MicroGooYahoo

Artur Kurasiński
13 lutego 2008
Ten artykuł przeczytasz w 3 minut

yahoo w uścisku microsoft i google

W światku internetowym od paru tygodni nic bardziej nie rozgrzewa komentatorów i specjalistów branżowych jak podchody Microsoftu i chęć przejęcia Yahoo. Większość komentarzy wskazuje tu na podtekst wojny MS ze znienawidzonym przez Ballmera Google’em i mają rację. Wydaje się, że ta firma, która kupi Yahoo zwycięży globalnie i postawi poprzeczkę kolejnemu konkurentowi bardzo wysoko…

Jeśli ktoś jakimś cudem nic nie wiem o całej sprawie polecam poczytać Antyweb gdzie Grzesiek w porządku chronologicznym dokumentuje całą zabawę i wojenkę dwóch największych potęg świata IT. To co rozpala umysły to oczywiście kwota przejęcia oraz wizja władzy i wpływów jakie dostanie zwycięska firma, która bardziej skusi Yahoo.

Google – wiadomo to potęga wyszukiwania informacji + reklama. Microsoft to prodcuent i dystrybutor systemu operacyjnego oraz słabnącej ale jednak przeglądarki będącej aktualnym liderem. Obie firmy są jakby z innych bajek – powstały zupełnie inaczej, w innych czasach i były odpowiedziami na zupełnie inne problemy. MS to prehistoria można rzec – firma debiutował w czasach kiedy dyskietka była jednynym słusznym sposobem archiwizacji danych a IBM jawił się jako wiecznie trwający gigant IT. Google to dziecko ery internetu i wyszukania – całość biznesu wywodzi sie z pracy rąk dwóch ludzi jako akademicki projekt.

Gates zaczynał swoją karierę od sprzedaży IBM MS-DOS a Page i Brin zaczynając biznesową przygodę swoje pierwsze pieniądze dostali od funduszu VC. Różnice i anegdotki świadczące o tym jak zupełnie różnymi firmami są MS i Google można by mnożyć. Na pewno jednak jako firmy rodem z kapitalistycznej, zgniłej Ameryki chcą jednego: nowej kasy a co za tym rządu dusz jakie mogą pozyskać.

Obie firmy bardzo pragną przekonać Yahoo do siebie ponieważ zasadniczo Yahoo ma wszystko to czego nie mają MS czy Google. Ten kto będzie mógł skorzystać z bazy danych userów Flickr, del.icio.us. czy Kelkoo znacząco zwiększy przewagę nad konkurentem. W momencie kiedy oprócz Facebooka (już skubanego kawałek po kawałku) na rynku internetowym nie został żaden duży i łakomy kąsek Yahoo stał się papierkiem lakmusowym w bitwie pomiędzy MS i Google. Kto da więcej. Kto jest bardziej zdeterminowany. Kto w następny rok wkroczy z pokaźnym bagażem nowych userów i przychodów.

Wizja przejęcia Yahoo nie daje spać żadnej ze stron. Determinacja rośnie. Informacje co i rusz zmieniają się o 180 stopni – odrzcuili ofertę MS. Przyjeli. Odrzucili. I tak w kółko. I pewnie jeszcze potrwa póki sztaby prawników i negocjatorów i przekupionych dziennikarzy nie wypalą się strzelając do siebie „super tajnymi” mailami szkalującymi konkurencję.

Czy wogóle rywalizacja o Yahoo możne coś znaczyć dla polskiego internauty? Mało ale jednak. Jeśli Yahoo zostanie kupione przez MS to pewnie zamiast portalu MSN (dziś polska premiera) znajdziemy tam brand Yahoo. Jeśli Google – zapewne Flickr połączony zostanie z Picassą. Przykładów konsumpcji „dóbr” Yahoo można mnożyć – tak pozytywnych jak i tych złych. Społeczność Flickr zaczęła produkować własne reklamy mające pokazać co się stanie jak ich ukochany serwis zamieni się w kolejną aplikację Microsoftu -przyszłość malowana jest w czarnych (no niebieskich) barwach.

Osobiście zgadzam się z argument, że próba wchłonięcia takiego kolosa jak Yahoo może okazać się mało zdrowa dla wchłaniającego. Kultura korporacyjna, dublowanie stanowisk (a w rezultacie ich redukcja), zamieszanie komptenecyjne może spodować, że świeżo upolowanego Yahoo zaczną opuszczać wartościowi pracownicy i pewnie wybiorą konkurencję. Pytanie ile pomysłów odpłynie z firmy i ile wartych? Ilu z pracowników założy własne firmy i już „na swoim” będzie robiło to samo tylko dla siebie? Być może okaże się, że firma po przejęciu straci część użytkowników na rzecz nowych serwisów i usług, które pojawią się jako odpowiedź np. na Flickr’a spod znaku MS czy Google’a.

Wychodząc z takiego założenia widać, że po Yahoo „historia się nie skończy” i, że to co dla jednych jest końcem dla innych będzie zaledwie początkiem biznesu. Czego życzę sobie, Wam i zwycięskiej firmie w walce o Yahoo.

Może zainteresują Cię również:



facebook linkedin twitter youtube instagram search-icon