Samochód 2.0

Artur Kurasiński
30 listopada 2007
Ten artykuł przeczytasz w 3 minut

web 2.0 w służbie motoryzacji

Na wstępie pragnę zaznaczyć, że to co przeczytasz nie powstało pod wpływem używek lecz poważnych przemyśleń podpartych wieloma mertytorycznymi rozmowami. Jeśli jednak po przeczytaniu poniższego tekstu uznasz mnie za wariata nie obrażę się. W końcu mamy demokrację!…

Jak każdy zmotoryzowany obywatel w tym kraju uważam, że a) stan dróg jest bardzo kiepski b) moje umiejętności prowadzenia samochodu tylko trochę ustępują kunsztowi Kubicy i Hołowczyca c) za moje błędy na drodze jest odpowiedzialny punkt A. Oprócz tego żyję w permanentnym stanie zagrożenia ze strony innych uczestników ruchu drogowego przez przypadek nazywanych kierowcami.

Mając na względzie bezpieczeństwo swoje i innych użytkowników tzw. dróg apeluję o wprowadzenie nowego rozwiązania mającego na celu lepszą kontrolę nas samych czyli polskich (na początek!) kierowców. Jeśli eksperyment okaże się sukcesem niech fala rewolucji w motoryzacji rozleje się na inne kraje a wnet (przepraszam Piotrze) zniknie widmo wypadków i stłuczek na naszych drogach. Jak tego dokonać? Ano trzeba oddać sprawę kontroli w recę szarych kierowców, amatorów czyli nas!

Podobnie jak w przypadku kultu „web 2.0” poddajmy się fali „mądrości tłumów” oraz mechanizmów znanych z Internetowych forów i serwisów społecznościowych. Pozwólmy się oceniać, komentować, tagować, zarządzać i moderować. Jak to zrobić w przypadku takiego przedmiotu jak pojazd mechaniczny potocznie zwany samochodem?

Ano prawie tak sam jak w przypadku komputera i sieci. Mając dostęp do narzędzi komunikacji (proponuje mało inwazyjny i tani nadajniko odbiornik Bluetooth) oraz społeczność kierowców (najbardziej naturalny teren występowania: każda ulica) możemy delektować się folksonomy wcieloną w życie.

Ile razy drogi czytelniku spotkałeś się z sytuacją kiedy to kierując swoim samochodem byłeś świadkiem łamania przepisów? Ile razy powtarzałeś sobie w myślach „ażeby cię policja złapała albo nagrała kamera”. Ile razy kierowca, który hamując na ręcznym, bez migacza, na podwójnej ciągłej zrobił nawrotkę i zagrał Ci na nosie? Czy nie trafia Cię szlag kiedy widzisz jak pod twoim blokiem zamiast kwiatków i trawy rosną kolejne maski samochodów parkujących prawie przy twoim oknie czterema kołami na trawniku?

Rozwiązanie może być tylko jedno (oprócz zbudowania X tysięcy kilometrów nowych dróg i poprawy XX tysięcy starych nawierzchni) – uświadomienie kierowcom, że od kary nie da się uciec i pomimo, że w okolicy nie ma policji czy innych organów porządkowych ich przewina zostanie zapamiętana i udokumentowana.

Jak to może wyglądać w praktyce? Jedziesz i widzisz przed sobą pojazd, który według ciebie łamie przepisy kodeksu ruchu drogowego albo po prostu stanowi zagrożenie dla innych kierujących. Włączasz swoje urządzenie i wybierasz rodzaj taga jaki chcesz wysłać w stronę owego pojazdu – powinny to być proste tagi np. „szyba jazda„, „złe parkowanie„, „brak oświetlenia” itd. Proste aby ich wybór następował za pomocą ideogramów i nie odciągał uwagi od ruchu wokół nas. Pojazdowi trafionemu naszym „tagiem” zostaje w centrali przyporządkowane położenie i czas (dzięki nadajnikowi GPS w samym pojeździe, czipy wbudowane w drogę albo po prostu zdjęcie z kamery).

Teraz system analizuje zgłoszenie – jeśli np. napłyną zgłoszenia od innych kierowców to automatycznie zostaje wygenerowany raport albo i od razu mandat (pa pa panowie stójkowi!). Jeśli zgłoszeń nie będzie dużo (powiedzmy więcej niż jedno) system zapisuje w pliku kierowcy adnotację o zdarzeniu. Ilość adnotacji też będzie miała wpływ na ocenę kierowcy np. w czasie badań kontrolnych.

Skończą się problemy z parkowaniem w niedozwolonych miejscach typu miejsce dla inwalidów (czipy w jezdni wyślą do systemu informacje o położeniu samochodu i będzie możliwe wysłanie komunikatu zwrotnego w stylu „kierowco tu nie możesz parkować!„). Służby miejskie będą miały non-stop aktualizowaną mapę ruchu pojazdów, na przystankach będzie można na wyświetlaczach pokazywać gdzie obecnie jest dany autobus czy tramwaj i ile czasu jeszcze pozostało do jego przyjazdu.

Okej a co z trollami i złośliwymi użytkownikami celowo wysyłającymi błędne komunikaty do systemu? Sposób ich analizy i odrzucania może być taki jak powyżej plus opcja obcięcia możliwości wysyłania więcej komunikatów niż np. 10 na godzinę. System może też oceniać trafność tagów kierowcy z wysłanymi komunikatami przez innych. Trolle będą same dostawał po głowie za swoje wygłupy.

Tak narodzi się cyfrowa reputacja kierowcy od której może być uzależniona stawka np. ubezpieczenia czy też zniżka na zakup nowego samochodu albo po prostu cena auta w systemie aukcyjnym (zależność: jeździ dobrze, bezpieczniej mniej zużywa samochód). Zamiast pytać się czym jeździsz będziemy się chwalić ile punktów motoryzacyjnego lansu nam trzeba aby kupić Porsche 911. Doda na pewno by tak szybko nie dostała prawka albo jeszcze szybciej by jej odebrali…

Utopia? Cyfrowe więzienie i permanentna inwigilacja czy też realny pomysł?
Co sądzicie?

UPDATE: A jednak ktoś o tym myśli na serio!

a Google wydał 2 mld usd i skonstruował samochód bez kierowcy. I pewnie jeździ z wykorzystaniem Google Maps :)

Może zainteresują Cię również:



facebook linkedin twitter youtube instagram search-icon