Komercha w błogosferze

Artur Kurasiński
23 września 2007
Ten artykuł przeczytasz w 4 minut

moj blogasek

Maciek „Mediafun” Budzich próbuje edukować branże reklamową. Udało mu się uprosić Media i Marekting do wygospodarownia kasy i miejsca na dodatek poświęcony blogom i ich roli w firmach. Zaprosił w tym celu kilka osób blogujących do podzielenia się swoimi spostrzeżeniami dotyczącymi reklamy w blogsferze i związanych z nią tematów…

Z zaproszenia do bardzo miłej herbaciarni Herba Thea (obiecałem to reklamuję!) przyjeli: Marcin Jagodziński (netto.blox.pl) Krzysztof Urbanowicz (mediacafepl), Irena Magierska (ZjadamyReklamy) Piotr Wrzosiński (wnet.bblog.pl), Paweł Lipiec (polskiblogger.pl), Marcin Talarek (2999.pl, telewizjanowejgeneracji.pl), Michał Faber (blog.biznes.net), Maciej Zawadzinski (krytycy.pl), Mateusz Gruca– kreacji korelacje (mateoosz.wordpress.com) oraz Joanna Szumowska (breathing.pl)

4 godziny mineły błyskawicznie. Maciek zapowiedział mi, że będzie mnie skutecznie uciszał jeśli swoim zwyczajem zagadam wszystkich, ale na szczęście nie musiał korzystać z tego prawa ponieważ wszyscy blogerzy czynnie brali udział w dyskusji. Rozmawialiśmy o roli blogów w firmie (zgodzilismy się jednogłośnie, że: a) firma może ale nie musi mieć własnego bloga b) lepiej gdyby go nie miała jeśli ma go prowadzić tak źle jak to zrobił Gemius) ich zakładaniu (Maciek pytał się kto powinnien decydować w strukturze firmy o założeniu i prowadzenia bloga – Krzysiek i Michał podrzucili pomysł aby to był dział PR ewentualnie marketing) oraz publikowaniu na nim (znowu jednogłośnie: blog aby był dobry i wartościowy musi być prowadzony przez osobę/y z pasją.

Sztuczność i silenie się na opisywanie np. językiem młodzieżowym pracy korporacji to porażka. Krzysiek z MediaCafe zwrócił uwagę na ciekawy blog poświęcony finansom prowadzony przez kogoś z NBP – niestety zapomniałem o kogo chodzi. Ja apelowałem o uściślenie definicji bloga bo w zasadzie nie wiedziałem czy dyskutujemy o rozwiązaniu technicznym czy czynności / zawodzie. Bo blogiem można nazwać wszystko ma archiwum, blogrolla i aktualizowane notki? Czy na przykład ten twór jest jeszcze blogiem? A kogo możemy nazywać blogerem? Osobę prowadzącą bloga często, rzadko, wcale? Dużo pytań, szkoda, że nie przebiłem się z nimi przez dyskusję :)

To co wywołalo większą dyskusję to była kwestia fundamentalna – Marcin J. zaprotestował przeciwko sensowności istnienia bloga firmowego jako sprzeczności natury logicznej – wg. Marcina blog to jest twór, który jest wolny od nacisków, grup interesów i szczery. Blog firmowy nie może być taki z definicji bo żaden szef nie będzie chciał aby ludzie pisali w nim prawdę (bo to jest drastyczna). Krzysiek przywołał przykład Apple’a (szefostwo zabroniło prowadzenia blogów pracownikom) oraz Microsoftu (ci wręcz namawiają do tworzenia i prowadzenia) jako przykłady polityli firm w stosunku do zatrudnionych blogerów.

Zgodnie ustaliliśmy, że potrzebne są kanony działania na lini agencja pr / firma reklamowa blogger. Irena opowiedziała o swoim doświadczeniu negatywnym z recenzją jaką napisała związaną z komórką do testów od Streetcom’u (opisała telefon na swoim blogu ale nie napisała, że dostała go do testów). Twierdzi, że przykleiła się do niej na jaki czas etykietka „sprzedajnego” blogera. Dobre praktyki są potrzebne aby móc organizować choćby takie akcje jak „powiedznie.org” w spokoju sumienia blogera. Piotr przywołał jako przykład kodeks etyczny WOMMA pokazując, że w USA agencje już skodyfikowały działania – u nas będziemy musieli poczekać na ruchy branży.

Interesująco okazał się wątek kasy za blogowanie i reputacji – Irena jako zawodowy bloger (prowadzi blogi dla Agory / Gazeta.pl) uważa, że jest to zawód jak każdy inny wymagający umiejętności dziennikarskich i znajomości medium. To samo tyczy się kosztów prowadzenia bloga – jest to praca full time i takich stawek można żądać przy negocjacjach w sprawie prowadzenia komercyjnego bloga. Temat „reklama a sponsoring” pokazał, że podobnie myślimy o sprawach reputacji – przyjęcie sponsoringu zabija wiarygodność i wiele osób może przestać poważnie odnosić się do naszego bloga. Reklama jeśli jest stargetowana na czytelnika bloga jest dla większości do przyjęcia. Większość uczestników zadeklarowała, że przyjęłaby np. telefon do testów żeby o nim napisać, ale z zaznaczeniem jak weszła w posiadanie produktu i dała jasno do zrozumienia, że tekst jest quasi reklamą.

Czy na blogach można zarobić? Można, ale nie na reklamie – większość osób, która podłączyła się do Google’a nie jest zadowolona z wyników. Ciekawie w tym świetle wygląda temat projektu Macka Zawadzińskiego krytycy.pl który wywołał sporo kontrowersji poprzez pomysł na zarabianie na pisaniu blogów – po szczegóły zapraszam do autora albo na stronę – 1 października start witryny.

Co 10 głów to nie jedna co udowodniliśmy wspólnie w biegu wymyślając jak mała firma z budżetem mniejszym niż 2-3 tys. pln miesięcznie może reklamować się za pomocą bloga. Ćwiczenie praktyczne wykonaliśmy na przykładzie goszczącej nas herbaciarni wymyślając formułę bloga (blog ekspercki informujący jak rozpoznawać i parzyć różne gatunki herbat) i jego wizualizację (narratorem będzie kot, który ze swojego punktu widzenia będzie informował oraz pokazywał co ciekawego można w takim miejscu zobaczyć).

Maciek na koniec porobił nam zdjęcia i obiecał, że dodatek ukaże się w październiku niezależnie od tego czy MiM znajdzie amatorów na reklamy do dodatku. No cóż – jeśli nie to znaczy, że temat rychłej komercjalizacji polskiej blogosfery można włożyć między bajki ku uciesze Marcina J.

PS. Małe dementi. Nie uważam się za „wpływowego blogera”, nie należę do „śmietanki blogosfery” (wtf to wogóle jest? kolejna lista blogów by edelman?). Po prostu znam ludzi co znają odpowiednich ludzi. Tyle. Moje częste pojawianie się przy okazji konferencji i innych wydarzeń medialnych bierze się stąd że: mieszkam w Warszawie, ponad połowa moich znajomych pracuje w mediach i się nudzi, zawodowo zajmuję się tematami, które w mediach katalogowane są jako „nowe media” i często z lenistwa dzwoni się do mnie jako do „speca”. Przepraszam, że żyje. Acha a jeśli chcesz zamieścić reklamę na tym blogu to do sumy jaką chciałęś mi zaproponować natychmiast dopisz jedno zero.

PPS. Zapomniałem podziękować Maćkowi za zaproszenie oraz pozostałym interlokutorom za merytoryczny poziom dyskursu. Co czynię z opóźnieniem ale czynię.

Może zainteresują Cię również:



facebook linkedin twitter youtube instagram search-icon