Spotkanie legend, pojedynek tytanow, wrestlig gwiazd – takimi i wieloma innymi wymyslnymi przymiotnikami blogerzy i media przerzucali sie od dluzszego czasu w oczekiwaniu na wyjatkowe spotkanie dwojki ludzi, ktorzy zapoczatkowali ere komputerow osobistych. Ladies and gentelmen won’t you please welcome Mr.Apple and Mr.Microsoft!…
Podobnie jak ostatni Macworld (iPhone baby!) tegoroczny D5 w Kaliforni na pewno przejdzie do historii. Wspolne wystapienia dwoch ikon rewolucji komputerowej dla mnie wyglada na przelom biznesowy na jaki zanosilo sie od dawna. Najpierw Mac dał się „zgwałcic” (jak pisali niektorzy fanatyczni wyznawcy Mac’a) Intelowi a pare dni temu Jobs oglosil Safari na platformie Windows. Wiadomo, że chodzi o kasę i to dużą tym bardziej, że Gates ostatnio woli szukać sojuszników w walce z Google. Jobs świetnie się do tego nadaje, bo jego produkty są sexy i nie są skażone korporacyjnym bełkotem ala Redmond.
Zapis video wystapienia obu panow – czesc 1 / 2 / 3 / 4 / 5 / 6 / 7 / 8
Spotkanie Gates’a z Jobs’em dla ludzi nie znających kulisów zmagań dwóch wielkich indywidualności i wizji rozwoju branży komputerowej może wyglądać na strasznie zachowawcze, lizusowkie (od komplementów obu stron robi się czasami mdło) i pozbawione jak mawia mój znajomy „ognia”. Ale na boga – cóż jeszcze mogą sobie udowodnić nawzajem – Gates zdominował rynek systemów operacyjnych a Jobs stworzył konkurencję dla IBM i przez wiele lat toczył boje jak równy z równym. Obaj panowie w przeszłosci gdyby mogli zapewne by się pozabijali wiele razy – jak już pisałem w tym wpisie – Jobs „pożyczył” z laboratoriów Xeroksa pomysł na myszkę i system okienek a Gates buchnął Jobsowi całość założeń i zrobił konkurencję dla Mac’a w postaci Windows. Ha! To się nazywa kreatywność :)
Jak wspomniałem – spotkanie jakby nie było historyczne można obejrzeć ale jeśli ktoś chce pośmiać się i naprawdę poznać te zabawniejsze elementy historii obu panów to rekomenduje z czystym sumieniem flim quasi biograficzny, ktory przemknal ledwie jak meteor przez wypozyczalnie – Piraci z Doliny Krzemowej (tytul akurat na fali :). Dla leniwych lubiacych ogladac filmy na kompie link do filmu na Google Video.
Moze aktorstwo nie jest jego mocna strona, ale obraz obfituje w swiete momenty pokazujace jak sie rodzily dwie wizje firm i kultury korporacyjnej – Apple (lekko hippisowska ale rzadzona autorytarnie przez Jobsa) oraz Microsoft (wizjoner ale rowniez i straszny technolog Gates) rekompensuja mialkosc dialogow. Moja ulubiona scena to wciaganie LSD przez Jobsa (stad odlotowy pomysl nazwania firmy Apple..), przebieranie sie za postacie z „Alicji z Krainy Czarow” (Jobs byl Szalonym Kapelusznikiem) aby zarobic cos na jedzenie. Gates pokazany jest jako wielki / maly cwaniak, ktory z przyjacielskim usmiechem kradnie najlepsze pomysly swemu koledze i wmawia mu, ze nic sie nie stalo. Klasa Gates’a polega na tym, że swoim piskliwym głosikiem umie przekonać do swojej wizji wszystkich – wkurzonego Jobsa, szychy z IBM czy kontrachentów.
Ogolnie jak popatrzec na zestaw osob, ktore dzis uchodza za tworcow podwalin pod dzisiejsze korporacje informatyczne to smialo mozna powiedziec – dzieki bogu, ze czesc z nich wogole zyje. Jobs cpal, Wozniak prawie zginal pilotujac swoja nowa zabawke (samolot), Gates scigal sie samochodami i notorczynie lamal przepisy – istny cyrk szalencow. Pomyslec, ze Wozniakowi a pomysl na projektowaniu softu i komputerow pojawil sie w glowie poniewaz jego mama chciala pochwalic sie przed dzienikarzami, ze zdolnego syna. Viva la revolucion!
Starcia, przepychanki wojenki Bill’a i Steve’a stały się częścią legendy założycielskiej Silicon Valley – wysiadywania w garażach rodziców w oczekiwaniu na panów z banków czy VC, przedłużanie sobie młodości kontestując „prawdziwą pracę” w korporacjach oraz hippisowsko – new age’owe ciągoty wiekszosc pracujących na początku współpracowników stworzyło to czym dziś jest Krzemowa Dolina – inną wersją „american dream”. Masz pomysł z branży IT? Przyjedź do Kalifornii a wnet zlecą się inwestorzy.
Dobra karma ci w tym pomoże. Jedz zdrowo i badź w zgodzie z naturą. Nie dziwię się wcale, że różnice w tzw. „kulturze korporacyjnej” IBM a Apple nigdy nie pozwoliły docenić panom z „big blue” potęgi wizjonerstwa Jobsa – nadawali na zupełnie innych, kosmicznych falach.
Dowalanie sobie obiftowało w całkiem kreatywne produkty – reklama Macintosha z 1984 stała się już klasyką – zobaczcie sobie zresztą sami. Porównywać PC do totalitarnie zniewolonych roboli to był cios w serce Gates’a. Nadchodziły czasy kiedy konkurencja bezlitości wykorzystawał wszystkie podknięcia co stało się już dziś regułą branży (włącznie z podkupowaniem sobie nawzajem czołowych pracowników).
Wracajac do D5 i spotkania obu indywidualności. Koncern Gates’a przez wiele lat nie dopuszczał konkurencji do głosu i grał za pomocą ostrych ruchów – kupował małe, prężne i zagrażające mu firmy lub doprowadzał je do bankructwa. Microsoft stał się ostatnio ulubionym celem wszystkich – rządów, obywateli czy sądów.
Firma wygląda na coraz bardziej źle zarządzaną (och Ballmer!) nie ma wizji, pomysłów na rozwoj i co gorsze – cały czas odbija się brak umiejętności przewidzenia potęgi internetu przez Gatesa. Jakby nie było to on stał na czele koncernu gdy gorączka web 1.0 przewaliła się przez rynek i kompletnie nie wyciągnął z niej wniosków. Jobs wyladowal lepiej – wrocil do Apple po latach wygnania i wykorzystując swoj instykt stworzył coś z czego firma dzwignęła się na nogi – iPod i iTunes. Jednak nawet geniusz Jobsa i design Mac’owskich produktów
Teraz gdy Google jest na najlepszej drodze aby pokonać giganta z Redmond jego własną bronią (aplikacje biurowe i kto wie – być może własny system operacyjny?) Gates na pewno musi się czuć jak w latach 80-tych czuł się wraz z Jobsem szturmując szańce IBM – wierzyli, że znają sposób na obalenia tyrana i dowiedli tego.
Patrząc na obu starych, posiwiałych herosów można się zapytać – czy za 20 lat ktoś będzie pamiętał jak wielkimi firmami były Apple i Microsoft? Czy doczekam się czasów kiedy media obiegnie informacja, że jakaś firma z Delhi czy Pekinu kupiła sobie Apple’a czy Microsoft? Niewiarygodne? Tak stało się z niegdyś potężnym meg koncrnem będącym synonimem komputera – IBM. Firma Lenovo przejęła całość fabryk i licencji związanych z produkcją komputerów przez IBM.
Gates i Jobs otworzyli z tej okazji na pewno po butelce szampana.
PS. Wpis ten popełniłem na MacBook’u z systemem Windows. Bardzo długo się śmiałem jak dotarł do mnie cały sens tej kombinacji :)
Steve i Bill – dzięki. Każdemu z Was należy się cholerny szacunek.