Odszczekuję. Wieszczyłem niedawno, że Facebook połakomi się na absurdalną wycenę zgotowaną mu przez branżę i weźmie kasę od Google’a. Wziął od Microsoftu. Natomiast Google nie zamierza czekać aż mu sieci społeczne wyjdą bokiem i tworzy własną platformę OpenSocial. Hip hip hurra czy kolejne szaleństwo Wielkiego Brata G?…
Po ostatnim wpisie chciałem wrzucić coś optymistycznego, że coś się komuś udało, ktoś zarobił a ktoś inny wreszcie w Polsce odpalił „killer service” i zostanie kolejnym Arringtonem czy Zuckerbergiem. Niestety zaduszki w tym roku przedłużą się albo to może ja po prostu utonąłem w złotej polskiej jesieni na dobre. Zacznijmy jednak od początku.
Ile to jest 240 milionów dolarów? Na przykład może to być suma odpowiadająca 1,6% udziałów w firmie. Tyle policzył sobie Facebook za swój kawałek firmy sprzedany MS. Madness? This is super-hiper-bańka dwa-zero !!! Facebook zarobił w 2007 uwaga…30 mln dolarów więc Gates i spółka kupują li tylko potencjał (okej, oczywiście ogromny). Świat oszalał i wierzy, że wszyscy będziemy musieli mieć swoje konto – jak nie na Facebook’u to na MySpace. Ja nie mam i nie zamierzam mieć. Mam konto na LinkedIn, GoldenLine i Profeo (z bólem już po raz kolejny tworzyłem swoje CV ale możliwość skopiownia danych z LinkedIn okazała się zbawienna) – nie jestem muzykiem, nie spędzam czasu na czacie klikając więc jak na razie serwisy społecznościowe typu Bebo czy Hi5 obchodzą mnie tyle co zeszłoroczny śnieg.
Czy decyzja Facebooka wpłynie na rynek? Musiała. Google ogłosił, że stworzył własną platformę OpenSocial – ruch mądry bo nie musi wydawać kasy na cudze projekty ale zrobi własny sos i przyprawi go przystawkami – wrzuci swego Orkuta a doprawi Bebo, Hi5 i Friendsterem. Jak skończyły „przystawki” w Polsce wiemy zobaczymy czy za wielką wodą historia się powtórzy. Przystawką trudno natomiast nazwać MySpace również członka koalicji „anty-Facebookowej” ale jemu chyba nic nie zaszkodzi. Taki podział rynku stawia dość duże wymagania kolejnym chętnym do globalnego panowania w społecznościach – mają teraz do wyboru albo wejście do koalicji z Google albo próba wykupienia kolejnych porcji tortu od Facebooka. Dzieje się panie, dzieje.
Zostawmy wielkich i wróćmy na nasze podwórko – co słychać w naszych rodzimych grajdołku? Otóż…O2 wypuściło swój klon Twittera za co zostało odsądzone od czci i wiary przez Ragniego na forum AntyWebu. Rafał Agnieszczak (Fotka.pl) zarzuca wtórność pomysłów Michałowi Brańskiemu z o2. Rafał ma prawo krytykować, ale warto pamiętać, że swego czasu zręcznie skopiował pomysł z zagranicy. Nie odmawiam prawa do krytyki Rafałowi tylko pokazuję na jakim poziomie toczy się dialog i walka na argumenty między czołowymi graczami w naszym grajdołku. Sprzeczamy się o wtórne pomysłu i bijemy na klony.
Czy Pinger (bo tak nazywa się nowy twór portalu o2) podzieli los Blipa i Moblo? Do tej pory o2 zaskakiwało konkurencję najszybciej tworząc kopie zachodnich blogów i serwisów – tym razem wypuszczają swój produkt jako ostatni co pozwala sądzić, że będzie miał problem z uzyskaniem lepszych notowań niż konkurenci. Tutaj zgodzę się z krytykami – samo wsparcie i reklamowanie poprzez inne serwisy portalu o2 może nie wystarczyć. Czy tym razem o2 polegnie tak jak to miało miejsce w przypadku LemonTV i GameTV? Will see that.
To może chociaż wykształciuchowska Agora porzuciła pomysł Groszków, Ciach, Brył i innych Plotków? Gdzież tam. Widocznie fusy z herbaty wywróżyły powodzenie projektów agregujących bo G.pl (wymawiaj „gie”) to jest koncentrat z agorowskich vortalowych bulwarówek online. Jedyne co się daje tam czytać to sprawozdania z meczów chłopaków zCzuba.pl i za to im chwała. Czy w swoim pędzie do „odzyskiwania” internautów Gazeta.pl ujarzmi swą chęć do kreacji dyrdymał i pseudo wartościowych tytułów? Obawiam się, że dopóki kurs akcji na giełdzie idzie w górę to nie.
No to może w blogosferze świątecznie i zadumnie? Też nie – Marcin Jagodziński obraża się na Piota Wrzosina (mnie też już ten zaszczyt zdążył kopnąć) za „tabloidyzację blogosfery”. Blog Piotrka faktycznie często wali tytułami po gałach w stylu „zabili go i uciekł” ale to tak ma być – Onet z recenzji byle jakiej gry potrafi zrobić w trzech słowach tytuł dla serwisu pornograficznego. I dlatego czytam Onet ;)
Panowie i Panie, że zacytuje klasyka „po co swary nasze głupie i tak wszak zginiemy w Google’u”!