Informacje o tym, że Google szykuje się do wejścia do branży telefonii komórkowej wywoływały spekulacje mediów od miesięcy. Eric Schmidt umiejętnie podgrzewał atmosferę dając do zrozumienia, że taki gigant jak Google nie może przejść obojętnie obok takie dochodowego rynku. 5 listopada oficjalnie Google ogłosił, że co prawda postanowił powalczyć o sektor GMS ale nie za pomocą swojego mitycznego już G-phone’a…
Cichem Google kupiło w całości udziały w firmie Android Inc.(ładnie jak na 22 miesięczny start-up). Czemu wybrało tę firmę zamiast prowadzić badania w swoim dziale R&D? Odpowiedź jest prosta –„We acquired Android because of the talented engineers and great technology. We’re thrilled to have them here.”.
Po przejęciu w maju Dodgeball (mobilnego serwisu społecznościowego opartego o możliwość słania informacji via SMS gdzie dany użytkownik się znajduje w danej chwili – np. czeka na kawę i innych swoich przyjaciół w takiej a takiej kafejce) Android jest kolejny trofeum na liście firm z branży telefonii komórkowej jakie Google nabył w tym roku. Zadajmy zatem pytanie czy zakupowy szał Google układa się w logiczną całość?
Oczywiście. Android to firma ale i nazwa pakietu a raczej SDK mającego być platormą do tworzenia przez wszystkich zainteresowanych nowych aplikacji. Ktoś pomyślał o Open API i case Facebook’a? No właśnie. Google ewidentnie chce przenieść podejście „web-dwa-zerowe” z płaszczyny Internetu na grunt mobilny. SDK firmowany jest przez Open Handset Aliance w skład którego weszło już ponad trzydzieści różnych firm z większych i bardziej znanych wymienić można NTT DoCoMo, Sprint Nextel, T-Mobile, Telefónica, Intel Corporation, NVIDIA Corporation, Qualcomm Inc czy LG Electronics, Inc, Motorola, Inc. i Samsung Electronics – cała lista pokazuje, że Google mozolnie zbierał do kupy różne firmy (producentów telefonów, elektroniki, operatorów GSM czy procesorów) aby już na początku zademonstrować swoją pozycję.
Czym dokładnie jest Android? Według Wikipedii to po prostu open source’owa platorma dla mobilnych aplikacji bazująca na Javie i Linuksie. Czyli tak jak w przypadku AJAX’a – zestaw znanych i świetnie udokumentowanych technologii a co ważniejsze szeroko wykorzystywanych. Punkt dla Google’a -nie trzeba kupować i uczyć się nowego softu. Na to liczy Google – na masowość i powszechność technologii. Podobnie zrobił Apple ze swoim iPhonem – zastosowanie znanych i dostępnych standardów spowodowało, że masowo pojawiły się programy na nowe urządzenie. Nie trzeba nic robić samemu – wystarczy zachęcić użytkowników.
iPhone został zaprojektowany jako zamknięte urządzenie i platforma (dosłownie i w przenośni) – oficjalnie nie można wgrywać żadnego softu na telefon (żeby zagrać w grę trzeba za pomocą przeglądarki wejść na stronę z grą i ją uruchomić). Android ma być przeciwieństwem – otwartość, łatwość modyfikacji mają być kluczem do sukcesu. Brzmi to paradoksalnie – produkt google’a jest otwarty i open source’owy a Apple zamknięty, licenjonowany i obwarowany klauzulami. Role się odwróciły tylko na chwilę czy jest to zapowiedź dłuższego procesu?
Zanim jednak padniemy na kolana i zaczniemy wychwalać geniusz panów z Google’a dobrze jest zrozumieć zawiłości związane z rynkiem twórców urządzeń, aplikacji oraz operatorów sieci GSM. A tutaj Google jest zaledwie gościem i to nie wpuszczanym na salony przez innych graczy na globalnym rynku. Do tej pory świat wyglądał tak – firma X produkowała telefon, firm Y soft do niego (np. gry) a operator Z sprzedawał telefon oraz usługi. Operator płacił producentowi a producent oprogramowania musiał dzielić się przychodami z operatorem.
Wyłom w tej układance uczynił Apple rządając aby operatorzy dzieli się z nim przychodami w zamian za możliwość zaoferowania swoim użytkownikom iPhone’a. Reakcje branży były różne – od śmiechu i pukania się w głowę po próby negocjacji w których wyszło, że Apple swoją pazernością nie ustępuje Microsoftowi. W USA na współpracę z Jobsem zdecydował się AT&T a w Europie Orange.
Dlaczego zatem Android wcale nie musi być takim wspaniałym przedwsięzięciem? Google musi podzielić się zyskami z Androida z operatorami żeby Ci zechcieli pozwolić na montowanie systemu na słuchawkach przez nich sprzedawanych. Raczej nie można sobie wyobrazić, że użytkownicy masowo będą wgrywać do swojego telefonu – po pierwsze może to grozić złamanie warunków umowy z operatorem a po drugi proces nie jest prosty i nie każdy sobie z nim poradzi.
Tutaj Google wkracza na nowy biznesowo i mentalnie teren gdzie „wirusowość” aplikacji nie jest taka sama jak w przypadku Internetu – świetny widget nie zostanie pobrany i zamontowany w milionach kopii. Google i Android aby zostać zaakceptowany „na salonach” operatorów i producentów będzie musiał sięgnąć do swoich kieszeni i podzielić się przychodami.
Dlaczego Open Handset Alliance moze zrewolucjonizowac rynek i branze – bo jest oparte o Open Source’owa ideologii, bo stoi za nim dużo potężnych firm i tworców, bo ma silne wsparcie jednej z najwiekszych firm na swiecie – Google’a. Rewolucja ta może zmieść stary układ i podział na producentów aparatów i dostawców usług. Tak przyszłość widzi Google i firmy z nim stowarzyszone w Open Handset Alliance.
Google widzi na rynku 2,5 miliarda użytkowników telefonów komórkowych i mówi – to są potencjalni użytkownicy jak i twórcy naszych aplikacji. Ma rację bo w większości z nich już teraz świetnie zna produkty Google – mapy, pakiet biurowy, wyszukiwarkę, pocztę, komunikator. Oferując tym użytkownikom możliwość zainstalowania znanych już aplikacji i do tego za darmo na pewno stanowią silną konkurencję dla produktów np. Microsoftu. Premiera i zapowiedź rozwoju Androida spotkała się z silnym reakcjiami np. Symbiana i Nokii czyli tych, których pojawienie się Google’a w świecie komórek uderzy najbardziej. Symbian CEO Nigel Clifford tak skomentował premierę Androida:
„Android phone OS presented by Google and the Open Handset Alliance is „another Linux platform.”
„There’s 10, 15, 20, maybe 25 different Linux platforms out there. It sometimes appears that Linux is fragmenting faster than it unifies.”
„I think if you look at the market share slides you’ll see we’re no stranger to competing with big brands… We’re the market leader, and we aim to remain the market leader.”
Brzmi znajomo? Prawie jak S.Ballmer komentujący wyniki sprzedaży Iphone’a (do tej pory rozeszło się 1.4 miliona sztuk tylko w USA – w Europie iPhone właśnie debituje). A propos Ballmera – nie mógł się powstrzymać aby nie dodać paru groszy od siebie w temacie znienawidzonego Google’a:
„Well of course their efforts are just some words on paper right now, it’s hard to do a very clear comparison [with Windows Mobile].”
“Right now they have a press release, we have many, many millions of customers, great software, many hardware devices and they’re welcome in our world.”
Oczywiście istnieje też druga strona medalu – ruchy Google to zwykła zasłona dymna i kreowanie się pozywtnego PR jako wyzwolicieli uciemiężonych userów badziewnych telefonów i trefnych aplikacji. Google wjedzie na białym koniu i zapanuje ład i porządek. Nie dajmy się zwieść – jeśli Google gdzieś sie pojawia to chodzi o grubą kasę. Reklamy w komórkach, mapy w telefonie, mobilna poczta – wszystko to wygeneruje dodatkowy zysk. A do tego wszystkiego jeden standard by rządzić Internetm i usługami mobilnymi – już słyszę te głosy wpadające w panikę „Google chce nie tylko podglądać moją pocztę ale i słuchać moich rozmów!”.
A pomyśleć, że kiedyś straszono nas tajemnicznymi Echelonami i systemami takimi jak „Carnivore” a tu proszę – prywatna amerykańska firma buduje sobie w poszanowaniu prawa międzynarodowego jedną wielką bazę Wszystkiego Co Tylko Napiszesz i Wypowiesz. Po co tabuny Man in Black i steki miliardów zielonych na tajne bazy skoro lepiej jest machnąć kwitem przed oczami bossów z Google’a i legalnie przejrzeć wszystko co dotyczy Pana X czy Pani Y? Bo chyba nikt już nie wierzy w to, że amerykańska firma zmuszona do współpracy z amerykańskim rządem na mocy choćby „Patriots Act” będzie chroniła niczym Rejtan danych swoich użytkowników? Na naszych oczach rośnie nam cyfrowy Babilon.
Może właśnie w tej chwili sam George Bush grzebie w Twoim gmailu szukając terrorystów?
A wracając do biznesu -jeśli panowie z Google’a byliby tacy wspaniałomyślni to nie zakładali by czegoś nowego ale wsparli istniejący projekt OpenMoko z grubsza próbujący zrobić to samo – wnieść kaganek Wolnego i Otwartego Oprogramowania do naszych siedzib i telefonów. Niestety twórcy OpenMoko chyba nie dość mocno chcą zarabiać na swoich produktach żeby Google zainteresowało się nimi – szkoda bo zamiast jednego standardu będzie kilka.
Czy Google’owy Android stanie się zarzewiem nowej rewolucji na rynku mobilnym musi poczekać choćby do pojawienia się na rynku słuchawek obsługujących nowy system. Premiera SDK planowana jest na 12 listopada a potem będziemy już tylko potrzebowali jak to krzyczał Steve Ballmer „Developers! Developers! Developers!”
Linki związane z tym postem:
> Oficjalna strona Open Handset Alliance
> Notka na oficjalnym blogu Google Polska
> Wikpedia i hasło Android Inc
> o Androidzie na Engadget.com
> Dystkusja na temat wolnego oprogramownia, Androida i OpenMoko na forum LinuxNews.pl
> OpenMoko w Polsce