Przyśpieszamy.

Artur Kurasiński
4 lipca 2007
Ten artykuł przeczytasz w 4 minut

cyberspace final frontier

Pogoda za oknem koslawa, lato gdzie sie schowalo i nawet w biurach da sie wytrzymac. Lipiec na razie zaskoczyl wszystkich duza iloscia opadow. Niby wakacje w pelni ale ja jakos dzis lekko jesiennie, bardziej refleksyjnie i socjologicznie niz biznesowo…

Nadal nie rozumiem fenomenu Twittera i jego „klono-podobnych” aplikacji. Byc moze moje zdziwienie wynika z faktu, ze oprocz kilk tysiecy postow i doniesien prasowych tak naprawde nikt na tym „cudownym wynalazku ery web 2.0” nie zbil majatku i nie udowodnil, ze zycie przed Twitterem po prostu nie istnialo. Dla mnie Twitter to uwspolczesniona wersja IRC i basta. Jesli ktos ma komunikator i maila to Twitter moze byc luznym dodatkiem do komunikacji ze swoja siecia znajomych.

To troche tak jakby ktos nagle opatentowal statusy z komunikatorow i twierdzil, ze to jest swietny kanal komunikacji. Moze i jest. Tak samo jak reklamy nad meskim pisuarami w klubach. Zazwyczaj zaczynam zauwazac je po kilku piwach po godzinie 24.00.
Ktos powie, ze sie czepiam bo nie rozumiem – no wlasnie. Nie rozumiem bo Twitter i rzeczywistosc opisywna na mashable.com jest dla mnie coraz bardziej magiczna. Powoli zaczynam nie ograniac swojej niszy. Okazuje sie jednak, ze moje zwatpienie i zagubienie da sie wyjasnic naukowo.

Margaret Mead w swojej ksiazce „Kultura i tożsamość. Studium dystansu międzypokoleniowego” przedstawila koncepcje kultury w podziale na: postfiguratywna, kofiguratywna i prefiguratywna. Mnie szczegolnie interesuje ta ostatnia poniewaz swietnie wyjasnia stan w jakim sie znalazlem – wedug teorii Mead kultura prefiguratywna charatkeryzuje sie stanem w ktorym rodzice (w domysle osoby starsze) ucza sie i zdobywaja wiedze o swiecie od osob mlodszych (m.in swoich dzieci).

Mam tego przyklady wokol – popatrzcie na ludzi w wieku Waszych rodzicow uczacych sie Offica, korzystania z Internetu czy obslugi ksero. A potem spojrzcie na swoje mlodsze rodzenstwo z jakim znastwem przerzuca ulubione strony www, nawiguje w sieci i korzysta z dobrodziejstw rewolucji informatycznej. Oni maja jeszcze czas sie uczyc – Wy w pospiechu dnia codziennego musicie umiec wykorzystac zdobyta wiedze, rzadko majac czas na jej poglebienie czy uzupelnienie.

Prawo Moora, zwiekszanie sie mozliwosci innych czesci komputerow i urzadzen (wywiad z Bernhardem Gleissnerem z NVIDIA) wskazuje na kierunek rozwoju i jego sile. Bedzie szybciej, wiecej bardziej barwnie i interaktywnie. Na konferencji TMT Rozrywka 2.0 Marcin Klimowski z Nokia Polska pokazywal jak zmienila sie popularna gra „Waz” w ciagu 6 lat – niby niewiele ale dzieki 3D to zupelnie inna rozrywka.

Kolejna kwestia to mowiac jezykiem behawiorystow i cybernetyki „pojemnosc systemu i jego zdolnosc i wrazliwosc na odbior bodzcow”. Mowiac po ludzku – ile dziennie telefonow jestesmy w stanie odebrac, ile wykonac „taskow” od szefa, ile czasu pracowac wydajnie bez gapienia sie na „Pudelka”. Podzielnosc uwagi jest cecha pozadana w naszych czasach – rozmawianie przez komorke i prowadzenie samochodu wydaje sie naturalne (nie dla policji).

Mnie czasami udaje sie grac na komputerze, rozmawiac przez telefon i sluchac np. transmisji meczu w telewizji. Niestety okazuje sie, ze im wiecej takich malych zadan realizujemy tym bardziej jestesmy zmeczeni (to moja prywatna teoria) i taka aktywnosc przeradza sie w dzialalnosc nawykowa niz swiadome dzialania (stawiamy kubek w miejscu stolika, ktory ktos przesunal albo wyrzucamy do zsypu swoj portfel trzymajac w drugiej rece torbe ze smieciami). W zalewie nowych obowiazkow i czynnosci jedyne co nam zostaje to:a) oglosic cyfrowe bankructwo i przestac odbierac maila i rozmowy na komorki b) nauczyc sie racjonalizowac swoje wybory i zarzadzanie wlasnym czasem (baaardzo trudne)

Wracajac do „zlych, zlych czasow” w ktorych zyjemy i poletka Internetu (btw. krytykowanie tz. wspolczesnosci jest jednym z pierwszych oznak starzenia sie!). Web 2.0 w tym sensie stracilo na impecie czy wrecz jest w fazie schylkowej (tu zgadzam sie z Marcinem J), ze nie chce sie nikomu (dobra, mi sie nie chce) zapisywac do kolejnych sieci znajomych (a propos – case facebook’a i myspace pokazuje, ze w tej odnodze 2.0 moze dojsc/dojdzie do wyraznych i swiadomych podzialow na nisze) studentow, biznesmanow, podrywaczy, kiperow win, nastolatek, wlascicieli psow. W zalewie mnogosci serwisow i uslug „..prawie jak X tylko lepiej” nie pozostaje nic innego jak wybierac i odsiewac wlasnorecznie pojawiajace sie pokusy.

Moze jednak w trosce o nasze zdrowie psychiczne sami tworcy uslug powinni otworzyc swoje API (dzieje sie juz!) i zunifikowac sposoby rejestracji (OpenID, he?) tak abysmy wybierali tylko glowne cele serwisu a calosc programistycznych flakow zmieli nas i wypluje wprost do odpowiednich kategorii. Zadaniem kolejnej rewolucji czy ewolucji jakiej bedziemy swiadkami (moze juz jestesmy?) Web 3.0 widze jako filiozofie laczenia (seamless po angielsku, cholera jak to po polsku ladnie powiedziec – bez widocznych roznic?) uslug tak aby userowi oferowac korzysc w postaci dokladniejszego odwzorowania jego potrzeb.

Tysiace widgetow pisanych przez ludzi / firmy codziennie dodaje nowe mozliwosci do tych samych, starych serwisow i aplikacji – zmienia sie tylko sposob „mielenia” informacji (swietnym przykladem takiej filozofii sa Google Maps a wlasciwie Maplets). To jest prawdziwa otwartosc (nie mowie o Google’u zeby bylo jasne) i spoleczne zachowanie – podziel sie czyms co masz, spolecznosc zrobi z twoich danych lepszy pozytek. Wydawalo by sie, ze to prawda od dawna znana wszystkim tworcom open source – niestety dopiero teraz chyba naprawde zawitala do swiata 2.0

Stajemy wiec w sytuacji kiedy aby w pelni korzystac z rzeczywistosci musimy nauczyzc sie radzic z cyfrowym potokiem informacji. Kiedys przelomem stal sie moment w ktorym Google nie tyle swietnie wyszukiwal informacje co je dobrze kategoryzowal i opisywal. Kolejnym krokiem bedzie lepsze zrozumienie komend i semantyke jezyka oraz odciazenie nas, ludzi od koniecznosc podjemowania wyborow (na poziomie ogolnym).

Za duzo sie w naszym swiecie dzieje zebysmy sami (bez filtrow, maszyn i elektroniki) mogli sobie z tym poradzic. A potem ktos podlozy bombe pod najwiekszy komputer na ziemi i w koncu wrocimy do ukochanych jaskin i polowan z nagonka.

PS. WIELKA PROSBA! Od paru dni mam problem z WordPressem – nie dzialaja RSSy :( Pomocny duszek (dzieki Olu!) zaugerowal, zebym zrobil upgrade do wersji 2.2 WordPressa ale niestety okazalo sie, ze cos mi nie wychodzi albo jestem dupa jesli chodzi o zrozumienie instrukcji WordPressa – ktos moze mi pomoc? Anyone?

UPDATE: Problem rozwiązany dzięki wsparciu i pomocy Piotra Mikołajskiego i Oli Drachal, którym bardzo dziękuję za wyrozumiałość!

Może zainteresują Cię również:



facebook linkedin twitter youtube instagram search-icon