwisow to te same osoby – co spowodowalo spadek w stosunku do pierwotnych zalozen o 50%-60%. Byc moze jednak „power of web 2.0” czyli tworzenie tresci przez uzytkownikow (prosumerow jak mozna dowiedziec sie w tym swietnym, kolejnym filmiku z cyklu „…co bedzie po Google’u?”) jest hucpa i dziala tylko na duzych grupach userow (setkach milionow a nie dziesiatkach).

Co mozna zrobic obecnie z Pino.pl? Sciagnac grupe, ktora silnie udziela sie i czycha na rozrywke w sieci – popatrzmy na o2, Gazeta.pl ostatnio czy czysto odmozdzajace witryny z tapetami, lekka erotyka i glupawymi filamami. Czyli uderzyc mocno w mlodziez (lub nawet mlodszych userow, ktorzy zaczynaja przygode z Internetem) i zrobic z Pino marke nastawiona na zbudowanie brandu „fajnego” portalu.

Inaczej za rok koszta zjedza calosc projektu – nawet jesli finanse wykladaja gieldowi gracze. Czego oczywiscie nie zycze, ale patrzac na case Ilogggo (tak to sie pisze?) mozna smialo stwierdzic, ze kleska musi byc wliczona w koszta.

UPDATE: Po kilku miesiącach czas na małe podsumowanie – Internet Standard niestety potwierdził moje obawy: Pino szybuje w dół. Czołowe serwisy Osobie i Patrz.pl notują razem 500 UU reszta też niewiele lepiej. Nie pomógł re-design, nie pomogły zapewnienia o stworzeniu nowego portalu. Czy Pino zakończy żywot na półczeczce zaraz za Ahojem, YoYo i Areną? Wszystko na to wskazuje.

Może zainteresują Cię również:



facebook linkedin twitter youtube instagram search-icon